Łał
Xionc jakby był konkurs na najlepsze schizy to byś go chyba wygrał
A własnie pomyślałam jeszcze raz nad swoimi i przypomniało mi sie troche więcej
np takie:
- nie cierpie jak jest włączone odgórne światło i jest tak jasno, zawzse zapalam u siebie przy biurku bo dobrze sie czuje tylko przy lekko przyciemnionym
- jak po niebie leci samolot, nawet ten daleki co biały szlaczek zostawia to stane nawet na środku miasta i gapie sie na niego aż zniknie za horyzont (to marzenie latania...
)
- czasem włączy mi sie dakie cos że musze dotknąć wszystkiego co jest na ulicy, znaka, płotka, krzaka... nie wiem właściwie po co
- nie cierpie pić zwykłej wody bo szlag mnie trafia że jest taka bezsmakowa
- do dzisiaj mam odruch wymiotny jak widzę korzucha w mleku
jak kupuję zeszyt to musi mieć zawsze ciemniejsze kratki, na blade nie moge patrzeć
- pisze tylko długopisami z cienkim wkładem bo gruby jest dla mnie okropny
- jak mam jakiś zły dzień to chce mi sie rzygać chociaż nic złego nie zjadłam ale to jest tak jakbym chciałą wyrzygać z siebie wszystkie złe wydarzenia które mnie spotkały
- jak jem zupe z makaronem to jak zaczne od zupy to zjem całą i dopiero na końcu makaron a jak zacznę d makaronu to najpierw zjem cały makaron i dopiero na końcu zupę
- jak jem przekładanego wafelka nie zjem go inaczej jak najpierw górny wafelek, potem wygryzam nadzienie, potem kolejny wafelek i tak aż se spłyci do zera
- jak jade pociągiem albo słysze muzyke techno to ten jednostajny rytm działa na mnie tak usypiająco, że czasem po godzinie już wymiękam
- jak czytam książkę to czasem męczę jedno zdanie z 10 razy żeby lepiej przeżyc to co w nim pisze
- nachodzi mnie czasem taka durna myśl, że nie wiem czy to wszytsko co pamiętam stało się naprawdę czy może ktoś wszczepił mi tą pamięć a wszystko mogło być zupełnie inaczej
w sumie jakbym sie jeszcze lepiej zastanowiła to mogłoby sie chyba znaleźć z drugie tyle ale na razie wystarczy