Nie wiem czy wiecie ale większość osób nie przynależy do danej subkultury bo takie są ich poglądy, ale po prostu podoba się styl życia tych ludzi, ubierania się itp. 90% członków subkultur stanowią marni naśladowcy protoplastów. Ludzie po prostu chcą podążać za tłumem, bo lubią być akceptowaniu lub na odwrót chcą zademonstrować ostentacyjnie pogardę dla innych, potrzeba nieuzasadnionego buntu przeciwko większości. Także ludzie wolą być w większej grupie, z którą niekoniecznie się utożsamiają w głębi duszy, zamiast być po prostu sobą. Mi osobiście też się podobały różne subkultury w różnym okresie życie, ale nie robiłem z siebie stracha na wróble jak np. hipisi, czy nie zażywałem "kąpieli w smole" jak metale, i też nie samobiczowałem się nosząc niewygodne ubrania jak goci i nie grałem w tibie. Byłem sobą, miałem własne poglądy i styl - nie kopiowałem ich od nikogo, nie ulegałem modom. Jak wy sądzicie. Czy subkultury dzisiaj to marketingowy pic a wode dla ludzi nie mogących odnaleźć miejsca w życiu czy kryją się pod tym prawdziwe wartości.