Wyprowadzka z domu- Wyrzuty sumienia

katarzyna91

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2012
Posty
12
Punkty reakcji
0
Dzień dobry,
Proszę o potwierdzenie czy postępuje słusznie, potrzebuje opinii kogoś z zewnątrz.

Od 3 lat jesteśmy małżeństwem, mamy 3 miesięczne dziecko. Oboje mamy 28 lat i jesteśmy samodzielni finansowo. Mieszkamy w domu z moją mamą i upośledzoną umysłowo siostrą.
A zaczęło się tak, że mieliśmy mieszkać osobno wynajętym/kupionym na raty mieszkaniu. Z racji choroby moich rodziców (rak u obojga) przekonałam męża, że jestem potrzebna w domu, wiadomo rodzice chorzy, siostra też. Po pewnym czasie tata zmarł, mama wyzdrowiała, zaczęła wyjeżdżać za granicę do pracy, i że tak powiem mama zaczęła zarabiać bardzo dobrze i obrosła w piórka.
I tak mieszkamy w dużym domu, ciągle coś w nim robimy, dokładamy, pilnujemy siostry (35lat bo czasem są z nią problemy. Mąż po pracy ciągle coś remontuje i w efekcie nie mamy dla siebie czasu. Mama jest w Polsce co 2 miesiące na okres 2 miesięcy i w tym czasie totalnie nie możemy się dogadać. Mam świadomość, że to jej dom, i że musimy się dostosować, ale może być tak, że mamy tylko mamy pracować bez prawa do własnego zdania. Płacimy wszystkie rachunki. Własne zdanie jest oznaką braku szacunku. Jesteśmy traktowani jak zbuntowane nastolatki. Mama należy do osób toksycznych (świetnie manipuluje).

Argumenty mojej mamy:
- jak wam nie pasuje droga wolna,
- nie będzieci rządzić w moim domu,
- spokojnie, ja już długo nie pożyje,
- nic mnie przez was nie cieszy,
- łaski nie robicie, bez was dam sonie rady,
- powinniście mnie po d**e całować, że macie dach nad głową,
- myślicie, że bez was sobie nie poradzę? Każdy mi pomoże.

Atmosfera w domu jest ciężka przez ciągłe fochy mojej mamy, ciągle staram się wyjaśniać z mamą nieporozumienia tylko żeby był spokój w domu, w efekcie wina spada na mnie "Widocznie masz coś na sumieniu skoro tak chcesz mnie urobić".
Planujemy wynająć mieszkanie w miejscowości, w której oboje pracujemy.

Niby to oczywiste, że trzeba się wynieść i ratować siebie, ale to nie jest takie proste. Mam straszne wyrzuty sumienia, że zostawimy mamę z tym wszystkim, bo wiem, że będzie musiała zrezygnować z pracy żeby zająć się siostrą, nie ogarnie eksploatacji domu, samochodu.
Z jednej strony powinniśmy się wynieść żeby się przekonała, że bez nas ciężko a z drugiej strony martwię się, że sobie nie poradzi. Mam straszne poczucie odpowiedzialności za wszytko ;/. Wydaje mi się, że bez nas świat się zawali (a to błąd).

Problem:
1. Jak pozbyć się wyrzutów sumienia?
2. Czy słusznie mam te wyrzuty?
3. Jak i ile przed wyprowadzką poinformować mamę?

Bedę bardzo wdzięczna za pomoc.

Pozdrawiam Kasia
I tak mieszkamy w dużym domu, ciągle coś w nim robimy, dokładamy.
 

glowonog

feniks
VIP
Dołączył
14 Maj 2017
Posty
1 863
Punkty reakcji
160
Moim zdaniem powinnaś się wyprowadzić, to nie ulega wątpliwości. Jak się pozbyć wyrzutów sumienia?

Argumentowałbym to na swój sposób - Kolejność rzeczy w naturze jest taka, że rodzice wychowują dziecko, dziecko rośnie, a w momencie, gdy zakłada własną rodzinę, to ona staje się najważniejsza. Najważniejszymi osobami w Twoim życiu jest Twój mąż, Twoje dziecko, a dopiero późnej cała reszta. To dla nich powinnaś robić wszystko, by byli szczęśliwi, Twoja mama powinna mieć głowę na karku i sama za siebie odpowiadać. Dzieci nie mają moralnego obowiązku, by niańczyć swoich rodziców. Taki moralny obowiązek może ( ale nie musi ) się pojawić dopiero w momencie, gdy rodzice stają się niedołężni.

Uciekaj z domu, wynajmijcie sobie swój kącik i wreszcie pracujcie na swoje, budując szczęśliwą rodzinę, bo ona jest najważniejsza.

A mamę poinformuj o tym normalnie, jak przyjedzie do domu. Na pytanie " ile przed przeprowadzką? " odpowiadam - chwilę. Jeśli jej powiesz, że SZUKASZ mieszkania, to uważaj, byś nie znalazła się na lodzie. Takie rzeczy oznajmia się dopiero wówczas, gdy Twoja opcja do której chcesz uciec jest już pewna.
 

katarzyna91

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2012
Posty
12
Punkty reakcji
0
glowonog.... POMOGŁEŚ, bardzo. Masz rację nie będę ostrzegać o wyprowadzce. Zrobi to gdy wszystko będzie nagrane.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Niestety też byłem świadkiem wielu manipulacji w rodzinie. Najpierw musisz sobie uświadomić, że prawdopodobnie matka wytresowała u Ciebie pewne odruchy. Brzmi to dość dosadnie, ale wiele nadopiekuńczych rodziców wmawia winę swoim dzieciom. To jedyny mechanizm, dzięki któremu mogą mieć kontrolę w ich dorosłym życiu. Możliwie, że nie robi tego umyślnie i powtarza błędy własnych rodziców. Lecz skupmy się na Tobie.
Moja rada: wyprowadzaj się. Możliwie szybko. Paradoksalnie to może naprawić wasze relacje. Tak zazwyczaj się dzieje, kiedy ludzie żyjący obok siebie zbyt długo, wreszcie mają przerwę. Na początku z pewnością będzie trudno i usłyszysz wiele gorzkich słów, ale ulży Ci i z czasem obydwie strony powinny nabrać przynajmniej trochę dystansu. Oczywiście zakładamy sytuację, kiedy wiesz, że siostra nie pozostanie bez opieki. Bo to nie jej choroba jest tu problemem. Jest nim fakt, że nadal patrzysz na sytuację z pozycji dziecka, zamiast dorosłej osoby, która dokonuje samodzielnych wyborów.
Co do samej siostry: powinniście podzielić obowiązki. Nie ma chyba przecież problemu, żebyś czasem przyjeżdżała do domu i pomagała. Można też wynająć opiekunkę przynajmniej na kilka godzin dziennie. Obecna sytuacja zdaje się być chora, więc przerwij ją, bo "udusisz" się rutynie i stracisz zapał do czegokolwiek.
Mamę poinformuj tuż przed decyzją, aby nie miała wiele czasu na kolejne naciski.
 

katarzyna91

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2012
Posty
12
Punkty reakcji
0
Dzień dobry,
Mamy mieszkanie, poinformowaliśmy mamę. Powiedziała "ok, tak będzie lepiej, młodzi muszą mieszkać osobno. Przynajmniej przekonacie się jak to jest ciężko żyć" ( tutaj mało nie padłam, bo rachunki placimy my i zajmujemy się domem też my).
Obecnie strzeliła focha o "NIC". Jak zapytałam co jest to wygarnęła, że jej przykro, że zostawiamy ja na lodzie, że powinniśmy się wstydzić..
Wiem, że to kolejna próba manipulacji i wzbudzenia w nas poczucia winy.
Żadna rozmowa nie pomogła...
Dzięki za wasze porady, pozdrawiam serdecznie
 
Do góry