Iron Duke
Bywalec
Witajcie!
Na wszystkich internetowych forach, największe emocje wywołuje nieśmiertelny spór - kapitalizm vs. socjalizm.
Zwolennicy gospodarki wolnorynkowej słusznie podnoszą jej efektywność ekonomiczną. Wynika ona, z perfekcyjnego dopasowania do ludzkiej psychiki. A zwłaszcza do jednego jej aspektu - dążenia do bogacenia się, powiększania indywidualnego majątku, osiągania zysku!
Z tego powodu, posiadanie własności jest niepodważanym, świętym prawem społecznym. W dążeniu do jej posiadania nie dostrzega się na ogół niczego nagannego.
Chciałbym razem z Wami przyjrzeć się z bliska temu aksjomatowi. Zastanowić, czy istnieją granice dopuszczalnego, osobistego majątku i gdzie one przebiegają?
Rozważyć, czy prywatna własność może być oceniana w kategoriach moralnych? Czy jej istnienie pociąga za sobą wyłącznie pozytywne konsekwencje?
Z góry uprzedzam, nie interesuje mnie spór ideologiczny. Nie jestem zainteresowany przywróceniem komunizmu.
Zastanawiam się, czy własność z moralnego punktu widzenia da się obronić? I czy można ją zastąpić w charakterze motywatora?
Zapraszam do dyskusji.
Na wszystkich internetowych forach, największe emocje wywołuje nieśmiertelny spór - kapitalizm vs. socjalizm.
Zwolennicy gospodarki wolnorynkowej słusznie podnoszą jej efektywność ekonomiczną. Wynika ona, z perfekcyjnego dopasowania do ludzkiej psychiki. A zwłaszcza do jednego jej aspektu - dążenia do bogacenia się, powiększania indywidualnego majątku, osiągania zysku!
Z tego powodu, posiadanie własności jest niepodważanym, świętym prawem społecznym. W dążeniu do jej posiadania nie dostrzega się na ogół niczego nagannego.
Chciałbym razem z Wami przyjrzeć się z bliska temu aksjomatowi. Zastanowić, czy istnieją granice dopuszczalnego, osobistego majątku i gdzie one przebiegają?
Rozważyć, czy prywatna własność może być oceniana w kategoriach moralnych? Czy jej istnienie pociąga za sobą wyłącznie pozytywne konsekwencje?
Z góry uprzedzam, nie interesuje mnie spór ideologiczny. Nie jestem zainteresowany przywróceniem komunizmu.
Zastanawiam się, czy własność z moralnego punktu widzenia da się obronić? I czy można ją zastąpić w charakterze motywatora?
Zapraszam do dyskusji.