Bardzo proszę o pomoc

Status
Zamknięty.

Kit

Nowicjusz
Dołączył
15 Listopad 2008
Posty
5
Punkty reakcji
0
Witam
Nauczyciel języka polskiego zadał na zadanie domowe opowiadanie: "Wyobraź sobie, że jesteś wymyśloną postacią. Opowiedz o jednej ze swoich przygód".
Jak widać jest tutaj dość duża dowolność. Właśnie ta dowolność nie pozwala mi niczego sensownego napisać, gdyż jestem bardziej "umysłem ścisłym" (konkursy z fizyki, geografii, chemii-bardziej te klimaty) Proszę bardziej doświadczone osoby w pisaniu opowiadań, tudzież osoby uzdolnione humanistycznie (bo wiem, że takich tutaj nie brakuje) o pomoc. Zadowolę się czymkolwiek, opowiadanie tak na około stronę rękopisu a5. Nie musi być jakieś wybitnie ciekawe. Tak żeby była za nie dwója, no może trzy. Nie chcę po prostu dostać jedynki z polskiego, a boję się, że ten przedmiot może mi nieźle namieszać na świadectwie.Jak już pisałem, to takie opowiadanie dla wprawnej osoby to pięć minut pisania na przed monitorem. Temat może być dowolny, narracja pierwszoosobowa.
Chodzę do trzeciej gimnazjum, jestem chłopakiem.
Bardzo proszę o pomoc.

Z góry dziękuję
Pozdrawiam
 

rodri

Nowicjusz
Dołączył
16 Listopad 2008
Posty
91
Punkty reakcji
4
Wiek
35
Miasto
3city
Masz napisać przygodę np. z bycia piłkarzem, poetą, malarzem, czy jakąś istotą pozaziemską ?
 

Kit

Nowicjusz
Dołączył
15 Listopad 2008
Posty
5
Punkty reakcji
0
Obojętne kim. Może być postać którą można spotkać w codziennym życiu, jak i postać pozaziemska
 

Kit

Nowicjusz
Dołączył
15 Listopad 2008
Posty
5
Punkty reakcji
0
No to byłbym wdzięczny :))
Jak coś to daj w na pw albo w temacie, niech mają przyszłe pokolenia :)
Pozdrawiam
 

rodri

Nowicjusz
Dołączył
16 Listopad 2008
Posty
91
Punkty reakcji
4
Wiek
35
Miasto
3city
Nie jest to praca na ocenę dobrą, czy też bardzo dobrą, ale pisana na szybko i tak, jak prosiłeś, bez większych wymagań :)
Daj znać, jak poszło i jak nauczyciel ocenił tą pracę. Mam nadzieję, że będziesz zadowolony.

Nazywam się Bartosz Osowski, jestem 19letnim koszykarzem FC Barcelona.
W dzisiejsze popołudnie moja drużyna rozgrywała najważniejsze spotkanie w sezonie. Naszym przeciwnikiem był odwieczny rywal – Real Madryt. Z racji mojego wieku oraz małego doświadczenia, nie miałem jeszcze okazji zadebiutować w seniorskiej drużynie. Jednak kontuzje, które są odwiecznym problemem trenerów, spowodowały to, iż musiałem zostać dołączony do pierwszego składu.
Na halę przybyłem tradycyjnie, dwie godziny przed meczem. Ten dzień jednak był dla mnie tym wyjątkowym. Otóż obchodziłem 20te urodziny. Z tej okazji kumple postanowili zrobić mi urodzinowy prezent w postaci… wywieszenia transparentów na moją cześć. Byłem ogromnie zszokowany, ale również podekscytowany tym wydarzeniem.
Na przedmeczowej rozgrzewce nasz coach nakazał mi intensywne rozciąganie, gdyż… rozpoczynam mecz w podstawowym składzie!
Mecz rozpoczął się po naszej myśli. Pierwsze minuty nie były dla mnie jednak tymi wymarzonymi. Już w pierwszej akcji źle podałem piłkę, która ostatecznie trafiła do jednego z rywali. Oszołomiony tym zdołałem opanować emocje, gdyż już w następnej skutecznie wykorzystałem podanie Kristofa Srocka, trafiając za 3pkty. Cała hala była pod wrażeniem.
Pierwsza kwarta zakończyła się naszym prowadzeniem 21:18. Druga część pierwszej połowy również należała do nas. Już po 5 minutach gry znacznie odskoczyliśmy przeciwnikom. Było już 34:22. Byłem w amoku, trafiałem kosz za kosz, na tablicy wyników tuż obok mojego nazwiska widniała suma punktów… 15.
Niestety, już w 16 minucie spotkania jeden z zawodników drużyny przeciwnej brutalnie mnie sfaulował. Momentalnie upadłem na boisko. Nie mogłem się podnieść. Do ławki rezerwowych zostałem odprowadzony przez sztab medyczny. Po krótkich oględzinach mojego kolana lekarz zdiagnozował to jako zwichnięcie stawu kolanowego.
W tym samym czasie Real skutecznie odrabiał straty. Ostatecznie druga kwarta zakończyła się wynikiem 41:36 dla nas.
W przerwie trener nakazał mi pozostać w szatni, aby nie przeciążać kolana. Jednak była to dla mnie życiowa szansa i nie mogłem przegapić tego arcyciekawego pojedynku.
Rozpoczęła się druga połowa meczu, a ja zasiadłem na ławce rezerwowych. Trener nie był z tego faktu zadowolony, ale był to mój wybór.
Nasi zawodnicy grali fatalnie, co rusz tracili piłkę, bądź też pudłowali z dogodnych sytuacji. Coach robił wszystko, co mógł jednak na nic się to zdało. Trzecią kwartę sromotnie przegraliśmy. Wynik był 48:60 dla Realu.
Czwarta ćwiartka spotkania przebiegała podobnie, po myśli rywali. Na 5 minut do końca spotkania, widząc co się dzieje, a także mając w pamięci swój dobry występ, postanowiłem poprosić trenera o wpuszczenie mnie na boisko! Byłem przepełniony adrenaliną, musiałem pomóc moim kolegom! Coach po krótkim namyśle zdecydował się wpuścić mnie na boisko na 4 minuty do zakończenia meczu. Wynik w tym momencie brzmiał 59:67 dla „Królewskich”.
Wszedłem na plac gry. Pierwsze podanie skierowane do mnie, złapałem piłkę, minąłem obrońcę i… upadłem. Noga odmówiła posłuszeństwa. Musiałem udać się z powrotem na ławkę rezerwowych.
Niestety, mimo szczerych chęci nie mogłem pomóc swojej drużynie. Za swoją postawę dostałem gromkie brawa od znajdującej się w hali publiczności. Nie byłem jednak zadowolony, gdyż spotkanie ostatecznie zakończyło się naszą porażką w stosunku 71:75, a ja miałem pauzować przez 2 miesiące…

Tak oto zaczęła się moja wielka kariera koszykarska, która, mimo mojego wieku, gdyż mam już 38 wiosen, trwa po dziś dzień.
 

Victor_

Nowicjusz
Dołączył
4 Czerwiec 2008
Posty
561
Punkty reakcji
2
Wiek
30
Miasto
Za Tobą ;)
Ja tam bym się przyczepił do słowa "coach" - na pewno polonistka się przyczepi. No i jeśli byłaby naprawdę czepialska i nadgorliwa to może jeszcze do słowa "kumple". A ogólnie to wszystko jest za:cenzura:iście, tylko że jeśli autor liczy na 2 (może 3) to raczej nie jest dobrym uczniem, więc to będzie trochę dziwne jak nagle wyjedzie z tak dobrą pracą. Aha, i lepiej żeby nie wyszło, że się nie znasz (autor tematu) na koszykówce, a napisałeś o niej pracę... ;)
 

rodri

Nowicjusz
Dołączył
16 Listopad 2008
Posty
91
Punkty reakcji
4
Wiek
35
Miasto
3city
Co do tych słów, to również się zastanawiałem, zwłaszcza nad słowem coach. Myślę jednak, że przejdzie, opowiadanie charakteryzuje to, że jest to w miarę luźna forma wypowiedzi, stąd też użycie powyższych wyrazów ;)
 

rodri

Nowicjusz
Dołączył
16 Listopad 2008
Posty
91
Punkty reakcji
4
Wiek
35
Miasto
3city
Dzięki za komplement. Po prostu lubię pisać i kształcę się w tym kierunku. A trening czyni mistrza :) To opowiadanie akurat nie jest najwyższych lotów, ale tak prosił autor ;)
I jak poszło? Dostałeś już za to jakąś ocenę ?
Pozdrawiam
 
Status
Zamknięty.
Do góry