nie jesteś jedyna z takimi uczuciami... Mój świat ostatnio też wali mi się na głowę. Nie mam z kim pogadać :/ kumpel ciągle mówi, że ja sobie tylko wymyślałam problemy a przyjaciółek nie mam
owszem mam chłopaka ale jakoś z Nim nie potrafię o tym rozmawiać. Znajomi ostatnio powiedzieli mi, że już nie jestem taka jak jeszcze pół roku temu, że już nie śmieje się tak często i szczerze jak kiedyś.. Może i prawda ale jakoś nic mnie nie cieszy, nie mam motywacji żeby rano wstawać z łóżka. jedyne co każe mi wstawać to to że ojciec by się wtedy darł. Mówią mi "znajdź jakiś cel, coś na czym Ci zależy" ale jak to zrobić?? nie wiem czego chcę od życia. studiuję bo coś muszę
również mam nerwicę i wydaje mi sie że od tabletek uspakajających które dostałam od lekarza wcale nie jest lepiej. Niekontrolowane napady płaczu to u mnie normalka, zmiany nastroju nie wiadomo skąd i kiedy.. Mój chłopak powoli ma już tego dość i nie dziwię mu sie wcale
jestem pełna podziwu, że jeszcze ze mną wytrzymuje. Ale ostatnio wątpi w to, że nadal Go kocham.. mówi, że nie cieszę sie z tego, że jesteśmy razem, że Go widzę. A jest odwrotnie. Kocham Go i cały czas mu to mówię, jest największym szczęściem jakie mnie w życiu spotkało. Zawsze z utęsknieniem czekam na weekend i na spotkanie z Nim ale nie potrafię okazać jak bardzo sie z tego cieszę. nie wiem czemu. sama po sobie widzę, że nie potrafię cieszyć sie z małych rzeczy tak jak kiedyś. Zarzucają mi że podchodzę do życia zbyt poważnie, ale jak mam podchodzić skoro rodzice i otoczenie tego ode mnie wymaga? mam prawie 20 lat więc chyba nawet wypada.. a przynajmniej tak zostałam wychowana. Porażki fatalnie wpływają na moja psychikę. Niedostanie się na Uniwersytet, 2 razy oblane prawko... nie mam siły żeby już walczyć o cokolwiek. wolę odpuścić na początku niż sie przejechać
rozumiem autorkę postu, bo wiem jakie uczucia nią targają. Sama tez myślałam o samobójstwie ale wiem, że to nie rozwiązanie. Wiem jak bardzo ucierpią wtedy bliscy. Moi rodzice by tego nie przetrzymali bo i tak pochowali już mojego brata 5 lat temu
ale też nie wiem co zrobić, nie potrafię znaleźć sensu w tym co robię. Psycholog? Może ale co ja powiem rodzicom? już raz próbowałam to ojciec darł się na matkę, że ja tylko wymyślałam i że żaden psycholog mi nie potzrebny. Poza tym zaczną sie pytania czemu? po co? itd. nie mam siły żeby z nimi dyskutować na ten temat.przepraszam, że tak tu wyskakuję z moimi problemami ale jakoś mnie naszło.