sen

geuainfflaw

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2010
Posty
79
Punkty reakcji
3
Zetnktel, Twój sen faktycznie wymiata. Ja zwykle nie pamiętam moich snów tak dokładnie, bo jakoś nie przyszło mi do głowy od razu ich zapisywać. :p
Niestety kiepska jestem w interpretacji snów, szczególnie cudzych. Ale końcówka (to kiedy jesteś tym "potworem" i atakujesz sprzedawcę, który się Ciebie boi), to przyszło mi do głowy, że to po prostu ludzka natura. Kiedy wyczuwamy czyjś strach, to sami czujemy się silniejsi (a Ty wiedziałeś, że on się Ciebie boi), to że tak powiem naturalne. Tak jak się mówi, że psy wyczuwają strach u człowieka i wtedy są bardziej skłonne zaatakować, może ktoś (lub coś), Ci niedawno np. o tym przypomniał i stąd to atakowanie kogoś, kto się Ciebie boi? Szczególnie, że nie jesteś tu stricte "człowiekiem".

Kiedyś w ogóle wydawało mi się, że prawie nic mi się nie śni, bo mało pamiętałam. Ale ostatnio biorę psychotropy, po których moje sny po przebudzeniu wciąż wydają się bardzo rzeczywiste. Co ciekawe, praktycznie nie ma w nich negatywnych emocji, a przynajmniej ja ich tak nie odbieram. Strach w moich snach to bardziej stres i determinacja. Interesujące jest też to, że raczej nie bywam w tych snach sobą. To znaczy, po prostu nie wyglądam, tak jak w rzeczywistości, ale jednocześnie wcale nie wydaje mi się to obce albo "nie moje". Dodatkowo bywam kilkoma postaciami naraz, albo wręcz nikim i odgrywam rolę "narratora wszystkowiedzącego". Wszystkie te cechy moich snów nie zmieniły się pod wpływem leków, po prostu wcześniej rzadko te sny pamiętałam.
A to kilka przykładów moich schizowych snów, jeśli ktoś ma jakiś pomysł na interpretację to chętnie się dowiem:

1) Jestem (a raczej jesteśmy, jako, że to jeden ze snów, gdzie jestem wszystkimi) w jakimś zamku w lesie, który jest pensjonatem; oczywiście jest noc. W zamku tym jest jakieś niebezpieczeństwo, ale nie potrafimy zidentyfikować jakie. W którymś momencie odkrywamy, że nie mamy łączności ze światem... Ale tym, co było najciekawsze były uczucia wszystkich bohaterów tego snu. Byłam na przykład dziewczyną, która w obliczu niebezpieczeństwa zastyga bez ruchu i wrzeszczy. Potem sceptycznym "nie bojącym się niczego" facetem, który specjalnie pcha się w najciemniejsze zakamarki domu. I kobietą, która zamknęła się w swoim pokoju, chociaż dla "niebezpieczeństwa" ściany nie stanowią przeszkody. Mimo to, ona była tak przerażona i bała się już dosłownie wszystkiego, że nie była w stanie wyjść z pokoju i dołączyć do innych w salonie. Oglądając film skrytykowałabym wszystkie te postacie, ale tu po prostu je rozumiałam. Potem do zamku przybyli nowi goście. Wszyscy próbowaliśmy ich ostrzec, ale nie mogliśmy. Za każdym razem, gdy ktoś otwierał usta żeby powiedzieć, że powinni wiać, mówiliśmy o czymś zupełnie innym. Sen skończył się i się obudziłam, kiedy "niebezpieczeństwo" zabiło ostatnią osobę w domu. Ale mimo, że sen był raczej makabryczny, bo obudzeniu wcale nie byłam zdenerwowana.

2) Jestem w zamku, który jest obozem "tych dobrych". Ja też do nich należę i dostałam misję aby pójść do "tych złych" i coś tam wynegocjować. Kwatera "złych" mieściła się w wielkiej lodowej wieży, tak wysokiej, że nie było widać czubka, ale pomieszczenia były tylko pod ziemią. Kiedy rozmawiałam z jakimś paskudnym ważniakiem, coś poszło źle. Nie wiem co, ale w efekcie musiałam coś zanieść na szczyt tej wierzy. Wspinaczka była bardzo mozolna, wysoko wiał bardzo silny wiatr, ale nie dawałam za wygraną. I właśnie kiedy miałam już wejść na szczyt, poślizgnęła mi się ręka i zaczęłam spadać. To uczucie samo w sobie nie było przykre. Byłam zmęczona po wysiłku i byłam szczęśliwa, że to już koniec. Z drugiej strony czułam się źle, bo zawiodłam, ale świadomość, że nie doświadczę konsekwencji działała uspokajająco. The end.


To na razie tyle. Więcej pisać mi się nie chce, a i tak gratuluję jeśli komuś będzie się chciało to przeczytać. :p
 

geuainfflaw

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2010
Posty
79
Punkty reakcji
3
Coś mało kreatywne te sny miewasz, Dawid. :p Ale te ogórki to świeże, kiszone, czy konserwowe? A mówiły coś albo robiły? Może po prostu przyśniła Ci się reklama Biedronki. ;)
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Nie do końca. Wg Freuda sny o podłużnych przedmiotach też coś znaczą.
 

geuainfflaw

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2010
Posty
79
Punkty reakcji
3
Bo Freudowi to wszystko się kojarzyło. :p Aż się boję myśleć, jak by zinterpretował moją wspinaczkę na lodową wieżę. Jakby nie patrzeć przedmiot podłużny. :bag:
 

pawel404

Nowicjusz
Dołączył
5 Listopad 2006
Posty
505
Punkty reakcji
11
Wiek
15
Miasto
East Anglia
codziennie mi się śnią takie sny, że nie sposób jest je określić w jednym haśle, by zobaczyć w senniku co sen oznacza...
 

27StudioPL

Nowicjusz
Dołączył
3 Styczeń 2011
Posty
416
Punkty reakcji
11
Wiek
32
Miasto
Wlkp
Te sny są jakieś chore, skąd to w ogóle się bierze? Bo z tego co wiem, to długość snu zależy o trudu całego dnia, a niektóre to mam naprawdę chore.
 

Korkoz

Nowicjusz
Dołączył
1 Maj 2011
Posty
8
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Bydgoszcz
Miałem dosyć dziwny sen w którym widziałem bardzo realnie jak się obudziłem ale ciągle spałem, obok mnie na moim łuszku była dziewczyna w białej sukni o długich brązowych włosach, miała ona bardzo ładną twarz lecz smutną we łzach, wyciągnęła do mnie swoją rękę, jej dłoń wyglądała jag by była polana kwasem. Chwilę później usłyszałem warczenie mojego psa, odwróciłem się(ciągle leżałem) i siedział obok mojego łuszka warczał on właśnie na tą dziewczynę cały czas się na nią patrząc. Parę sekund po tym się obudziłem odruchowo spojrzałem na miejsce gdzie siedziała ta dziewczyna,(no cusz jej oczywiście nie było) jednak pies mój był na tym samym miejscu jak we śnie i warczał wpatrując się na miejsce gdzie siedziała ta dziewczyna tka jak we śnie.

prawdopodobnie był to duch
wszystko to jest prawdą, w moim życiu miało dosyć wiele przypadków związanych z duchami. taki los czasami jest przyjemnie czasami nie

mam nadzieje że was zaciekawił mój nietypowy sen.
 

ala0711

Nowicjusz
Dołączył
21 Marzec 2010
Posty
46
Punkty reakcji
0
W listopadzie zaginął mój wujek. No i już z pół roku śni mi się on jak żyje, chodzi po mieście i ogólnie jak go widzę gdzieś. Cała rodzina szczerze mówiąc straciła nadzieje że on żyje. No i może to jest okrutne i w ogóle, ale ja szczerze tez już tak myślę. (nie będę wypisywała dlaczego każdy tak myśli i jaką przyczyną jest zapewne jego zaginięcie). Nie wiem co to ma oznaczać, że on mi się często śni. Czy to jest jakiś znak że on żyje?
 

zielona_czacha

Nowicjusz
Dołączył
15 Lipiec 2010
Posty
49
Punkty reakcji
23
W listopadzie zaginął mój wujek. No i już z pół roku śni mi się on jak żyje, chodzi po mieście i ogólnie jak go widzę gdzieś. Cała rodzina szczerze mówiąc straciła nadzieje że on żyje. No i może to jest okrutne i w ogóle, ale ja szczerze tez już tak myślę. (nie będę wypisywała dlaczego każdy tak myśli i jaką przyczyną jest zapewne jego zaginięcie). Nie wiem co to ma oznaczać, że on mi się często śni. Czy to jest jakiś znak że on żyje?

sny często odzwierciedlają marzenia i obawy. Po prostu dużo o nim myślisz i masz nadzieję, że on jednak żyje
 

Portos201

Bywalec
Dołączył
27 Kwiecień 2009
Posty
2 117
Punkty reakcji
54
Mi się najczęściej śnią wampiry.

Był taki czas że chyba co dwa dni przez miesiąc śniło mi się coś takiego:

Jestem oddalony jakieś 40-50 metrów od domu. Widzę go, jest noc a on jest oświetlony. Ja jestem w polach, jest ciemno. Wiem że musze biec do domu, więc ruszam. Nagle tak jakby "kamera" daje rzut z góry i widze siebie oczami wampira/diabła który leci jakieś 20 metrów nademną i mnie goni. Widze siebie. Nagle znów widzę swoimi oczami, biegnę ale nogi mi odmawiają posłuszeństwa, jakby mi je ktoś trzymał. Wiem że muszę dobiec ale nie mogę.

Teraz wiem że to uczucie było spowodowane tym że miałem zaplątane nogi w pierzynę (jak się budziłem to widziałem).

Nie raz śnią mi się duchy.

Czasem jest tak że uciekam z jakiegoś domu i mam dziwne uczucie że zaraz mi się przed nosem zamkną drzwi :)

Dla mnie jest prosta zasada, wystarczy że zjem na kolację coś smażonego i mam pewne na 100% że będzie jakiś horror :)
 
Dołączył
4 Sierpień 2011
Posty
125
Punkty reakcji
5
Fakt , ciekawe. Ja sam nie miewam snów od dość długiego okresu czasu , więc nie mam się czym chwalić w tej materii.
 

Malina52

Nowicjusz
Dołączył
4 Sierpień 2011
Posty
11
Punkty reakcji
2
Wiek
30
Miasto
WOR
Fakt , ciekawe. Ja sam nie miewam snów od dość długiego okresu czasu , więc nie mam się czym chwalić w tej materii.


Tak się składa, że człowiek w ciągu nocy ma od 4 do nawet 6 snów, tyle że nie wszystkie zapamiętujemy, albo żadnego. Sposobem na zarejestrowanie snu jest powtarzanie sobie tuż przed zaśnięciem 'zapamiętaj sen' kilkokrotnie. Sprawdzałam, działa. Tylko trzeba poćwiczyć :eek:k:
 

Malina52

Nowicjusz
Dołączył
4 Sierpień 2011
Posty
11
Punkty reakcji
2
Wiek
30
Miasto
WOR
A to mój stary sen. Śnił mi się kilka lat temu, ale przypomniał mi się w tym roku :lol:

Byłam na jakiejś wycieczce klasowej albo szkolnej. Była też tam ze mną moja siostra, przyjaciółka i jej siostra. Poszliśmy wszyscy na cmentarz. We czwórkę poszłyśmy szukać jakiegoś grobu. Szłyśmy jedna z ostatnich już alejek. Byłą dość szeroka i porośnięta bardzo wysokimi drzewami z rozległymi koronami, co powodowało, że wszystko było w cieniu. Niektóre groby były porośnięte mchem. Doszłyśmy do końca cmentarza, gdzie ludzie wywalali śmieci. Było to pod murem, a za nim było zbocze, a w dole rzeka (normalnie nie mam rzeki w mieście). Popatrzyłam się na tą rzekę wychylając się przez mur. Akurat miałam całkiem dobry widok, bo była luka w gąszczu krzewów, jakie rosły po drugiej stronie muru.
Odeszłyśmy już stamtąd i pokierowałyśmy się w stronę wyjścia, ponieważ zapadał już zmrok (a dopiero było południe). Bałyśmy się, bo po między grobami i po nich łaziły jakieś czarne stworki z czerwonymi oczami i ze szpicowatymi zębiskami, które zlewały się kolorem z ich ciałami. Wyszłyśmy poza teren cmentarza. Uliczne latarnie dawały słabe światło, ale widziałyśmy te stworzenia wyraźniej. Były takie co latały. Skrzydła miały jak u nietoperzy.
Raptem mojej siostrze się przypomina, że zostawiła telefon na jakimś pomniku. Zrobiłam wielkie gały, ale cóż, trzeba się wrócić. Przełamałam strach i ruszyłam z powrotem, a dziewczyny za mną. Prowadziłam je. Na jednym z dalszych nagrobków siedziały 2 te stwory. Jeden się do mnie odezwał. To była kobieta, tak mi się zdawało. Zachrypnięta była. Drugi to był facet. Powiedział coś do tej babki-stwora. Ona coś dalej do mnie mówiła. Nie słyszałam słów, ale je rozumiałam. Dotyczyło tego kim są. Oni, te stwory. I żebym się ich nie bała, bo okazując strach wywołuję w nich agresję. Powiedziała, też coś o duszach. Żebym się ich strzegła. Poszłam dalej mijając kolejne groby, na których siedziało co raz mnie tych potworków. Skręcam w lewo w bardzo ciemną uliczkę i widzę telefon. Znów muszę skręcić w lewo. Ale przy grobie obok tego, na którym leżał telefon stoi szara postać. To ta dusza, o której miałam się strzec. Boję się podejść. Przez chwilę sparaliżowana strachem stoję i powoli rozglądam się na boki. Z mojej prawej kolejne dwa szare widma wychylają się zza pomników. Zmogłam się i ruszyłam. Podchodzę do nagrobka i zdejmuję telefon z pionowej płyty. Ręka mi się trzęsie. Zawołałam do dziewczyn, że już go mam. Przyszły szybko. Siostra wzięła ode mnie komórkę i wracamy. Ja ostatnia podążam za nimi wolniejszym krokiem. Patrzę jeszcze na prawo (poprzednie lewo) i widzę, że jeszcze jedna dusza skierowana 'twarzą' na mnie i 'patrzy' Nie miała oczu, nosa, ust ani uszu. Wychyla się w zza grobu opierając podpierając się rękoma. Wychodzimy z cmentarza i znów odwracam głowę, by ostatni raz spojrzeć na stwora który do mnie przemówił.

Chore, co?
 
M

MacaN

Guest
Miałem dosyć dziwny sen w którym widziałem bardzo realnie jak się obudziłem ale ciągle spałem, obok mnie na moim łuszku była dziewczyna w białej sukni o długich brązowych włosach, miała ona bardzo ładną twarz lecz smutną we łzach, wyciągnęła do mnie swoją rękę, jej dłoń wyglądała jag by była polana kwasem. Chwilę później usłyszałem warczenie mojego psa, odwróciłem się(ciągle leżałem) i siedział obok mojego łuszka warczał on właśnie na tą dziewczynę cały czas się na nią patrząc. Parę sekund po tym się obudziłem odruchowo spojrzałem na miejsce gdzie siedziała ta dziewczyna,(no cusz jej oczywiście nie było) jednak pies mój był na tym samym miejscu jak we śnie i warczał wpatrując się na miejsce gdzie siedziała ta dziewczyna tka jak we śnie.

prawdopodobnie był to duch
wszystko to jest prawdą, w moim życiu miało dosyć wiele przypadków związanych z duchami. taki los czasami jest przyjemnie czasami nie

mam nadzieje że was zaciekawił mój nietypowy sen.








przede wszystkim naucz się pisać po POLSKU no.. a teraz mam ja na to 2 wytłumaczenia ;) pierwsze jest takie, że to był zwykły koszmar jakich nie mało się może człowiekowi przytrafić a drugie to takie, że doświadczyłeś OOBE ( tak mi się przynajmniej wydaje, nigdy tego nie miałem więc jak palnąłem głupstwo to przepraszam ) i dziewczyna obok ciebie to prawdziwy duch a twój pies go zobaczył. tylko tu pytanie czy jak się obudziłeś pies spał czy nie ?? ;)




Mi się najczęściej śnią wampiry.

Był taki czas że chyba co dwa dni przez miesiąc śniło mi się coś takiego:

Jestem oddalony jakieś 40-50 metrów od domu. Widzę go, jest noc a on jest oświetlony. Ja jestem w polach, jest ciemno. Wiem że musze biec do domu, więc ruszam. Nagle tak jakby "kamera" daje rzut z góry i widze siebie oczami wampira/diabła który leci jakieś 20 metrów nademną i mnie goni. Widze siebie. Nagle znów widzę swoimi oczami, biegnę ale nogi mi odmawiają posłuszeństwa, jakby mi je ktoś trzymał. Wiem że muszę dobiec ale nie mogę.

Teraz wiem że to uczucie było spowodowane tym że miałem zaplątane nogi w pierzynę (jak się budziłem to widziałem).

Nie raz śnią mi się duchy.

Czasem jest tak że uciekam z jakiegoś domu i mam dziwne uczucie że zaraz mi się przed nosem zamkną drzwi :)

Dla mnie jest prosta zasada, wystarczy że zjem na kolację coś smażonego i mam pewne na 100% że będzie jakiś horror :)



jak ty nogami ruszasz i biegasz w łóżku to uważaj co Ci się śni bo jak ja mały byłem to mi się śniło że chodzę do kibla i topię koszulki w nim albo że ganiam po domu i chcę wyjść na dwór ( nie wiedzieć dlaczego ) a potem się okazywało że to nie były sny tylko że lunatykowałem.. a ja miałem tylko takie urywane wizje jak czasem w filmach pokazują.. koniec końców przeszło mi to, ale utopiłem z 4,5 koszulek w kibelku :D

..natomiast jeśli chodzi o moje sny to one są dziwne :mruga: kiedyś śniło mi się że spadam w dół np. ze schodów ale to przeszło teraz często mam sny, których nie potrafię odróżnić od jawy. są tak realistyczne, że gdy się budzę to muszę się porządnie zastanowić czy to mi się śniło. a no i rzadko mam takie sny, które wzbudzają we mnie strach ( nie dlatego, że śni mi się coś strasznego ) one są takie, że ja coś powiem albo pomyślę i chwile potem słyszę to jeszcze raz.. coś jak de ja vu we śnie ale to trwa przez długie minuty a czasem ( ostatnio nawet częściej niż we śnie ) takie rzeczy zdarzają mi się na jawie i nie mam pojęcia co to jest. bo de ja vu trwa ułamek sekundy a to potrafi trwać baardzo długo i czuję wtedy jak mi się gęsia skórka robi.. normalnie wyłącza mi się mózg i niby nad czymś myślę, niby to robię ale robię to jakby podświadomie.. raz pisałem tak test w szkole.. normalnie nie wiedzialem co się ze mną dzieje dostałem kartkę, wziąłem długopis i nie myślałem co piszę, dosłownie jakby mnie ktoś zaprogramował.. to jest dziwne uczucie..
 

Portos201

Bywalec
Dołączył
27 Kwiecień 2009
Posty
2 117
Punkty reakcji
54
Spoko, nie lunatykuje :) poprostu miałem zaplątane nogi w kołdrę i przeniosło się to do snu.

Możecie się śmiać, nie wierzyć ale najgorszy sen jaki mi się nie raz powtarza to... lekcja matematyki w której nauczyciel chce mnie udu..pić w klasie. Miałem taką sytuację w życiu i zawsze podczas tego snu czuję takie emocje że masakra. Ale jak się budzę i wiem że już nie chodzę do szkoły i nic mi nie grozi to dziękuję Bogu że mam tyle lat i przetrwałem :) ulga taka jak nigdy nie czułem.

Nawet jak teraz wspominam ten sen to mam takie dziwne uczucia;/
 

Domination

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2011
Posty
25
Punkty reakcji
0
Mój najbardziej realistyczny sen, to ten kiedy moi przyjaciele się zabili, miałam zrobić to z nimi, ale zrezygnowałam. Reszta snu, to pogrzeby, płacz itp. Obudziłam się i zaczęłam do nich wszystkich dzwonić, żaden nie odbierał. Przestraszyłam się strasznie. :lol:
 

soso

Nowicjusz
Dołączył
25 Sierpień 2011
Posty
171
Punkty reakcji
2
A według mnie, sny są zlepkiem naszych codziennych doświadczeń, myśli i obrazów, które do nas docierają. Takie flashbacki, na które nie zwracamy kompletnej uwagi na jawie, a za to powracają do nas w postaci snów. Dlatego nie wierzę w jakąś proroczą moc tego, co mi się śni :/
 
M

MacaN

Guest
A według mnie, sny są zlepkiem naszych codziennych doświadczeń, myśli i obrazów, które do nas docierają. Takie flashbacki, na które nie zwracamy kompletnej uwagi na jawie, a za to powracają do nas w postaci snów. Dlatego nie wierzę w jakąś proroczą moc tego, co mi się śni :/


a jeśli śni coś co jest bez sensu i nie ma nic wspólnego z tym, co przeżyłeś w ciągu ostatnich dni?? nie wiadomo, czym jest sen.. wg. mnie to jest coś więcej niż tylko zlepek myśli. w czasie snu ciało się regeneruje.. pomyśl, dlaczego nie robi tego podczas zwykłego, pozbawionego snu odpoczynku. sen jest czymś ważnym, i to, co się śni coś znaczy, ale my nie wiemy co.. choć ja w jego " proroczą moc " także nie wierzę, to myślę, że być może zrozumienie istoty snu pozwoliłoby wyjaśnić istotę życia albo przynajmniej zbliżyć się do jej wyjaśnienia.
 
Do góry