Religia i Bóg - wytwór ludzkiej wyobraźni?

NoCompromise

Nowicjusz
Dołączył
11 Grudzień 2011
Posty
116
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Obrzeża =)
Cześć. Nie kontynuuję któregoś z tematów o religii, bo mam osobne, ważne pytania. Teraz trochę filozofii się przyda, bo coś ostatnio zacząłem bardziej myśleć o religii. Do rzeczy zatem.
Jestem katolikiem, wierzącym w Boga. Ale ostatnio miałem okres, gdzie nachodziły mnie różne pytania. Przeczytajcie uważnie tekst i potem wypowiadajcie się :)

Słuchajcie, czy tak naprawdę istnieje Bóg? Przecież nauka temu zaprzecza - świat powstał poprzez Wielki Wybuch, a skąd niby miałby istnieć Bóg, skoro przed początkiem wszystkiego nie istniało nic? Tak samo teorie o powstaniu człowieka - przecież jak mógł powstać z gliny? To się mija w ogóle z jakimkolwiek sensem, skoro człowiek to skóra, kości, mięśnie - wszystko zaplanowane idealnie. Może człowiek to jakaś ewolucja dwóch różnych gatunków, które żyły przed człowiekiem? Skrzyżowały się i tak powstał...człowiek. Jak myślicie?

Kolejna rzecz - zabijanie ludzi ok, rozumiem że to grzech ciężki. Ale gdy ktoś np. nigdy o Bogu nie słyszał ani o niebie/piekle i zabił człowieka, to idzie do piekła? Tak samo oglądanie filmów pornograficznych - skąd Bóg kiedyś miał wiedzieć, że powstaną komputery i takie filmy? I dlaczego zakazałby oglądać tych filmów, skoro przecież to niby Bóg stworzył człowieka na "własne podobieństwo" i po to go stworzył, żeby można było na niego patrzeć, no nie? A mężczyźni to wzrokowcy i muszą patrzeć na kobiety. Gdyby grzechem było patrzenie na kobietę, to każdy facet musiałby przecież zasłonić chyba oczy przepaską i do końca życia być niewidomym...

What is more - zakaz ślubu przedmałżeńskiego. To kompletna bzdura, czemu niby jest to grzechem? Przecież ludzie się kochają i chcą żyć razem, a skoro tak jest to chyba mogą razem zrobić... (wiadome :D). No czyż nie? Tak samo jest, gdy ludzie się rozwodzą - skoro nie pasują do siebie to chyba normalne, że wolą się dalej nie katować i rozejść, znaleźć kogoś, kogo się pokocha na zawsze i będzie się szczęśliwym, prawda? A tutaj nam zakazują się dwa lub więcej razy żenić (kościelnie oczywiście)...

Next thing - ktoś jest na przykład chory, ciężko chory. Nagle po operacji czy zaawansowanym leczeniu wychodzi cało z choroby i ludzie mówią "dzięki Bogu". Wiem, że z przyzwyczajenia mogą tak mówić, ale przecież to chyba nie Bóg to zrobił, a postęp medycyny, który w XXI wieku jest naprawdę ogromny. No rację chyba mam, przyznacie. A co tutaj ma Bóg do gadania? Przecież co On zrobił takiego wtedy, "wszedł w duszę" człowieka jakimś cudem - przeleciał sobie po sercu i gotowe? Nie wiem, może powiedział coś ala "czary mary, hokus pokus" i człowiek wyzdrowiał?

No to skoro tak powiedział, to na świecie powinna istnieć magia. A nieraz mówiłem w dzieciństwie czary mary (oj tak :D) i jakoś nigdy nic się nie stało po tych słowach. To tak, jakby na świecie istniały smoki czy czarownice, albo dawniej - Bogowie z mitologii, a to przecież tylko mity, głupoty, których mieliśmy się kiedyś uczyć w szkole... Albo często ktoś powiedzmy modli się o to, by mieć szczęście w życiu albo żeby kiedyś mieć dobrą pracę - i co, spełni się? Wątpię, przecież to nie od człowieka zależy, różnymi drogami w życiu się chodzi i jakoś Bóg wg mnie nie ma wpływu na nasze życie. Dostaliśmy je we własne ręce i to my nim operujemy, a nie Bóg.

In addition to this, przecież w Piśmie Świętym jest rzekomo napisane, że istnieje niebo i piekło. A naukowcy napisali artykuł w "Świecie Wiedzy", że były nieraz przypadki śmierci klinicznej. Takie jakby świadectwo zza światów. No i co mądrego pisali? Że ludzie widzieli jakiś tunel, na końcu światło, niektórzy nawet przeżywając śmierć kliniczną stali jakby "duchem" razem z lekarzami na sali, ale jakby "obok" - czyli na łóżku leżał ten pacjent i wskazała maszyna takie piiiiii (że umarł), a gdy go odzyskali, to powiedział wszystko to, co mówili na tej sali obok niego. Wszyscy byli zaskoczeni. Jakiś cud, że niby nie żył, a słyszał. No to gdzie niby ten człowiek był w niebie/piekle, skoro był na świecie, ale jako "duch"?

Tutaj kolejny argument - księża zbierają łapczywie pieniądze "na ofiarę kościoła". A gdzie te pieniądze idą? No przecież macie rację - dla nich na samochody. Znam księdza, który wydawał pieniądze na prostytutki, a inny kupił sobie luksusowego mercedesa... A kościół raptem remontują co 5 lat. Rozumiem, dajemy po złotówce na tacce, akurat starczy im na chleb i ogólnie na życie. Rozumiem też, gdy kupują mszę za kogoś i płacą wtedy więcej. Ale po cholerę ludzie płacą na zwykłej mszy powiedzmy te 50zł na tackę? Przecież zapłaciłby 5 zł i byłby bogatszy o 45zł, które mógłby przeznaczyć na coś innego... Głupota kompletna.

A może to właśnie księża wymyślili kiedyś zakaz oglądania filmów pornograficznych i seksu przedmałżeńskiego, bo sami nie mogą i zazdroszczą? Może lubią słuchać przy spowiedzi pikantne wyznania ludzi? Przecież nieraz trafi się ksiądz, który wypyta o wszystko - nawet prosto z mostu walnie tekst "a uprawiałaś seks przedmałżeński? A jak było?". Teraz tylko tak przypuszczam, bo nie spotkałem się z opinią, ale kto wie - księża są różni.

A co z przeklinaniem? Przecież to normalne słowa, które też mają swoje pochodzenie. Czemu nagle zostały uznane za grzech? Przecież to czasem wskazane jest dobrze sobie powrzucać przekleństwami, podobno koi ból. A co to, Bóg jest przy 6 miliardach ludzi w tym samym czasie i każdego pilnuje co do minuty? Jak to czytam, to aż śmieszne się wydaje, bo jak to możliwe? I skoro to jest lekki grzech to rzekomo można go "zniszczyć" czyniąc znak krzyża "święconą wodą". A co to za święcona woda - pomodlił się ksiądz i już jest święta, która zmazuje grzechy? Przecież równie dobrze sam się mogę pomodlić nad wodą i będzie święta. A co do, ksiądz jakiś wyjątek, że taki wielki? To zwykły człowiek jak inni, a tylko on tak może czynić wodę świętą?

Albo kompletna bzdura jaką wymyślono. Tutaj nie myślcie, że to ja robię te rzeczy i tak dalej, ale nawiązuję do nich, bo każdy zapewne się chce dowiedzieć. Masturbacja. Dlaczego tę czynność nazwano samogwałtem, czy ktoś mi do cholery powie? Nie to, że ja robię te rzeczy jak pisałem, ale no z czystej ciekawości. Przecież ludzie sami chcą się masturbować i czują, że sprawia im to przyjemność a nie ból. Oni chcą to robić. Rozumiem, gdy ktoś jest zmuszany, to osoba zmuszająca drugą ma grzech ciężki (o ile takie coś istnieje). Ale gdy ktoś robi to samowolnie, to czemu popełnia grzech? Bo co, zabija "niewinne" plemniki, które mogłyby dać życie? Przecież zdrowy mężczyzna może teoretycznie w 15-stu podejściach podwoić zaludnienie Ziemi, to co się stanie, gdy wypróżni jądra kilka razy raptem miesięcznie itp? No wg mnie to jest kompletnie śmieszne. Tak samo śmieszne, jak to że księża w Polsce nie mogą się żenić. Kto by teraz chciał być księdzem, który praktycznie zarabia mało i nie może mieć żony i dzieci? Żałosne...

Jak widać, nauka obala religię - powstanie świata, człowieka, istnienie nieba, zakazy i grzechy. Spotkałem się na internecie z opinią, że ludzie wymyślili tę religię i Boga, żeby nie być samotnym w trudnych chwilach, żeby mieć zajęcie. Nie wiem na ile to jest prawdą, ale jest to możliwe. Przecież skąd istniałby cały ten Zeus, Jahwe czy Bóg? To skoro Bóg istnieje, to kto go stworzył, skoro sam stworzył wszystko?

Hmm, nie wiem co tu jeszcze napisać. Wiele naświetliłem w tym poście, mam nadzieję że dotrwaliście do końca i słucham waszych opinii na temat tego wszystkiego, co tu napisałem. Jak coś mi się przypomni to dopiszę, edytując posta. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do wypowiedzi! MAM NADZIEJĘ, Że Zaciekawiłem Społeczność Forumowiska :)

NoCompromise
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Słuchajcie, czy tak naprawdę istnieje Bóg?

Naprawdę od nas odpowiedzi na to pytanie?

Przecież nauka temu zaprzecza - świat powstał poprzez Wielki Wybuch, a skąd niby miałby istnieć Bóg, skoro przed początkiem wszystkiego nie istniało nic?

Nie zaprzecza. Kwestia Wielkiego Wybuchu też jest jak na mój gust mało subtelna. W każdym razie sam fakt, że świat powstał dzięki temu zjawisku nie stoi naprzeciw teorii, iż zostało to zainicjowane przez jakieś bóstwo.

Tak samo teorie o powstaniu człowieka - przecież jak mógł powstać z gliny? To się mija w ogóle z jakimkolwiek sensem, skoro człowiek to skóra, kości, mięśnie - wszystko zaplanowane idealnie. Może człowiek to jakaś ewolucja dwóch różnych gatunków, które żyły przed człowiekiem? Skrzyżowały się i tak powstał...człowiek. Jak myślicie?

Mógł powstać nawet z kawałka szkła, bo przecież "wszechmoc" Boga mogła go uczynić człowiekiem, a nie golemem, prawda? Zresztą Samael, w tradycji żydowskiej, powiedział Bogu: "Ja, zrodzony ze światłości, nie złożę pokłonu istocie stworzonej z błota". Idąc za Twoją teorią, nic nie stoi na przeszkodzie by stwierdzić, że ta pierwsza istota z której wyewoluował człowiek powstała w ten sposób.

Kolejna rzecz - zabijanie ludzi ok, rozumiem że to grzech ciężki. Ale gdy ktoś np. nigdy o Bogu nie słyszał ani o niebie/piekle i zabił człowieka, to idzie do piekła?

Każde społeczeństwo w coś wierzyło, każde wykreowało sobie własne bóstwa by stworzyć jednocześnie zasady, które ludzie przyjmą. Tak miała wyglądać granica między dobrem i złem. O ile się nie mylę, to z punktu widzenia Kościoła Rzymskokatolickiego sprawa wygląda tak, że człowiek nie znający Boga opisanego w Biblii, zostanie osądzony na podstawie kodeksu jaki w jego rejonach był przyjęty. Przed narodzinami Chrystusa nie było chrześcijaństwa. Nie było też tych wszystkich krwawych inwazji a judaizm powszechny był tylko w konkretnej części półwyspu Arabskiego. Zatem Grecy, Rzymianie, Kartagińczycy, Scytowie, Celtowie i tak dalej, nie mieli do czynienia z przykazaniami zawartymi w Biblii - mieli swoje własne prawo. Bywały też legalne dzieciobójstwa, orgie oraz inne zjawiska potępione przez Kościół. Ale oni o tym nie wiedzieli. Bóg jakoś sobie inny naród wybrał. Więc można powiedzieć, że wg Kościoła będą sądzeni głównie na podstawie, tak jakby, intencji.

Tak samo oglądanie filmów pornograficznych - skąd Bóg kiedyś miał wiedzieć, że powstaną komputery i takie filmy? I dlaczego zakazałby oglądać tych filmów, skoro przecież to niby Bóg stworzył człowieka na "własne podobieństwo" i po to go stworzył, żeby można było na niego patrzeć, no nie? A mężczyźni to wzrokowcy i muszą patrzeć na kobiety. Gdyby grzechem było patrzenie na kobietę, to każdy facet musiałby przecież zasłonić chyba oczy przepaską i do końca życia być niewidomym...

Po pierwsze w tym wypadku, Bóg mojżeszowy jest wszechmogący. A we wszechmoc wpisana jest również wszechwiedza. Wiedział więc, że będą komputery jeszcze wtedy, gdy Adam i Ewa hasali po drzewach. Po drugie, nie stworzył człowieka po to, by inny człowiek na niego patrzył tylko po to, by zamieszkiwał ziemię. Po trzecie, czy mężczyźni to wzrokowcy? Raczej takie jest wytłumaczenie nastolatków, gdy ich dziewczyna strzela focha na partnera zwracającego uwagę na przechodzącą obok niewiastę. Po czwarte, nie muszą patrzeć na kobiety - zapytaj niewidomych czy obserwacje utrzymują ich przy życiu. Po piąte, patrzenie na kobietę nie jest grzechem - patrzenie z pożądaniem, zdaniem Kościoła, jest. O ile nie jest się z nią w związku małżeńskim. Między innymi dlatego muzułmanki chodzą w burkach.

What is more - zakaz ślubu przedmałżeńskiego. To kompletna bzdura, czemu niby jest to grzechem? Przecież ludzie się kochają i chcą żyć razem, a skoro tak jest to chyba mogą razem zrobić... (wiadome :D). No czyż nie? Tak samo jest, gdy ludzie się rozwodzą - skoro nie pasują do siebie to chyba normalne, że wolą się dalej nie katować i rozejść, znaleźć kogoś, kogo się pokocha na zawsze i będzie się szczęśliwym, prawda? A tutaj nam zakazują się dwa lub więcej razy żenić (kościelnie oczywiście)...

Każdy ślub jest zazwyczaj przedmałżeński. A dlaczego seks, nie mam pojęcia, ani wytłumaczenia.

Next thing - ktoś jest na przykład chory, ciężko chory. Nagle po operacji czy zaawansowanym leczeniu wychodzi cało z choroby i ludzie mówią "dzięki Bogu". Wiem, że z przyzwyczajenia mogą tak mówić, ale przecież to chyba nie Bóg to zrobił, a postęp medycyny, który w XXI wieku jest naprawdę ogromny. No rację chyba mam, przyznacie. A co tutaj ma Bóg do gadania? Przecież co On zrobił takiego wtedy, "wszedł w duszę" człowieka jakimś cudem - przeleciał sobie po sercu i gotowe? Nie wiem, może powiedział coś ala "czary mary, hokus pokus" i człowiek wyzdrowiał?

Według wierzących zapewne, to Bóg sprawił podczas stwarzania świata, że kombinacja poszczególnych składników działa leczniczo na konkretne dolegliwości.

No to skoro tak powiedział, to na świecie powinna istnieć magia. A nieraz mówiłem w dzieciństwie czary mary (oj tak :D) i jakoś nigdy nic się nie stało po tych słowach.

Zapewne dlatego, że miałeś za mało many.
A tak na serio, Bóg jest z założenia wszechmogący, więc nie musiał nawet mówić "czary mary".


To tak, jakby na świecie istniały smoki czy czarownice, albo dawniej - Bogowie z mitologii, a to przecież tylko mity, głupoty, których mieliśmy się kiedyś uczyć w szkole... Albo często ktoś powiedzmy modli się o to, by mieć szczęście w życiu albo żeby kiedyś mieć dobrą pracę - i co, spełni się? Wątpię, przecież to nie od człowieka zależy, różnymi drogami w życiu się chodzi i jakoś Bóg wg mnie nie ma wpływu na nasze życie. Dostaliśmy je we własne ręce i to my nim operujemy, a nie Bóg.

Tak. To się nazywa wolna wola. A w praktyce, Bóg - zakładając że w ogóle istnieje ktoś taki - ma po prostu świat głęboko w poważaniu. Jednak wierzący po modlitwie czują się lepiej - to tak jakby zwalić wszystko ze swojego życia na Boga - jak się uda, to mu podziękować. Jak nie - najeżdżać po nim i wątpić w jego istnienie, a za karę nie dać na tacę.

In addition to this, przecież w Piśmie Świętym jest rzekomo napisane, że istnieje niebo i piekło. A naukowcy napisali artykuł w "Świecie Wiedzy", że były nieraz przypadki śmierci klinicznej. Takie jakby świadectwo zza światów. No i co mądrego pisali? Że ludzie widzieli jakiś tunel, na końcu światło, niektórzy nawet przeżywając śmierć kliniczną stali jakby "duchem" razem z lekarzami na sali, ale jakby "obok" - czyli na łóżku leżał ten pacjent i wskazała maszyna takie piiiiii (że umarł), a gdy go odzyskali, to powiedział wszystko to, co mówili na tej sali obok niego. Wszyscy byli zaskoczeni. Jakiś cud, że niby nie żył, a słyszał. No to gdzie niby ten człowiek był w niebie/piekle, skoro był na świecie, ale jako "duch"?

Może właśnie ten tunel ma nas zaprowadzić na Sąd Szczegółowy?

Tutaj kolejny argument - księża zbierają łapczywie pieniądze "na ofiarę kościoła". A gdzie te pieniądze idą? No przecież macie rację - dla nich na samochody. Znam księdza, który wydawał pieniądze na prostytutki, a inny kupił sobie luksusowego mercedesa... A kościół raptem remontują co 5 lat. Rozumiem, dajemy po złotówce na tacce, akurat starczy im na chleb i ogólnie na życie. Rozumiem też, gdy kupują mszę za kogoś i płacą wtedy więcej. Ale po cholerę ludzie płacą na zwykłej mszy powiedzmy te 50zł na tackę? Przecież zapłaciłby 5 zł i byłby bogatszy o 45zł, które mógłby przeznaczyć na coś innego... Głupota kompletna.

Gdzie tutaj widzisz jakiekolwiek zaprzeczenie istnieniu Boga? Mówisz o ludziach.

A może to właśnie księża wymyślili kiedyś zakaz oglądania filmów pornograficznych i seksu przedmałżeńskiego, bo sami nie mogą i zazdroszczą? Może lubią słuchać przy spowiedzi pikantne wyznania ludzi? Przecież nieraz trafi się ksiądz, który wypyta o wszystko - nawet prosto z mostu walnie tekst "a uprawiałaś seks przedmałżeński? A jak było?". Teraz tylko tak przypuszczam, bo nie spotkałem się z opinią, ale kto wie - księża są różni.

Tak. To kler wymyślił. Ci wysocy rangą. Bo nie wiem czy wiesz, ale Bóg nie ma w zwyczaju zlatywać na rydwanie niczym Helios i mówić, że redtube to grzech. Co nie zmienia faktu, że znowu nie mówisz o Bogu i nie negujesz jego istnienia.

A co z przeklinaniem? Przecież to normalne słowa, które też mają swoje pochodzenie. Czemu nagle zostały uznane za grzech?

Nie chodzi o słowa, tylko o cel. Nazwiesz prostytutkę używając słowa kur*a - grzeszych za obrażanie. Powiesz wypier*alaj - również przemawia przez Ciebie agresja. Liczy się motyw.

Przecież to czasem wskazane jest dobrze sobie powrzucać przekleństwami, podobno koi ból.

Bicie żony/dziewczyny albo innego zwyczajnego przechodnia też podobno koi ból agresora. To też nie powinno być grzechem, bo jest nam wtedy lepiej?

A co to, Bóg jest przy 6 miliardach ludzi w tym samym czasie i każdego pilnuje co do minuty? Jak to czytam, to aż śmieszne się wydaje, bo jak to możliwe? I skoro to jest lekki grzech to rzekomo można go "zniszczyć" czyniąc znak krzyża "święconą wodą". A co to za święcona woda - pomodlił się ksiądz i już jest święta, która zmazuje grzechy? Przecież równie dobrze sam się mogę pomodlić nad wodą i będzie święta. A co do, ksiądz jakiś wyjątek, że taki wielki? To zwykły człowiek jak inni, a tylko on tak może czynić wodę świętą?

Niby obaj mamy w pewnym sensie podobne poglądy, a jednak bardzo się różnimy. Bo ja jednak, nie zwątpiłem z głupich powodów i nieznajomości Pisma. Ty to właśnie robisz. Bóg może być ze wszystkimi (kilka razy wspomniałem w tym poście o wszechmocy). A jeśli interesuje Cię, dlaczego można uczynić wodę świętą (a nie może tego zrobić zwykły ksiądz), przeczytaj sobie Ewangelię Mateusza.

Albo kompletna bzdura jaką wymyślono. Tutaj nie myślcie, że to ja robię te rzeczy i tak dalej, ale nawiązuję do nich, bo każdy zapewne się chce dowiedzieć. Masturbacja.

Jasne. Z pewnością tego nie robisz, bo Twoja nie-religia Ci tego zakazuje.

Dlaczego tę czynność nazwano samogwałtem, czy ktoś mi do cholery powie?

Nie bulwersuj się tak, bo Ci żyłka pęknie. Pytanie powinieneś kierować do etymologów.

Przecież ludzie sami chcą się masturbować i czują, że sprawia im to przyjemność a nie ból. Oni chcą to robić. Rozumiem, gdy ktoś jest zmuszany, to osoba zmuszająca drugą ma grzech ciężki (o ile takie coś istnieje). Ale gdy ktoś robi to samowolnie, to czemu popełnia grzech? Bo co, zabija "niewinne" plemniki, które mogłyby dać życie? Przecież zdrowy mężczyzna może teoretycznie w 15-stu podejściach podwoić zaludnienie Ziemi, to co się stanie, gdy wypróżni jądra kilka razy raptem miesięcznie itp? No wg mnie to jest kompletnie śmieszne. Tak samo śmieszne, jak to że księża w Polsce nie mogą się żenić. Kto by teraz chciał być księdzem, który praktycznie zarabia mało i nie może mieć żony i dzieci? Żałosne...

Zapewne nie pytałeś o to księdza na religii, bo nie chcesz, by cała klasa wytykała Ciebie palcami, że się masturbujesz?

Jak widać, nauka obala religię - powstanie świata, człowieka, istnienie nieba, zakazy i grzechy. Spotkałem się na internecie z opinią, że ludzie wymyślili tę religię i Boga, żeby nie być samotnym w trudnych chwilach, żeby mieć zajęcie. Nie wiem na ile to jest prawdą, ale jest to możliwe. Przecież skąd istniałby cały ten Zeus, Jahwe czy Bóg? To skoro Bóg istnieje, to kto go stworzył, skoro sam stworzył wszystko?

Nauka nie obala religii - podaje swoją teorię. Gdybyś był uparty potrafiłbyś wszystko poskładać tak, że Bóg wszystko zainicjował. Nie mogę uwierzyć, że podaję Ci kontrargumenty - zbuntowanemu nastolatkowi, który za wszelką cenę chce zostać budzącym respekt ateistą na osiedlu. Pomijając fakt, że sam nie jestem zwolennikiem religii. Z innej belki, rzadko podawałeś jakieś powody, by zwątpić w Boga - większość polegała na zwątpieniu w ludzi. To ludzie ustanowili dogmaty.
 

NoCompromise

Nowicjusz
Dołączył
11 Grudzień 2011
Posty
116
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Obrzeża =)
Zatem Grecy, Rzymianie, Kartagińczycy, Scytowie, Celtowie i tak dalej, nie mieli do czynienia z przykazaniami zawartymi w Biblii - mieli swoje własne prawo. Bywały też legalne dzieciobójstwa, orgie oraz inne zjawiska potępione przez Kościół.

To właściwie każde państwo sobie może ustanowić własne prawo i wg niego oceniać ludzkie postępki, nakazując i zakazując różnych rzeczy. Tak wynika z Twojej wypowiedzi. A przecież Niemcy ile wybili Polaków? A ile zabito Żydów? Na świecie jest wiele przemocy, a ludzie sobie mogą wmawiać, że mają prawo, wg którego dane czynności nie są grzechem i sprawa załatwiona.

Po trzecie, czy mężczyźni to wzrokowcy? Raczej takie jest wytłumaczenie nastolatków, gdy ich dziewczyna strzela focha na partnera zwracającego uwagę na przechodzącą obok niewiastę.

Powiedz to w większym gronie mężczyzn to zostaniesz, mówiąc lekko, wyśmiany :) Wielu facetów, nawet starszych, patrzy na kobietę zazwyczaj "inaczej" niż kobieta na mężczyznę. Dla mężczyzny wygląd i charakter dziewczyny idą ze sobą w parze, dla kobiety tak nie jest. I nie pytaj się mnie, czy wolałbym mieć kiedyś dziewczynę głupią a ładną, czy nieatrakcyjną ale mądrą - bo to pytanie jest tak głupie i nieraz się je słyszy. Ale zostawmy ten akapit w spokoju.

Według wierzących zapewne, to Bóg sprawił podczas stwarzania świata, że kombinacja poszczególnych składników działa leczniczo na konkretne dolegliwości.

No dość mądre i prawdopodobne wytłumaczenie.

Zapewne dlatego, że miałeś za mało many. A tak na serio, Bóg jest z założenia wszechmogący, więc nie musiał nawet mówić "czary mary".

Jasne, mało many :D Nie żyję w świecie bajek, więc ten komentarz mija się z celem.

Jednak wierzący po modlitwie czują się lepiej - to tak jakby zwalić wszystko ze swojego życia na Boga - jak się uda, to mu podziękować. Jak nie - najeżdżać po nim i wątpić w jego istnienie, a za karę nie dać na tacę.

Albo mi się zdaje, albo podkreślony tekst napisałeś myśląc o mnie. Tylko że ja daję na tacę - wiem, że ksiądz zarabia normalnie na chleb i takie tam. I nie zwalam wszystkiego na Boga. A czy wątpię w istnienie - po prostu napisałem ten temat, bo chciałem wzbudzić dyskusję, dowiedzieć się informacje na temat religii, bo nie jestem zbyt "mądry" w tym dziale życia, jednak widzę, że Ty jesteś świetnie doinformowany, to gratuluję :)

Może właśnie ten tunel ma nas zaprowadzić na Sąd Szczegółowy?

Kto wie, być może to prawda.

Gdzie tutaj widzisz jakiekolwiek zaprzeczenie istnieniu Boga? Mówisz o ludziach.

Ale tu jest małe powiązanie, tylko trzeba je wyhaczyć. Skoro ludzie dają tyle pieniędzy, to być może głęboko wierzą w to, że kościół jest non stop remontowany, bo Bóg na pewno istnieje i musi mieć w kościele święte miejsce, które jest wyremontowane itd. Można brnąć w to dalej, ale wszystko sprowadza się do jednego - ludzie zbyt głęboko wierzący naiwnie wydają pieniądze na kościół (który jest remontowany raptem raz na kilka lat), dają się omotać/manipulować sobą.
I tak, tutaj mówię o ludziach i nie chcę zaprzeczyć istnieniu Boga. W ogóle źle zrozumiałeś przesłanie tego tematu jak widać, bo po prostu chcę tylko się dowiedzieć kilku ciekawych informacji w świecie religii, w którą WIERZĘ. Nie myśl, że jestem ateistą. Człowiek dorośleje, to różne pytania przez głowę przechodzą, a mnie akurat przeszły takie. Ten temat nie został założony tylko ze względu na Boga, ale po części także ludzi.

Tak. To kler wymyślił. Ci wysocy rangą. Bo nie wiem czy wiesz, ale Bóg nie ma w zwyczaju zlatywać na rydwanie niczym Helios i mówić, że redtube to grzech. Co nie zmienia faktu, że znowu nie mówisz o Bogu i nie negujesz jego istnienia.

Ale kolego, kpisz sobie ze mnie czy co? Widać, że dużo oglądasz filmów sci-fi albo masz bujną wyobraźnię, po prostu chciałem wiedzieć. A ja naprawdę znam księdza, który pieniądze z tacki wydawał na prostytutki, bo sam nie mógł się... Khem, także widzisz - ksiądz świętym nie jest. A znowu nie mówię o Bogu, bo to temat także o ludziach. A nie zamierzam negować istnienia Boga.

Bicie żony/dziewczyny albo innego zwyczajnego przechodnia też podobno koi ból agresora. To też nie powinno być grzechem, bo jest nam wtedy lepiej?

Ale słownie nikomu fizycznej krzywdy nie zrobię, ktoś sobie jednym uchem wpuści, drugim wypuści i ma spokój. A bicie bliskich to inna sprawa i o niej tutaj nie napisałem, więc nie wiem skąd to porównanie. Poza tym jest przemoc psychiczna, ale to w wypadku, gdy np. ludzie prześladują Cię lub obrażają dzień w dzień, niszcząc psychikę. Wtedy to rozumiem, ale co Ty myślisz, że powiem komuś "spierd***j" i on przez to się powiesi? A co mam odpowiedzieć komuś, kto bez powodu mnie obraża? Przykładowo sytuacja w szkole - podchodzę do grupki kolegów, stoją i gadają. Pytam o czym rozmawiają, a jeden wyjeżdża z tekstem "o niczym, ch** Cię to obchodzi". Wtedy też go obrażasz, broniąc się - to normalne. Ale gdy Ty zaczynasz kogoś prześladować, wtedy masz grzech.

Niby obaj mamy w pewnym sensie podobne poglądy, a jednak bardzo się różnimy. Bo ja jednak, nie zwątpiłem z głupich powodów i nieznajomości Pisma. Ty to właśnie robisz.

Ależ skąd, ja nie wątpię. Utwierdzam się po prostu w przekonaniu, czy rzeczywiście to co nam przekazano z pokolenia na pokolenie jest prawdziwe, czy to tylko wymysł ludzki. Każdy ma chwiejne chwile i chce się tego dowiedzieć, a to wcale nie oznacza, że nagle przestaje wierzyć czy wątpić w istnienie Boga. A Ty jak widzę dokładnie przeleciałeś całe Pismo Święte mimo że jesteś ateistą, co? :D

Ewangelię Mateusza

Ewangelię według Świętego Mateusza. Ojj, nie znasz Pisma Świętego ^^

Jasne. Z pewnością tego nie robisz, bo Twoja nie-religia Ci tego zakazuje.

Jaka nie-religia? O czym Ty gadasz człowieku? Kompletnie nie rozumiesz 1. postu tego całego tematu, więc o czym my rozmawiamy. Jestem wierzącym, a po prostu spytałem czysto-teoretycznie, dlaczego ta czynność jest nazwana tak, a nie inaczej.

Nie bulwersuj się tak, bo Ci żyłka pęknie. Pytanie powinieneś kierować do etymologów.

Oh, oh :D Jaki Ty "dowciapny" jesteś, naprawdę... Wystartuj w castingu na przewodniczącego Familiady. Będzie drugi ala Strasburger :) A do etymologów może się wybiorę, bo widać tutaj spotkać można różnych ludzi.

Zapewne nie pytałeś o to księdza na religii, bo nie chcesz, by cała klasa wytykała Ciebie palcami, że się masturbujesz?

Pytałem wiele razy, a zamiast mnie wyśmiać, to jeszcze z zaciekawieniem słuchali, co na ten temat ma do powiedzenia katecheta :) A katecheta ani ksiądz Ci tego nie powie, bo sam nie wie. Poza tym, sam się motasz w pisaniu - uważasz że jestem ateistą skoro chodzę na religię? Ateista i religia ma tyle ze sobą wspólnego, co politycy z mówieniem prawdy.

Nie mogę uwierzyć, że podaję Ci kontrargumenty - zbuntowanemu nastolatkowi, który za wszelką cenę chce zostać budzącym respekt ateistą na osiedlu.

Mam tu chyba do czynienia z jakąś prowokacją. Skąd możesz wiedzieć, czy jestem zbuntowanym nastolatkiem? Oraz skąd przypuszczenie, że za wszelką cenę chcę zostać budzącym respekt ateistą na osiedlu? Nie jestem żadnym ateistą - nim to jesteś Ty. Nastolatek tak, a zbuntowany? Hmm, myślę że po prostu wkraczający w dorosłość, ciekawy świata. A nie jak reszta ćpunów, palaczy, pijaków, bandytów czy morderców, którzy w moim wieku już tego świata nie odkryją (patrz film youtube: "Polska bez fikcji - Adrenalina"). Nie chcę się nikomu przypodobać, bo mam ciekawe pytania dotyczące Boga. Trzeba umieć odróżnić pytania od wątpliwości.
Powiedz mi, czy ja w tym temacie napisałem gdziekolwiek, że nie wierzę w Boga? Pokaż mi to palcem :)

Z innej belki, rzadko podawałeś jakieś powody, by zwątpić w Boga - większość polegała na zwątpieniu w ludzi.

Bo nie chcę w Niego zwątpić, jestem ciekawy po prostu i szukam odpowiedzi. Może ktoś z forumowiczów oczaruje mnie swoją wiedzą, bo to ogromne forum i na pewno są tutaj zwolennicy. A w ludzi niektórych wątpię, temu też miał po części służyć ten temat.

Powiem Ci coś Einherjar - następnym razem czytaj uważniej posty, bo wychwyciłeś informacje, które tutaj w ogóle nie zostały podane (np. że jestem ateistą). Poza tym przydałaby Ci się nutka grzeczności, bo ja tego tematu nie napisałem z prowokacją i z nikogo nie kpię. A Ty mnie w kilku miejscach centralnie chciałeś obrazić :)
Ale mimo to dzięki za odpowiedź i czekam na kolejne.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322

To właściwie każde państwo sobie może ustanowić własne prawo i wg niego oceniać ludzkie postępki, nakazując i zakazując różnych rzeczy. Tak wynika z Twojej wypowiedzi. A przecież Niemcy ile wybili Polaków? A ile zabito Żydów? Na świecie jest wiele przemocy, a ludzie sobie mogą wmawiać, że mają prawo, wg którego dane czynności nie są grzechem i sprawa załatwiona.


Nie. Z mojej wypowiedzi wynika, że narody, plemienia nie znające chrześcijańskiego boga nie były zobowiązane do przestrzegania praw, jakie on Izraelitom przekazał. Z prostego powodu - mieli swoje wierzenia i wg nich żyli. Jeśli Bóg miałby oceniać wszystkich żyjących jeszcze zanim Chrystus sobie chodził po piasku na podstawie swoich reguł, sam byłby winien takiego porządku rzeczy. Twój wywód o II wojnie światowej mija się z celem, bo w tamtych czasach znano już chrześcijaństwo. Nawet naziści nosili na pasach napis "Gott mit uns". A to, czym się kierowali, to inna sprawa - w tym wypadku nie ma wytłumaczenia, bo jasno zostało powiedziane "Nie zabijaj".

Powiedz to w większym gronie mężczyzn to zostaniesz, mówiąc lekko, wyśmiany

Mężczyzn, czy gówniarzy próbujących zmężnieć i się dowartościować, zapuszczając pierwszy wąsik? Jest różnica.
Być może jeśli znajdziesz sobie inny priorytet poza zaspokajaniem własnych żądz, dostrzeżesz to, o czym mówię.

Wielu facetów, nawet starszych, patrzy na kobietę zazwyczaj "inaczej" niż kobieta na mężczyznę. Dla mężczyzny wygląd i charakter dziewczyny idą ze sobą w parze, dla kobiety tak nie jest. I nie pytaj się mnie, czy wolałbym mieć kiedyś dziewczynę głupią a ładną, czy nieatrakcyjną ale mądrą - bo to pytanie jest tak głupie i nieraz się je słyszy. Ale zostawmy ten akapit w spokoju.

Nie mam zamiaru Cię o to pytać, bo mnie to nie obchodzi. Rozumiem, że żyjesz ciągle w świecie wpajania przez niewiasty, że szukają rycerza w lśniącej zbroi, na białym rumaku, który je uratuje z wieży strzeżonej przez krwiożerczego smoka, a wygląd jest dla nich nieważny. Nie zazdroszczę naiwności.

Jasne, mało many :D Nie żyję w świecie bajek, więc ten komentarz mija się z celem.

Nie. Przeczytaj to, czego nie podkreśliłeś i nie raczyłeś się do tego odnieść.

Albo mi się zdaje, albo podkreślony tekst napisałeś myśląc o mnie.

Nie, napisałem w sensie ogólnym.

Ale tu jest małe powiązanie, tylko trzeba je wyhaczyć. Skoro ludzie dają tyle pieniędzy, to być może głęboko wierzą w to, że kościół jest non stop remontowany, bo Bóg na pewno istnieje i musi mieć w kościele święte miejsce, które jest wyremontowane itd. Można brnąć w to dalej, ale wszystko sprowadza się do jednego - ludzie zbyt głęboko wierzący naiwnie wydają pieniądze na kościół (który jest remontowany raptem raz na kilka lat), dają się omotać/manipulować sobą.
I tak, tutaj mówię o ludziach i nie chcę zaprzeczyć istnieniu Boga. W ogóle źle zrozumiałeś przesłanie tego tematu jak widać, bo po prostu chcę tylko się dowiedzieć kilku ciekawych informacji w świecie religii, w którą WIERZĘ. Nie myśl, że jestem ateistą. Człowiek dorośleje, to różne pytania przez głowę przechodzą, a mnie akurat przeszły takie. Ten temat nie został założony tylko ze względu na Boga, ale po części także ludzi.


To tylko świadczy o krótkowzroczności ludzi. To, co sądzę o tym gatunku, jest dobitnie przedstawione w moim opisie, więc nie zaskakuje mnie w żaden już sposób, że tak bardzo zabiegają o względy - zazwyczaj się boją sprzeciwić woli księdza, bo obawiają się Boga. A ksiądz, jest jaki jest, ale przecież może mieć rację, bo zna Pismo.


Ale kolego, kpisz sobie ze mnie czy co? Widać, że dużo oglądasz filmów sci-fi albo masz bujną wyobraźnię, po prostu chciałem wiedzieć. A ja naprawdę znam księdza, który pieniądze z tacki wydawał na prostytutki, bo sam nie mógł się... Khem, także widzisz - ksiądz świętym nie jest. A znowu nie mówię o Bogu, bo to temat także o ludziach. A nie zamierzam negować istnienia Boga.


Wiem, księża to też ludzie.

Ale słownie nikomu fizycznej krzywdy nie zrobię, ktoś sobie jednym uchem wpuści, drugim wypuści i ma spokój.

Można skrzywdzić słowami - wulgaryzmy często są stosowane, by to właśnie uczynić. Nadać pewnego rodzaju smaczek dla wypowiedzi. A jeśli ma być wulgaryzm wypowiedziany, ot tak, bez powodu, to po co go wymawiać? Ale wątpię by wówczas to był grzech.
Inna sprawa - przeklinanie - niekoniecznie odnosi się do wulgaryzmów, tylko klątw.

Wtedy to rozumiem, ale co Ty myślisz, że powiem komuś "spierd***j" i on przez to się powiesi?

Powiedz to najbliższej Ci osobie, zobaczysz jak zareaguje i się poczuje.

Wtedy też go obrażasz,

Niekoniecznie. Zbyt błahy przykład podałeś by można tutaj było zastosować reguły zemsty.

nie wiem skąd to porównanie

Porównanie pojawiło się stąd, że jako wytłumaczenie podałeś "ukojenie". Ja podałem Ci kolejny przykład tego, jak można "ukoić [swój] ból".

Ależ skąd, ja nie wątpię. Utwierdzam się po prostu w przekonaniu, czy rzeczywiście to co nam przekazano z pokolenia na pokolenie jest prawdziwe, czy to tylko wymysł ludzki. Każdy ma chwiejne chwile i chce się tego dowiedzieć, a to wcale nie oznacza, że nagle przestaje wierzyć czy wątpić w istnienie Boga. A Ty jak widzę dokładnie przeleciałeś całe Pismo Święte mimo że jesteś ateistą, co?

Nie jestem ateistą. Nie jestem też wierzący.

Chrześcijaństwo przyjęło do siebie wiele tradycji z wierzeń pogańskich, więc nie jest to taka całkiem nowa, wyzbyta starych korzeni, religia. Najlepszym tego przykładem jest Noc Świętojańska. To nic innego jak słowiańska Noc Kupały. Albo Zielone Świątki - również święto pogańskie. Takie coś miało na celu nie rozszerzenie jedynej i słusznej wiary - przecież gdyby taka była, nie byłoby sytuacji, że łączy się ją z innymi - potępionymi. To tak jakby świadomie wpuścić kłamstwo. Pytanie tylko, co jest kłamstwem. Niemniej jednak, nie wszystko w chrześcijaństwie pochodzi bezpośrednio od Chrystusa.

Ewangelię według Świętego Mateusza. Ojj, nie znasz Pisma Świętego ^^

Wolę unikać epitetu "święty" w przypadkach, gdy ich za świętych nie uważam. Dlatego pozostanę przy swoim, nieco zmienionym nazewnictwie.

Jaka nie-religia? O czym Ty gadasz człowieku? Kompletnie nie rozumiesz 1. postu tego całego tematu, więc o czym my rozmawiamy. Jestem wierzącym, a po prostu spytałem czysto-teoretycznie, dlaczego ta czynność jest nazwana tak, a nie inaczej.

Tak, tak. Raczyłeś mnie o tym poinformować dobitnie, kilkukrotnie, ciągle dziwiąc się, że nie wiem, iż nie jesteś ateistą. Wybacz. Nie mam możliwości śledzić bezpośrednio tego, co piszesz, tylko to, co wyślesz.

Oh, oh :D Jaki Ty "dowciapny" jesteś, naprawdę... Wystartuj w castingu na przewodniczącego Familiady. Będzie drugi ala Strasburger :) A do etymologów może się wybiorę, bo widać tutaj spotkać można różnych ludzi.

Nie lubię Familiady.

uważasz że jestem ateistą skoro chodzę na religię? Ateista i religia ma tyle ze sobą wspólnego, co politycy z mówieniem prawdy.

To, czy ktoś jest ateistą nie oznacza, że jego rodzice to zaakceptują i napiszą mu kretyńską karteczkę zwalniającą z edukacji religijnej w szkole.

Skąd możesz wiedzieć, czy jestem zbuntowanym nastolatkiem?

Widać to po sposobie pisania, wypowiedzi i zachowania. Teraz się wkurzasz, bo nie możesz zrozumieć prostej rzeczy i obwiniasz o to nie siebie, lecz kogoś innego.

Powiedz mi, czy ja w tym temacie napisałem gdziekolwiek, że nie wierzę w Boga?

Nie powiedziałem, że w niego nie wierzysz, tylko że dążysz do tego, by przestać wierzyć - jest różnica. Wynika to z rodzaju pytań.

Powiem Ci coś Einherjar - następnym razem czytaj uważniej posty, bo wychwyciłeś informacje, które tutaj w ogóle nie zostały podane (np. że jestem ateistą). Poza tym przydałaby Ci się nutka grzeczności, bo ja tego tematu nie napisałem z prowokacją i z nikogo nie kpię. A Ty mnie w kilku miejscach centralnie chciałeś obrazić :)

Precyzyjniej mówiąc, chciałem sprawdzić Twoją reakcję. Więc dobra, nie jesteś ateistą. Masz parę pytań, które Cię nurtują. Problem tylko jest taki, że podobne pytania mogą zadziałać odwrotnie proporcjonalnie do Twoich zamiarów. Postać religii wynika z tego, w jakim społeczeństwie funkcjonuje i czy to społeczeństwo potrafiło oprzeć się najazdom chrześcijańskich wojowników na pogańskie ziemie. Jeśli im się udało, mamy do czynienia z innymi religiami, jak judaizm, czy hinduizm. Te narody, którym się nie udało, zostały wbrew ich woli ochrzczone i wiara rodzima została z tych ziem wyparta. Co nie znaczy, że nie była prawdziwa. Po prostu nie przetrwała. Jedynie jej elementy mające na celu ułatwienie asymilacji pogan z chrześcijanami, czy muzułmanami (bo i tam były takie sytuacje).Co się dzieje z tym cholernym forum? Ledwo wysłałem posta.
 

NoCompromise

Nowicjusz
Dołączył
11 Grudzień 2011
Posty
116
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Obrzeża =)
Twój wywód o II wojnie światowej mija się z celem, bo w tamtych czasach znano już chrześcijaństwo. Nawet naziści nosili na pasach napis "Gott mit uns"
Dobra, dobra. Nosili "Bóg z Nami", ale co z tego? Rozumiem, gdy ktoś musi na wojnie zabijać, by sam przetrwał. Bo go zmusili w wojsku na przykład, żeby jechał na misję. Wtedy aż modli się do Boga o to, by nie musiał do nikogo strzelać i sam przeżył. Ale II wojna światowa ukazuje Niemców w bardzo złym świetle - przecież spójrz na Katyń. Tam wymordowali ponad 20tys. Polaków! A to już nie z przymusu, a dla przyjemności. Bo gdyby podpisali pokój wcześniej, nie byłoby tylu ofiar. I wtedy nie patrzyli na Boga, a na własne potrzeby.
To nie to samo, co w Afganistanie, gdzie ludzie walczą o swoją religię.

A to, czym się kierowali, to inna sprawa - w tym wypadku nie ma wytłumaczenia, bo jasno zostało powiedziane "Nie zabijaj".
No jasne, tylko że w krajach jak Afganistan tamtejsi obywatele kierują się właśnie swoją religią, tam wierzą w kogoś innego i ku czci tamtego boga mordują innych. I wcale nie musi być w ich świętej księdze napisane, że nie wolno im zabijać.

Rozumiem, że żyjesz ciągle w świecie wpajania przez niewiasty, że szukają rycerza w lśniącej zbroi, na białym rumaku, który je uratuje z wieży strzeżonej przez krwiożerczego smoka, a wygląd jest dla nich nieważny. Nie zazdroszczę naiwności.
A skąd Ty możesz wiedzieć, czy ktoś mi wpaja takie zasady? Nikt mi ich nie wpaja, sam widzę po wielu dziewczynach, że patrzą w większości na wygląd - wielu kolegów (nawet tych doświadczonych i bardzo mądrych, mądrzejszych niż Ty) także kieruje się wyglądem. Nie jest on w 100% najważniejszy, ale jest WAŻNY. I dla mnie jest tak samo - najważniejszy nie jest, ale idzie w parze z charakterem i innymi ważnymi cechami :) Aha - i nie jestem naiwny, jeśli o to chodzi.

Wiem, księża to też ludzie.
No pewnie, też ludzie. Tylko że składali jakąś deklarację, że nie wolno im się żenić. Więc kto pozwolił znanemu mi księdzu korzystać z usług prostytutek, skoro jest to zabronione? Są to też ludzie, a nieraz popełniają większe grzechy niż my wszyscy.

Powiedz to najbliższej Ci osobie, zobaczysz jak zareaguje i się poczuje.
Nie miałem na myśli bliskich mi osób. Mówię o odnoszeniu się tak do kolegów, którzy traktują mnie tak samo - mówiąc do nich w ten sposób, wcale nie czują się urażeni. To jest XXI wiek i mało osób zwraca uwagę na to, co się do nich mówi.

Nie jestem ateistą. Nie jestem też wierzący.
Jeśli nie wierzysz w naszego Boga, to chyba nie wierzysz w żadnego - tak napisałeś. No więc jesteś ateistą - ateizm to niewiara w żadnego Boga.

To, czy ktoś jest ateistą nie oznacza, że jego rodzice to zaakceptują i napiszą mu kretyńską karteczkę zwalniającą z edukacji religijnej w szkole.
No to w tym wypadku rodzice zmuszają dziecko do czegoś, czego ono tak naprawdę nie chce. Bo co mają rodzice do wiary dziecka? Rozumiem, że chcą go wychować w wierze, którą oni sami przyjmują, ale skoro ono się nawróci to nic nie zrobią, przecież go nie zmuszą. Skoro dziecko nie wierzy to nie chce chodzić na religię, a wtedy się go zwalnia. A czemu ta karteczka jest kretyńska? Wytłumacz, bo tego nie rozumiem - to zwykły dokument, który upoważnia do nieuczęszczania na lekcje religii. Proste.

Widać to po sposobie pisania, wypowiedzi i zachowania. Teraz się wkurzasz, bo nie możesz zrozumieć prostej rzeczy i obwiniasz o to nie siebie, lecz kogoś innego.
Wkurzam się? Piszę słowa typu "cholernie", co nie znaczy że jestem wkurzony. Ty tego nie wiesz, przecież czytasz tylko to, co tu wyślę, a nie co piszę w tym momencie (sam tak napisałeś :) ). A potrafię zrozumieć wiele rzeczy, jednak chcę dojść do tego w jak najbardziej zrozumiały sposób. A denerwuje mnie jedynie Twój stosunek do ludzi i do mnie, bo widzę przecież, że usilnie próbujesz mnie albo ośmieszyć, albo obrazić. Celowe komentarze to potwierdzają, więc nie możesz się z tym nie zgodzić.

Nie powiedziałem, że w niego nie wierzysz, tylko że dążysz do tego, by przestać wierzyć - jest różnica. Wynika to z rodzaju pytań.
Pytania mam bardzo różne, a nie dążę do zaprzestania wiary. Piszę po raz chyba setny - jedynie chcę się dowiedzieć kilku informacji. Tylko tyle, czy aż tak dużo wymagam? Po co od razu obrażasz mnie, czy pytasz o rzeczy związane ze mną a nie z religią? Ja tu napisałem temat OGÓLNIE, dla wszystkich, a nie dla siebie. Nigdzie nie napisałem, że jestem ateistą, że popełniam grzechy wypisane tutaj - nic takiego nie napisałem.

Masz parę pytań, które Cię nurtują.
Otóż to.

Problem tylko jest taki, że podobne pytania mogą zadziałać odwrotnie proporcjonalnie do Twoich zamiarów.
To znaczy? Co masz na myśli?

mamy do czynienia z innymi religiami, jak judaizm, czy hinduizm.
Tak, jest wiele religii. Wielu ludzi wyznaje islam, sporo także judaizm, hinduizm, chrześcijaństwo itd. A skąd możesz wiedzieć, który Bóg tak naprawdę istnieje? A może nie istnieje żaden lub istnieją wszyscy bogowie? Tego nikt żywy raczej na nie powie, bo na świecie nie ma realnych dowodów. Tak samo nie ma 100%-towych dowodów na stworzenie człowieka: mógł powstać z gliny, mógł powstać przez skrzyżowanie się dwóch innych gatunków, mógł go stworzyć Bóg albo mógł powstać przez magiczne "czary mary" kogoś innego. Nie mam tu na myśli obrazy Boga ani nikogo innego, po prostu czysto teoretyzuję, że człowiek tak jak wszechświat mogły powstać na wiele sposobów i nikt do końca nie wie, jak to się mogło stać.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Dobra, dobra. Nosili "Bóg z Nami", ale co z tego? Rozumiem, gdy ktoś musi na wojnie zabijać, by sam przetrwał. Bo go zmusili w wojsku na przykład, żeby jechał na misję. Wtedy aż modli się do Boga o to, by nie musiał do nikogo strzelać i sam przeżył. Ale II wojna światowa ukazuje Niemców w bardzo złym świetle - przecież spójrz na Katyń. Tam wymordowali ponad 20tys. Polaków! A to już nie z przymusu, a dla przyjemności. Bo gdyby podpisali pokój wcześniej, nie byłoby tylu ofiar. I wtedy nie patrzyli na Boga, a na własne potrzeby.
To nie to samo, co w Afganistanie, gdzie ludzie walczą o swoją religię.

Odbiegasz od tematu. Mówiliśmy o sytuacji, gdy chrześcijaństwo jest nieznane. Więc po co wspominasz nazizm?
Inna sprawa jest taka, że Niemcy robili to, co musieli robić - uwierz, nie wszyscy członkowie Wehrmachtu byli zwolennikami Hitlera. No i za Katyń nie są Niemcy odpowiedzialni. Liczby też Ci się pomieszały - nie rozumiem po co popełniasz błąd wspominania o rzeczach, o których nie masz pojęcia, a moim zdaniem mieć powinieneś. W każdym razie to nieistotne w tym temacie.


No jasne, tylko że w krajach jak Afganistan tamtejsi obywatele kierują się właśnie swoją religią, tam wierzą w kogoś innego i ku czci tamtego boga mordują innych. I wcale nie musi być w ich świętej księdze napisane, że nie wolno im zabijać.

Koran zakazuje zabijania. Dopuszczalny jest tylko w obronie religii przed innowiercami - Amerykanie się tam pchają, Polacy również. Problem jest tylko taki, że to nie oni są najeźdźcami a sami Talibowie. Powiedz mi, czy Wojsko Afgańskie zabija cywili.

A skąd Ty możesz wiedzieć, czy ktoś mi wpaja takie zasady? Nikt mi ich nie wpaja, sam widzę po wielu dziewczynach, że patrzą w większości na wygląd - wielu kolegów (nawet tych doświadczonych i bardzo mądrych, mądrzejszych niż Ty) także kieruje się wyglądem. Nie jest on w 100% najważniejszy, ale jest WAŻNY. I dla mnie jest tak samo - najważniejszy nie jest, ale idzie w parze z charakterem i innymi ważnymi cechami :) Aha - i nie jestem naiwny, jeśli o to chodzi.

Skoro sam widzisz, że i dziewczyny zwracają uwagę na wygląd, to dlaczego w poprzednim poście sam sobie zaprzeczyłeś?
Najpierw sam mnie pytasz skąd mogę wiedzieć, czy ktoś Ci to wpaja, a następnie stosujesz argumentum ad personam - to świadczy albo o głupocie albo o hipokryzji.

No pewnie, też ludzie. Tylko że składali jakąś deklarację, że nie wolno im się żenić. Więc kto pozwolił znanemu mi księdzu korzystać z usług prostytutek, skoro jest to zabronione? Są to też ludzie, a nieraz popełniają większe grzechy niż my wszyscy.

Sam sobie pozwolił mając w d*pie deklarację - nie pojmujesz tego?

Nie miałem na myśli bliskich mi osób. Mówię o odnoszeniu się tak do kolegów, którzy traktują mnie tak samo - mówiąc do nich w ten sposób, wcale nie czują się urażeni. To jest XXI wiek i mało osób zwraca uwagę na to, co się do nich mówi.

Kolejny raz przejawiasz nieznajomość Pisma Świętego. Ludzie zostaną osądzeni zestawiając ich z postępowaniem Jezusa - opozycyjne zachowania są grzechem. A skoro Chrystus, w Piśmie którego kompletnie zdajesz się nie znać, potępia pośrednio Kodeks Hammurabiego, to znaczy że "oko za oko" jest grzechem.

Jeśli nie wierzysz w naszego Boga, to chyba nie wierzysz w żadnego - tak napisałeś. No więc jesteś ateistą - ateizm to niewiara w żadnego Boga.

Zaskakujące, w jak nielicznych kategoriach widzisz świat. Nie ma tylko teizmu i ateizmu - są też inne światopoglądy.

No to w tym wypadku rodzice zmuszają dziecko do czegoś, czego ono tak naprawdę nie chce. Bo co mają rodzice do wiary dziecka? Rozumiem, że chcą go wychować w wierze, którą oni sami przyjmują, ale skoro ono się nawróci to nic nie zrobią, przecież go nie zmuszą. Skoro dziecko nie wierzy to nie chce chodzić na religię, a wtedy się go zwalnia. A czemu ta karteczka jest kretyńska? Wytłumacz, bo tego nie rozumiem - to zwykły dokument, który upoważnia do nieuczęszczania na lekcje religii. Proste.

No i patrz. Wreszcie mogę się z Tobą zgodzić w kwestii rodziców. W pewnym stopniu, bo nie sądzę, by takie 6-letnie dziecko rozumiało, czym jest religia. Mogą mieć na niego wpływ do pewnego momentu, tj. gdy będą potrafili myśleć samodzielnie. Tak też mówi Konstytucja. A karteczka o tyle jest kretyńska, że to rodzice decydują o tym, czy będziemy chodzić na religię, czy nie, gdy mamy już 18 lat i wg Konstytucji pełne prawo do decydowania o własnym światopoglądzie.

Wkurzam się? Piszę słowa typu "cholernie", co nie znaczy że jestem wkurzony. Ty tego nie wiesz, przecież czytasz tylko to, co tu wyślę, a nie co piszę w tym momencie (sam tak napisałeś :) ). A potrafię zrozumieć wiele rzeczy, jednak chcę dojść do tego w jak najbardziej zrozumiały sposób. A denerwuje mnie jedynie Twój stosunek do ludzi i do mnie, bo widzę przecież, że usilnie próbujesz mnie albo ośmieszyć, albo obrazić. Celowe komentarze to potwierdzają, więc nie możesz się z tym nie zgodzić.

Nie. Próbuję wreszcie Ci uświadomić parę rzeczy, które krytykujesz - jak teraz, dla przykładu, zarzucasz mi, że muszę być ateistą albo teistą, podczas gdy w ogóle nie muszę. Jestem niewierzącym, ale nie ateistą. Ateista zaprzecza istnieniu Boga mając niejako pewność słuszności swego światopoglądu. Ja jestem agnostykiem, czyli dopuszczam taką możliwość, że Bóg sobie istnieje, ale nie ma na to dowodów. Ani na to, że jest, ani na to, że go nie ma. To tak w skrócie. Jak chcesz się dowiedzieć o tym kilku rzeczy przestudiuj sobie coś o tych poglądach, o deizmie, panteizmie, może nawet poganizmie.

Pytania mam bardzo różne, a nie dążę do zaprzestania wiary. Piszę po raz chyba setny - jedynie chcę się dowiedzieć kilku informacji. Tylko tyle, czy aż tak dużo wymagam? Po co od razu obrażasz mnie, czy pytasz o rzeczy związane ze mną a nie z religią? Ja tu napisałem temat OGÓLNIE, dla wszystkich, a nie dla siebie. Nigdzie nie napisałem, że jestem ateistą, że popełniam grzechy wypisane tutaj - nic takiego nie napisałem.

Nie wszystko wnioskuje się po tym, co ktoś mówi.

To znaczy? Co masz na myśli?

Chodzi o to, że im bardziej będziesz się zagłębiał w te sprawy, poruszając nawet próbę zrozumienia tych kontrowersyjnych, możesz wiarę utracić, szczególnie gdy podczas tych dążeń do zrozumienia stanie się coś, co może wywołać u Ciebie bardzo negatywne emocje.

Tak, jest wiele religii. Wielu ludzi wyznaje islam, sporo także judaizm, hinduizm, chrześcijaństwo itd. A skąd możesz wiedzieć, który Bóg tak naprawdę istnieje? A może nie istnieje żaden lub istnieją wszyscy bogowie? Tego nikt żywy raczej na nie powie, bo na świecie nie ma realnych dowodów. Tak samo nie ma 100%-towych dowodów na stworzenie człowieka: mógł powstać z gliny, mógł powstać przez skrzyżowanie się dwóch innych gatunków, mógł go stworzyć Bóg albo mógł powstać przez magiczne "czary mary" kogoś innego. Nie mam tu na myśli obrazy Boga ani nikogo innego, po prostu czysto teoretyzuję, że człowiek tak jak wszechświat mogły powstać na wiele sposobów i nikt do końca nie wie, jak to się mogło stać.

No mogły. Dlatego napisałem o wierzeniach słowiańskich (między innymi słowiańskich, bo każda forma "pogaństwa" została teoretycznie wyparta). Powiedziałem, że Słowianie mogli być najbliżej prawdy. Powiedziałem też, że mimo to przegrali. I że nie wiadomo czy jakakolwiek wiara jest słuszna, czy też może żadnego Boga nie ma.
 

Hanadai

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2012
Posty
801
Punkty reakcji
15
NoCompromise napisał:
Słuchajcie, czy tak naprawdę istnieje Bóg?
Jako że jestem zadeklarowaną ateistką, to oczywiste, że dla mnie Bóg to bajka tak samo jak np. Alladyn.

Co do pochodzenia człowieka.
Mamy wspólnego przodka z szympansami i to nie ulega ŻADNEJ wątpliwości. Zresztą były już wątki o tym. Nasz genom jest w 99% taki sam jak szympansi. Wniosek sam się nasuwa.

NoCompromise napisał:
Kolejna rzecz - zabijanie ludzi ok, rozumiem że to grzech ciężki. Ale gdy ktoś np. nigdy o Bogu nie słyszał ani o niebie/piekle i zabił człowieka, to idzie do piekła? Tak samo oglądanie filmów pornograficznych - skąd Bóg kiedyś miał wiedzieć, że powstaną komputery i takie filmy? I dlaczego zakazałby oglądać tych filmów, skoro przecież to niby Bóg stworzył człowieka na "własne podobieństwo" i po to go stworzył, żeby można było na niego patrzeć, no nie?
Istnieje coś takiego jak moralność. Nie trzeba wierzyć w Boga, żeby wiedzieć, że nie można kraść czy zabijać. Jeżeli chodzi o filmy pornograficzne, to z perspektywy psychologii są one złe ze względu na to, że młode osoby poprzez oglądanie jej wyrabiają sobie zdanie co do tego, jak powinien wyglądać seks, traktują to wszystko bardzo powierzchownie i w sumie tylko po to, aby zaspokoić popęd seksualny, zapominając o tym, że chodzi tu przede wszystkim o uczucia. Ze strony religijnej - jakiekolwiek obcowanie z drugą osobą, a także oglądanie czyjegoś stosunku jest grzechem, bo jest to "nieczyste". Wiadomo, że chrześcijanin może się seksić tylko z osobą, którą poślubił.

NoCompromise napisał:
What is more - zakaz ślubu przedmałżeńskiego. To kompletna bzdura, czemu niby jest to grzechem? Przecież ludzie się kochają i chcą żyć razem, a skoro tak jest to chyba mogą razem zrobić... (wiadome :D). No czyż nie? Tak samo jest, gdy ludzie się rozwodzą - skoro nie pasują do siebie to chyba normalne, że wolą się dalej nie katować i rozejść, znaleźć kogoś, kogo się pokocha na zawsze i będzie się szczęśliwym, prawda?
Takie są zasady tej religii i jeżeli coś ci w niej nie pasuje, nikt nie każe ci jej wyznawać.

Sama nie rozumiem, dlaczego taki katolik musi najpierw ślubować drugiej osobie, aby móc z nią żyć i między innymi uprawiać seks. Za to całkiem oczywisty wydaje mi się brak rozwodów - jeżeli już komuś ślubujesz, to nie ma odwrotu. Przecież nie będziesz cofał swoich obietnic. W innym wypadku to żadne obietnice.

NoCompromise napisał:
Next thing - ktoś jest na przykład chory, ciężko chory. Nagle po operacji czy zaawansowanym leczeniu wychodzi cało z choroby i ludzie mówią "dzięki Bogu". Wiem, że z przyzwyczajenia mogą tak mówić, ale przecież to chyba nie Bóg to zrobił, a postęp medycyny, który w XXI wieku jest naprawdę ogromny. No rację chyba mam, przyznacie. A co tutaj ma Bóg do gadania? Przecież co On zrobił takiego wtedy, "wszedł w duszę" człowieka jakimś cudem - przeleciał sobie po sercu i gotowe? Nie wiem, może powiedział coś ala "czary mary, hokus pokus" i człowiek wyzdrowiał?

A to jest akurat bardzo zabawne, bo nawet osob om niewierzącym zdarzy się pisnąć "o boże" lub "dzięki bogu". Taki nawyk, coś automatycznego, ale to nie oznacza zaraz, że autor tych słów to katolik czy członek innego wyznania.

Co do tych spraw medycznych... Mi się zawsze chce z tego śmiać. Chory człowiek miał niskie szanse na przeżycie, ale udało mu się, wyszedł z niej cało i że niby to dzięki "łasce bożej". Szczerze mówiąc, nawet nie chce mi się tego komentować...

NoCompromise napisał:
A może to właśnie księża wymyślili kiedyś zakaz oglądania filmów pornograficznych i seksu przedmałżeńskiego, bo sami nie mogą i zazdroszczą?
Nie mogą, co nie znaczy, że nie robią :D
 

NoCompromise

Nowicjusz
Dołączył
11 Grudzień 2011
Posty
116
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Obrzeża =)
Liczby też Ci się pomieszały - nie rozumiem po co popełniasz błąd wspominania o rzeczach, o których nie masz pojęcia, a moim zdaniem mieć powinieneś.
Jaki błąd? Wziąłem liczbę ofiar ze strony wikipedii, więc nie ma możliwości popełnienia błędu. Zresztą nie każdy jest taki mądry jak Ty, a w naszych kochanych placówkach szkolnych nie uczą wiedzy ogólnej tylko konkretnych, wieeelu, wydarzeń - te z kolei do niczego się nie przydają i zapominasz te informacje po tygodniu. Ale żeby nauczyć województw w Polsce, stolic państw na świecie czy najważniejszych dat z historii (Obrady Okrągłego Stołu, I i II w. światowa itp.) to już nie nauczą. Takie polskie szkoły, nic nie zrobisz.

następnie stosujesz argumentum ad personam - to świadczy albo o głupocie albo o hipokryzji.
Proszę proszę, jakie pojęcia. Ja sobie zaprzeczam, bo piszę tyle czasu na internecie, że jestem już wykończony. Poza tym ja dopiero wkraczam w życie dorosłe, a Ty już pewnie jesteś starszym człowiekiem niż ja - więc wiesz więcej. I nie wmawiaj mi, że jestem głupi, bo pragnę udowodnić swoje racje, przy których stoję.

Sam sobie pozwolił mając w d*pie deklarację - nie pojmujesz tego?
Easy man, don't panic :) To po co chciał zostać księdzem, skoro popełnia takie grzechy? Taką deklarację niepotrzebnie w takim razie wymyślili, bo nawet papież może popełnić wykroczenie religijne niezgodne z tą deklaracją.

Kolejny raz przejawiasz nieznajomość Pisma Świętego. Ludzie zostaną osądzeni zestawiając ich z postępowaniem Jezusa - opozycyjne zachowania są grzechem. A skoro Chrystus, w Piśmie którego kompletnie zdajesz się nie znać, potępia pośrednio Kodeks Hammurabiego, to znaczy że "oko za oko" jest grzechem.
Ja nie studiuję codziennie Pisma Świętego, więc nie znam go tak dobrze, jak co niektórzy na tym forum. Poza tym ciągle się powtarzasz, mówiąc że go nie znam. Trudno, nie znam to nie - nie Twoja sprawa, zajmij się swoimi.
Besides - "oko za oko" jest grzechem, to co w takim razie mam zrobić, gdy ktoś podbiegnie do mnie i wybije mi zęby? Uśmiechnąć się i podziękować? A może jeszcze kupić batonika? :D Kolego, po to stworzono sztuki walki i obronę słowną, żeby człowiekiem nie poniewierano, bo inaczej psychika siada i ktoś może odebrać sobie życie - co znowu jest grzechem...

Zaskakujące, w jak nielicznych kategoriach widzisz świat. Nie ma tylko teizmu i ateizmu - są też inne światopoglądy.
Bo dopiero ten świat poznaję. Ty wiesz wszystko na każdy temat? No właśnie, to nie osądzaj innych a spójrz na siebie.

No i patrz. Wreszcie mogę się z Tobą zgodzić w kwestii rodziców. W pewnym stopniu, bo nie sądzę, by takie 6-letnie dziecko rozumiało, czym jest religia.
No to jest zrozumiałe.

A karteczka o tyle jest kretyńska, że to rodzice decydują o tym, czy będziemy chodzić na religię, czy nie, mimo że mamy już 18 lat i wg Konstytucji pełne prawo do decydowania o własnym światopoglądzie.
Poprawiłem na "mimo że", bo lepiej oddaje sedno sprawy. A w tym co napisałeś się w 100% zgadzam i powinno się zdjąć te ograniczenia nakładane w szkołach na osoby dorosłe. To tak samo, jak ktoś ma 18 lat i chodzi do szkoły - mówią nauczyciele "Twoja sprawa, nie chcesz - nie chodź, masz 18 lat...". Dobra dobra, wolne żarty - a co gdy chcę usprawiedliwić dzień nieobecności? Wtedy to wołają usprawiedliwienia od rodziców. A gdyby ktoś w ogóle nie miał opieki i sam się utrzymywał mając 18 lat (raczej niemożliwe, ale tylko tak zakładam) - co wtedy? Mam nadzieję, że rozumiesz to co tutaj piszę. Chodzi o to, że człowiek dorosły nie musi chodzić do szkoły bo sam decyduje o swojej przyszłości. W takim razie sam powinien decydować o swoich obecnościach w szkole - a nie przynosić karteczki z usprawiedliwieniami od rodziców - chyba się zgodzisz. Wtedy powiedziałem, że gdyby mieszkał sam - bo gdyby mieszkał sam ten 18-latek to nikt by mu nie napisał usprawiedliwienia za jego osobiste czyny, co byłoby wtedy? Dzień uznaliby za ucieczkę? Pff.

Ateista zaprzecza istnieniu Boga mając niejako pewność słuszności swego światopoglądu. Ja jestem agnostykiem, czyli dopuszczam taką możliwość, że Bóg sobie istnieje, ale nie ma na to dowodów. Ani na to, że jest, ani na to, że go nie ma. To tak w skrócie.
Wreszcie wytłumaczyłeś to w taki sposób, że dotarło to do mnie w 100%. Teraz rozumiem kim jesteś. Brawo :)

Chodzi o to, że im bardziej będziesz się zagłębiał w te sprawy, poruszając nawet próbę zrozumienia tych kontrowersyjnych, możesz wiarę utracić, szczególnie gdy podczas tych dążeń do zrozumienia stanie się coś, co może wywołać u Ciebie bardzo negatywne emocje.
Wiem, że stwierdzisz teraz, że to nie od psychiki zależy itd. Ale powiem to co muszę. Mianowicie ja, czytając informacje, nie wierzę tak od razu we wszystko, co właśnie czytam. Czyli przykładowo założyłem ten temat, by dowiedzieć się kilku informacji i wzbudzić dyskusję. Ale nadal jestem katolikiem - i gdybyś nawet wmawiał mi przez internet, że Boga nie ma, to i tak nie uwierzę Ci. Po prostu tak tylko założyłem ten temat z ciekawości, a co do tej psychiki z początku zdania - mam silną psychikę i ciężko jest przekonać mnie i przeciągnąć na swoją stronę, bez porządnego uargumentowania swojego stanowiska - a nie masz dowodów na nieistnienie Boga.

Mamy wspólnego przodka z szympansami i to nie ulega ŻADNEJ wątpliwości. Zresztą były już wątki o tym. Nasz genom jest w 99% taki sam jak szympansi. Wniosek sam się nasuwa.
Wniosek się może nasuwać, ale nigdy w 100% nie będziemy pewni :)

Istnieje coś takiego jak moralność. Nie trzeba wierzyć w Boga, żeby wiedzieć, że nie można kraść czy zabijać.
Z tym się zgadzam. Ale co do pornografii. Rozumiem, że chodzi o uczucia. Ale gdy obie przypadkowe osoby (A i B) nie są zaręczone i obie "tego" chcą, to nie wiem dlaczego ma być to grzechem. A jeszcze dotknę sprawę patrzenia na kobiety - że mężczyźni to wzrokowcy. Jak uważasz Hanadai, czy to prawda że są wzrokowcami? Dla mnie generalnie sprawa przedstawia się następująco: kobieta ubiera się wyzywająco/prowokująco (specjalnie) i mężczyzna na nią patrzy. Dlaczego to on popełnia grzech? Przecież to ona sprowokowała swym wyglądem do takiego myślenia... Gdyby każde takie patrzenie było grzechem, to przeciętny facet w piękny letni dzień grzeszyłby codziennie średnio... co 10 minut. No bo mniej więcej co 10 minut facet może spotkać osobę płci pięknej, skąpo ubraną (wiadomo, bo piękny letni dzień).
Takie niby teoretyzowanie, ale jakże prawdziwe, nieprawdaż? :)

Takie są zasady tej religii i jeżeli coś ci w niej nie pasuje, nikt nie każe ci jej wyznawać.
Po prostu spytałem, ja jeszcze z nikim ślubu nie biorę - easy :D

Co do tych spraw medycznych... Mi się zawsze chce z tego śmiać. Chory człowiek miał niskie szanse na przeżycie, ale udało mu się, wyszedł z niej cało i że niby to dzięki "łasce bożej". Szczerze mówiąc, nawet nie chce mi się tego komentować...
Wg mnie to właśnie postęp medycyny w XXI wieku sprawia, że ludzie mają coraz większe szanse na pokonanie wielu cywilizacyjnych chorób. Ale może jest coś w tym, że Bóg się do tego przykłada, nikt tego nie wie :D

Nie mogą, co nie znaczy, że nie robią :D
Dokładnie. Rozumiem księża 75-99 lat, ale ksiądz, który ledwo ma 25-35 lat i ma wytrzymać do końca życia w wierze bez grzechów, to sobie pewnie myśli "nie no, nie dam rady" i idzie popełnić kilka fatalnych dla jego duszy czynów :p Teraz to było całkiem poważnie, bo znam księdza, który ma 80+ lat i praktycznie żyje kościołem i nie popełnia widocznych, ciężkich grzechów - w przeciwieństwie do tego znanego u mnie 30+ letniego księdza, który kupuje mercedesy i wydaje pieniądze na usługi w agencjach towarzyskich. To niby jego sprawa, ale część osób wie - w kościele przecież była z tym afera.

Pozdrawiam serdecznie,
NoCompromise :)
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Jaki błąd? Wziąłem liczbę ofiar ze strony wikipedii, więc nie ma możliwości popełnienia błędu. Zresztą nie każdy jest taki mądry jak Ty, a w naszych kochanych placówkach szkolnych nie uczą wiedzy ogólnej tylko konkretnych, wieeelu, wydarzeń - te z kolei do niczego się nie przydają i zapominasz te informacje po tygodniu. Ale żeby nauczyć województw w Polsce, stolic państw na świecie czy najważniejszych dat z historii (Obrady Okrągłego Stołu, I i II w. światowa itp.) to już nie nauczą. Takie polskie szkoły, nic nie zrobisz.

Taki błąd, że w Katyniu zginęło ponad 4 tysiące polskich oficerów, a nie 20 tysięcy Polaków. Po drugie, to nie Niemcy byli za to odpowiedzialni, tylko Sowieci. Pomyśl. Związek Radziecki i III Rzesza w stanie wojny. Skąd się Niemcy mogli wziąć w Katyniu?

Proszę proszę, jakie pojęcia. Ja sobie zaprzeczam, bo piszę tyle czasu na internecie, że jestem już wykończony. Poza tym ja dopiero wkraczam w życie dorosłe, a Ty już pewnie jesteś starszym człowiekiem niż ja - więc wiesz więcej. I nie wmawiaj mi, że jestem głupi, bo pragnę udowodnić swoje racje, przy których stoję.

Pojęcia poznane podczas studiowania filozofii, dzięki czemu potrafię nazwać zjawisko za pomocą mniejszej ilości słów, niż to zrobi przeciętny dres. To, że masz dopiero ileś tam lat, nie zmienia faktu, że zaprzeczasz temu, co przed chwilą sam powiedziałeś. To tak jakbyś sam był zmieszany, albo nie potrafił udowodnić swojej racji, co moją rację czyni słuszniejszą - zamiast to przyznać dalej walczysz i odbiegasz od tematu posługując się przykładem swojego wieku. Po co?

Easy man, don't panic :) To po co chciał zostać księdzem, skoro popełnia takie grzechy? Taką deklarację niepotrzebnie w takim razie wymyślili, bo nawet papież może popełnić wykroczenie religijne niezgodne z tą deklaracją.

Chciał zarobić. Początkowo czuł, że Bóg ma dla niego zadanie. Z czasem ten pogląd mu przeszedł, ale przecież dużo pieniędzy zarabiał. Przed którymś tam soborem, nie pamiętam którym, nie było celibatu. Nawet Paweł z Tarsu jako jedyny wymóg podał taki, by biskup nie miał więcej niż jedną żonę. Z jakiegoś powodu to zmienili. Może i jesteś wierzący, dobra. Ale bycie wierzącym nie jest jednoznaczne z byciem katolikiem czy nawet chrześcijaninem. Możesz podążać własną drogą, wierząc w Boga, który Tobie wydaje się idealny. Stary Bóg, żyje zasadami panującymi kiedyś. W dzisiejszych czasach nierealne jest by je realizować, gdy humanizm miał swoje kilka minut, gdy reformacje też coś powiedziały. Możesz być wierzącym nie będąc katolikiem.

Ja nie studiuję codziennie Pisma Świętego, więc nie znam go tak dobrze, jak co niektórzy na tym forum. Poza tym ciągle się powtarzasz, mówiąc że go nie znam. Trudno, nie znam to nie - nie Twoja sprawa, zajmij się swoimi.

Ja już też nie. Ale pewne wypowiedzi, przypowieści, są ciągle upierdliwie powtarzane w kościele i na religii - powinieneś je znać. Choćby ogólnie. Wiedzieć, że coś takiego było.

Besides - "oko za oko" jest grzechem, to co w takim razie mam zrobić, gdy ktoś podbiegnie do mnie i wybije mi zęby? Uśmiechnąć się i podziękować? A może jeszcze kupić batonika? :D Kolego, po to stworzono sztuki walki i obronę słowną, żeby człowiekiem nie poniewierano, bo inaczej psychika siada i ktoś może odebrać sobie życie - co znowu jest grzechem...

Sztuki walki. Kto powiedział, że są one zgodne z naukami Chrystusa? On był pacyfistą. Przeciwnikiem jakiejkolwiek formy walki. Tak jak Gandhi. Z racjonalnego punktu widzenia, owszem, to dobra sprawa - bronić siebie albo innych. Ale ludzki punkt widzenia od czasów Chrystusa się zmienił. Inna mentalność, inne priorytety. W przypadku obelg, najlepszy jest stoicyzm. Olewać. A gdy ten ktoś zrobi z siebie durnia publicznie, zacząć mu to wypominać. Bardziej go to zaboli niż denne przezwiska.

Bo dopiero ten świat poznaję. Ty wiesz wszystko na każdy temat? No właśnie, to nie osądzaj innych a spójrz na siebie.

Nie o to mi chodzi. Nie znam się na fizyce, chemii, czy innych pierdołach. Inni się znają a nie znają się na tym, na czym znam się ja. Takie jest prawo życia. W tym momencie dałem Ci po prostu do zrozumienia, że istnieje coś więcej. I martwi mnie fakt, że ludzie widzą tylko teizm - ateizm. Nie widzą niczego pośredniego. Albo wręcz w innych kategoriach.

Poprawiłem na "mimo że", bo lepiej oddaje sedno sprawy. A w tym co napisałeś się w 100% zgadzam i powinno się zdjąć te ograniczenia nakładane w szkołach na osoby dorosłe. To tak samo, jak ktoś ma 18 lat i chodzi do szkoły - mówią nauczyciele "Twoja sprawa, nie chcesz - nie chodź, masz 18 lat...". Dobra dobra, wolne żarty - a co gdy chcę usprawiedliwić dzień nieobecności? Wtedy to wołają usprawiedliwienia od rodziców. A gdyby ktoś w ogóle nie miał opieki i sam się utrzymywał mając 18 lat (raczej niemożliwe, ale tylko tak zakładam) - co wtedy? Mam nadzieję, że rozumiesz to co tutaj piszę. Chodzi o to, że człowiek dorosły nie musi chodzić do szkoły bo sam decyduje o swojej przyszłości. W takim razie sam powinien decydować o swoich obecnościach w szkole - a nie przynosić karteczki z usprawiedliwieniami od rodziców - chyba się zgodzisz. Wtedy powiedziałem, że gdyby mieszkał sam - bo gdyby mieszkał sam ten 18-latek to nikt by mu nie napisał usprawiedliwienia za jego osobiste czyny, co byłoby wtedy? Dzień uznaliby za ucieczkę? Pff.

Raczej tak by to nazwali. Na studiach wszystko wygląda w ten sposób, że nie ma usprawiedliwień od rodziców. Albo dasz wykładowcy zwolnienie lekarskie, albo wyjaśnisz dobitnie, dlaczego nie było Cię na zajęciach. Albo masz zwyczajnie nieobecność. A religii nie ma. No chyba że wybierzesz się na jakiś KUL. Wtedy wykładowcami są księża, a wówczas z pewnością, bez indoktrynacji się nie obejdzie.

Wreszcie wytłumaczyłeś to w taki sposób, że dotarło to do mnie w 100%. Teraz rozumiem kim jesteś. Brawo :)

Cieszę się.

Wiem, że stwierdzisz teraz, że to nie od psychiki zależy itd. Ale powiem to co muszę. Mianowicie ja, czytając informacje, nie wierzę tak od razu we wszystko, co właśnie czytam. Czyli przykładowo założyłem ten temat, by dowiedzieć się kilku informacji i wzbudzić dyskusję. Ale nadal jestem katolikiem - i gdybyś nawet wmawiał mi przez internet, że Boga nie ma, to i tak nie uwierzę Ci. Po prostu tak tylko założyłem ten temat z ciekawości, a co do tej psychiki z początku zdania - mam silną psychikę i ciężko jest przekonać mnie i przeciągnąć na swoją stronę, bez porządnego uargumentowania swojego stanowiska - a nie masz dowodów na nieistnienie Boga.

No właśnie nie mógłbym Cię do tego przekonać, nawet gdybym chciał. W moim wypadku było tak, że najpierw zacząłem czytać, dowiadywać się paru spraw o religii, podświadomie wątpiłem ale wmawiałem sobie "nie, dalej będę wierzył". Aż w końcu przez pewne niepowodzenia zapytałem sam siebie, gdzie jest Bóg. Nigdzie go nie dostrzegłem. Tak naprawdę przez całe swoje życie. W Twoim wypadku może być podobnie. Uważać się możesz za dobrego człowieka, i nie powinieneś mieć w kółko pecha. A potem się zastanawiasz, dlaczego tak się dzieje? Po co się właściwie modlisz? I zaczynasz wątpić. Zdejmujesz medalik, przestajesz chodzić do kościoła.

Z tym się zgadzam. Ale co do pornografii. Rozumiem, że chodzi o uczucia. Ale gdy obie przypadkowe osoby (A i B) nie są zaręczone i obie "tego" chcą, to nie wiem dlaczego ma być to grzechem. A jeszcze dotknę sprawę patrzenia na kobiety - że mężczyźni to wzrokowcy. Jak uważasz Hanadai, czy to prawda że są wzrokowcami? Dla mnie generalnie sprawa przedstawia się następująco: kobieta ubiera się wyzywająco/prowokująco (specjalnie) i mężczyzna na nią patrzy. Dlaczego to on popełnia grzech? Przecież to ona sprowokowała swym wyglądem do takiego myślenia...

Z punktu widzenia Kościoła ona też popełnia grzech. Dlatego jest dla kobiet zabronione przychodzić w fajnych strojach do kościoła.

Wg mnie to właśnie postęp medycyny w XXI wieku sprawia, że ludzie mają coraz większe szanse na pokonanie wielu cywilizacyjnych chorób. Ale może jest coś w tym, że Bóg się do tego przykłada, nikt tego nie wie :D

Gdyby tak było, przyłożyłby się również w dawniejszych czasach, gdy ludzie byli bardziej nasączeni wiarą. Dzisiaj po prostu nauka nie jest jeszcze na odpowiednim stopniu, by móc pewne cuda wyjaśnić. Tak moim zdaniem.
 

NoCompromise

Nowicjusz
Dołączył
11 Grudzień 2011
Posty
116
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Obrzeża =)
Taki błąd, że w Katyniu zginęło ponad 4 tysiące polskich oficerów, a nie 20 tysięcy Polaków. Po drugie, to nie Niemcy byli za to odpowiedzialni, tylko Sowieci. Pomyśl. Związek Radziecki i III Rzesza w stanie wojny. Skąd się Niemcy mogli wziąć w Katyniu?
No prawda.

Pojęcia poznane podczas studiowania filozofii, dzięki czemu potrafię nazwać zjawisko za pomocą mniejszej ilości słów, niż to zrobi przeciętny dres.
Dobrze to podsumowałeś :D No ale zobacz - ja mam niecałe 18 lat, Ty już jesteś pewnie po studiach - i to FILOZOFII. To tym bardziej mądrzejszy jesteś i bardziej obrotny niż ja w pewnych kwestiach.

Ale bycie wierzącym nie jest jednoznaczne z byciem katolikiem czy nawet chrześcijaninem. Możesz być wierzącym nie będąc katolikiem.
No czyli wierzyć i się nie modlić? Czyli zmieniając się z wierzącego na katolika musiałbym modlić się całe dnie, noce i nie myśleć o niczym innym, jak o modlitwie i religii. Wszystko to byłaby religia - to już byłaby obsesja. A mi wystarczy chodzenie do kościoła i modlitwa raz dziennie :)

Ale pewne wypowiedzi, przypowieści, są ciągle upierdliwie powtarzane w kościele i na religii - powinieneś je znać. Choćby ogólnie. Wiedzieć, że coś takiego było.
Ale Ty ogólnie odwołujesz się do Pisma Świętego, konkretnie tych fragmentów, które są raczej mało znane przeciętnemu wierzącemu. Znam przecież przypowieści o synu marnotrawnym czy jakieś znane kazania. Ale wszystkiego po prostu nie idzie zapamiętać.

Sztuki walki. Kto powiedział, że są one zgodne z naukami Chrystusa? On był pacyfistą. Przeciwnikiem jakiejkolwiek formy walki. Tak jak Gandhi. Z racjonalnego punktu widzenia, owszem, to dobra sprawa - bronić siebie albo innych. Ale ludzki punkt widzenia od czasów Chrystusa się zmienił. Inna mentalność, inne priorytety. W przypadku obelg, najlepszy jest stoicyzm. Olewać.
No dobra, olewać. Ale gdy on Ciebie zaatakuje wtedy się bronisz. No innego sposobu nie widzę, oprócz ucieczki i właśnie obrony. A gdybym miał być pacyfistą jak Chrystus, to ciągle musiałbym żyć w zgodzie z każdym, każdemu się podporządkowywać. Podszedłby do mnie dres i powiedział "dawaj portfel", oddałbym i powiedziałbym "proszę kolego, nie chcę się bić, jestem pacyfistą" ? :D No raczej obstawałbym przy tym, że nie oddałbym portfela, gdyby się uczepił to ucieczka, a jeśli nie to co pozostaje? Właśnie walka - a sztuki walki dobrze do tego przygotowują. Uczą pokory, a nie jak dres wyleci i "zakozaczy" doświadczeniem z bójek imprezowych co sobotę. To aż śmieszne.

ludzie widzą tylko teizm - ateizm. Nie widzą niczego pośredniego.
Po prostu ludzie się tym mało interesują. Powiedz mi, kto w dzisiejszych czasach przy obiedzie czy gdziekolwiek - rozmawia o religii tak w sposób normalny, jak o pogodzie? Raczej mało kto, po prostu przyjęli sobie niedzielę za dzień, gdzie po prostu trzeba "odbębnić" tę godzinkę w kościele i już, pewnie tak z "przyzwyczajenia"... A to mnie czasem denerwuje, że ludzie niby przyjęli sakrament bierzmowania, żeby kiedyś wziąć ślub, a całe życie do kościoła nie chodzili. Przyjmą bierzmowanie i znowu nie chodzą do kościoła - co to jest za wiara? Albo się idzie do kościoła, albo nie. Ja nie wierzę w ludzi typu "wierzący, niepraktykujący". Co to jest za wyrażenie? To tak, jakbym wierzył, że jestem najlepszy w Europie w piłkę nożną, wcale w nią nie grając ^^

A potem się zastanawiasz, dlaczego tak się dzieje? Po co się właściwie modlisz? I zaczynasz wątpić. Zdejmujesz medalik, przestajesz chodzić do kościoła.
No pewnie że istnieje taka możliwość. Ludzie przechodzą mnóstwo problemów i wtedy najczęściej dopadają ich różne myśli, między innymi z religią. Przestają wierzyć etc. Mnie się to nie zdarzyło jednak.

Dlatego jest dla kobiet zabronione przychodzić w fajnych strojach do kościoła.
Fajne określenie :D Generalnie wg kościoła kobieta nie powinna w ogóle chodzić skąpo ubrana, bo wtedy przykuwa wzrok mężczyzn, którzy pożądliwie za nią wodzą wzrokiem, grzesząc przy tym... Tak samo w letni upalny dzień, gdzie facet grzeszy średnio co 10 minut, bo tyle jest kobiet... :)

Gdyby tak było, przyłożyłby się również w dawniejszych czasach, gdy ludzie byli bardziej nasączeni wiarą. Dzisiaj po prostu nauka nie jest jeszcze na odpowiednim stopniu, by móc pewne cuda wyjaśnić. Tak moim zdaniem.
Nauka dalej się rozwija, zobaczymy jakie postępy będą w najbliższych latach. Bo medycyna akurat jest na poziomie wysokim.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Dobrze to podsumowałeś :D No ale zobacz - ja mam niecałe 18 lat, Ty już jesteś pewnie po studiach - i to FILOZOFII. To tym bardziej mądrzejszy jesteś i bardziej obrotny niż ja w pewnych kwestiach.

Źle mnie zrozumiałeś. "Studiować", nie oznacza tylko i wyłącznie chodzić na studia, ale same zgłębiać pewne arkana. Ja sam, z własnej woli to czytam. Gdybym był na kierunku filozoficznym, to pewnie bym się wkurzał.

No czyli wierzyć i się nie modlić? Czyli zmieniając się z wierzącego na katolika musiałbym modlić się całe dnie, noce i nie myśleć o niczym innym, jak o modlitwie i religii. Wszystko to byłaby religia - to już byłaby obsesja. A mi wystarczy chodzenie do kościoła i modlitwa raz dziennie :)

Nie. Wierzyć ale się nie modlić, skoro praktycznie to nic nie daje. Na tym polega bezwyznaniowość. Albo wolnomyślicielstwo.

Ale Ty ogólnie odwołujesz się do Pisma Świętego, konkretnie tych fragmentów, które są raczej mało znane przeciętnemu wierzącemu. Znam przecież przypowieści o synu marnotrawnym czy jakieś znane kazania. Ale wszystkiego po prostu nie idzie zapamiętać.

To z nadstawianiem policzka jest akurat bardzo popularne. Do Pisma odwołuję się dlatego, że jest w nim zawarty zbiór zasad, którymi chrześcijanin ma się posługiwać. A skoro jesteś chrześcijaninem, tam zapewne znajdziesz odpowiedzi.

No dobra, olewać. Ale gdy on Ciebie zaatakuje wtedy się bronisz. No innego sposobu nie widzę, oprócz ucieczki i właśnie obrony. A gdybym miał być pacyfistą jak Chrystus, to ciągle musiałbym żyć w zgodzie z każdym, każdemu się podporządkowywać. Podszedłby do mnie dres i powiedział "dawaj portfel", oddałbym i powiedziałbym "proszę kolego, nie chcę się bić, jestem pacyfistą" ? :D No raczej obstawałbym przy tym, że nie oddałbym portfela, gdyby się uczepił to ucieczka, a jeśli nie to co pozostaje? Właśnie walka - a sztuki walki dobrze do tego przygotowują. Uczą pokory, a nie jak dres wyleci i "zakozaczy" doświadczeniem z bójek imprezowych co sobotę. To aż śmieszne.

Nie musisz mi tego tłumaczyć, bo ja pacyfistą jestem tak długo, jak ktoś jest pacyfistą względem mnie. A raczej tak kiedyś myślałem, bo już mi się to dobre nastawienie do ludzkości odmieniło.

Po prostu ludzie się tym mało interesują. Powiedz mi, kto w dzisiejszych czasach przy obiedzie czy gdziekolwiek - rozmawia o religii tak w sposób normalny, jak o pogodzie? Raczej mało kto, po prostu przyjęli sobie niedzielę za dzień, gdzie po prostu trzeba "odbębnić" tę godzinkę w kościele i już, pewnie tak z "przyzwyczajenia"... A to mnie czasem denerwuje, że ludzie niby przyjęli sakrament bierzmowania, żeby kiedyś wziąć ślub, a całe życie do kościoła nie chodzili. Przyjmą bierzmowanie i znowu nie chodzą do kościoła - co to jest za wiara? Albo się idzie do kościoła, albo nie. Ja nie wierzę w ludzi typu "wierzący, niepraktykujący". Co to jest za wyrażenie? To tak, jakbym wierzył, że jestem najlepszy w Europie w piłkę nożną, wcale w nią nie grając ^^

Wierzący niepraktykujący ma sens dopóki ten wierzący nie zaczyna się identyfikować z konkretnym światopoglądem. Jeśli jest bezwyznaniowcem, trudno by wówczas miał gdzieś wiarę "praktykować" poza własnym zaciszem. A taka wiara, o jakiej mówisz, to żadna wiara. Tacy ludzie właśnie najwięcej wyrządzają innym szkody - karzą dzieciom wierzyć, a sami odpier*alają cyrki i wierzą dlatego, że sąsiedzi mogą ich obgadywać, albo ewentualnie dlatego, że tak zostali wychowani.

No pewnie że istnieje taka możliwość. Ludzie przechodzą mnóstwo problemów i wtedy najczęściej dopadają ich różne myśli, między innymi z religią. Przestają wierzyć etc. Mnie się to nie zdarzyło jednak.

Być może jest to kwestia czasu. Być może nie. Nie wiemy.

Fajne określenie :D Generalnie wg kościoła kobieta nie powinna w ogóle chodzić skąpo ubrana, bo wtedy przykuwa wzrok mężczyzn, którzy pożądliwie za nią wodzą wzrokiem, grzesząc przy tym... Tak samo w letni upalny dzień, gdzie facet grzeszy średnio co 10 minut, bo tyle jest kobiet... :)

Nawet gdy jeszcze chodziłem do kościoła i jakaś niewiasta mi się spodobała, to miałem w d*pie czy jest w spódnicy czy w spodniach. Często też było tak, że kojarzyłem te dziewczyny z widzenia, m.in. wtedy gdy miały na sobie spódnice, więc wyobraźnia działała.

Nauka dalej się rozwija, zobaczymy jakie postępy będą w najbliższych latach. Bo medycyna akurat jest na poziomie wysokim.

No, na pewno wyższym niż kiedyś.
 

Wiosło

Nowicjusz
Dołączył
9 Lipiec 2012
Posty
5
Punkty reakcji
1
Przed wielkim wybuchem musiało coś być. Wg. mnie wyglądało to tak, że był sobie multiświat, który stworzył Bóg (innego wytłumaczenia nie mam) i (to będzie faktem) istniały sobie materia, antymateria i inne takie duperele, ale nie było czasu. Nie wiem jak się on pojawił, ale się pojawił i BAM powstało to wszystko, co teraz mamy. Biblii nie napisał Bóg, lecz ludzie natchnieni przez Niego, więc nie wszystko musi być stuprocentową prawdą, jak np. powstanie człowieka.

Bóg wg. księży jest poza czasem i wie wszystko co było, co jest i co będzie. Wie, co siedzi nam w głowach i osądzi nas nie po jednym czynie, lecz po całym życiu. Nie wiem jaka jest jego miara, więc nie powiem Ci, co będzie z tymi zabójcami i innymi takimi.

Nie mam też pojęcia jak to jest z pornolami i seksem bez małżeństwa, ale to prawdopodobnie jest wymysł samych księży, a nie Boga.

A skąd wiesz, że ten postęp w medycynie to nie jest dar od Boga?

Możliwe, że Bóg wiedział co by było, gdyby ludzie mogli czarować i nie obdarzył ich tą umiejętnością. Przecież Bóg nie musi nami sterować. Co my jesteśmy, simsy? Skoro chcesz spełnić marzenia to do nich dąż, a nie pytaj Boga "czemu mi to zrobiłeeeś?", to by sensu nie miało, gdyby Bóg spełniał nasze wszystkie zachcianki. My żyjemy dla Boga, a nie Bóg dla nas.

Ten tunel to może jakaś winda do czyśćca... A to stanie obok lekarzy to może być ostrzeżenie

A kto powiedział, że ksiądz musi być pośrednikiem między Bogiem, a zwykłym ludziem? Nikt. Ksiądz to egoistyczna, moim zdaniem, instytucja. Twierdzi, że jest godzien kontaktu z Bogiem jednocześnie zostawiając ludzi pod sobą. To tak jakby jest grzechem... Ja osobiście nie akceptuję katolickiej formuły Kościoła i księży.

Przekleństwa to pewnie kolejny wymysł księży. Woda święcona może być zwykłą wodą przemienioną poprzez pradawną inkantację w święconą. Skąd wiesz, czy tak nie jest?

Każdy nastolatek się masturbuje, albo jest taką cnotką niewydymką że głowa mała :) Samogwałt to samogwałt. A dlaczego kubek nazwano kubkiem, a nie łutmem? A ogólnie jest to grzechem nie wiem czemu. Podobno w Biblii jest wzmianka o jakimś Onanie, ale nie wiem czy to było tam uznawane za grzech czy to kolejny pomysł księży...

Jeśli nie chcesz wierzyć w Boga, spoko, nikt Ci nie karze. Nauka nie może obalić obalić istnienia Boga, bo tak jak oni niby nie mają dowodu na jego istnienie, tak też nie potwierdzą tego, że Bóg nie stworzył tego wszystkiego.

Pozdro
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Bóg wg. księży jest poza czasem i wie wszystko co było, co jest i co będzie. Wie, co siedzi nam w głowach i osądzi nas nie po jednym czynie, lecz po całym życiu. Nie wiem jaka jest jego miara, więc nie powiem Ci, co będzie z tymi zabójcami i innymi takimi.

Skoro wie wszystko, wie co mamy w głowach, to wie, jak będziemy postępować za życia - czy dobrą, czy złą drogą. Czy się zmienimy, czy nie. Zatem mamy do czynienia z kalwinizmem. Predestynacja.

Nie mam też pojęcia jak to jest z pornolami i seksem bez małżeństwa, ale to prawdopodobnie jest wymysł samych księży, a nie Boga.

Oczywiście, że księży.

A skąd wiesz, że ten postęp w medycynie to nie jest dar od Boga?

A skąd wiesz, że jest? Dla mnie jest to postęp, a nie ingerencja Boga.

Możliwe, że Bóg wiedział co by było, gdyby ludzie mogli czarować i nie obdarzył ich tą umiejętnością. Przecież Bóg nie musi nami sterować. Co my jesteśmy, simsy? Skoro chcesz spełnić marzenia to do nich dąż, a nie pytaj Boga "czemu mi to zrobiłeeeś?", to by sensu nie miało, gdyby Bóg spełniał nasze wszystkie zachcianki. My żyjemy dla Boga, a nie Bóg dla nas.

Możliwe jest też to, że ani on ani magia nie istnieje, dlatego nie wskrzeszamy zmarłych.

Ten tunel to może jakaś winda do czyśćca... A to stanie obok lekarzy to może być ostrzeżenie

Ostrzeżenie typu: Nigdy więcej nie chodź chodnikiem, bo pijacy jeżdżą wzdłuż i wszerz tego wymiaru, a to wszystko to Twoja wina, bo niepotrzebnie tam byłeś i teraz Cię ostrzegam stawiając Cię niewidzialnego obok lekarzy - tak?

A kto powiedział, że ksiądz musi być pośrednikiem między Bogiem, a zwykłym ludziem? Nikt. Ksiądz to egoistyczna, moim zdaniem, instytucja. Twierdzi, że jest godzien kontaktu z Bogiem jednocześnie zostawiając ludzi pod sobą. To tak jakby jest grzechem... Ja osobiście nie akceptuję katolickiej formuły Kościoła i księży.

Chrystus tak powiedział Piotrowi czyniąc go zwierzchnikiem Kościoła - poczytaj Pismo Święte.

Każdy nastolatek się masturbuje, albo jest taką cnotką niewydymką że głowa mała :) Samogwałt to samogwałt. A dlaczego kubek nazwano kubkiem, a nie łutmem? A ogólnie jest to grzechem nie wiem czemu. Podobno w Biblii jest wzmianka o jakimś Onanie, ale nie wiem czy to było tam uznawane za grzech czy to kolejny pomysł księży...

Było uznane za grzech, to Stary Testament, nie pamiętam która księga. Miał dwóch braci, ojca i matkę. Najstarszy wziął jakąś dziewczynę za żonę, ale umarł bezpotomnie. To ojciec sobie wymyślił, że Onan weźmie z nią ślub i da swemu bratu dzieci, których nie zdążył mieć. Ale przy każdym stosunku, gdy Onan finiszował, rezygnował i walił konia, bo nie chciał, by jego dzieci nie były uznawane jako jego dzieci, tylko dzieci brata. Podobno Bogu się to nie spodobało i odebrał mu życie. Z trzecim synem chyba też coś kombinowali i też zginął, ale nie jestem pewien, czy tych dwóch pierwszych Bóg "zabił", czy trzeciego. W każdym razie jest tam też napisane, że ich ojciec - Juda się nazywał, owdowiał niedawno, ale o tym zapomniał i chciał zatrudnić nierządnicę. Jak można kuźwa zapomnieć, że jest się wdowcem? Tak czy inaczej, wg tego onanizm jest grzechem, bo nie prowadzi do rozmnożenia. Z drugiej zaś strony, warto to brać na poważnie, skoro Bóg zabija, godząc się na plan ojca, zapominającego, że jest od niedawna wdowcem?

Jeśli nie chcesz wierzyć w Boga, spoko, nikt Ci nie karze. Nauka nie może obalić obalić istnienia Boga, bo tak jak oni niby nie mają dowodu na jego istnienie, tak też nie potwierdzą tego, że Bóg nie stworzył tego wszystkiego.

Pozdro

No właśnie nie ma na nic wystarczających dowodów.

Zauważyłem, że prawie wszędzie piszesz "może było tak", "możliwe że tak się stało", "skąd wiesz, że nie było inaczej niż mówisz". Po co te zagrywki? Takimi sposobami pisało się legendy, bo skąd wiesz że Lech, Czech i Rus nie spacerowali po Europie Wschodniej, i możliwe że Krak zabił smoka. Tu nie chodzi o domysły, bo za ich pomocą wiele bajek można napisać, tylko o logiczne, racjonalne poznawanie realiów, jakie przedstawia Pismo, i jakie są bez niego.
 

Wiosło

Nowicjusz
Dołączył
9 Lipiec 2012
Posty
5
Punkty reakcji
1
Właściwie to były przemyślenia na gorąco i stąd te nieścisłości. Wiesz, jeśli Ci faktycznie pasuje inna wiara to ją po prostu zmień. Każdy ma swoje przekonania, poglądy i inne takie. Każdy człowiek jest równy i tyle. A jak to z tym wszystkim jest dowiemy się, jak umrzemy. Po co tyle się zastanawiać? Nie lepiej samemu sobie odpowiedzieć na te pytania? Jeśli człek sobie sam nie umie odpowiedzieć na pytanie to nikt za niego tego nie zrobi. Proste.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Nie wiem, czy o zmianie wyznania można powiedzieć "po prostu", bo jest to bardziej skomplikowane niż Ci się zapewne wydaje. Nie mam również pojęcia, czy Ty w ogóle czytasz moje wypowiedzi - znajdź mi miejsce, gdzie wyraziłem zainteresowanie jakąś religią. Nie ma również opcji, byśmy mogli sobie na te pytania odpowiedzieć, ale tak - lepiej to zrobić, wiesz? Wtedy wszystko byłoby proste. Jednak siedzenie i nie zastanawianie się nad tym kojarzy mi się z płytkością umysłową i wiarą w to, w co kazali wierzyć. Szczyt idiotyzmu.
 
M

MacaN

Guest
Słuchajcie, czy tak naprawdę istnieje Bóg? Przecież nauka temu zaprzecza - świat powstał poprzez Wielki Wybuch, a skąd niby miałby istnieć Bóg, skoro przed początkiem wszystkiego nie istniało nic?

Poczytaj dokładnie o wszystkich teoriach ;) wszechświat to nie tylko 4 wymiary i WW. wszechświat to prawdopodobnie 11 wymiarów i nieskończona ilość Wielkich Wybuchów. ( na pewno był Wielki Wybuch przed naszym - to udowodnione )

Tak samo teorie o powstaniu człowieka - przecież jak mógł powstać z gliny? To się mija w ogóle z jakimkolwiek sensem, skoro człowiek to skóra, kości, mięśnie - wszystko zaplanowane idealnie. Może człowiek to jakaś ewolucja dwóch różnych gatunków, które żyły przed człowiekiem? Skrzyżowały się i tak powstał...człowiek. Jak myślicie?
heh ;) Bierz dosłownie wszystko co w biblii pisze a bedziesz zimą w klapkach zasuwać :p Ta wypowiedź i wiele twoich innych, a mianowicie nt. grzechów i tego co wolno i nie wolno to nic innego, jak nie odróżnianie przez Ciebie Boga od Religii. Pamiętaj, że religię wymyślili ludzie i biblię napisali ludzie. Bo jeśli sama biblia jest dowodem na istnienie Boga, to Równie dobrze książki o Harrym Potterze są dowodem na istnienie Hogwartu, Harrego, Hermiony, Rona i całej reszty ;)


Albo często ktoś powiedzmy modli się o to, by mieć szczęście w życiu albo żeby kiedyś mieć dobrą pracę - i co, spełni się? Wątpię, przecież to nie od człowieka zależy, różnymi drogami w życiu się chodzi i jakoś Bóg wg mnie nie ma wpływu na nasze życie. Dostaliśmy je we własne ręce i to my nim operujemy, a nie Bóg.

Nie, nie spełni się. A życiem operujemy tylko teoretycznie, w praktyce wszystko jest zaplanowane i nawet Bóg nic nie zrobi. Przeznaczenie - ot, co

A naukowcy napisali artykuł w "Świecie Wiedzy", że były nieraz przypadki śmierci klinicznej. Takie jakby świadectwo zza światów. No i co mądrego pisali? Że ludzie widzieli jakiś tunel, na końcu światło, niektórzy nawet przeżywając śmierć kliniczną stali jakby "duchem" razem z lekarzami na sali, ale jakby "obok" - czyli na łóżku leżał ten pacjent i wskazała maszyna takie piiiiii (że umarł), a gdy go odzyskali, to powiedział wszystko to, co mówili na tej sali obok niego. Wszyscy byli zaskoczeni. Jakiś cud, że niby nie żył, a słyszał. No to gdzie niby ten człowiek był w niebie/piekle, skoro był na świecie, ale jako "duch"?

A czyściec, kolego ? Ogólnie mam wrażenie, że nie znasz ani zagadnień naukowych, ani nie wiesz czym dokładnie jest twoja religia. Jeśli wierzysz, że pod pow. ziemi jest piekło, a nad nią jest niebo, to pozdrawiam Cię i polecam pomyśleć trochę.

Tutaj kolejny argument - księża zbierają łapczywie pieniądze "na ofiarę kościoła". A gdzie te pieniądze idą? No przecież macie rację - dla nich na samochody.
Argument do czego ? Do nieistnienia Boga ? Puknij się w czoło, może Ci się tam poprzestawia coś, jeśli sądzisz, że zachowanie księży wpływa na istnienie Boga... Ale ku ścisłości, chciałbym tu wziąć księży w obronę - widzisz, oni na te samochody biorą KREDYTY i zadłużają się na dziesiątki lat. Nie mają domu, mieszkania, nic. Ich jedynym dobytkiem są ubrania i samochód, który spłacają przez dłuuugie lata. Dlatego nie jeżdżą maluchami.

A kościół raptem remontują co 5 lat. Rozumiem, dajemy po złotówce na tacce, akurat starczy im na chleb i ogólnie na życie. Rozumiem też, gdy kupują mszę za kogoś i płacą wtedy więcej. Ale po cholerę ludzie płacą na zwykłej mszy powiedzmy te 50zł na tackę? Przecież zapłaciłby 5 zł i byłby bogatszy o 45zł, które mógłby przeznaczyć na coś innego... Głupota kompletna.

ehh.. Myślisz, ze ile kosztuje remont kościoła ? Odpowiem - kilkaset tysięcy. Myślisz, że ile kosztuje remont plebanii ? - kilkanaście / kilkadziesiąt tyś.
Ksiądz MUSI oddać ponad połowę kasy kurii, w ciągu niedzieli zbierze na tacę ( powiedzmy przy 100 osobach ) ok. 500 zł. razy 3 - 4 kościoły to 2,000 zł. Tygodniowo. niech z codziennych szy wpadnie w ciągu tygodnia 1,000, to masz 3,000. Z tego 1,500 oddaje przez miesiąc wychodzi więc 6,000 I tak, z tego musi opłacić energię na plebanii, w kościołach, musi utrzymać siebie i wikariuszy. Nadal sądzisz, że mają tak różowo ? No i jeśli znasz kogoś, kto co tydzień daje na tacę 50 zł. to fajnie, ja nikogo takiego nie znam. 5 zł to juz dużo, zwykle dają po 1 zł.

Jak widać, nauka obala religię - powstanie świata, człowieka, istnienie nieba, zakazy i grzechy. Spotkałem się na internecie z opinią, że ludzie wymyślili tę religię i Boga, żeby nie być samotnym w trudnych chwilach, żeby mieć zajęcie. Nie wiem na ile to jest prawdą, ale jest to możliwe. Przecież skąd istniałby cały ten Zeus, Jahwe czy Bóg? To skoro Bóg istnieje, to kto go stworzył, skoro sam stworzył wszystko?

Jak widać, nie przedstawiłeś ŻADNYCH DOWODÓW na to, ze nauka obala religię. Ja się spotkałem na necie z opinią, że w razie inwazji kosmitów Obama uratuje świat i co z tego ? A nie zastanowiło Cię, z jakiegoś powodu Człowiek jako jedyna istota wierzy w nadprzyrodzone moce ? Może rzeczywiście ma ku temu powody ? Skąd by istnieli Bogowie ? / Bóg ? jak wspomniałem - wymiarów jest 11. My znamy 4 zobacz, jak różny jest czas od długości. Potrafisz sobie teraz wyobrazić pozostałe 7 wymiarów ?
 

NoCompromise

Nowicjusz
Dołączył
11 Grudzień 2011
Posty
116
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Obrzeża =)
Poczytaj dokładnie o wszystkich teoriach wszechświat to nie tylko 4 wymiary i WW. wszechświat to prawdopodobnie 11 wymiarów i nieskończona ilość Wielkich Wybuchów. ( na pewno był Wielki Wybuch przed naszym - to udowodnione )
Tak dokładnie się nie orientuję w tych wymiarach. Może i masz rację. A co do Wielkiego Wybuchu to racja.

heh Bierz dosłownie wszystko co w biblii pisze a bedziesz zimą w klapkach zasuwać Ta wypowiedź i wiele twoich innych, a mianowicie nt. grzechów i tego co wolno i nie wolno to nic innego, jak nie odróżnianie przez Ciebie Boga od Religii. Pamiętaj, że religię wymyślili ludzie i biblię napisali ludzie. Bo jeśli sama biblia jest dowodem na istnienie Boga, to Równie dobrze książki o Harrym Potterze są dowodem na istnienie Hogwartu, Harrego, Hermiony, Rona i całej reszty
Zgadzam się z podkreślonym tekstem. :D Nie biorę wszystkiego dosłownie, czasami po prostu nie jest łatwo interpretować takich tekstów.

Nie, nie spełni się. A życiem operujemy tylko teoretycznie, w praktyce wszystko jest zaplanowane i nawet Bóg nic nie zrobi. Przeznaczenie - ot, co
Przeznaczenie. A co powiesz na to? Chłopak jest przykładny, uczy się dobrze, brak problemów itp. Wiadome, że będzie porządnym człowiekiem, dobra praca, rodzina i śmierć w późnym wieku. A nagle znikąd pojawia się człowiek, który go przeciąga na złą stronę i biorą narkotyki - a śmierć, rodzina i wszystko inne nagle przybiera inny obrót sprawy - nie ma rodziny, pracy a życie kończy szybciej niż przypuszczał. A teraz wyobraź sobie, że ten chłopak nigdy nie spotkał tego człowieka i wszystko idzie tak, jak sobie zaplanował. I co, to Bóg coś zrobi? Raczej nie. To człowiek decyduje o sobie, może robić wszystko, na co ma ochotę i nikt mu nie przeszkodzi. A przeznaczenie? Nie wiem jak to interpretować. Może dużo oglądałeś filmów z serii "Oszukać przeznaczenie" :D

A czyściec, kolego ? Ogólnie mam wrażenie, że nie znasz ani zagadnień naukowych, ani nie wiesz czym dokładnie jest twoja religia. Jeśli wierzysz, że pod pow. ziemi jest piekło, a nad nią jest niebo, to pozdrawiam Cię i polecam pomyśleć trochę.
Słyszałem o czyśćcu, wiem co to jest. A o jakie zagadnienia naukowe Ci chodzi? Jak mam dokładnie rozumieć własną religię - co masz na myśli?
A nie wierzę w to, że jak to napisałeś:
pod pow. ziemi jest piekło, a nad nią jest niebo
Teraz to ja polecam pomyśleć Tobie, zanim coś napiszesz. Bo nigdzie nie napisałem, że wierzę w to co napisałeś.

Argument do czego ? Do nieistnienia Boga ? Puknij się w czoło, może Ci się tam poprzestawia coś, jeśli sądzisz, że zachowanie księży wpływa na istnienie Boga...
To nie jest argument do nieistnienia Boga, tylko ogólnie to napisałem. Jak się nie podoba, proszę nie czytać. Jakoś dziwnym trafem każdy, kto pisał w tym temacie, potrafił odnieść się do tego akapitu w sposób normalny. Jakoś Ty się uczepiłeś, że ja argumentuję tutaj nieistnienie Boga zachowaniem księży. I to Ty się puknij w czoło, jak nie umiesz interpretować :)

Ale ku ścisłości, chciałbym tu wziąć księży w obronę - widzisz, oni na te samochody biorą KREDYTY i zadłużają się na dziesiątki lat. Nie mają domu, mieszkania, nic. Ich jedynym dobytkiem są ubrania i samochód, który spłacają przez dłuuugie lata. Dlatego nie jeżdżą maluchami.
A skąd to wiesz, pytałeś? Domu nie mają, bo zazwyczaj tak jest, że mieszkają w budynkach blisko kościoła. A ubrania i samochód to nie jedyny ich dobytek, czytałeś w ogóle cały temat, wszystkie posty? Bo mam wrażenie, że nie. Pisałem, że pewny ksiądz wydaje pieniądze na prostytutki, drogie auta i inne cuda. Wiem, bo jestem doinformowany.
I co, jeszcze tak bronisz księży? :) Nie mówię, że tak robią wszyscy księża, ale nie są oni biedni, nie są.

No i jeśli znasz kogoś, kto co tydzień daje na tacę 50 zł. to fajnie, ja nikogo takiego nie znam. 5 zł to juz dużo, zwykle dają po 1 zł.
Zwykle po 1 zł, ale co tydzień są zawsze w tacce jakieś banknoty 10, 20 i 50-złotowe. Więc ludzie mało nie wydają na kościół. Nie znam ludzi, którzy tak robią co tydzień, ale jest pełno ludzi starszych nawet, którzy lubią sobie rzucić pieniążkiem na tackę... :p

Ja się spotkałem na necie z opinią, że w razie inwazji kosmitów Obama uratuje świat i co z tego ?
Ma własny samolot i uratuje raptem siebie, pilotów samolotu, agentów, ochroniarzy i najbliższą rodzinę i znajomych. Resztę świata będzie miał w du***. :)

A nie zastanowiło Cię, z jakiegoś powodu Człowiek jako jedyna istota wierzy w nadprzyrodzone moce ?
Bo jako jedyna istota na świecie potrafi myśleć. Tak została obdarzona, że potrafi rozumować, dlatego wierzy w moce nadprzyrodzone.
Chociaż kto wie, jest wiele ludzi na świecie, którzy prawidłowo mózgu nie potrafią używać, więc... :D

jak wspomniałem - wymiarów jest 11. My znamy 4 zobacz, jak różny jest czas od długości. Potrafisz sobie teraz wyobrazić pozostałe 7 wymiarów ?
Ale jest wielu ludzi, którzy nie wiedzą, że jest 11 wymiarów. Między innymi ja o tym nie wiedziałem i dowiedziałem się dopiero z Twojej odpowiedzi.

Następnym razem proszę o łagodniejsze wypowiedzi, bez sporów i spięć. Po to jest temat, żeby DYSKUTOWAĆ, ale są pewne zasady i nie powinno się ich łamać. Zresztą moderator powinien poprzeć moje zdanie i ostrzegać ludzi, którzy wyrażają się w sposób niezgodny, wulgarny czy na pokaz. Dziękuję i pzdr :)
 
M

MacaN

Guest
Przeznaczenie. A co powiesz na to? Chłopak jest przykładny, uczy się dobrze, brak problemów itp. Wiadome, że będzie porządnym człowiekiem, dobra praca, rodzina i śmierć w późnym wieku. A nagle znikąd pojawia się człowiek, który go przeciąga na złą stronę i biorą narkotyki - a śmierć, rodzina i wszystko inne nagle przybiera inny obrót sprawy - nie ma rodziny, pracy a życie kończy szybciej niż przypuszczał. A teraz wyobraź sobie, że ten chłopak nigdy nie spotkał tego człowieka i wszystko idzie tak, jak sobie zaplanował. I co, to Bóg coś zrobi? Raczej nie. To człowiek decyduje o sobie, może robić wszystko, na co ma ochotę i nikt mu nie przeszkodzi. A przeznaczenie? Nie wiem jak to interpretować.

To jest właśnie przeznaczenie. Przerabiałeś na pewno na j.polskim motyw samospełniającej się przepowiedni. Ten człowiek pojawia się znikąd, jeśli patrzysz ( obserwujesz ) tylko tego Chłopaka. Jeśli zaś patrzysz na całość, to zobaczysz, że na spotkanie tych ludzi wpłynęło wiele czynników, różnych czynników. Opisałem to w innym temacie w dziale filozofia, naprawdę nie chce mi sie tłumaczyć jednej, prostej rzeczy tysiące razy ;)

Może dużo oglądałeś filmów z serii "Oszukać przeznaczenie"
Nie obejrzałem ani jednego filmu z tej serii.

Słyszałem o czyśćcu, wiem co to jest. A o jakie zagadnienia naukowe Ci chodzi?

Odpowiedź masz w swojej wypowiedzi :
Ale jest wielu ludzi, którzy nie wiedzą, że jest 11 wymiarów. Między innymi ja o tym nie wiedziałem i dowiedziałem się dopiero z Twojej odpowiedzi.

Jak mam dokładnie rozumieć własną religię - co masz na myśli?
Mam na myśli to, że zanim zabierzesz się do krytyki swojej religii, dowiedz się o niej więcej. Zapoznaj się z niektórymi ewangeliami, etc. Może nawet przeczytaj Pismo Święte ?

A nie wierzę w to, że jak to napisałeś: Cytat pod pow. ziemi jest piekło, a nad nią jest niebo Teraz to ja polecam pomyśleć Tobie, zanim coś napiszesz. Bo nigdzie nie napisałem, że wierzę w to co napisałeś.

Bardzo się Cieszę, ze w to nie wierzysz ;) Po prostu, jeśli bierzesz dosłownie takie rzeczy, ze człowiek powstał z gliny to cholera Cię tam wie, w co jeszcze wierzysz :p to była wypowiedź, która miała Ci dać do myślenia.

To nie jest argument do nieistnienia Boga, tylko ogólnie to napisałem. Jak się nie podoba, proszę nie czytać. Jakoś dziwnym trafem każdy, kto pisał w tym temacie, potrafił odnieść się do tego akapitu w sposób normalny. Jakoś Ty się uczepiłeś, że ja argumentuję tutaj nieistnienie Boga zachowaniem księży. I to Ty się puknij w czoło, jak nie umiesz interpretować

W takim razie ponawiam pytanie : argument do czego ? Nie ma odpowiedzi, ze tak, o sobie napisałeś... W takim razie po co pisać ? ;)

A skąd to wiesz, pytałeś?
Tak się składa, że byłem ministrantem i u nas był ( jest ) całkiem normalny ksiądz, który to wszystko mi dokładnie wytłumaczył. Swoje źródła informacji to wsadź se w buty, wyższy będziesz, bo ZAWSZE trzeba wysłuchać obu stron, aby kogoś ocenić, choć nie neguję tego, że ksiądz se poszedł poużywać.

czytałeś w ogóle cały temat, wszystkie posty?
Czytałem twój pierwszy wywód i nie mam najmniejszej ochoty czytać wywodów innych osób. ;)

I co, jeszcze tak bronisz księży? Nie mówię, że tak robią wszyscy księża, ale nie są oni biedni, nie są.
Zostań księdzem, pogadamy. Oczywiście ja nie wiem jak tam jest w wielkim mieście, tam może i jest burżuazja. Lecz zapewniam Cię, w miasteczkach księża są biedni, a takie oskarżenia sa krzywdzące dla nich.

Zwykle po 1 zł, ale co tydzień są zawsze w tacce jakieś banknoty 10, 20 i 50-złotowe. Więc ludzie mało nie wydają na kościół. Nie znam ludzi, którzy tak robią co tydzień, ale jest pełno ludzi starszych nawet, którzy lubią sobie rzucić pieniążkiem na tackę...
To ich sprawa. Ja nikomu kasy nie wyliczam, wystarczy mi liczenie swoich wydatków. tobie radzę to samo.

Bo jako jedyna istota na świecie potrafi myśleć. Tak została obdarzona, że potrafi rozumować, dlatego wierzy w moce nadprzyrodzone. Chociaż kto wie, jest wiele ludzi na świecie, którzy prawidłowo mózgu nie potrafią używać, więc...
Myślą również zwierzęta, człowiek ma coś więcej, ma dodatkowy zmysł w tym pomyślunku. Myśli w zupełnie innych kategoriach.

Następnym razem proszę o łagodniejsze wypowiedzi, bez sporów i spięć. Po to jest temat, żeby DYSKUTOWAĆ, ale są pewne zasady i nie powinno się ich łamać. Zresztą moderator powinien poprzeć moje zdanie i ostrzegać ludzi, którzy wyrażają się w sposób niezgodny, wulgarny czy na pokaz. Dziękuję i pzdr

Mistrzu, stwierdzenie "puknij sie w czoło " nie jest wulgarne, miało ono tobą wstrząsnąć, aby dotarło do Ciebie jakie nieraz głupoty wypisujesz ;) Ty dostałeś olśnienia i nagle zacząłeś udowadniać nieistnienie Boga, podając przykłady praw wymyślonych przez ludzi. Nie sądzisz, że to jest nie fair ? ;)
 

ALAN06

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2011
Posty
1 196
Punkty reakcji
18
Już w tytule tematu podajesz w wątpliwość wiarę w Boga.Zadajesz bardzo wiele pytań ,jednocześnie dając sobie na nie odpowiedzi,ale nie jesteś pewny czy się nie mylisz.
Piszesz,że nauka wyklucza wiarę w Boga,że coś udowadnia,ale jednocześnie wierzysz w tego Boga.Ja Ci odpowiem tak:nauka niczego w tej kwestii ne udowodniła i nigdy nie udowodni.W mojej sygnaturze pod każdym postem są myśli ks. Tischnera,które do tego nawiązują.
Poddajesz w wątpliwośc wiarę, z powodu niewlaściwego prowadzenia się kapłanów.Powiedz co ma wspólnego Twoja wiara z tym ,że jakiś ksiądz chodzi na dziwki.
Piszesz o współżyciu przedmałżeńskim,że zabranianie tego jest czymś absurdalnym.Wydawać by się mogło,ze masz racje ,bo ponad 90% tego nie przestrzega.Podobnie jest z masturbacją u chłopców,z tym ,że tutaj to wskaznik ten wynosi 99,9%.Ktoś kiedyś napisał,że nie robią tego ci, co nie mają rąk.Czy z tego powodu kościół powinien zezwalać na takie praktyki.Oczywiście zaliczane jest to jako grzech ciężki,ale jakże nieporównywalny jest z grzechem zabójstwa lub aborcji.
Czy uważasz ,ze wdanie się w bójkę nie jest grzechem..Jest ,ale jest różnica,kto tę bójkę sprowokował,czy byłeś prowodyrem ,czy się tylko broniłeś.
Chrystus umarł na krzyżu za grzeszników,aby ich zbawić.Po to są konfesjonały w Kościele Katolickim, aby ludzie grzeszący mogli się oczyścić ze swoich win.
Zadając sobie tyle pytań sam komplikujesz sobie sprawę.W mojej sygnaturze ks.Tischner mówi,że jesteśmy powikłani.Ty właśnie jesteś przykładem takiego podejścia do wiary.;)
 

Hanadai

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2012
Posty
801
Punkty reakcji
15
9macan5 napisał:
Po prostu, jeśli bierzesz dosłownie takie rzeczy, ze człowiek powstał z gliny to cholera Cię tam wie, w co jeszcze wierzysz :p to była wypowiedź, która miała Ci dać do myślenia.
Mam pytanie. Skoro według Biblii człowiek powstał z gliny, a wiemy, że tak nie jest, to czy Biblia nie jest w takim razie niewiarygodnym źródłem informacji? Czy ta glina to po prostu kolejny "symbol"? O co tutaj chodzi?

Proszę mi to wytłumaczyć.

ALAN06 napisał:
nauka niczego w tej kwestii ne udowodniła i nigdy nie udowodni.
Co do tego, że nie udowodni, to nie możesz mieć pewności.

ALAN06 napisał:
Poddajesz w wątpliwośc wiarę, z powodu niewlaściwego prowadzenia się kapłanów.Powiedz co ma wspólnego Twoja wiara z tym ,że jakiś ksiądz chodzi na dziwki.
Tu jest racja. Spróbujmy to wyjaśnić. Wiele osób trochę bezmyślnie utożsamia księży z Bogiem - co ksiądz powie, tak na pewno jest. A więc gdy ksiądz zachowuje się niewłaściwie bądź kłamie, ludzie przestają praktykować lub całkiem tracą wiarę.

Of course tak mi się tylko wydaje, czysta dedukcja ;)

ALAN06 napisał:
Piszesz o współżyciu przedmałżeńskim,że zabranianie tego jest czymś absurdalnym.Wydawać by się mogło,ze masz racje ,bo ponad 90% tego nie przestrzega.Podobnie jest z masturbacją u chłopców,z tym ,że tutaj to wskaznik ten wynosi 99,9%.Ktoś kiedyś napisał,że nie robią tego ci, co nie mają rąk.Czy z tego powodu kościół powinien zezwalać na takie praktyki.
A dlaczego miałby zabraniać?
 
Do góry