Zarówno "męska" jak i "wyzwolona" ma dużo cech męskich co działa na ich niekorzyść. Choć masz rację - w przypadku tej pierwszej da radę jeszcze to przeżyć
, w przypadku tej drugiej, która zamiast mózgu ma już feministyczną papkę (wedle której kobieta z dzieckiem to najgorsza forma przyszłości jak się może zdarzyć), to już raczej jest nie do wytrzymania.
W każdym bądź razie podtrzymuję tezę, że tak jak kobietę odrzuca facet mający cechy kobiece, tak samo faceta odrzuca kobieta mająca zbyt wiele cech męskich. Kobiecie nie potrzeba do życia drugiej "niezdecydowanej piz*.eczki", a facetowi nie potrzeba do życia "drugiego penisa"
Kobieta potrzebuje "penisa", a facet "piz*.eczki"
W każdym artykule o singielkach, które standardowo są kobietami sukcesu, paniami prezes i co tam jeszcze sobie wymarzymy, głowią się nad tym czemu nie mogą znaleźć faceta. Odpowiedź jest banalna. Bo facet jest inny niż kobieta i dla niego status społeczny kobiety, stan majątkowy nie jest żadnym wabikiem. To że ona jest panią prezes to mnie to guzik obchodzi, nie staje mi na samą mysl o tym, że będę mógł puknąć panią prezes. Równie dobrze mogę pójść gdzieś do baru obok i się zakochać w kelnerce. Taki syndrom pretty woman. Co innego na facetów działa i te "wyzwolone singielki, kobiety sukcesu" nigdy tego nie pojmą, albo tylko udają, że tego nie rozumieją.
Tak więc jak nei masz odwalone w głowie jak te "wyzwolone singielki"
to nawet będąc "męską" kobietą powinnaś w miare spokojnie znaleźć faceta
. No ale jak do swojego zachowania dorobisz np. ideologię feminizmu, singielek itd. itp. to wtedy tylko pozostaje kupić kota bo żaden normalny facet za tym nie przepada i te wyzwolone singielki moga sobie gadać, że to dlatego, że jeszcze się na tyle silny nie znalazł. Nie znalazł się bo żaden nie chce. Jedynie popier... kot chodzacy swoimi ścieżkami zostaje. Pies jest zbyt słaby dla takiej SILNEJ (płaczącej wieczorem do poduszki, że nie ma jej kto porządnie przelecieć) kobiety hyhyh...
wg mnie popracuj trochę, aby być choć ciut trochę bardziej "kobiecą" kobietą
, a jesli jesteś tak atrakcyjna jak mówisz to nie będziesz miała problemów ze znalezieniem faceta. zresztą, to jest tak trochę ciężko jasno tutaj stawiać granice. czasem taka kobieta odrzuca, czasem nie - zależy od proporcji
Stań się z kolei bardziej "wyzwolona", "samowystarczalna" itd. to ... no to już sama wiesz co
(to co napisałem w poprzednim akapicie). To tylko dobra rada - ja naprawde znam sie na facetach i to nie na jakichś ciamajdach tylko na takich, którzy sobie radza dobrze (domy, auta, dobra praca itd.)
specyfike pracy mam taką, że praktycznie z samymi facetami pracuje i wszyscy na widok takiej zatwardziałej singielki "robiącej karierę" pukaja się w czoło... Każdy z nich albo już ma normalną (hyhy, co za stwierdzenie
) żonę, albo ma kandydatkę, albo szuka takiej kandydatki. "wyzwolone, singielki, robiące karierę" , nie lubiące dzieci omijają szerokim łukiem. Ja zreszta też bo w przyszłości chcę mieć normalną rodzinę z ojcem, matką, dzieckiem, a nie dwoma penisami rywalizującymi o to, kto jest wiekszy
Co do rozwodów to ja mimo wszystko bym tutaj demokratycznie pół na pół dzielił winę
Bardziej bym winę zrzucił na ... życie, które zwyczajnie często przerasta młodych bo u nas to aby głupie mieszkanie mieć to trzeba się nakombinować, więc zawierają małżeństwa bo łatwiej, bo tylko tak dostaną kredyt itd. itp.