Miłość a Rzeczywistość

Veutec

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2008
Posty
69
Punkty reakcji
0
Oj, ludzie!! Normalnie nie mam już siły. Wyobraźcie sobie. Chodziłem z jedną dziewczyną (A.) i rozkochałem się w niej na maxa. Zerwała ze mną (po 2 latach - podobno graniczna data), mówiąc, że może spróbujemy kiedyś... W październiku tego roku minęły 2 lata kiedy żyjemy bez siebie. Lecz wciąż ją bardzo kocham... Jestem już "przyzwyczajony" do codziennej pobudki z myślą, że: to znów kolejny dzień, który muszę przemęczyć, dalej tłumię w sobie uczucie kosztem własnej (słabej) psychiki, nie dając poznać po sobie, co tak naprawdę we mnie siedzi. Tak naprawdę to żyję tylko dlatego, bo muszę (nie potrafię się zabić). Podczas takiej monotonności życia nagle pewna nieprzeciętnie ładna dziewczyna (M.), z którą studiuję, daje znać po sobie, że co najmniej jej się podobam!!! Ta dziewczyna (M.) nawet jeśli się stara ukryć to, że coś do mnie ma, to nie wychodzi jej to ani trochę... No i coś we mnie drgnęło. Nie wiem co to jest i nawet nie chcę wiedzieć.... Mam nadzieję, że to nie jest miłość.......... Boję się tego uczucia.... Boję się w niej zakochać.... Nie chcę być kolejny raz przez miłość połamany... Jeszcze tylko brakuje żeby (A.) się odezwała (bo robi to rzadko ze swojej woli) i już chyba zwariuję... Miłość nie jest dla mnie!!! Ale to przecież podstawowe uczucie człowieka. A z drugiej strony: (M.) jest taka ładna.... Okazja jedna na tysiąc co najmniej. Zazwyczaj to dziewczyny są bardziej uczuciowe, ale w moim przypadku z 2 pierwszymi dziewczynami to ja się angażowałem na maxa, wszystko rzucając na jedną kartę i planując wspólne życie aż do trumny... Wyszedłem na tym 2 razy fatalnie. W dodatku ostatnie 2 lata to taki okres w moim życiu, kiedy nic mi się nie układa, praktycznie żaden pech mnie nie omija. Problem jest w tym, że trochę mi się już w mózgu poprzewracało i nie mogę się skoncentrować na studiach... Brakowałoby mi tylko tego, żebym je zawalił. I prawie jestem tego pewny, że będę się bronił przed miłością rękami i nogami. Co bym nie zrobił każdy wybór będzie chybiony. A co jest najgorsze, nie potrafię się zabić. Swoim 2 przyjaciołom, zarzekałem się, że albo (A.) albo nikt. I głupio mi do nich walić z moimi problemami. Pomyślą, że już zwariowałem. A ja dopiero zwariuję za kilka dni... Boję się odpowiedzieć sobie na dwa zasadnicze pytania: CZY OKAZAŁO SIĘ, ŻE NIE KOCHAŁEM (A.) [bo miłość jest wieczna]? CZY ZAKOCHAŁEM SIĘ W (M.)? Trochę się spisałem... No więc ma ktoś namiary na płatnego mordercę???????? Albo poczekam kilka dni i po prostu zwariuję:[[[[[[ Ratunku!!!!!!
 

Superiorr

failure is not an option
Dołączył
20 Październik 2008
Posty
2 159
Punkty reakcji
30
Wiek
39
Miasto
Poznań
A na język polski kiedyś chodziłeś? Bo tego czytać się nie da.

J.B
 

Veutec

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2008
Posty
69
Punkty reakcji
0
Czyli już zwariowałem! Spoko. Jakbyś miał takie namieszanie w mózgu jak ja, też byś pisał nie do końca zrozumiale...
 

Superiorr

failure is not an option
Dołączył
20 Październik 2008
Posty
2 159
Punkty reakcji
30
Wiek
39
Miasto
Poznań
Ile masz lat? Póki jesteś młody nie baw się w związki tylko poznawaj laski i się dobrze z nimi baw. Nie bierz wszystkie tak do siebie i nie bądź taki poważny. Miej dystans do kobiet i ograniczone zaufanie. I zapomnij o "miłości" bo to utopia. Enjoy your life ;)

J.B
 

Pineczka

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2008
Posty
10
Punkty reakcji
0
a ja wierze w milosc i w te lepsze i gorsze chwile z nia zwiazane. mysle ze powinienes sprobowac z ta nowa dzieczyna do 3 razy sztuka
 

Veutec

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2008
Posty
69
Punkty reakcji
0
Sory, ale chyba wyznajemy inne zasady... Jakbym zwątpił w miłość to już byłby koniec. Wszystko inne by nie miało sensu.

Za bardzo się już zraziłem! Wcisnąłem na hamulec, ale wiem, że to nie jest najlepsze rozwiązanie. Może bym i spróbował, ale ja już po prostu nie mam sił... Jestem w jakimś koszmarnym labiryncie
 

Veutec

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2008
Posty
69
Punkty reakcji
0
Łatwo powiedzieć. Kiedy ja już nie wiem kogo kocham... Miłością można się cieszyć, ale dla mnie chyba jest przeznaczona ta czarna strona miłości. Ehh... Z tym forum to chyba zły pomysł. No bo właściwie to nikt mi nie może pomóc. Ani pisząc to wszystko ulgi nie poczułem... Muszę brnąć w każdy kolejny :cenzura:y dzień swojego życia. Sam...
 

Superiorr

failure is not an option
Dołączył
20 Październik 2008
Posty
2 159
Punkty reakcji
30
Wiek
39
Miasto
Poznań
No uważaj bo szatan groźny jest. Ja bym mu nie ufał.

A co do tej Twojej miłości, to tylko taka wkrętka. Jakbyś spotkał więcej lasek to byś się przekonał, że ona nie istnieje. Według mnie powinieneś nabrać do tego wszystkiego dystansu. No i mniej ograniczone zaufanie do kobiet i miej więcej luzu. Musisz sie nauczyć mieć kobiety w d.u.p.i.e. Taka prawda, bo jak widac to na razie one powodują, że psycha Ci siada. To jest nie zdrowe.

Jak na mój gust powinieneś spotykać się z laskami i się nimi (z nimi) bawić. Bez większych wkręteke a'la miłość czy zobowiązania. Zabawa i luz.

J.B
 

Veutec

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2008
Posty
69
Punkty reakcji
0
Dżej Bi zrozum, że niektóre charaktery i w niektórym wieku nie myślą tak jak ty. OK baw się panienkami, a ja ze swoją psychą będę siadał na coraz głębsze mulaste dno, z którego nie da rady się odbić. Potrzebuję kobiety, która wreszcie potraktuje mnie serio... Ale częściowo na pewno masz rację. Pewnie mnie masz za debila, ale spoko: pozdro dla ciebie i powodzenia w życiu.
 

Superiorr

failure is not an option
Dołączył
20 Październik 2008
Posty
2 159
Punkty reakcji
30
Wiek
39
Miasto
Poznań
Jeśli laski nie traktują Cię serio to znaczy, że coś z Tobą jest nie tak. Może jakaś cecha charakteru?

J.B
 

Veutec

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2008
Posty
69
Punkty reakcji
0
Nie no źle się wyraziłem. Nie tyle mnie nie biorą na serio, co może po prostu związku... No ale w tej kwestii, już wyżej nie mogliśmy się dogadać.
 

Superiorr

failure is not an option
Dołączył
20 Październik 2008
Posty
2 159
Punkty reakcji
30
Wiek
39
Miasto
Poznań
O co chodzi Tobie z tym związkiem? Możesz to rozjaśnić?

J.B
 

Veutec

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2008
Posty
69
Punkty reakcji
0
No po prostu dziewczyny, które miałem, chciały pobyć ze mną przez pewien okres, a potem nara. Przynajmniej na to wychodzi. Ja tymczasem budowałem przyszłość. No i mój świat się zawalał...
 

Juanita

Nowicjusz
Dołączył
1 Listopad 2008
Posty
40
Punkty reakcji
0
Chcesz się zabić, jesteś tchórzem. Uciekasz przed problemem. Choć to raczej robienie z siebie ofiary. Przykre, ale taka prawda.
Jak nie wiesz którą wybrać, zrezygnuj z nich. Masz wątpliwości, więc tak naprawdę żadnej nie kochasz. Tylko Ci się tak wydaje. Do pierwszej na pewno uczucie wygasło, pozostał sentyment i przywiązanie, a druga Ci się tylko podoba, bądź to zwykłe zauroczenie.

Daj sobie z nimi teraz spokój i poczekaj na tę jedną, jedyną.
 

Veutec

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2008
Posty
69
Punkty reakcji
0
Pewnie jestem tchórzem, ale i tak się nie zabiję. Najgorsze jest to, że jeszcze tydzień temu wszystko miałem we łbie poukładane. Kochałem (A.) i żyłem z tą świadomością, że to musi być miłość jednostronna (po prostu bardziej wymagająca). Ale ta (M.) trochę mi w głowie namieszała. Może mnie rozwala sama świadomość, że jej się po prostu podobam. Jej zauroczenie wpłynęło chemicznie na mnie i chodzę taki zaćmielony. Może to minie. I wszystko wróci do porządku sprzed tygodnia. Może pomoże mi to, że przez 4 dni (od jutra wieczorem do wtorku) będę 250 km od (M.). Może odbuduję swój świat, który zbudowałem w 2 lata. Bo to co czuję do (A.) to nie jest tylko sentyment... To musi być coś więcej i przez te 4 dni spróbuje uporządkować gruzy mojego światka.
 

Juanita

Nowicjusz
Dołączył
1 Listopad 2008
Posty
40
Punkty reakcji
0
Poukładane we łbie? Raz myślisz, że kochasz jedną, potem, że coś zaczynasz do drugiej czuć. I to jeszcze w określonych czasie.
Z tego co piszesz mogę wywnioskować, że M. się na chwilę zauroczyłeś, albo podświadomie chciałeś znaleźć sobie inną, żeby A. była zazdrosna. Na M. w ogóle Ci nie zależy. Chwila zwątpienia, jesteś samotny i wydawało Ci się, ubzdurałeś sobie, iż to znowu "miłość". Co do A., to nie kochasz jej. Żyjesz wspomnieniami, tym co było i to jest sentyment. Nie możesz znaleźć kogoś innego, może nie chcesz i dlatego wolisz żyć przeszłością.
Daj sobie z nimi obiema spokój, naprawdę. To nie jest miłość. W miłości się nie cierpi.
 

Veutec

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2008
Posty
69
Punkty reakcji
0
No fajnie. Znowu ktoś mnie nie zrozumiał. Spoko ludzie, ja po prostu jestem niedzisiejszy, miłość to tylko sex, najlepiej jeszcze z samą przyjemnością i tak. Dzisiaj ta, jutro tamta, po jutrze jakiś gość dla odmiany... 95% ludzi na tym świecie nie pojmuje co to jest miłość, nawet nie kojarzy. Nie mówię, że ja wiem od A do Z co to jest, ale staram się ją poznać. A to, że mnie już prawie nikt nie rozumie, to dowód na to co "płeć piękna" ze mną zrobiła. Jestem wrakiem człowieka, który ledwo się umie wysłowić na jakimś forum (a myślałem, że to będzie moja ostatnia deska ratunku, szukać pomocy w necie.)
 
Do góry