Na początek opisz warunki hodowli. Trzymana w wodzie czy ziemi? Jakie stanowisko, czy zmieniane ostatnio miejsce, czy nad kaloryferem stoi i czy miała kontakt z zimnym powietrzem. I co z podlewaniem.
Już zaadoptowałem kilka zmian (głównie włożyłem z powrotem do wody, i wziąłem odrosty na rozrost nowych)
No ale tak. Bambus, hodowany w ziemi, w doniczce. Przez ostatni rok, może półtorej lub 2 lata trzymany na podłodze, bo na oknie nie dało rady go trzymać już (odrost rozrósł się na długość 2-3,5 metrów. Brak bezpośredniego kontaktu z słońcem, na podłodze światło docierało trochę zaciemnione, ale jednak docierało - wiadomo że był odległości tych 1,2 metra od okna, ze tzw. plecami miał trochę bardziej cienia ale w nim nie był (bo krzesło go dawało stojące obok). Przez okres 3-5 miesięcy(może trochę dłużej) trzymałem go w innym (główny patyk tylko) w trochę bardziej zaciemnionym miejscu niż zwykle, później przełożyłem go na stare, bardziej oświetlone (z okna). Hmm był w odległości około metra od kaloryferów z dwóch stron (ale nie zawsze grzeją dwa) - ale nie nad nim bo wiadomo stał na podłodze.
Kontakt z zimnym powietrzem - owszem, w domu nie pali się w piecu na centralne ogrzewanie 24/h więc w nocy jak najbardziej, za dnia w pokoju jest ciepło (jest to mój pokój w którym śpię). Trochę mogło tzw. "ciągnąć" od okna do którego jest coś około 1,2 metra.
Podlewany a to różniej, zwykle starałem się mu trzymać wilgotne podłoże, czasem się trochę zapomniało podlać to zmienia się podsuszyła (jak ostatnio z 3-4 tygodnie temu) ale na nowo się podlało aby ziemia była wilgotna. Nigdy nie był podlewany codziennie, najkrótszy odstęp miedzy podlewaniem to był z tydzień. Na początku (kiedy był jeszcze mały, tzn miał małe odrosty to mogłem go wynieść z pokoju i zraszaczem spryskać odrosty i liście ale kiedy stał się potężnych rozmiarów nie było już to możliwe, to też później tego nie robiłem.
Wracając jeszcze do pierwszej notki na początku tego posta, gdzie na forum o bambusach (w dzieła do lucky bambo) napisałem o tym samym ktoś poradził włożyć go z ziemi z powrotem do ziemi, później doczytałem że to ponoć żeby zakorzenić go na nowo itp. Ale wziąłem zapodałem też środki ostrożności i 3 odrosty (4 niestety zamarł i musiałem go odciąć) wziąłem na rozrost i są teraz włożone do dzbana z przegotowana zimną wodą, po to aby zapuściły korzenie (lepiej dmuchać na zimno - a miałem już za ten rozrost zresztą zabrać się trochę wcześniej tylko zwlekałem)