Czy mężczyżni boją się atrakcyjnych kobiet?

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Postanowiłam napisać coś w lużniejszym temacie ,bo mam już dość wałkowania własnych problemów ,to tylko przytłacza.Więc tak jak w pytaniu zawarłam -mam wrażenie ,że mężczyżni boją się atrakcyjnych kobiet.Gdy jest do tego w miarę inteligentna- to już kaplica.Mówię tu o własnych doświadczeniach,mimo ,że byłam zgrabna ,ładna itd...nie mogłam znależć faceta.Wiedziałam ,że się podobam ,ale nie podrywali mnie ,jakbym miała napisane na czole -nie startuj do mnie bo odmówię.Pierwszego chłopaka miałam dopiero w wieku 18 lat,potem łącznie z obecnym jeszcze dwóch.Nawet dziś widzę ,że onieśmielam facetów.przykład to wesele w rodzinie.Do tańca proszą mnie tylko ci ,którzy mnie znają,obcy ,z drugiej rodziny nawet nie próbóją.Jestem ciekawa opini facetów ,może właśnie tych onieśmielonych?Także kobiet ,które mają podobne doświadczenia.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Nie mam pojęcia jak inni, ale wyznaję pewną zasadę: startowanie do zajętych kobiet to skur*ysyństwo. Może oni też tak sądzą. Nie znają Cię, nie wiedzą, czy z kimś jesteś, nie wiedzą, jak się zachowa Twój partner i czy będzie zadyma. Więc nie. Nie boją się. Żaden, bo przecież wszyscy jesteśmy tacy sami, prawda?
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Niby czym mam się chwalić ,piszę raczej o przeszłości,kiedyś bardzo mnie to dręczyło .Spędzałam samotne wieczory ,gdy moje koleżanki były na randkach.Jak będę się chciała pochwalić to wstawię swoje zdjęcie i załatwione .Nie mam też na myśli sytuacji ,gdy jestem zajęta.
 

Anabele

Nowicjusz
Dołączył
12 Czerwiec 2012
Posty
126
Punkty reakcji
5
Wiek
33
Niektórzy pewnie się boją. A czemu? Cóż, nie chcą, aby jakaś tam "baba" okazała się od nich mądrzejsza czy bardziej błyskotliwa. Jest to jednak zachowanie charakterystyczne dla jednostek silnie zakompleksionych. Inni do takich pań nie startują, bo myślą: "ech, taka ładna i inteligentna musi być zajęta". Jeszcze inni zaś boją się, że nie sprostają: "O czym ja z nią będę rozmawiać? Nie znam się ani na medycynie, ani na prawie, ani na kinie Buñuela, ani na literaturze postmodernistycznej...".

Kiedyś usłyszałam od potencjalnego chłopaka, że jestem "za inteligentna". To w ogóle można takim być?

Choć prawdę mówiąc, z tą moją "za inteligencją" całkiem mi dobrze ;)
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Myślę ,ze mężczyżni wolą idiotki ,z takimi jest mniej problemów.Pewnie też dużo w tym prawdy ,iż z góry zakładają ,że kobieta jest zajęta.
 

kaiser

where is my mind?
Dołączył
19 Grudzień 2011
Posty
736
Punkty reakcji
30
Miasto
Warszawa
mężczyżni wolą idiotki
no pewnie, że tak - w końcu to u kobiety liczy się opakowanie, a u mężczyzny wnętrze :D

nie ma co uogólniać - facet o niskiej samoocenie nigdy nie zaatakuje pięknej laski, a samiec alfa przeleci ją w składziku na szczotki - tak mniej więcej to działa :D
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Postanowiłam napisać coś w lużniejszym temacie ,bo mam już dość wałkowania własnych problemów ,to tylko przytłacza.Więc tak jak w pytaniu zawarłam -mam wrażenie ,że mężczyżni boją się atrakcyjnych kobiet.Gdy jest do tego w miarę inteligentna- to już kaplica.Mówię tu o własnych doświadczeniach,mimo ,że byłam zgrabna ,ładna itd...nie mogłam znależć faceta.Wiedziałam ,że się podobam ,ale nie podrywali mnie ,jakbym miała napisane na czole -nie startuj do mnie bo odmówię.Pierwszego chłopaka miałam dopiero w wieku 18 lat,potem łącznie z obecnym jeszcze dwóch.Nawet dziś widzę ,że onieśmielam facetów.przykład to wesele w rodzinie.Do tańca proszą mnie tylko ci ,którzy mnie znają,obcy ,z drugiej rodziny nawet nie próbóją.Jestem ciekawa opini facetów ,może właśnie tych onieśmielonych?Także kobiet ,które mają podobne doświadczenia.
Jak czytam zestawienie słów "bać się kobiet" to troszkę śmiać mi się chce. To ulubiony slogan feministek, zdobywających świat singielek itp. :)

Może więc rozprawię się z tą teorią.

1. Kobieta piękna, ale żaden facet nie podejdzie.
Boją się jej ? Guzik prawda. Jakieś 80-90 % po prostu obstawia, że taka dziewczyna jest już zajęta. Co gorsza, jeśli okaże się, że jest wolna to facet może zacząć myśleć, że to pewnie jakaś porąbana królewna (to chyba najgorszy typ), no bo przecież gdyby była normalna to do takiej piekności byłaby kolejka :D Jeśli już koniecznie musiałbym znaleźć jakiś czynnik "obawy" to wskazałbym na to, że faceci obawiają się nie kobiety, a porażki. Porażka jest ciężka bo prawdziwy facet przecież jest urodzonym zwycięzcą :) Ok, jak facet jest już mężczyzną to z reguły wie, że i na porażce można wybudować sukces, że z porażki można wyciągnąć wnioski, cenne doświadczenia, więc siłą rzeczy nie jest ona taka straszna. No ale młody człowiek facet, który lubi zwyciężać, może średnio znosić porażki, może się wściekać, nie być do niej przyzwyczajony, wręcz jej nie znosić. np. znałem całkiem sporo chłopaków, którzy grając w piłkę zawsze dawali z siebie wszystko (nawet jesli to był mecz totalnie o nic) bo właśnie nie znosili PRZEGRYWAĆ.
Ja osobiście dość lekko podchodzę do takich "podejściowych porażek" - pamiętam o nich max kilka minut. Dlaczego ? Jestem na tyle duży ;), aby wiedzieć, że powodów może być miliard - a ja nie mam ochoty się nawet nad tym zastanawiać :p Zresztą, nieraz jak mi się nudziło i widziałem adoratorów, których dziewczę odrzucało to niemalże z nudów podchodziłem, aby zobaczyć czy podzielę los :D Inna sprawa, że zdecydowanie preferuję kobiety, które dokonują selekcji. Jak widzę, że np. dziewczę obraca jakiś "cienki bolek" (facet takiego w kilka chwil rozpozna ;) ) to jest to dość mocne schłodzenie i całkiem często nie mam już ochoty podchodzić do takiej kobiety.

2. Zdobywająca świat singielka - "Faceci się mnie boją".
Guzik prawda. Oni po prostu uciekają gdzie pieprz rośnie, gdy tylko się zorientują, że jesteś zdobywającą świat singielką, mieszkającą z kotem.

3. Feministka - "faceci się mnie boją"
Patrz pkt 2. Faceci uciekają w popłochu i nie tkną takiej nawet kijem i to na bezludnej wyspie ;) Dlaczego ? Dla większości facetów feministka = porąbana wariatka.

Cóż, nie chcą, aby jakaś tam "baba" okazała się od nich mądrzejsza czy bardziej błyskotliwa.
Jeszcze inni zaś boją się, że nie sprostają: "O czym ja z nią będę rozmawiać? Nie znam się ani na medycynie, ani na prawie, ani na kinie Buñuela, ani na literaturze postmodernistycznej...".
Prawdę mówiąc, nigdy nawet nie zdarzyło mi się w ten sposób pomyśleć !!!

Inna sprawa, że zalezy co masz na myśli mówiąc inteligencja. Jeśli np. znam dziewczynę, która projektuje jakieś tam konstrukcje (mosty, osiedla itd.) to mi to szczerze mówiąc imponuje i na pewno działa to na jej plus. Natomiast jeśli kobieta guzik wie, a i tak non stop prostuje faceta bo jej musi być na wierzchu (taka chodzaca wikipedia, tylko, że bazą danych nie jest wiedza miliardów ludzi jak w przypadku wikipedii, a jej widzimisie) to na taką tylko patrzę pobłażliwie, trzymam się z daleka i ogólnie szybko ucinam kontakt. Jasne, ona potem może sobie powiedzieć, że np. bałem się jej :D Jesli jej to pomaga w szczęśliwym życiu, to śmiało może sobie ten kit wciskać :] Cenię kobiety inteligentne, ale nie "głupio-mądre" - czyli takie, którym się wydaje, że pozjadały wszystkie rozumy, są takie super

ps. jestem medycznym ignorantem (w 90 % moich kontuzji, urazów mam przeświadczenie, że "samo się naprawi", a do lekarza mnie może zaciągnąć tylko taka dziewczyna, do której naprawde mam poważniejsze zamiary), kompletnie nie znam się na prawie. Jakby mi dziewczę zaproponowało rozmowę o literaturze postmodernistycznej to najpierw bym się jej grzecznie zapytał, co to za literatura. Nie wiem, jakoś myślenie, że jestem głąbem tylko dlatego, że nie znam to co ona mnie nie dotyczy. Są pewnie dziesiątki innych dziedzin, w których to ja mogę zagiąć ją, i jeszcze do tego mają one przełożenie na życie, aspekt finansowy. Tak więc strach przed "inteligentną kobietą" jest mi kompletnie obcy.
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Anabele za atrakcyjność kobiety dla mężczyzny uważa inteligencję, mądrość i wiedzę kobiety. Zapewne każdy po sobie sądzi, jednak chyba mowa o wyglądzie, ewentualnie śmiałości i "lepieniu" się jej i do niej.
Obawa przed mądrzejszą itp jest tak duża, jak napisała Anabele, jednak obawa przed "magnesem" też jest, bo "magnes" przyciąga wwszystko żelastwo i może przestać być "nasz"
Ten niepokój, ta skrywana obawa, że zostaniemy na lodzie ... Niekoniecznie o zawiść chodzi - rzeczone obawy tyczą się raczej mężczyzn szanujących wolną wolę partnerki
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Osobiście, czuję się zobowiązany przyznać, że gdybym był zdecydowany wiązać przyszłość i siebie z jakąkolwiek samicą gatunku ludzkiego, musiałaby ona być zarówno dla mnie pociągająca i zaje*iście inteligenta. Zatem stwierdzenie, że faceci boją się bystrzejszych od nich, traci w tym momencie sens. Być może dotyczy jedynie pekapowych podrywaczy z powybijanymi zębami.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Osobiście, czuję się zobowiązany przyznać, że gdybym był zdecydowany wiązać przyszłość i siebie z jakąkolwiek samicą gatunku ludzkiego, musiałaby ona być zarówno dla mnie pociągająca i zaje*iście inteligenta. Zatem stwierdzenie, że faceci boją się bystrzejszych od nich, traci w tym momencie sens. Być może dotyczy jedynie pekapowych podrywaczy z powybijanymi zębami.
Dokładnie. W moim otoczeniu , wszyscy (!) normalni faceci mają / szukają kobiet, które są inteligentne. Naprawde nie kumam skąd te teksty o szukaniu nieinteligentnych kobiet. Nie znam faceta, który przez następne 10, 20, 30 lat chciałby siedzieć po prostu z głupią babą. Może dlatego, że zdecydowana większość facetów jakich znam to po prostu spoko, inteligentni goście :)

Ok, jest jeden wyjątek - niezobowiązująca przygoda. Tutaj, fakt, kryterium intelektu schodzi na dalszy plan bo po prostu na ten konkretny moment liczy się co innego. No ale jeśli mowa o związku dłuższym niż tydzień to nie wiem jak można szukać głupiej kobiety. Chyba po tygodniu bym wykorkował... ;)
 
B

Blancos

Guest
A ja myślę, że boją się faceci, którzy albo są głupi/mało inteligentny, albo mają jakieś kompleksy na tym punkcie.

Mnie tam zawsze kręciło w kobietach przede wszystkim to, jak potrafiły zagiąc mnie swoją inteligencją i zmusić do myślenia (przez 99% czasu myślenie mam na OFF). Dodać do tego zamiłowanie do dyskusji i wpadałem jak śliwka w kompot.
 

CristianoSolaris

Nowicjusz
Dołączył
17 Maj 2012
Posty
17
Punkty reakcji
0
A moze stwarzalas wokol siebie bariere niedostepnosci? Fajna dziewczyna, pewnie zajeta, albo przemadrzala, albo szuka ksiecia z bajki itp. A moze nie ubieralas sie zbyt prowokacyjnie, moze podswiadomie unikalas miejsc gdzie mogla bys byc podrywana?

Roznie bywa i nie ma reguly. Z chlopakami jest podobnie.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
oprócz przeświadczenia, że jest zajęta, jest jeszcze opcja, że na pierwszy rzut oka mogła wyglądać ... na zimną, niedostępną. Nie wiem jak to opisać. Po prostu widzisz kobietę, podoba Ci się, ale wieje od niej jakimś takim chłodem, że człowiek się czuje jakby szedł na wizytę do dentysty ;)

No i chyba ostatnia opcja. Autorce ... mogło się wydawać, że jest ładna. Znam wiele takich dziewczyn, którym się wydaje, że są boginiami, a tak naprawdę są przeciętne. Wg mnie im szybciej człowiek zdaje sobie sprawę ze swojej realnej atrakcyjności lub nieatrakcyjności tym lepiej. Jakieś tam matki, babcie mówiące chłopczykowi czy córeczce jaka to ona piękna, wyrządzają często krzywdę.
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Bariera niedostępności-być może coś w tym jest .O ile pamiętam to raczej udawałam nie zainteresowaną ,gdy widziałam fajnego faceta to zamiast uśmiechnąć się ,odwracałam głowę jakby mnie nie obchodził.Chociaż póżniej to się zmieniło ,a kandydatów jakoś nie przybywało.Raczej myślę ,że faceci zakładali ,iż jestem zajęta.Co do ubioru to faktycznie był to raczej styl sportowy,moim najlepszym przyjacielem były spodnie.Dopiero od 2 lat przeprosiłam spódniczki.Doszłam do wniosku ,że problem może tkwił we mnie a nie w facetach?

Odpowiem Gregowi -nic mi się nie wydawało ,w liceum miałam startować na miss szkoły -wytypowano mnie .Jednak nie poszłam .
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
O ile pamiętam to raczej udawałam nie zainteresowaną ,gdy widziałam fajnego faceta to zamiast uśmiechnąć się ,odwracałam głowę jakby mnie nie obchodził.
Gdzieś tak w czasach liceum prawie zawsze ten sygnał (odwracanie głowy) traktowałem jako oznakę niezainteresowania. Po latach wiem, że błędnie to odbierałem, ale nie zdziwiłbym się gdyby dzisiaj, setki, tysiące młodych chłopaków powielało ten błąd. Zwłaszcza, że chłopcy robią odwrotnie - jak się dziewczyna podoba to się gapią. (ok, czasem wymiękają, ale mimo wszystko jakaś siła ich ciągnie, aby spojrzeć na to co im się podoba)

Uśmiech daje naprawdę dużo. Zabawne jest, że pamiętam taką jedną sytuację z zamierzchłych czasów. Ot siedzę z dwoma kolegami w autobusie (który akurat stał na światłach), patrzymy przez szybę, a tam w naszą stronę idzie ekstra dziewczyna. my mieliśmy wtedy z 16-17 lat, no a ona wyglądała na taką 100 % kobietę świadomą swojej atrakcyjności, gdzieś tak 24-25 lat idącą pewnym krokiem. w pewnym momencie najwyraźniej spostrzegła, że trzech chłopaczków jest w nią wpatrzonych wzrokiem takim jakim się patrzy na boginię ;), z nosami przyklejonymi niemalże do szyby (jak dzieci :p ). Co ona zrobiła ? Uśmiechnęła się w naszą stronę takim szczerym, pozytywnym uśmiechem, że ... do dzisiaj pamiętam pamiętam zarys tej kobiety ;). Uśmiech naprawdę potrafi zdziałać cuda...

Co do ubioru to nie demonizowałbym tego jakoś - wydaje mi się, że niezależnie od stylu, kobieta może ubrać się ładnie i zawsze w gusta jakichś tam facetów trafi. Zeby wszystkich facetów odstraszać ubiorem to musiałaby wyglądać jak jakiś dziwak. W każdym innym wyapdku zawsze znajdą się amatorzy danego ubioeru. Wiadomo, jedni np. lubią dziewczyny "rockowe", inni wolą szpilki, obcisłe topy, jeszcze inni sukienki itp.

Doszłam do wniosku ,że problem może tkwił we mnie a nie w facetach?
Brawo. To dobry wniosek. Dzisiejsi ludzie mają problem tego typu, że wszędzie wokoło widzą winnych, tylko nie siebie. Jeśli faktycznie jesteś piękna to prawie na pewno 3/4 mijanych facetów myśli, że jesteś już dawno zajęta, a pozostała 1/4 jest zwyczajnie onieśmielona (po prostu szczęka im opada). Jak zachęcać facetów, czy pokazywać im, że taka kobieta jest wolna ? Szczerze mówiąc nie wiem. Na pewno nie pojawiać się z kumplem, bo większość pomyśli, że to chłopak.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Jak dla mnie, w was - kobietach - jest jeden problem. Macie staroświeckie myślenie. Nie mam nic przeciw niemu, jako takiemu. Jednak w zestawieniu z innymi "zasadami" panującymi w XXI wieku prowadzą one do klęski. Mianowicie, nadal uważacie, że to facet powinien wykonać pierwszy krok. Kiedyś, owszem, miało to sens. Nie było wówczas równouprawnienia. Bycie gentlemanem definiowało mężczyznę. W dzisiejszych czasach jednak wygląda to już inaczej. Nie jesteście wyjątkowe, o to mi chodzi. Jesteście równe mężczyznom, zatem nie powinnyście liczyć a pierwszy krok z jego strony. Tamte czasy bezpowrotnie minęły. W zasadzie przez działania ówczesnych kobiet. Albo jest równouprawnienie, sugerujące PEŁNĄ równość, albo go nie ma wcale. Wasze/nasze prababki, czy jeszcze dalej, wybrały pierwszą opcję, a wy mimo to nadal liczycie, że wygodne dla was elementy będą nadal istnieć. Nie. Tak to nie działa. Jeśli ktoś Ci się spodoba, jako kobiecie, czujesz to samo co facet, któremu podoba się jakaś dziewczyna. A w XXI wieku, niefortunnie, pełno jest też frajerów, co jeszcze bardziej komplikuje sprawy. Mam na myśli pseudo-samców z grzyweczką. Nie problem tkwi w facecie, który nie ma odwagi odezwać się do kobiety, ale w was. Tak wygląda współczesne wychowanie. Kiedyś wyglądało to inaczej. Ale zadajcie sobie pytanie, co jest tak naprawdę większym złem. To, że facet nie ma śmiałości was zagadać, czy to, że w końcu możecie żyć własnym życiem?
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Dzisiaj też to wszystko wiem ,ale wtedy ,gdy byłam młodsza zagadanie do faceta było nie do pomyślenia.Jeśli bym dziś szukała to żaden problem,przejąć inicjatywę i nawiązać znajomość.Jednak w pewnym stopniu nawet dzisiaj widzę że trochę onieśmielam mężczyzn,nawet w sytuacjach toważyskich ,na imprezach to raczej ja muszę zacząć rozmowę,jeśli się nie znamy.
 
T

theme: scene

Guest
Dzisiaj też to wszystko wiem ,ale wtedy ,gdy byłam młodsza zagadanie do faceta było nie do pomyślenia.Jeśli bym dziś szukała to żaden problem,przejąć inicjatywę i nawiązać znajomość.Jednak w pewnym stopniu nawet dzisiaj widzę że trochę onieśmielam mężczyzn,nawet w sytuacjach toważyskich ,na imprezach to raczej ja muszę zacząć rozmowę,jeśli się nie znamy.

a masz partnera/meza ?
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Więc przejmuj tę inicjatywę, jeśli Ci zależy.

[mówię to do wszystkich, nie tylko do Ciebie - widzę zwyczajnie głupie tendencję, do stawiania wymagań mężczyznom, siebie jednocześnie stawiając na czerwonym dywaniku, od czego chce mi się rzygać]
 
Do góry