Ale tylko w zagranicznych firmach, logistyka, statki, kutry, porty ale bez dowodu osobistego nie wezmą nikogo. Pierwsze 12-18 miesięcy jest bardzo ciężko, trzeba mieć na wynajem chaty i pracę z kontraktem. Jeśli uda się ogarnąć temat to dalej jest już tylko z górki. Papiery trzeba mieć jakieś z Polski oraz chociaż jakiś fach w łapie. Ja miałem sztaplarki do 35 ton i trochę praktyki w Gdyni więc poszło łatwo i pracę dostałem od ręki, był egzamin w firmie, zebrało się na placu ze 20 osób i musiałem jeździć różnymi sztaplarkami i rozładowywać / załadowywać różnego rodzaju towary a w tym i kontenery, palety i inne. To samo miał ojciec jak szedł na ciężarówkę, egzamin w firmie na placu a potem jazda po mieście ale nikt w kabinie u niego nie siedział. Jechali za nim busem. Dopiero po takiej weryfikacji umiejętności podejmują decyzję czy dadzą Ci robotę. U nich jest dziwny przepis mówiący o tym iż żyjąc w Norwegii masz udowodnić że chce tu żyć na stałe. Nikt do końca z obcokrajowców nie rozumie o co w tym chodzi. Oni chcą abyś miał żonę tu na miejscu, sprowadził dzieci, miał dom i został na całe życie (Norwegia to pustynia). Pierwszym krokiem jest zapis do szkoły językowej, gdy papierów w urzędzie nie zobaczą że języka się uczysz to pozamiatane wszędzie. Druga rzecz to właśnie dowód osobisty który czasem łatwo a czasem ciężko zdobyć. U nich jest tak że nie bardzo chcą zatrudniać nawet na unijne papiery, po prostu nie chcą. Aby dostać dowód musisz mieć minimum rok kontrakt na chałupę i oni to sprawdzają. Weryfikacja trwa nawet 3 miesiące. Kontaktują się w właścicielem i sprawdzają czy przez rok były płacone podatki od najmu. Niczego na lewca nie załatwisz. Dopiero wtedy dla urzędu jest jasne, że jeśli płacisz za mieszkanie to znaczy że pracujesz i stać ciebie na to aby być w tym kraju. Trochę chore ale takie wymogi. Na polski dowód znajdziesz robotę ale najczęściej jest bardzo nieopłacalna finansowo bo są to prace typowo pomocnicze ale wytrwałym dają ogromne szanse bo masz gdzie mieszkać, za co żyć i uczysz się języka. Najważniejsze to aby nie dać się zrobić zagranicznym firmom i sprawdzić umowę którą dają bo modne jest to że to tylko papier na kolanie spisany. Najczęściej Rosjanie i Litwini oszukują, udają że zatrudnienie jest w ich Unijnej placówce gdzieś w Grecji czy Hiszpanii a w realu takowe w ogóle nie istnieje. Ja bym nawet na chwilę na kuter nie wszedł z takim, nie daj Boże coś się stanie i co? Za burtę? hehhee Od razu też ci powiem że od polaków chcą za mieszkania 3x kaucja + 2x z góry za miesiąc. Czemu? Bo wynajmują, mieszkają, potem udają że zapłacą później bo chwilowy problem z robotą i bez słowa uciekają.