Kącik osób poszukujących

klosiek

Nowicjusz
Dołączył
7 Grudzień 2012
Posty
3
Punkty reakcji
0
Wiek
28
Miasto
Białobrzegi
Witam.
Widzę że to forum ma bardzo szerokie gałęzie . Praktycznie każdy znajdzie jakiś temat ,o którym może coś powiedzieć. Trafiłem na niego chcąc dowiedzieć się czegoś na temat kulturystyki ,ale jest tu tyle ciekawych tematów ,więc czemu by nie zebrać o nich kilka słów.
Na wstępie powiem że jestem osobą młodą - mam 17 lat - ale bez względu na to co napiszę proszę was abyście nie definiowali tego na podstawie ile mam lat. Jest wiele osób młodych ,które krzyczą "JP" itp. ale jest też garstka (niestety tylko) osób ,które naprawdę mają trochę oleju w głowie. Mniejsza.
Poważnie na temat religii ,tego w co wierze, w co wierzą ludzie i prawdy,którą ludzie w dzisiejszych czasach tak manipulują ,zacząłem zastanawiać się może ok. rok temu. To nie długo ,ale przez ten czas potrafiłem zrobić ze swoim życiem wiele. Jak to wszystko się zaczęło?
Pierwszymi przesłankami były częste, samotne rozmyślania na temat religii ,w której wówczas żyłem czyli chrześcijaństwa (ściślej rzecz ujmując kościoła rzymskokatolickiego). Zadawałem sobie coraz to trudniejsze pytania i nie potrafiłem sobie odpowiedzieć, np. gdzie po śmierci ,jest teraz mój ojciec ? Porzuciłem tą religie. I to nie tylko na skutek tego że nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi na te pytania. Każda religia w elastyczny nieco sposób potrafi odpowiedź na chyba wszystkie pytania jakie człowiek zada. Ale zacząłem się też zastanawiać "po co wierzyć i robić to jednocześnie tak niechlujnie?" . Nie chodziłem wówczas regularnie do kościoła ,notorycznie łamałem dekalog ,np. mówiąc często słowo "Bożę" (tak ,tak to też jest grzech nie umniejszajcie go tylko dlatego bo jest popełniany masowo - grzech to grzech , Bóg nie powiedział że jeden jest mniejszy ,a drugi większy. Po to powstał dekalog żeby go przestrzegać - to ma być fundament waszej religii ,czyż nie?). Wiec postanowiłem popełnić ten największy grzech w religii chrześcijańskiej - odszedłem od kościoła. Jeszcze wtedy jednak myślałem że człowiek potrzebuje koniecznie wiary ,żeby żyć. Szukałem religii lub filozofii ,która by mi pasowała. Zainteresował mnie buddyzm. Zacząłem na jej temat czytać ,jednak filozofia ,która tyle mówi o cierpieniu nie sprostała moim wymaganiom. I tak zostałem na lodzie. Bez religii. I przez pewien ,krótki czas myślałem że muszę koniecznie uciec z tego punktu ,złapać się czegoś. Okazało się jednak że nie. W tym momencie jestem osobą ,która definiowana jest przez większość "osobą poszukującą" ,jednak w gruncie rzeczy nie czuje się taką. Mam swoje własne zdanie na pewne tematy. Przestałem szufladkować samego siebie ,przestałem się ograniczać. W końcu dlaczego nie mogę mieć własnego zdania na temat otaczającego mnie świata? Dlaczego ,ktoś żyjący powiedźmy ponad 2 tysiące lat temu ma wyznaczać moje życie moralne? Przecież jestem osobą myślącą. Dlaczego mam wierzyć w jakąś religię ,która wyznaje jakiś zbiór praw i je notorycznie łamać ? W dzisiejszych czasach praktycznie nie ma ludzi ,którzy nie robiliby tego na co dzień. Nie rozumiem tych ludzi. "Jestem chrześcijaninem ,ale wierze w horoskop" , "Jestem chrześcijaninem ,ale nie chodzę do kościoła" , "Jestem chrześcijaninem ,ale nie lubię księży" . Przepraszam że podaje ,akurat takie a nie inne przykłady ,akurat o takiej a nie innej religii ,ale po prostu mówią o przykładach które mnie otaczają ,a w tym momencie chyba 93% Polaków jest wyznania chrześcijańskiego. Po co wierzyć byle jak ? Po co się szufladkować ? Może wy potraficie odpowiedzieć mi na to pytanie. Może macie podobne zdanie co ja ,a może całkiem przeciwne . Z pełną otwartością posłucham każdego.
 

gwiazdeczka ;p

Nowicjusz
Dołączył
26 Grudzień 2012
Posty
4
Punkty reakcji
0
hmm..troszke nie rozumiem twojej wypowiedzi... ale powiem ci ze nie warto się oglądac na to co robią i jak postępują... jest wiele osób które uwazaja sie za osoby wierzące tylko z tego względu ze chodzą do kościoła... ale sam fakt chodzenia do kościoła nie uczyni cie osoba szczerze wierzącą i kochająca Jezusa... owszem to dobrze ze ludzie chodzą, bo moze przyniesie to kiedys jakies owoce w ich zyciu. Mówisz ze porzuciłeś wiare równiez w skutek tego bo nie potrafiłeś sobie odpowiedziec na jakieś trudne pytania... No cóż..nikt nie jest w stanie odpowiedziec na każde pytanie.. mówisz ze zastanawiałeś się gdzie jest teraz twój ojciec.. a czy przyszło Ci kiedys na myśl ze może on byc teraz w niebie i jest mu tam teraz dobrze? prędzej czy pózniej kiedys go zobaczysz i sie przekonasz:) on przeciez nie umarł na zawsze, bo dusza ludzka jest nieśmiertelna..Pomyśl jaki sens miałoby nasze zycie gdyby to wszystko konczyło sie w momecie naszej śmierci? Po coś jesteśmy na tym swiecie:) Jesteś mądrym chłopakiem bo szukasz...pytasz... nie chcesz slepo wierzyc.. szukasz sensu.. i to się chwali:) w końcu kiedys znajdziesz to czego szukasz:) Pan Jezus mówił: szukajcie a znajdziecie.. Mówisz..po co wierzyc byle jak.. ja uwazam ze albo sie wierzy albo nie.. albo wybierasz grzech albo dobro.. no logiczne ze nie zawsze z taką chęcią bedziemy odrzucali zło bo ono jest baaaardzo atrakcyjne ale grunt zeby podjąc walke z pokusami:) a niektórzy uwazaja tak: hmmm... po co ja mam postępowac dobrze jesli inni na około kradną, zabijają się, oszukuja, itd.. większosc ludzi w ten sposób usprawiedliwia swoje złe zachowanie przed sobą i innymi.. czy nie jest tak ze często staramy sie zagłuszac własne sumienie? Mówisz dlaczego ktoś kto zył 2 tys lat temu ma mi mówic jak mam zyc.. no wiesz to twój wybór..nie musisz sie stosowac do dekalogu.. ten ktos kto przyszedł na swiat 2 tys lat temu, przyszedł po to by oddac swoje zycie za Ciebie i za mnie zebys nie trafił do piekła.. jedyne co musisz zrobic to w Niego uwierzyc i starac się zyc dobrze nie raniąc siebie i innych... żeby nam to ułatwic Bóg zostawił nam własnie dekalog by ludzie sie nim kierowali i go przestrzegali. Pomyśl jezeli kazdy na swiecie by się do niego stosował to czy były by wojny ..głód..smierc ..rozpacz? Wiara nie ogranicza:) ograniczac może jedynie grzech:)
 

max242

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2012
Posty
368
Punkty reakcji
16
Poważnie na temat religii ,tego w co wierze, w co wierzą ludzie i prawdy,którą ludzie w dzisiejszych czasach tak manipulują ,zacząłem zastanawiać się może ok. rok temu.

Też zauważyłem, że chętnych do mataczenia i fałszowania faktów nie brakuje. Przykładowo, oglądam film(z rodzaju tych "wyzwalających" od ciemnoty)typowo antyreligijny, przedstawiający chrześcijaństwo jako źródło zła i w pewnym momencie pojawia się wyrwany z kontekstu cytat z Bibli jako potwierdzenie tej teorii, oto ten fragment:

Łk 19:27
27. Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach.
(BT)


Sprawdzam w Biblii i co widzę? Jest to przypowieść Jezusa, a nie Jego bezpośrednia wypowiedź. Dlaczego nie przedstawiono tego w uczciwy sposób? Dla mnie jest zagadką dlaczego ludzie trwonią czas i energię na zniekształcanie prawdy, przecież to chore...
Prawdopodobnie ta gra toczy się na wszystkich poziomach, na których dostępna jest informacja. To trudne, bo trzeba wypracować jakąś metodę, dzięki której zwiększysz swe szanse na dotarcie do Prawdy. Jeśli nie posiadasz ogromnej wiedzy(to o mnie), i doświadczenia w pozyskiwaniu jej, to odsiewanie kłamstw może być zbyt trudne, dlatego trzeba znaleźć dodatkowy sposób na ominięcie tego problemu.
Ja pomyślałem sobie tak: zaczynam błądzić, całej wiedzy nie ogarnę, a czas działa na moją niekorzyść, więc trzeba coś z tym zrobić!
Następnie musiałem odpowiedzieć sobie na takie pytanie: co mnie przekona, jakich faktów potrzebuję, aby zyskać wiarę?
Po niedługim czasie zacząłem koncentrować się na jednym, czyli opętaniach szatańskich, i na źródle tego sygnału-Kościele Katolickim.
Według mnie są to informacje bezkonkurencyjne(ilość, schemat, prawdopodobieństwo itd.). Uproszczę, chodziło mi o to, żeby szybko dowiedzieć się, czy Biblia ma swoje odniesienie do rzeczywistości. Jeśli ktoś "ugrzęźnie" na dłużej w tych dociekaniach, to zobaczy z pewnością, jak wielkie są to niezwykłości, i samo to powinno wyrwać nas z letargu. Tak więc, "buduję nową tratwę, i liczę na dobry wiatr". Będę próbował do skutku...
 

cr3ator

Wielebna Świnia
Dołączył
9 Listopad 2006
Posty
1 586
Punkty reakcji
5
Wiec postanowiłem popełnić ten największy grzech w religii chrześcijańskiej - odszedłem od kościoła.
To nie jest największy grzech.

Przepraszam że podaje ,akurat takie a nie inne przykłady ,akurat o takiej a nie innej religii ,ale po prostu mówią o przykładach które mnie otaczają ,a w tym momencie chyba 93% Polaków jest wyznania chrześcijańskiego.
Może 30%. Idź w tygodniu na mszę.

Po co wierzyć byle jak ? Po co się szufladkować ? Może wy potraficie odpowiedzieć mi na to pytanie. Może macie podobne zdanie co ja ,a może całkiem przeciwne . Z pełną otwartością posłucham każdego.
Kto ci karze wierzyć byle jak? Jeżeli nie potrafisz się zmobilizować to zostaje ci religia obecngo społeczeństwa jaką jest "róbta co chceta".

Weź piwko do ręki, włącz jakiś meczyk czy jakiś populary serial i nie wysilaj się bo tak lepiej, tak łatwiej.


Jak to powiedział Cypher z Matrixa "Niewiedza jest błogosławieństwem".
 

Han Pasado

Nowicjusz
Dołączył
26 Lipiec 2011
Posty
142
Punkty reakcji
6
Widzisz młody człowieku (bez urazy,każdy był kiedyś młody), tak po przeczytaniu Twojego wątku postanowiłem sklecić kilka zdań.
Podoba mi się sam fakt że usiłujesz dociec do prawdy i widzę że jesteś otwarty na dyskusje na ten szalenie trudny temat.
Porzuciłem tą religie. I to nie tylko na skutek tego że nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi na te pytania. Każda religia w elastyczny nieco sposób potrafi odpowiedź na chyba wszystkie pytania jakie człowiek zada.
Ja natomiast przeszedłem drogę odwrotną, hm , a może raczej zatoczyłem koło. Co zajęło mi ze 13 lat.I chyba pisze to właśnie dlatego że czytając Twojego posta widzę analogie, ja kiedyś postąpiłem w podobny sposób. Uznałem(a raczej dałem się pewnie podejść) że chrześcijaństwo to religia jak każda inny tyle że udało jej się w pewnym momencie zaistnieć. Błądziłem przez lata gdzieś tak pomiędzy agnostycyzmem a szeroko rozumianym pogaństwem(bardziej to pierwsze). Nie sposób tu opisać całego procesu jaki mnie skłonił do odnalezienia Boga w chrześcijaństwie gdyż zajęło by to pewnie opasłą księgę gdybym chciał wyjaśnić.Co do samego kościoła to pamiętaj że księża to też ludzie i popełniają grzechy, a jak ktoś kiedyś powiedział "najwięcej diabłów jest na dachu plebanii.
np. gdzie po śmierci ,jest teraz mój ojciec ?
Przypuszczam ze jest to bolesny temat dla Ciebie i pewnie obwiniasz Boga o to co się stało, ale spróbuj pomyśleć czy jego śmierć to nie jest przypadkiem sprawa szatana? Wszak on tu na ziemi ma pewne wpływy.

Pomyśl jezeli kazdy na swiecie by się do niego stosował to czy były by wojny ..głód..smierc ..rozpacz? Wiara nie ogranicza:) ograniczac może jedynie grzech:)
gwiazdeczka ciekawa uwaga. Odniosę się też do tego, chociaż może bardziej dla kolegi.
Ciekawa kwestia.Jest też paradoksalne to , że religia jest winiona za przemoc, lecz krytycy religii milczą gdy świeckie lub ateistyczne wyznanie - jak np. to, co szerzył Stalin lub Mao Tse-tung - sieje całkowite spustoszenie i doprowadza do ruiny miliony ludzkich istnień. CO do samego przykazania "Nie zabijaj" to jest ono nieco nieściśle interpretowane.Mianowicie dosłowne tłumaczenie z hebrajskiego zawarte w Księdze Rodzaju(20:13) brzmi "Nie powinieneś mordować" , jest napisane : "z premedytacją, zamordowanie, zabicie osoby w złej woli". Pan Bóg nie zabraniał wojny jako takiej.Czasami jedynym sposobem na pokonanie zła jest pójście z nim na wojnę. Mi się od razu nasuwają na myśl czasy Stalinizmu. Gdy panuje zło trzeba stawić opór , sam Pan Jezus powiedział(a żył w czasach doprawdy okropnych, panowanie krwawego "Tyberiusza" można nazwać istną tyranią połączoną z rozmyślnym zepsuciem moralnym)""Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz."(Mt 10,34) .
. Po co wierzyć byle jak ? Po co się szufladkować ?
Równie dobrze można by powiedzieć "po co lekarzowi leczyć rannego?? Nie lepiej go dobić i iść wypić setkę"?
Moją radą niech będzie to :
Za wszelką cenę staraj się zweryfikować u źródeł wszelkie twierdzenie na temat wiary chrześcijańskiej. (i KrK)
Co natomiast na mnie zadziałało, to zainteresowałem się w pewnym momencie cudami, moją uwagę zwrócił "Całun Turyński". Czytaj badaj obserwuj. Potwornie mylą się Ci którzy twierdzą ze nauka jest w opozycji do religii .
 
Do góry