Nowonarodzenie w Świetle nauk Biblijnych

tewiemleczarz

Bywalec
Dołączył
9 Październik 2007
Posty
1 736
Punkty reakcji
36
Wiek
58
Miasto
woj. śląskie
Nie mozna slowem stworzyc wszystkiego...
A co do "tylko 22 znakow" to nawet wiecej rzeczy niz slowem opiszesz za pomocom 2 znaków - 0 i 1 (rowniez nie wszystko, ale znacznie wiecej)

Nie mozna wszystkiego zawrzec w slowach.
Słowa to jedynie opis, uogulnienie. Opiera sie na umownych, niejednoznacznych definicjach.
zapytam sie -co to jestt?
Ty powiesz - "Drzewo"
-"A to?"
-"Drzewo"
Czy masz 2 takie same "drzewa"? Nie,

A problem pojec pierwotnych? (pojec nie majacych definicji) jak np "punkt" Co to jest punkt?
Albo w slowach opisz mi smak jabłka... Kolor niebieski...

Na poczatku bylo slowo?
Ciezko takie cos racjonalnie wytlumaczyc...
Samo slowo jest niczym, pustym wzorem na papierze lub fala dzwiekowa.
Heh, o niczym nie swiadcza.
Po owocach ich poznacie...
Słowo w informatyce składa się z zer i jedynek. Teoretycznie za pomocą tych dwóch stanów możemy zapisać WSZYSTKO.
Jest to tylko kwestia długości słowa. Zaczęło się od ośmiobitowego, przez szesnastobitowe. dziś normą jest 32 bitowe, spychane w zaświaty przez 64 bitowe. Są też sytemy 128 bitowe. Mogą być w zasadzie dowolnie długie - stąd dowolna wielkość informacji przez nie przekazywana.
Autor ludzki posługując się SŁOWEM stwarza dowolne światy. Jednym słowem je tworzy i jednym unicestwia.
Teoretycznie Ty i ja - my wszyscy możemy być jedynie "książkowymi" bohaterami stworzonymi przez jakiegoś, mniej lub bardziej utalentowanego(rzecz subiektywna), Autora.
Bo niby czemu nie?
Tego nie da się dowieść. Nie da się też udowodnić, że tak nie jest.
Ale Słowo u Boga to nie jest martwe, literalne słowo. Tu nie ma ułomności leksykalnych. Bóg nie jest grafomanem.
Słowo to synonim Chrystusa. Dla wielu to oczywiste. Stąd dywagacje na temat ułomności ludzkiego sposobu opisu świata za pomocą słów są tu raczej chybione. :D
Tu nie chodzi o racjonalizm - w tak lubianym przez Mavera Buddyzmie jest zawarta podstawowa idea Oświecenia. Nie żartuję.
Ale bądźmy szczerzy - u podstaw tej filozofii - religii ? - leży ten sam aksjomat , co u wszystkich innych "dróg rozwoju" - Autorytet Nauczyciela.
To, że Maver podkreśla, iż Nauczyciel jest potrzebnyw Buddyzmie tylko do pewnego momentu - O.K. Rozumiem, po osiągnięciu osobistego Oświecenia odcinamy "pępowinę" od Niego.
Sami sobie jesteśmy Guru.
Ale ja nie wierzę w bajki o możliwości osiągniecia Ideału Rozwoju Duchowego przez kogokolwiek - sam ideał zawsze pozostanie niosiągalny. Mówię oczywiście o ludziach. :D
Stąd moja niewiara w buddyjskie Oświecenie. Jak dla mnie - to kolejna maja.
Ideał nie jest osiągalny chyba w żadnej dziedzinie duchowej.
Stąd prosty - może nawet dla niektórych prostacki :D - wniosek, że Buddyzm mami mnie możliwością osiągnięcia Niemożliwego.
Nie ma się co oszukiwać. Człowiek nigdy Ideału nie osiągnie, nie wyzwoli się ze swej cielesności - będzie musiał jeść, będzie chorował, będzie cierpiał i korzystał z toalety.
Chrystus mnie przynajmniej nie mami, że będzie inaczej, od razu wiem, że Ideał nie jest dla nikogo do osiągnięcia.
I to uważam za uczciwe. Nawet nie bedąc chrześcijaninem doszedłbym do takiego samego wniosku. Ideał w ludzkim wykonaniu - to iluzja.
Uczciwe jest tylko dążenie do Ideału. I nie mów mi Maver, że w tej drodze Nauczyciel będący Wzorcem, czyli Ideałem , nie jest konieczny. To kolejna bajka.
Jeśli więc ów uczeń, który poszedł w góry, a o którym tak ładnie kiedyś pisałeś, przestał przysyłać wiadomości swemu Guru - to nie dlatego, że udało mu się znaleźć Absolut, czy jak wolisz, samemu stać się Absolutem.
On znalazł jedynie nową maję i oddał się jej bez reszty.
Oczywiście to tylko moje "widzimisię". Wesołego medytowania życzy - tewie.
Narka.
 

1699850

Chadzam sam, bez stada. Tak lubie, to mi odpowiada
Dołączył
8 Listopad 2006
Posty
6 585
Punkty reakcji
107
Wiek
37
Miasto
54.5°, 17.7°
Słowo w informatyce składa się z er i jedynek. Teoretycznie z pomocą tych dwóch stanów mozemy zapissać WSZYSTKO.
Jest to tylko kwestia długości słowa. Zaczęło się od osmobitowego, przez szesnastobitowe. dzis norma jest 32 bitowe, spychane w zaświaty przez 64 bitowe. Są też sytemy 128 bitowe. Mogą być w zasadzie dowolnie długie - stąd dowolna pojemność informacji.
Autor ludzki posługując się SŁOWEM stwarza dowolne światy. Jednym słowem je tworzy i jednym unicestwia.
Teoretycznie Ty i ja - my wszyscy mozemy być jedynie "książkowymi" bohaterami stworzonymi przez jakiegoś mniej lub bardziej (rzecz subiektywna) Autora.
Bo niby czemu nie?
Tego nie da się dowieść. Nie da sie też udowodnić, że tak nie jest
Narazie zgadzam sie w 100%...

Ale Słowo u Boga to nie jest martwe, literalne słowo. Tu nie ma ułomności leksykalnych.
Słowo to synonim Chrystusa. Dla wielu to oczywiste. Stąd dywagacje na temat ułomności ludzkiego sposobu opisu świata za pomocą słów są tu raczej chybione
O kwestiach wiary nie dyskutuje...

Reszta jest o buddyzmie czyli nie do mnie...
 

tewiemleczarz

Bywalec
Dołączył
9 Październik 2007
Posty
1 736
Punkty reakcji
36
Wiek
58
Miasto
woj. śląskie
Narazie zgadzam sie w 100%...
O kwestiach wiary nie dyskutuje...

Reszta jest o buddyzmie czyli nie do mnie...
Eee tam, jesli wszystko jest iluzją to można wszystko...róbta, co chceta...
Nie trzeba dyskutować o wierze. Trzeba ją mieć . To taka subtelna różnica, a popatrz - mieści się w niej nawet twoje mlczenie.
 

1699850

Chadzam sam, bez stada. Tak lubie, to mi odpowiada
Dołączył
8 Listopad 2006
Posty
6 585
Punkty reakcji
107
Wiek
37
Miasto
54.5°, 17.7°
Eee tam, jesli wszystko jest iluzją to można wszystko...róbta, co chceta..
Ja twierdze ze wszystko jest iluzja? (swoja droga mozliwe ze jest, tego nie wiemy)

Nie trzeba dyskutować o wierze. Trzeba ją mieć .
Wiare w co trzeba miec?

Dlaczego o wierze nie ma sensu dyskutowac? Jak w cos wierze to nie moge tego udowodnic (ani istnienia anie nie istnienia). Nie wiem czy to jest rzeczywiscie.
Ja niewiem, ty niewiesz wiec sobie nie pogadamy sensownie.
 

tewiemleczarz

Bywalec
Dołączył
9 Październik 2007
Posty
1 736
Punkty reakcji
36
Wiek
58
Miasto
woj. śląskie
To jest dział Religia - gdybym szafował słowem "wiara" w innym dziale, pewnie musiałbym je bliżej sprecyzowac, tu sobie daruję.
Z punktu widzenia chrześcijanina moje zdanie jest, jak sądze, zrozumiałe.
Powiem tak: miłość trzeba mieć, niekoniecznie zaś trzeba o niej gadać. Do tego stwierdzenia też można się przyczepić. :D
Relatywizm nie jest niczym nowym w kwestiach religijno - moralnych, podobnie zresztą jak i w innych. Można powiedzieć, że przeżywa swoją drugą młodość.
Ja nie określam kanonów wiary. Gdybym wyciął Ci mózg, byłbyś warzywkiem. Zupełnie nieszkodliwym.
Ale gdybym go zostawił - a wyciął Ci duchowość - byłbyś potworem i to niezdolnym do resocjalizacji. Nasze indywidualne "widzimisię" nie zmienia rzeczywistej konstrukcji ani świata - ani zawartego w nim człowieka.
Według mnie kwestia nie jest dociekanie czy świat jest czy też nie jest mają .
Załóżmy, że świat wokół mnie jest złudzeniem. I być może tak jest - w końcu moje neuroniki moga mnie oszukiwać.
Jeśli jest złudzeniem - to nie mogę tego udowodnić, podobnie jak i obalić takiego twierdzenia. Dlatego skupiam sie na moim stosunku do rzeczywistości - czymkolwiek ona jest.
Mogę ten swój stosunek do świata oprzeć na dowolnym autorytecie - nawet na iluzji, że jest całkowicie mój i to pozbawiony obcych wpływów.
Mogę więc dryfować przez życie szukając na własną rękę odpowiedzi na swoje pytania - a mogę szukać Autorytetu, który zostanie moim nauczycielem.
Wiekszość z nas chodziła do szkół i tam pobierała nauki - nie wymyślając od podstaw matematyki, fizyki, biologii itd.
I pytanie - kto powinien być tym Nauczycielem ? Szeroki wybór - zależy, czego ma nas nauczyć. :D
Jedni wskażą Wedy, inni Biblię, Chrystusa, Buddę, Mahometa, ba, papieża - a jeszcze inni coś /lub kogoś innego.
Jesli wybieram Chrystusa - to nie dlatego, że obiecuje mi maje, albo bycie wiecznie zdrowym czy też bogiem :D
Jesli dziś jestem dumnym człowiekiem szczycącym się samym sobą jako takim - to po nawróceniu , Nowonarodzeniu w Chrystusie, spuszczę główę na dół.
Nowonarodzenie nie uczyni mnie w moich oczach "lepszym", nie. Ono mnie umniejszy do moralnego "punktu".
Bezwymiarowego. Służyć Bogu ? Jak ? Mam tylko Was w zasięgu ręki. I tylko poprzez mój stosunek do Was mogę mu służyć.
Muszę kończyć , spadam - pozdrawiam wszystkich - ja.
 

1699850

Chadzam sam, bez stada. Tak lubie, to mi odpowiada
Dołączył
8 Listopad 2006
Posty
6 585
Punkty reakcji
107
Wiek
37
Miasto
54.5°, 17.7°
Według mnie kwestia nie jest dociekanie czy świat jest czy też nie jest mają .
Nie wiem co to jest maja ale kwestia dociekania czy swiat jest iluzja czy tez nie nie ma sensu. Nigdy tego nie "dociekniemy"

Mogę więc dryfować przez życie szukając na własną rękę odpowiedzi na swoje pytania - a mogę szukać Autorytetu, który zostanie moim nauczycielem.
Wybieram to pierwsze

Wiekszość z nas chodziła do szkół i tam pobierała nauki - nie wymyślając od podstaw matematyki, fizyki, biologii itd.
Tak, tak... a jakby dodac jeszcze - ekonomii, histori itf. Sa rozne wizje, poglady spojrzenia itd
Nauki scisle to nauki scisle, humanistyczne to humanistyczne (tak, ekonomia moim zdaniem to nauka humanistyczna)

W naukach scislych bierzesz kartke dlugopis lub wymyslasz eksperyment, dowodzisz ze jakas teoria jest bledna i juz. Jest to poza dyskusja.

Jedni wskażą Wedy, inni Biblię, Chrystusa, Buddę, Mahometa, ba, papieża - a jeszcze inni coś /lub kogoś innego.
Jesli wybieram Chrystusa - to nie dlatego, że obiecuje mi maje, albo bycie wiecznie zdrowym czy też bogiem
Mi nie podoba sie samo "wybieranie". Wszystko musi przejsc najpierw przez glowe. No i nie mozna sztywno trzymac sie jednego toku rozumowania, jednej ksiazki.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Panowie wiem że ciezko utrzymać się w jakichć ramach dyskusji ale albo zmieńcie dział albo przeczytajcie poroszę jeszcz raz temat i pytanie do niego. Offtop i bałgan robi. O iluzji świata to nie tutaj.
 

ekaw2

Nowicjusz
Dołączył
13 Listopad 2007
Posty
3 524
Punkty reakcji
23
Wiek
67
Miasto
Wrocław-Ślęża
...Badźcie wy tedy doskonali,jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest...
-No próbuj ! Próbuj mocniej!Pozwól Bogu działać.Niech Jezus wejdzie do twojego sreca..
Bardzo dobre rady..Próbujemy,próbujemy i....
Upadamy.W końcu przestajemy próbować..
-Nie to beznadziejne nigdy nie bedę doskonały!!
-
Nędzny ja człowiek!Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci!?
Czy Bóg wymaga nieosiągalne?????

Shalom!
 

Armagedon

Armi
Dołączył
6 Październik 2007
Posty
3 865
Punkty reakcji
0
Miasto
Polska
Panowie wiem że ciezko utrzymać się w jakichć ramach dyskusji ale albo zmieńcie dział albo przeczytajcie poroszę jeszcz raz temat i pytanie do niego. Offtop i bałgan robi. O iluzji świata to nie tutaj.

W I WIEKU NOWO NARODZENI TWORZYLI JEDEN CHRZEŚCIJAŃSKI KOŚCIÓŁ. Byly zbory domowe w różnych miastach i krajach ale wszystkie połączone ze sobą w jedności wiary i doktryn. Apostołowie i pasterze kosciola do wszystkich tych zborów mieli wstep i mogli w nich nauczać, nie to co teraz.
Najbardziej dotkliwy podział chrześcijaństwa nastąpił w XI wieku. Schizma wschodnia i zachodnia. Katolicyzm i prawosławie. Co ciekawe to prawosławie jest bliższe prawdy niż Rzym. To kosciol katolicki coraz wyraźniej odchodził od nauk Jezusa. Dogmaty o fillogue, wniebowzięcia i nieomylnosci papieskiej dopełniły tylko miary goryczy.
W tych kosciolach nie widzę objawów nowo narodzenia. W linku Anthraxa u byłych księży i zakonnic raczej tak. Wystąpili aby nie uczestniczyć w ''jej'' grzechach które sięgnęły nieba.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
"W omawianym fragmencie (J 3:3) słowa Jezusa mogą wydawać się ponadto zaskakujące, ponieważ zostały skierowane do Nikodema. Aby zrozumieć głębiej, dlaczego były one zaskakujące, odpowiedzmy na pytanie kim był Nikodem? Otóż, Nikodem należał do stronnictwa faryzejskiego; było to ugrupowanie, które szczegółowo wypełniało lub przynajmniej starało się wypełniać polecenia Prawa Mojżeszowego - stosowało lub przynajmniej starało się stosować w swoim życiu dekalog, czyli dziesięć przykazań Bożych oraz przepisy obrzędowe. W tym czasie prawdopodobnie nie było na świecie bardziej religijnych ludzi od faryzeuszów. Nikodem wierzył w Boga i starał się Mu w jakiś sposób podobać. Mimo tego wszystkiego wciąż coś Nikodemowi brakowało, skoro Jezus powiedział do niego: "musisz narodzić się na nowo". Nikodemowi brakowało jednego: nowonarodzenia. Wielu ludzi dzisiaj twierdzi, że są chrześcijanami, ponieważ wierzą w Boga i starają się wypełniać przykazania dekalogu. Ale taka właśnie postawa stawia ich obok Nikodema (syndrom Nikodema?), a Jezus mówi do takich "Nikodemów": "Musicie narodzić się na nowo." (J 3:7 in fine). Czy "postawa Nikodema" w świetle tego, czego naucza Pismo Święte, wystarcza? Apostoł Jakub pyta się: "Czy wiara może zbawić?" (Jk 2:14) i dalej "Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? Dobrze czynisz; demony również wierzą i drżą." (Jk 2:19). Po przeczytaniu całej Biblii jest oczywiste, że sama wiara w istnienie Boga nie wystarcza. To może wydawać się szokujące, ale w świetle tego, co napisał apostoł Jakub, pozycja "wierzącego w Boga" nie jest wcale lepsza od ... demonów, które "również wierzą i drżą".

Ten sam Autor pisze również, że "ktokolwiek zachowa cały zakon, a uchybi w jednym, stanie się winnym wszystkiego" (Jk 2:10). Zastanów się, kiedy ostatnio złamałeś Boże przykazanie? Aby zaoszczędzić czasu w analizie wszystkich przykazań, przypomnę rozmowę Jezusa z pewnym znawcą zakonu. Zapytał on mianowicie Jezusa: "Nauczycielu, które przykazanie jest największe?", a Jezus cytując mu Księgę Powtórzonego Prawa odpowiedział: "Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie. A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy." (Mt 22:35-40)
Pomyśl, czy zawsze miłowałeś w swoim życiu Boga z całego swojego serca, duszy i myśli? Czy zawsze miłowałeś swoich bliźnich, tak jak miłujesz samego siebie? Szczerze mówiąc, gdybym ja miał odpowiedzieć na te wszystkie pytania, moje oczy zwróciłyby się niechybnie do spostrzeżenia apostoła Pawła, który stwierdził, że "wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej" (Rz 3:23). Każdy z nas złamał Boże polecenia, dlatego każdy z nas potrzebuje Zbawiciela. Przy czym ja jestem świadom swojego grzechu i potrzeby przebaczenia dla mnie osobiście, a Ty? Czy widzisz taką potrzebę w swoim życiu?"
 

Armagedon

Armi
Dołączył
6 Październik 2007
Posty
3 865
Punkty reakcji
0
Miasto
Polska
"W omawianym fragmencie (J 3:3) słowa Jezusa mogą wydawać się ponadto zaskakujące, ponieważ zostały skierowane do Nikodema. Aby zrozumieć głębiej, dlaczego były one zaskakujące, odpowiedzmy na pytanie kim był Nikodem? Otóż, Nikodem należał do stronnictwa faryzejskiego; było to ugrupowanie, które szczegółowo wypełniało lub przynajmniej starało się wypełniać polecenia Prawa Mojżeszowego - stosowało lub przynajmniej starało się stosować w swoim życiu dekalog, czyli dziesięć przykazań Bożych oraz przepisy obrzędowe. W tym czasie prawdopodobnie nie było na świecie bardziej religijnych ludzi od faryzeuszów. Nikodem wierzył w Boga i starał się Mu w jakiś sposób podobać. Mimo tego wszystkiego wciąż coś Nikodemowi brakowało, skoro Jezus powiedział do niego: "musisz narodzić się na nowo". Nikodemowi brakowało jednego: nowonarodzenia. Wielu ludzi dzisiaj twierdzi, że są chrześcijanami, ponieważ wierzą w Boga i starają się wypełniać przykazania dekalogu. Ale taka właśnie postawa stawia ich obok Nikodema (syndrom Nikodema?), a Jezus mówi do takich "Nikodemów": "Musicie narodzić się na nowo." (J 3:7 in fine). Czy "postawa Nikodema" w świetle tego, czego naucza Pismo Święte, wystarcza? Apostoł Jakub pyta się: "Czy wiara może zbawić?" (Jk 2:14) i dalej "Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? Dobrze czynisz; demony również wierzą i drżą." (Jk 2:19). Po przeczytaniu całej Biblii jest oczywiste, że sama wiara w istnienie Boga nie wystarcza. To może wydawać się szokujące, ale w świetle tego, co napisał apostoł Jakub, pozycja "wierzącego w Boga" nie jest wcale lepsza od ... demonów, które "również wierzą i drżą".

Pięknie to napisales. Ale katolik tego nie zrozumie choćby czytał to we dnie i w nocy i nauczył sie tego na pamięć.
Dlaczego ?
Bo brak jest tu przykładów z życia, konkretów.
Do ludzi bardziej przemówi film, może dobra książka a cytat biblijny przeleci i nawet go nie przeanalizuje.
Co powinien zrobić Nikodem według Ciebie? Zrobić to samo co apostoł Paweł czy pozostać pod władzą Sanhedrynu ?
Nikodem nie był głupim księdzem i wiedział z czym sie ta decyzja wiąże.
W linku Anthrixa było kilku takich'' Nikodemow'' i kilka ''Nikodemek''
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Stąd moja niewiara w buddyjskie Oświecenie. Jak dla mnie - to kolejna maja.

Nawet nie wiesz jak blisko jesteś prawdy. :) Faktycznie oświecenie też jest złudzeniem. :) Tyle, że niektórzy o tym nie wiedzą. :) A kiedy się dowiadują, że nie ma oświecenia, to to jest właśnie Oświecenie. :)

Ideał nie jest osiągalny chyba w żadnej dziedzinie duchowej.

Zgadza się. :) Budda nie był idealny. Być buddą to być największym śmieciem na ziemi. ;)

Stąd prosty - może nawet dla niektórych prostacki - wniosek, że Buddyzm mami mnie możliwością osiągnięcia Niemożliwego.

Oczywiście! :) Buddyzm łapie na haczyk "damy ci wszystko" a potem człowiek rozczarowany, że po latach nic nie osiągnął traci wszelką nadzieję i wiarę i nagle BUM! Przecież właśnie o to chodzi. Nie ma nic do osiągnięcia. Wszystko jest już zdobyte w tej chwili. Dopiero wieloletni wysiłek, wytężone uganianie się za oświeceniem pokazuje, że nawet buddyzm niczego dać tak naprawdę nie może. Buddyzm właśnie taką funkcję spełnia. A jednak coś daje. Człowiek staje się wolny od przywiązań do osiągania i kurczowego czepiania się opinii, sądów, itp.

Nie ma się co oszukiwać. Człowiek nigdy Ideału nie osiągnie, nie wyzwoli się ze swej cielesności - będzie musiał jeść, będzie chorował, będzie cierpiał i korzystał z toalety.

Pewnie, że tak. Budda też przecież umarł jak normalny człowiek. I nawet robił kupę. I to już po oświeceniu! :)

Uczciwe jest tylko dążenie do Ideału. I nie mów mi Maver, że w tej drodze Nauczyciel będący Wzorcem, czyli Ideałem , nie jest konieczny. To kolejna bajka.

Nauki pochodzą od nauczyciela ale oświecenie nie pochodzi od nauczyciela. :) Nauczyciel pszyspiesza proces rozwoju, ale go nie determinuje.
 

Armagedon

Armi
Dołączył
6 Październik 2007
Posty
3 865
Punkty reakcji
0
Miasto
Polska
A daj ty spokój katolikom. Wielu przecietnych SJ też nie sięga tego pułapu.

Bo są przeciętni czyli letni, nie nowo narodzona kąkol ale na takich nie mamy sie wzorować. Tacy są w wiekszosci i nie oszukujmy sie ze jest inaczej. Róbmy coś żeby ich było mniej.
Ku zawstydzeniu niektórych to pisze .... w Biblii.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Bo są przeciętni czyli letni, nie nowo narodzona kąkol ale na takich nie mamy sie wzorować. Tacy są w wiekszosci i nie oszukujmy sie ze jest inaczej. Róbmy cios żeby ich było mniej.

Gdy lata tamu byłem Świadkiem w moim prawie 100 osoboiwym zborze takich letnich było z 70 proc. Statystycznie przecietnie w innych zborach jest tak samo. Jeżeli przyjąć że fanatyzm religijny jaki przjawiała ta raszta nie jest w istocie tą prawdziwą gorączką z objawienia to dojddziemy do 95 proc.
 

Armagedon

Armi
Dołączył
6 Październik 2007
Posty
3 865
Punkty reakcji
0
Miasto
Polska

Dlaczego ci byli księża i zakonnice nie pozostali dalej w katolicyzmie aby go reformować ? Bo jest niereformowalny i skostniały. Zakonnica zrozumiała Magnificat. Niepojęte. ''Matka Boska'' potrzebowała sama Zbawiciela, nie jest niepokalanie poczęta, objawienia fatimskie i modlitwy do jej serca to zwiedzenie. Wolność mogła znaleźć wsrod podobnie myślących, wiec porzuciła zakon aby zbliżyć sie do Zbawiciela dzięki łasce a nie uczynkom i sakramentom. Kościół by jej narzucał swoje myślenie. Jezus na krzyżu powiedział '' wykonało sie''. Ci byli księża z linku Anthrixa to zrozumieli ze sens mszy w której powtarzana jest ofiara Jezusa jest niebiblijna. Tak samo transsubstancjacja.
To jest tak samo jakby ktoś twierdził i wmawiał ci ze woda jest winem. Powiedział byś takiemu ze to jakaś farsa. ''Ale to jest woda'' ? mówisz zgodnie z prawda. ''Nie masz wiary'' odpowie ci zwolennik tego dogmatu.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Ale czemu znowu wracasz fanatycznie do KRK. Ja nie mam ochoty o tym pisać. Czy ja ustanawiam dogmaty wiary w KRK ? Czy jestem za to odpowiedzialny ? Znajdź sobie jakiegoś księdza nich Ciebie wysłucha.


Temat jest inny spójrz więc w górę..
 

Armagedon

Armi
Dołączył
6 Październik 2007
Posty
3 865
Punkty reakcji
0
Miasto
Polska
Gdy lata tamu byłem Świadkiem w moim prawie 100 osoboiwym zborze takich letnich było z 70 proc. Statystycznie przecietnie w innych zborach jest tak samo. Jeżeli przyjąć że fanatyzm religijny jaki przjawiała ta raszta nie jest w istocie tą prawdziwą gorączką z objawienia to dojddziemy do 95 proc.

Wierze ci choć z tymi procentami to już trochę mniej. Nauki maja dobre ale droga chrześcijanina do zbawienia jest wąska i wyboista. W katolicyzmie nie ma za to nawet tych biblijnych nauk o ''nowym narodzeniu'' i innych bardzo ważnych. Moja teściową jest wykształconą nauczycielka i chodzi ustawicznie na msze i dla niej ten temat oraz inne to kosmos. Niewiele z mszy wynosi. A taka z niej gaduła. Aby sie na nowo narodzić trzeba zostawić te błędne wierzenia za sobą.
 

tewiemleczarz

Bywalec
Dołączył
9 Październik 2007
Posty
1 736
Punkty reakcji
36
Wiek
58
Miasto
woj. śląskie
Ale czemu znowu wracasz fanatycznie do KRK. Ja nie mam ochoty o tym pisać. Czy ja ustanawiam dogmaty wiary w KRK ? Czy jestem za to odpowiedzialny ? Znajdź sobie jakiegoś księdza nich Ciebie wysłucha.Temat jest inny spójrz więc w górę..
Może Armagedon po to się właśnie na nowo narodził, żeby walczyć z Katolikami ? :D
Agar - w pewnym sensie masz rację - ale tylko w pewnym.
Bóg nie tyle wymaga niemożliwego - co niemożliwie wysoko stawia poprzeczkę.
To dlatego sam człowiek nie jest się w stanie zbawić. To dlatego masz "koło ratunkowe".Nowonarodzony ? Jesli ktoś chlubi się swoim nowonarodzeniem - i patrzy na innych z góry, to gdzie to "nowonarodzenie" ?Szukacie w Biblii usprawiedliwienia dla swoich czynów ? Ja nie.
Jakie cechy ma "nowonarodzony" wg Biblii ? Ma jedną. Kocha Boga ponad wszystko, a bliźniego swego, jak siebie samego.Nie ma innych symptomów.
Taki niuansik, że w tym przykazaniu nie ma mowy o różnicowaniu. Ani na denominacje, ani nawet kryterium wyznawania wiary w ogóle.
Bliźni - to bliźni. Koniec. Kropka.
No i tyle.
 
Do góry