qqrytek
Nowicjusz
Czy zastanawialiście się, czy może coś istnieć, jeśli nie byłoby istoty rozumniej, która mogłaby to stwierdzić?
Dajmy na to że poza naszym światem istnieje inny świat, z którego ani do którego nie może przejść ŻADNA informacja.
Czyli nie mamy możliwości stwierdzenia, czy ten inny świat istnieje czy nie. Dla nas może on istnieć albo nie, i nie ma to dla nas żadnej różnicy, jak będziemy sądzić, bo nigdy na niego nie będziemy mieli wpływu, i on sam nigdy nie będzie oddziaływał na nas.
No chyba że zaczniemy wierzyć w ten inny świat, wtedy nasza WIARA będzie mogła odziaływać na nasze zachowanie, postawę. Wtedy ten inny świat będzie istniał - w naszym umyśle.
A teraz weźmy nasz (wszech)świat. Czy gdyby w nim nigdy nie powstało życie, i nie powstałaby istota rozumna (człowiek) ani nie było Boga, którzy mogliby to stwierdzić, to czy ten świat istniałby?
Wg kogo by istniał? Dla kogo? Nikogo nie ma.
Ktoś może powiedzieć, że ileś miliardów lat temu nie było życia, a świat istniał i tworzyły się galaktyki i planety.
Ale, załóżmy że uformowały się galaktyki, planety, ale nie powstało życie. I po iluś miliardach kolejnych lat wszechświat skurczył by się do zera i przestał by istnieć.
Jak ten świat mógł istnieć, skoro nie było nikogo, ni człowieka ni Boga, kto by to stwierdził/doświadczył.
Wg kogo istniał? Dla kogo? Nikogo nie ma.
Co o tym myślicie?
Dajmy na to że poza naszym światem istnieje inny świat, z którego ani do którego nie może przejść ŻADNA informacja.
Czyli nie mamy możliwości stwierdzenia, czy ten inny świat istnieje czy nie. Dla nas może on istnieć albo nie, i nie ma to dla nas żadnej różnicy, jak będziemy sądzić, bo nigdy na niego nie będziemy mieli wpływu, i on sam nigdy nie będzie oddziaływał na nas.
No chyba że zaczniemy wierzyć w ten inny świat, wtedy nasza WIARA będzie mogła odziaływać na nasze zachowanie, postawę. Wtedy ten inny świat będzie istniał - w naszym umyśle.
A teraz weźmy nasz (wszech)świat. Czy gdyby w nim nigdy nie powstało życie, i nie powstałaby istota rozumna (człowiek) ani nie było Boga, którzy mogliby to stwierdzić, to czy ten świat istniałby?
Wg kogo by istniał? Dla kogo? Nikogo nie ma.
Ktoś może powiedzieć, że ileś miliardów lat temu nie było życia, a świat istniał i tworzyły się galaktyki i planety.
Ale, załóżmy że uformowały się galaktyki, planety, ale nie powstało życie. I po iluś miliardach kolejnych lat wszechświat skurczył by się do zera i przestał by istnieć.
Jak ten świat mógł istnieć, skoro nie było nikogo, ni człowieka ni Boga, kto by to stwierdził/doświadczył.
Wg kogo istniał? Dla kogo? Nikogo nie ma.
Co o tym myślicie?