Postanowiłam napisać coś w lużniejszym temacie ,bo mam już dość wałkowania własnych problemów ,to tylko przytłacza.Więc tak jak w pytaniu zawarłam -mam wrażenie ,że mężczyżni boją się atrakcyjnych kobiet.Gdy jest do tego w miarę inteligentna- to już kaplica.Mówię tu o własnych doświadczeniach,mimo ,że byłam zgrabna ,ładna itd...nie mogłam znależć faceta.Wiedziałam ,że się podobam ,ale nie podrywali mnie ,jakbym miała napisane na czole -nie startuj do mnie bo odmówię.Pierwszego chłopaka miałam dopiero w wieku 18 lat,potem łącznie z obecnym jeszcze dwóch.Nawet dziś widzę ,że onieśmielam facetów.przykład to wesele w rodzinie.Do tańca proszą mnie tylko ci ,którzy mnie znają,obcy ,z drugiej rodziny nawet nie próbóją.Jestem ciekawa opini facetów ,może właśnie tych onieśmielonych?Także kobiet ,które mają podobne doświadczenia.
Jak czytam zestawienie słów "bać się kobiet" to troszkę śmiać mi się chce. To ulubiony slogan feministek, zdobywających świat singielek itp.
Może więc rozprawię się z tą teorią.
1. Kobieta piękna, ale żaden facet nie podejdzie.
Boją się jej ? Guzik prawda. Jakieś 80-90 % po prostu obstawia, że taka dziewczyna jest już zajęta. Co gorsza, jeśli okaże się, że jest wolna to facet może zacząć myśleć, że to pewnie jakaś porąbana królewna (to chyba najgorszy typ), no bo przecież gdyby była normalna to do takiej piekności byłaby kolejka
Jeśli już koniecznie musiałbym znaleźć jakiś czynnik "obawy" to wskazałbym na to, że faceci obawiają się nie kobiety, a
porażki. Porażka jest ciężka bo prawdziwy facet przecież jest urodzonym zwycięzcą
Ok, jak facet jest już mężczyzną to z reguły wie, że i na porażce można wybudować sukces, że z porażki można wyciągnąć wnioski, cenne doświadczenia, więc siłą rzeczy nie jest ona taka straszna. No ale młody człowiek facet, który lubi zwyciężać, może średnio znosić porażki, może się wściekać, nie być do niej przyzwyczajony, wręcz jej nie znosić. np. znałem całkiem sporo chłopaków, którzy grając w piłkę zawsze dawali z siebie wszystko (nawet jesli to był mecz totalnie o nic) bo właśnie nie znosili PRZEGRYWAĆ.
Ja osobiście dość lekko podchodzę do takich "podejściowych porażek" - pamiętam o nich max kilka minut. Dlaczego ? Jestem na tyle duży
, aby wiedzieć, że powodów może być miliard - a ja nie mam ochoty się nawet nad tym zastanawiać
Zresztą, nieraz jak mi się nudziło i widziałem adoratorów, których dziewczę odrzucało to niemalże z nudów podchodziłem, aby zobaczyć czy podzielę los
Inna sprawa, że zdecydowanie preferuję kobiety, które dokonują selekcji. Jak widzę, że np. dziewczę obraca jakiś "cienki bolek" (facet takiego w kilka chwil rozpozna
) to jest to dość mocne schłodzenie i całkiem często nie mam już ochoty podchodzić do takiej kobiety.
2. Zdobywająca świat singielka - "Faceci się mnie boją".
Guzik prawda. Oni po prostu uciekają gdzie pieprz rośnie, gdy tylko się zorientują, że jesteś zdobywającą świat singielką, mieszkającą z kotem.
3. Feministka - "faceci się mnie boją"
Patrz pkt 2. Faceci uciekają w popłochu i nie tkną takiej nawet kijem i to na bezludnej wyspie
Dlaczego ? Dla większości facetów feministka = porąbana wariatka.
Cóż, nie chcą, aby jakaś tam "baba" okazała się od nich mądrzejsza czy bardziej błyskotliwa.
Jeszcze inni zaś boją się, że nie sprostają: "O czym ja z nią będę rozmawiać? Nie znam się ani na medycynie, ani na prawie, ani na kinie Buñuela, ani na literaturze postmodernistycznej...".
Prawdę mówiąc, nigdy nawet nie zdarzyło mi się w ten sposób pomyśleć !!!
Inna sprawa, że zalezy co masz na myśli mówiąc inteligencja. Jeśli np. znam dziewczynę, która projektuje jakieś tam konstrukcje (mosty, osiedla itd.) to mi to szczerze mówiąc imponuje i na pewno działa to na jej plus. Natomiast jeśli kobieta guzik wie, a i tak non stop prostuje faceta bo jej musi być na wierzchu (taka chodzaca wikipedia, tylko, że bazą danych nie jest wiedza miliardów ludzi jak w przypadku wikipedii, a jej widzimisie) to na taką tylko patrzę pobłażliwie, trzymam się z daleka i ogólnie szybko ucinam kontakt. Jasne, ona potem może sobie powiedzieć, że np. bałem się jej
Jesli jej to pomaga w szczęśliwym życiu, to śmiało może sobie ten kit wciskać :] Cenię kobiety inteligentne, ale nie "głupio-mądre" - czyli takie, którym się wydaje, że pozjadały wszystkie rozumy, są takie super
ps. jestem medycznym ignorantem (w 90 % moich kontuzji, urazów mam przeświadczenie, że "samo się naprawi", a do lekarza mnie może zaciągnąć tylko taka dziewczyna, do której naprawde mam poważniejsze zamiary), kompletnie nie znam się na prawie. Jakby mi dziewczę zaproponowało rozmowę o literaturze postmodernistycznej to najpierw bym się jej grzecznie zapytał, co to za literatura. Nie wiem, jakoś myślenie, że jestem głąbem tylko dlatego, że nie znam to co ona mnie
nie dotyczy. Są pewnie dziesiątki innych dziedzin, w których to ja mogę zagiąć ją, i jeszcze do tego mają one przełożenie na życie, aspekt finansowy. Tak więc strach przed "inteligentną kobietą" jest mi kompletnie obcy.