Projekt "Tęcza"

codiak

Nowicjusz
Dołączył
29 Grudzień 2007
Posty
12
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
Radom
Eksperyment Filadelfia (Projekt Tęcza, względnie Eksperyment Filadelfijski) – nazwa tajnego eksperymentu naukowego, rzekomo przeprowadzonego przez Marynarkę Wojenną Stanów Zjednoczonych.
Eksperyment miał być przeprowadzony 28 listopada 1943 r. na amerykańskim okręcie wojennym USS Eldridge, stacjonującym w Bazie Sił Morskich USA w porcie Filadelfia, i zakończyć się tragedią.
Większość współczesnych opisów tych wydarzeń opiera się na relacjach Alfreda Bielka, który podaje się za ich naocznego świadka.
Według spekulacji, eksperyment miał dowieść istnienia i zbadać właściwości jednobiegunowego pola magnetycznego. Teorię stanowiącą podstawy eksperymentu miał opracować Albert Einstein w latach 1925-1927. Jedną z cennych z punktu widzenia wojska właściwości takiego nieznanego współczesnej fizyce pola byłoby odchylanie promieni światła nawet o kilka procent, co miałoby umożliwić ukrycie obiektu, znajdującego się w obszarze działania takiego pola. To mogłoby pozwolić na zakamuflowanie statków i innych jednostek o znaczeniu militarnym i dawałoby znaczną przewagę taktyczną.

W przygotowaniach do eksperymentu miał uczestniczyć sam Albert Einstein oraz dwaj inni wybitni fizycy: John von Neumann i Nikola Tesla (choć ten drugi zmarł 7 stycznia 1943 r. w Nowym Jorku, czyli 9 miesięcy przed datą eksperymentu). Dla poparcia wiarygodności tej hipotezy, jej zwolennicy przytaczają informacje zawarte w archiwum personalnym armii amerykańskiej w St. Louis, według których Albert Einstein zatrudniony był czasowo w Departamencie Marynarki Wojennej USA jako pracownik kontraktowy Służb Specjalnych, w charakterze konsultanta naukowego Biura Uzbrojenia. Kontrakt naukowca z US Navy miał trwać od 31 maja 1943 r. do 29 czerwca 1946 r.

Według relacji, okręt wojenny, na którego pokładzie wygenerowano jednorodne pole magnetyczne, po kilku minutach działania tego pola otoczony został szarą mgłą, a następnie stał się całkowicie niewidoczny, czemu towarzyszył oślepiający błysk światła. Wskutek eksperymentu, któremu w niektórych relacjach dodatkowo towarzyszyła teleportacja jednostki, znaczna część załogi rzekomo poniosła śmierć, zaginęła lub zapadła na choroby umysłowe.

Informacje na temat eksperymentu publikowały przede wszystkim grupy paranaukowe, badacze zjawisk paranormalnych oraz prasa sensacyjna. Jako świadków zdarzenia cytowano m.in. marynarzy z innego okrętu wojennego, USS Andrew Furuseth, który miał wówczas stacjonować obok USS Eldridge .

Teoriom tym stanowczo zaprzeczyła większość członków załogi oraz przedstawiciele rządu; według tych relacji, Eldridge brał udział w badaniach naukowych, ale miały one zdecydowanie mniej tajemniczą naturę: badano na przykład możliwości wykorzystania pól magnetycznych do stworzenia osłony przeciwtorpedowej wokół okrętu.

Z braku przekonujących dowodów wskazujących, by równie nie wyjaśnialny w ramach współczesnej fizyki eksperyment w ogóle się odbył lub miał porównywalnie tragiczne skutki, ta wersja wydarzeń nigdy nie zdobyła akceptacji kręgów naukowych i historyków. A co Wy o tym sądzicie? Czy ta historia mogła mieć miejsce? Czy relacje setek naocznych świadków i uczestników samego eksperymentu to tylko bujda, zbiorowa halucynacja, czy też zjawisko niewytłumaczalne i pilnie strzeżone, bo do dziś nie są dostępne opinii publicznej dokumenty dotyczące samego projektu "Tęcza"?
 

Freeq

Nowicjusz
Dołączył
28 Grudzień 2007
Posty
23
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
sprzed monitora
Slyszalem o tym eksperymencie kiedys, z roznych zrodel...
Z tego co ja sie dowiedzialem to ten statek zniknal i po chwili sie pojawil. Jednak nie to jest najciekawsze... W latach osiemdziesiatych (o ile sie nie myle) jakis amerykanski statek natrafil na ten sam okret, na ktorym byl robiony eksperyment. Zaloga tego statku zostala zamknieta w szpitalu psychiatrycznym, gdyz caly czas zyla w przeswiadczeniu ze jest rok 1943.
Czy w wyniku nieudanego eksperymentu, statek zostal wyslany w przyszlosc? Wiele na to wskazuje.
Jednakze ta zaloga wrocila z powrotem do 1943 r. a te zaburzenia psychiczne mozna wytlumaczyc tym, ze byli oni zamknieci w jakims osrodku dla umyslowo chorych.
 

codiak

Nowicjusz
Dołączył
29 Grudzień 2007
Posty
12
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
Radom
Bardzo ciekawa wersja wydarzeń. Jeśli kto zna jeszcze inną piszcie :)
Poza tym w środowisku badaczy tego fenomenu krąży jeszcze inna historyjka być może związana z projektem "Tęcza".
Podobno podczas II Wojny Światowej gdzieś w stanach odbył się eksperyment z udziałem Einsteina i Browna którego celem było przeniesienie za pomocą pół magnetycznych statku który ważył 90 bądź 900 ton. Ten eksperyment podobno zakończył się tragicznie zginęło wiele osób.
 

Daros23

Nowicjusz
Dołączył
10 Czerwiec 2008
Posty
1 987
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Miasto
WLKP
ciekawe czy Amerykanie juz tego nie dopracowali i nie dysponuja technoogia zaginania czasoprzestrzeni. zwlaszcza jesli pracowali nad tym chyba najwybitniejsi naukowcy w historii: Einstein i Tesla.
 

Daros23

Nowicjusz
Dołączył
10 Czerwiec 2008
Posty
1 987
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Miasto
WLKP
oni duzo rzeczy ukrywaja. chociazby UFO. ciekawe czy ten projekt nie byl wzorowany na napedzie statkow obcych
 

Pycho

Nowicjusz
Dołączył
21 Sierpień 2008
Posty
209
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Kraśnik
Tez tak mi sie zdaje.
Dlaczego w wiekszosci filmow naped obcych jest podobny? Moze wzorowany na oryginalach?
 

Glamowiec

Nowicjusz
Dołączył
27 Sierpień 2008
Posty
378
Punkty reakcji
0
Miasto
Z daleka :}
A mi się wydaje, ze żadnego takiego eksperymentu nie było. Ot co taka propagandowa ploteczka ruszyła w świat aby ludzie myśleli, że ameryka to super extra mocarstwo, albo, ażeby ukryć jakiś inny eksperyment. Chce wam się wierzyć, ze nawet jeżeli ameryka przeprowadzała taki eksperyment to dopuściła by do obecności takich naocznych świadków? Wiadomo, ze amerykańce możliwe, ze coś robią i coś ukrywają, ale jak już coś robią to sprawnie i bez świadków i bez wpadek. 10000000 razy przygotowują się do projektu i go analizują... Jeżeli już wierzyć w jakies eksperymenty to uważałbym, ze to bajeczka w celu przykrycia prawdziwych eksperymentów USA. Oni specjalnie wysyłają takie różne teorie spiskowe w świat aby odwrócić uwagę ludzi od prawdziwych tajemnic, ażeby byli zajęci badaniem ich bajeczek.
 

Pycho

Nowicjusz
Dołączył
21 Sierpień 2008
Posty
209
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Kraśnik
Z ludzmi nigdy nic nie wiadomo!
Świadkowie zawsze sie znajda- ludzie sa glupi(przynajmniej niektorzy) a dzieki temu zawsze ktos cos zobaczy BB)
Glamowiec widze ze jestes jakis sceptyczny :D

A co do silnikow, rezyserzy nie maja dostepu ,ale od kogos musialo sie zaczac- moze jakis swiadek pomogl-byly takie przypadki!
 

Glamowiec

Nowicjusz
Dołączył
27 Sierpień 2008
Posty
378
Punkty reakcji
0
Miasto
Z daleka :}
Z ludzmi nigdy nic nie wiadomo!
Świadkowie zawsze sie znajda- ludzie sa glupi(przynajmniej niektorzy) a dzieki temu zawsze ktos cos zobaczy BB)
Glamowiec widze ze jestes jakis sceptyczny :D

Sceptyczny? Może... Ja bym powiedzial, że po swojemu patrzący na swiat :D Jakoś nie chce mi się wierzyć, że ameryka popełniła by, aż taki błąd i dopuściła świadków. I gdzie na morzu świadkowie??
 

Pycho

Nowicjusz
Dołączył
21 Sierpień 2008
Posty
209
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Kraśnik
Eksperyment miał być przeprowadzony 28 listopada 1943 r. na amerykańskim okręcie wojennym USS Eldridge, stacjonującym w Bazie Sił Morskich USA w porcie Filadelfia
Jakie morze????
Bo baza wojskowa- taki port BB)
nie chce mi się wierzyć, że ameryka popełniła by, aż taki błąd i dopuściła świadków
malo wiesz o ludziach BB)
 

damroka

the local freak with the twisted mind
Dołączył
7 Sierpień 2008
Posty
1 175
Punkty reakcji
3
Wiek
31
Miasto
się biorą dzieci?
A mi się wydaje, ze żadnego takiego eksperymentu nie było. Ot co taka propagandowa ploteczka ruszyła w świat aby ludzie myśleli, że ameryka to super extra mocarstwo, albo, ażeby ukryć jakiś inny eksperyment. Chce wam się wierzyć, ze nawet jeżeli ameryka przeprowadzała taki eksperyment to dopuściła by do obecności takich naocznych świadków? Wiadomo, ze amerykańce możliwe, ze coś robią i coś ukrywają, ale jak już coś robią to sprawnie i bez świadków i bez wpadek. 10000000 razy przygotowują się do projektu i go analizują... Jeżeli już wierzyć w jakies eksperymenty to uważałbym, ze to bajeczka w celu przykrycia prawdziwych eksperymentów USA. Oni specjalnie wysyłają takie różne teorie spiskowe w świat aby odwrócić uwagę ludzi od prawdziwych tajemnic, ażeby byli zajęci badaniem ich bajeczek.

Dokładnie. I to jest najbardziej prawdopodbne. A co do teorii, ze statki obcych wzorowane są na oryginałach... Ja słyszałam o tym, że najbardziej znany wizerunek obcego, tego z ogromnymi oczami i niewielkimi nozdrzami, wzorowany jest na relacji tak zwanego świadka, który zeznał, że kiedyś tam widział stworzenie, które opisał właśnie w ten sposób. Ale ludzie... gada wam się, a nie pomyślicie ani przez chwilę krytycznie. Popkultura kreuje różne rzeczy i to nie znaczy, że istnieją. Jeżeli nawet gdzieś, daleko, niewyobrażalnie daleko stąd istnieją jakieś formy życia, to napewno nie mają tak antropomorficznej budowy, jak przedstawiane przez popkulturę zielone ludki. Napewno nie mają głowy, tułowia, rąk, nóg, palców, oczu, uszu i ust, bo w te ewolucja wyposażyła nas, aby dobrze żyło nam się TUTAJ. Nie mamy pojęcia jak wyglądało by życie z innych planet i galaktyk, ale napewno zielony ludek o muszych oczach, byłby w porównaniu z nimi naszym wujkiem. Być może nawet nie wiedzielibyśmy na pierwszy rzut oka, czy te "formy życia" są żywe, czy martwe. Być może bardziej przypominałyby kamień, niż psa, a może do rozmnażania potrzebowałyby osobników nie dwóch, a trzech albo czterech płci. Nie sposób sobie tego wyobrazić, ale mnie osobiście jeszcze trudniej wyobrazić sobie obcego podobnego do mnie.
 

matthek

Nowicjusz
Dołączył
14 Lipiec 2008
Posty
136
Punkty reakcji
0
Miasto
gdzieś daleko...
Dokładnie. I to jest najbardziej prawdopodbne. A co do teorii, ze statki obcych wzorowane są na oryginałach... Ja słyszałam o tym, że najbardziej znany wizerunek obcego, tego z ogromnymi oczami i niewielkimi nozdrzami, wzorowany jest na relacji tak zwanego świadka, który zeznał, że kiedyś tam widział stworzenie, które opisał właśnie w ten sposób. Ale ludzie... gada wam się, a nie pomyślicie ani przez chwilę krytycznie. Popkultura kreuje różne rzeczy i to nie znaczy, że istnieją. Jeżeli nawet gdzieś, daleko, niewyobrażalnie daleko stąd istnieją jakieś formy życia, to napewno nie mają tak antropomorficznej budowy, jak przedstawiane przez popkulturę zielone ludki. Napewno nie mają głowy, tułowia, rąk, nóg, palców, oczu, uszu i ust, bo w te ewolucja wyposażyła nas, aby dobrze żyło nam się TUTAJ. Nie mamy pojęcia jak wyglądało by życie z innych planet i galaktyk, ale napewno zielony ludek o muszych oczach, byłby w porównaniu z nimi naszym wujkiem. Być może nawet nie wiedzielibyśmy na pierwszy rzut oka, czy te "formy życia" są żywe, czy martwe. Być może bardziej przypominałyby kamień, niż psa, a może do rozmnażania potrzebowałyby osobników nie dwóch, a trzech albo czterech płci. Nie sposób sobie tego wyobrazić, ale mnie osobiście jeszcze trudniej wyobrazić sobie obcego podobnego do mnie.

Bardzo fajne i takie inne spojrzenie na temat :)
Bardzo podoba mi się twoja opinia, bo w takich kategoriach, przyznam się bez bicia, o obcych nigdy nie myślałem.
Dobrze mówisz. :)

Pozdrawiam
 
Do góry