Mylisz osobę przedsiębiorczą, właściciela firmy utrzymującego iluś tam pracowników ze zwykłym robolem, który akurat więcej pracuje i jest za to karany.
Osoba przedsiębiorcza to nie tylko właściciel firmy(ten to dopiero ma stresy, odpowiedzialność i pracę 24/7) i to pracownicy swoją pracą utrzymują jego. On wypłaca im pensję i opłaca składki.
Ja stwierdziłam, że osoba przedsiębiorcza, zaradna nie zbiednieje. Może ciut mniej zarobi.
Ja np. wyszedłem ze zwykłego społeczeństwa, a nie jakiegoś burżujstwa, chodziłem do tej samej szkoły (szkół) z innymi ludźmi pracującymi dziś za minimalną (i takimi, którzy zarabiają znacznie więcej), to, że mnie w domu gonili do roboty i że chciało mi się rozumieć o czym mówią w szkole spowodowało, że pod koniec roku wpadam w 2 próg podatkowy, a nie uważam się za osobę majętną.
Ja również. Mimo to czuję się uprzywilejowana. Dzięki warunkom jakie stworzył mi mój kraj a kraj tworzą ludzie, mogłam się wykształcić za darmo. Dzięki zasadom jakie w nim panują nikt mnie nie blokował, bo jestem kobietą, co wcale nie jest oczywistością w wielu miejscach na ziemi.
Wychowałam się tez w rodzinie, gdzie nikt nie podcinał mi skrzydeł, co też nie jest oczywistością. Życia nie utrudnił mi też nienajgorszy wygląd. Czy to moja zasługa? Nie, to moje szczęście. Prowadzę dobre życie, dzięki temu, że miałam na to warunki. A stworzył mi je między taki, a nie inny kraj, tworzony przez określonych ludzi, pracujących na jego rozwój.
Analogicznie- jaka jest wina chłopca z patologicznej rodziny, że się w niej urodził, że nie miał wsparcia i spokoju do nauki, i teraz musi zachrzaniać w najgorzej opłacalnych, niebezpiecznych dla zdrowia pracach? On ma płacić tyle samo co ja? To by była sprawiedliwość?
Ty twierdzisz, że co osiągnąłeś, to wyłącznie Twoja zasługa, to spróbowałbyś osiągnąć to samo startując z biednej afrykańskiej wioski czy będąc dzieckiem banglijskiego robotnika.
Dlaczego mam płacić obecnie ponad 2x większy podatek od kogoś, komu nie chce się tak ciężko pracować? Bo ja na swoją wypłatę muszę zasuwać, odpowiadać za podwładnych, pracować w stresie (podejmwanie mnóstwa decyzji na raz) i na dodatek robić nadgodziny, żeby się w okolice tego progu zakręcić. Gdzie tu jest niby jakieś lepsze społeczeństwo, z którego się niby wywodzę?
Na jakiej podstawie twierdzisz, że ktoś kto pracuje na mniej intratnym i odpowiedzialnym stanowisku, nie pracuje ciężko? To skąd te liczne choroby zawodowe, dotykające pracowników fizycznych?
I to oni tworzą właśnie to społeczeństwo. Umożliwiają Ci, że masz komu te polecenia wydawać, a potem w przeciwieństwie do nich zgarniać pensję wpadającą w 2 próg. To tacy jak oni wcześniej ze swoich podatków dokładali się na Twoją edukację. Dzięki, której jesteś tu gdzie jesteś.
Gdzie ono jest w przypadku programisty, któremu chciało się nauczyć języka opogramowania? Gdzie ono jest w przypadku pracownika fizycznego, który zapierdziela na wysokościach i stawia np. turbiny wiatrowe ryzykując życiem? Serwor pewnie też coś o tym może napisać jako maszynista (choć akurat on pewnie podziela Twoje zdanie).
Programista też się gdzieś uczył i wyrastał w określonych warunkach, stworzonych m.in. przez społeczeństwo.
No właśnie- robotnik fizyczny, pracujący w niebezpiecznych warunkach za mniej, ma płacić taki sama podatek, jak ten co zarabia wiele więcej siedząc w ciepłym biurze? Nie byłoby żadnego programisty, gdyby ktoś mu prądu nie podłączył.
Otóż w tych przypadkach powyżej społeczeństwo nie gra roli, a tych ludzi się kara. Wiesz, gdzie powinno sie szukać tych podatków? W wielkich korporacjach zagranicznych, które na samym osłabieniu się PLN zarbiły tyle, że po daniu pracownikom i 10% podwyżki, nadal płacą im mniej niż rok emu, bo zarabiają w $. To te wielkie korporacje, przedsiębiorcy zarabiający kupę kasy i płacący ludziom grosze powinni "oddawać społeczeństwu", a nie zwykli, pracowici obywatele.
Gra. Zawsze jakąś gra. Ale z korporacjami zagranicznymi jestem skłonna przyznać rację. Tu już niech się tłumaczą ci, co im takie warunki umożliwili. Czym to było spowodowane, ze nie potrafili tego wynegocjować lepiej?
Zaskoczę Cie jeszcze czymś, "przedsiębiorczy" ludzie się podatkami progresywnymi nie przejmują, bo zakładają firmy i mają podatki liniowe 19%, ryczałty, albo inny sposób, w który się rozliczają, ale nie wpadają w różne progi podatkowe, one są dla ROBOLI takich jak ja, którym trochę bardziej się chce.
O tym było na początku.
Ja chciałabym żyć w kraju wyrównującym szansę, tworzącym zabezpieczenie na wypadek gdy komuś powinie się noga i znajdzie w trudnej sytuacji. A jeśli argumenty czysto humanitarne nie przemawiają, to warto zdać sobie sprawę, że zbyt ciężko traktowani ludzie, nie mogący sobie poradzić i nie otrzymujący pomocy, wpadną w desperację i ta desperacja odbije się czkawką na tych nie chcących się podzielić- np. w formie zwiększonej przestępczości. Bo człowiek nie mogący sobie poradzić legalnie, wejdzie w szarą strefę. Coraz większy dystans do tych, którym się powiodło stworzy coraz większą nienawiść i frustrację, a wtedy może nawet dojść do czegoś gorszego. Co historia pokazała wielokrotnie.