Odwieczne podwyżki wszystkiego... prócz pensji

milatam

Stały bywalec
Dołączył
22 Listopad 2017
Posty
1 454
Punkty reakcji
175
Już normą są noworoczne podwyżki. Idzie normalnie zwymiotować. Wszystko w górę prócz płacy. Skończy się to kiedyś?
Tylko w tym roku posżły w górę czynsze, woda, gaz, prąd. Nie wspominam już nic na temat żywności (jajka z 4zł na 6zł).
Dzisiaj przyniosłem paczkę fajek. W piątek było 12,99zł - dziś jest 13,50zł.
Wczoraj na BP tankowałem auto pod kurek - płaciłem 4,94zł za litr PB98. Jadę dzisiaj i na tej samej stacji jest 5,05zł za litr.
Jak to mozliwe że pensje w Polsce latami stoją w miejscu a średnio raz w roku drożeją wszystkie media?
Mówi się że rosną koszta zatrudnienia - mógł by ktoś powiedzieć w którym dokładnie miejscu rosną?
Mam znajomych którzy są na umowach o pracę i od lat mają te samą wypłatę!
Kolega pracuje jako kierowca i ma 2400 podstawy (netto) i pracuje na tym 2400 już dobre 5lat!
Znajoma jest ekspedietką w sklepie i ma 1900 netto. Ma te 1900zł od dobrych kilku lat.
Stary znajomy jest cieciem w szkole. Od ponad 7 lat zarabia około 1400zł.

Na odcinku 14 lat w Polsce wszystko podrożało kilka razy.
Dla przykładu podam cennik który pamiętam z lat 2003 / 2004:

- paczka fajek średnio 3,40zł (dzisiaj średnio 13zł)
- litr paliwa PB95 2,90zł (dzisiaj średnio 5zł)
- litr gazu do auta 0,70zł (dzisiaj średnio 2zł)
- czynsz za M2 w Warszawie 210zł (dzisiaj to samo mieszkanie 587zł)
- metr wody z miasta (W-wa) około 1,60zł (dzisiaj około 11.70zł)
- mieszkanie w blokowisku na Bemowie (m2/ 55m2) około 95.000zł (dzisiaj średnio 240-260tys.zł)
- prąd w 2003 roku (grudzień) 0,16zł brutto 1kWh
- gaz w 2004 roku około 1,60zł m3
- ubezpieczenie auta (w 2003 roku, 1.8 benzyna, znizki 60%) około 450zł.
- chleb w 2003r pon. 80 groszy
- litr mleka pon. złotówki (2003 rok)
- mleko dla dziciaka Bebilon w 2003 roku około 17zł za puszkę, dzisiaj około 55-60zł za puszkę
- bebiko dla dzieciaka w 2003r około 4,50-5zł za paczkę, dzisiaj 14-18zł

Ma się rozumiec że ten horror cenowy będzie do końca żywota, cooo???
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
a jak pracownik będzie się domagał podwyżki to pracodawca patriota powie "jak się nie podoba to jutro będzie tu pracował Wasyl i jemu podwyżka niepotrzebna"

a rządzący mają to w d. oni mają kasy jak lodu z państwowych posadek
 

milatam

Stały bywalec
Dołączył
22 Listopad 2017
Posty
1 454
Punkty reakcji
175
I jest prawie tak jak kolega mówi z tą różnicą że jutro "będzie pracowało dwóch Wasyli" bo po przeliczeniu stawki którą chciał by Polak wychodzą za te samą kasę dwa niePolaki.
Wracając jednak do tematu to nie spotkałem sie jeszcze z historią w telewizji w której ktoś by tłumaczył "jakie koszta pracodawców dokładnie rosną"
Gdy jajka w sklepie poszły w górę z 4 do 6zł to w fermach drobiu pensje pracownicze nawet w miejscu nie "drgnęły".
Tyle się mówi o rosnących kosztach a ja i tak mam problem z dojściem do prawdy. Jakim cudem koszt utrzymania robola rośnie w chwili w której pensja stoi?
Jakim cudem rosną koszta pracodawców gdy renty i emerytury w miejscu stoją?
Znam ludzi którzy 15 lat temu brali 650zł renty i Ci sami ludzie dzisiaj biorą 700 z hakiem. Mówi się też że popyt rośnie no to dobra. Wzrósł popyt na jajka, pensje stoją, jakja idą, idą w wyższej cenie
i powstaje pytanie: gdzie jest kasa?
Mój były pracodawca jakieś 15lat temu płacił podczas produkcji za prąd około 500zł. Dzisiaj płaci około 900-1000zł przy 5,6,7 krotnie wyższej produkcji.
Problem tylko w tym że 15 lat temu obsługiwał on max. 10-15 zewnętrznych firm. Płaca wtedy była na poziomie około 1300-1500zł.
Dzisiaj były szefo obsługuje około 60-70 firm, zarabia 5,6 razy więcej i ... zatrudnia starsze osoby (lub Ukraińców) płacąc w przedziale 1400-1600zł.
Zakład zużywał 15 lat temu około 50m3 wody miesięcznie. fakt, woda podrożała ale... 15lat temu szef zarabiał kilka razy mniej.
I tak jest ze wszystkim innym i u wszystkich a minimalna krajowa na poziomie 12zł brutto zakraja o chęć postawienia pomysłodawcy pod ścianę i wpakowanie kulki między oczy.
Te 12zł brutto minimalnej to jawne i prawne przyzwolenie na wyzysk. Już kiedyś na forum gdzieś wspomniałem o rozmowie szefów w której padła fraza:
"płacić to nie problem, można i 2000 i 3000, nie odczuje się tego ale po co płacić w chwili w której można nie płacić???"
 

Kaagular

Bywalec
Dołączył
12 Grudzień 2006
Posty
1 712
Punkty reakcji
39
Wiek
37
Miasto
wawa
_____________________ napisał:
Tyle się mówi o rosnących kosztach a ja i tak mam problem z dojściem do prawdy. Jakim cudem koszt utrzymania robola rośnie w chwili w której pensja stoi?
Typowe durne narzekanie osoby, która o biznesie wie tyle co mu w "Fakcie" czerwoną czcionką napiszą. Najlepiej założyć własny biznes, robić pracownikom podwyżki co kwartał o 15% i wtedy na forach takie wioskowe mądrości wypisywać.



_____________________ napisał:
"płacić to nie problem, można i 2000 i 3000, nie odczuje się tego ale po co płacić w chwili w której można nie płacić???"
Poziom rynsztoka. I nie mam na myśli tych wyimaginowanych Prezesów.



Herbatniczek napisał:
a jak pracownik będzie się domagał podwyżki to pracodawca patriota powie "jak się nie podoba to jutro będzie tu pracował Wasyl i jemu podwyżka niepotrzebna"
A Ty już mógłbyś się powstrzymać z takimi postami, serio. Teraz "Wasylowie" biorą jak Polacy albo lepiej. Ukrainki jako sprzątaczki (i to marne) chcą 20 do ręki netto...
I tak w ogóle to wcale teraz nie ma "rynku pracownika". Nie, w ogóle. Teraz pracownik zasypuje gradem pytań o jakieś bonusy, multisporty, ubezpieczenia zdrowotne i czy ekspres do kawy jest w biurze i czy jest fajny. A jak nie jest fajny to tyle go widzieli.
Jestem pracodawcą i jakkolwiek źle by to nie zabrzmiało wolałbym większe bezrobocie (znaczy no nie wolałbym, wiadomo, ale rozumiecie o co chodzi). Bo to co teraz się wyprawia to jest nie do wiary. Pracownika nie da się zwolnić, nie da się przywołać do porządku, nie da się wymagać. Pracownik może z dnia na dzień rzucić wypowiedzeniem, zagrozić że albo się go zwolni z obowiązku wykonywania pracy albo "nabroi" i tyle.

Na takich marudów jak wy to powinna być jedno: przymus założenia biznesu.
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
_____________________ napisał:
Jak to mozliwe że pensje w Polsce latami stoją w miejscu a średnio raz w roku drożeją wszystkie media?
​Szczerze mówiąc nie bardzo trzyma się kupy to zdanie patrząc na fakty.
Pensja średnia w roku 2003 wynosiła w Polsce 2200 PLN brutto, dziś to jest ok 4200 PLN brutto.
Podajesz przykłady rosnących cen gazu, prądu, paliwa...papierosów.
Zapominasz o tym, że zużycie tych mediów drastycznie spadło. Ja w 2003 roku owszem tankowałem za 3zł paliwo, ale mój polonez spalał średnio 12 litrów (zimą na ssaniu 15).
Dziś mam BMW 520xd, napęd na 4 koła, 184KM i spalanie w okolicach 5 litrów.
Kiedyś w pokojach świeciły się żarówki 100W, dzisiaj kupujesz LEDy o mocy 12W i świecą lepiej niż stara "setka".
Sprzęt AGD/RTV...no sorry, ale dzisiejszy TV LED 50 cali zużywa ok 50W/h... a kineskopowe? Ponad 150W i to 21 cali.
Zobacz jaki pobór mocy masz w dzisiejszym sprzęcie a jaki był kiedyś.

Kolejna sprawa to taka, że dziś te towary są dużo bardziej dostępne i dużo tańsze.
Odtwarzacz MP3 dziś na Allegro kosztuje 5,99 PLN (w tym są VAT 23%, podatki 18%, marża Allegro 8%)
http://allegro.pl/hit-odtwarzacz-mp3-czytnik-kart-sd-do-32gb-i6997866348.html
Ja w 1997 roku za walkmana zapłaciłem 250zł (moja mama zarabiała wówczas 900 PLN jako Lekarz).
​Wiesz jaki to był wydatek? Zastanawialiśmy się czy nie brać na raty...ale te wychodziły tak, że po roku walkman wychodził ponad 350zł.
Dziś? Dzieciaki z Iphonami w przedszkolu ganiają.

Nie przekonuje mnie to co piszesz, ani trochę.
Widać gołym okiem co było 14-15 lat temu w Polsce a co jest dziś.
W lipcu w Warszawie jest koncert The Rolling Stones. 60 000 biletów sprzedało się w 40 minut!
​Ceny? Od 600zł najtańsze bilety do 3000zł najdroższe przy scenie.
​Złożyłem 2 zlecenia po 1800 PLN, niestety było tak dużo chętnych że się nie załapałem.
Ceny wzrosły tak bardzo, że taniej było w Berlinie. Tyle było chętnych.
Połowa tych ludzi to są studenci...i co? Gdzie ta bieda? Pytam....
 

milatam

Stały bywalec
Dołączył
22 Listopad 2017
Posty
1 454
Punkty reakcji
175
No wiesz, ja to troszeczkę inaczej widzę. Połowa dzieci sąsiadów ma wszystko na raty. Od samochodów począwszy na mieszkaniach skończywszy.
Prawie wszyscy mają smartfony, tablety i inne w ratach u operatora. Na dodatek na byle co biorą pożyczki. To nie jest tak że każdy młody idzie do marketu i kupuje playstation za 2000zł gotówką.
Kolejna rzecz, mówi kolega zurzycie prądu spadło drastycznie. Tu też jest błąd w takim myśleniu. Pod koniec lat 90-tych laptop czy pecet w każdym domu? A nigdy w życiu.
Telefon komórkowy w każdym domu? Po 2,3 telewizory na rodzinę w mieszkaniu?
Jest jeszcze sprawa jakości sprzętu. Telewizor kineskopowy działał często nawet i 20lat. Pralki typu WIATKA tyle samo. Gdy kupowało się Nokię 5110 w 1998 roku to nosiło sie ją 2,3,4,5 lat.
Trwałośc sprzętu była na innym poziomie. Do dziś używam Nokię 6510 z 2002 roku. Zrobi to kolega z nowym smartfonem używanym przez jakiegoś młodziaszka...
Mówi kolega POLONEZ palił 15 na ssaniu a dychę w standardzie. No spoko, rozumiem, miałem aż dwa Polonezy w których...
a) nigdy nie wymienaiłem rozrządu
b) nigdy nie naprawiałem silników
c) nigdy nie naprawiałem skrzyni biegów
Wlewałem olej, płyny, paliwo i nic więcej. Polonez latami jeździł a dziś ot by w Audi C7 nie wymienisz czegoś siłą przed czasem i masz tryb awaryjny.
A co do spalania to w latach 90-tych istniała juz masa szrotu zza Odry który palił tyle ile palą dzisiejsze auta bo nadal średnią w mieście jest 8L.

A co do biletów to przypomniał mi się Michael Jackson (nie pamiętam roku, chyba 1995,1996). Biletów zabrakło po godzinie i nie było wtedy internetu. Mój szef odkupował bilety od koników.
Pamiętam jednak że były to pod sam koniec równowartości 2 moich pensji. Zatem zapytam też - gdzie ta bieda z 1996 roku?? :)

A co do cen sprzętu to temat jest prosty. Inna technologia + chińczycy w Unii + olbrzymi popyt + mizerna jakość.
Twój walkmann z lat 90 pewnie jeszcze działa a mp3 za 8zł z allegro po 2 latach będzie działać?

Kolejna rzecz to sami ludzie którzy ten cyrk napędzają własnym garbem. Jaka jest róznica (technologiczna) między smarfonem Appla a jakimś smartfonem ot by od huawei?
Pierwszy nabędziesz za 4000-5000zł a drugiego w lepszym wypasie za 2000zł.
Pierwszy najczęściej jest nawet gorszy pod względem elektronicznym ...

Świat zwariował dla szpanu. Mówisz dzieciaki biegają z iPhone'ami / iPadami... ale po co?
Po to by amerykański koncern trzepał kasę i po to by 90% ludzi spłacało to w ratach?
Popatrz na specyfikację iPadów za 3000-4000zł w stosunku do innego tabletu (markowego) w kwocie 1500-2000zł.

Apple to nic innego jak sprzedaż PRZETERMINOWANEGO szajsu z innym oprogramowaniem za kasę trzy razy większą jak u konkurencji.
Osobiście nie rozumiem ludzi którzy to kupują. Wypasione stacjonarne "jabłko" kosztuje nawet 25-35tys.zł. a za te kasę można mieć dwa lub trzy PC z Windows i to takie że zjedzą iMaca na śniadanie.

Nie zmienia to wszystko jednak faktu że wielu ludziom pensje stoją w miejscu. Weźmie kolega pod uwagę wszystkich ludzi w tym kraju a nie jednostki bo prócz tego że pół Polski jest na raty
trzeba brać pod uwagę takie fakty że jeden kupuje bilet za 1800zł a dziesięciu innych leci do BOCIANA brać 1500zł na leki a jak juz spłacą leczenie to biorą kolejne 1500zł by się ubrać.
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
_____________________ napisał:
No wiesz, ja to troszeczkę inaczej widzę. Połowa dzieci sąsiadów ma wszystko na raty. Od samochodów począwszy na mieszkaniach skończywszy. Prawie wszyscy mają smartfony, tablety i inne w ratach u operatora. Na dodatek na byle co biorą pożyczki. To nie jest tak że każdy młody idzie do marketu i kupuje playstation za 2000zł gotówką. Kolejna rzecz, mówi kolega zurzycie prądu spadło drastycznie. Tu też jest błąd w takim myśleniu. Pod koniec lat 90-tych laptop czy pecet w każdym domu? A nigdy w życiu. Telefon komórkowy w każdym domu? Po 2,3 telewizory na rodzinę w mieszkaniu? Jest jeszcze sprawa jakości sprzętu. Telewizor kineskopowy działał często nawet i 20lat. Pralki typu WIATKA tyle samo. Gdy kupowało się Nokię 5110 w 1998 roku to nosiło sie ją 2,3,4,5 lat.
Nie muszą ani mieć 3 telewizorów w mieszkaniu ani tych rat na wszystkie smartfony itd...
To właśnie świadczy o tym, że jeśli mają po 3 TV w domach to widocznie ich stać na rachunki.



_____________________ napisał:
Trwałośc sprzętu była na innym poziomie. Do dziś używam Nokię 6510 z 2002 roku. Zrobi to kolega z nowym smartfonem używanym przez jakiegoś młodziaszka... Mówi kolega POLONEZ palił 15 na ssaniu a dychę w standardzie. No spoko, rozumiem, miałem aż dwa Polonezy w których... a) nigdy nie wymienaiłem rozrządu b) nigdy nie naprawiałem silników c) nigdy nie naprawiałem skrzyni biegów Wlewałem olej, płyny, paliwo i nic więcej. Polonez latami jeździł a dziś ot by w Audi C7 nie wymienisz czegoś siłą przed czasem i masz tryb awaryjny. A co do spalania to w latach 90-tych istniała juz masa szrotu zza Odry który palił tyle ile palą dzisiejsze auta bo nadal średnią w mieście jest 8L.
Ja w moim polenezie 2 razy wymieniałem uszczelkę pod głowicą ;-)
Ale zaraz zaraz....dziś też można zrobić taki prosty i tani samochód jak polonez tyle, że nikt by go nie kupił.
Właśnie dlatego, że ludziom się w głowach poprzewracało. Kiedyś polonez to był luksus a przecież to było auto bez wspomagania kierownicy, bez poduszek, bez klimatyzacji, silnik palil po 15 litrów i miał 75KM. Dziś nikt nie kupiłby takiego samochodu nawet gdyby w salonie nowy kosztował 20 000 bo za 20 000 kupisz używane Audi A6 z 2007 roku full opcje.



_____________________ napisał:
Świat zwariował dla szpanu. Mówisz dzieciaki biegają z iPhone'ami / iPadami... ale po co? Po to by amerykański koncern trzepał kasę i po to by 90% ludzi spłacało to w ratach? Popatrz na specyfikację iPadów za 3000-4000zł w stosunku do innego tabletu (markowego) w kwocie 1500-2000zł.
Ale tym właśnie potwierdzasz dobrobyt.


_____________________ napisał:
A co do biletów to przypomniał mi się Michael Jackson (nie pamiętam roku, chyba 1995,1996). Biletów zabrakło po godzinie i nie było wtedy internetu. Mój szef odkupował bilety od koników. Pamiętam jednak że były to pod sam koniec równowartości 2 moich pensji. Zatem zapytam też - gdzie ta bieda z 1996 roku?? :)
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,20718072,krol-zaspiewal-na-bemowie-20-lat-temu-odbyl-sie-slynny-koncert.html?disableRedirects=true
To było w 1997 roku i bilety kosztowały od 30 do 50zł.
Średnia pensja wówczas wynosiła ok 1000 PLN (bilet stanowił 1/20 pensji).
 

Kaagular

Bywalec
Dołączył
12 Grudzień 2006
Posty
1 712
Punkty reakcji
39
Wiek
37
Miasto
wawa
_____________________ napisał:
Połowa dzieci sąsiadów ma wszystko na raty.
Biednych stać na kredyty?

Dziś oczywiście, że jest "bogaciej" i lepiej. Głównie przez automatyzację oraz nowe technologie (w produkcji żywności, materiałach). Właśnie dziś zwyczajnie nas na telefon komórkowy nas stać, a kiedyś był jeden na średnią firmę.
Polacy wydają coraz więcej na jedzenie poza domem: To chyba bardzo dobry przykład bogacenia się oraz poprawy jakości życia. Wyczytałem, że Polacy wydają na takie jedzenie ponad 25 mld zł i rokrocznie kwota rośnie.
Użytkowników telefonii komórkowej w Polsce w 2017 było, uwaga... 54,7 mln, w 2013 55 mln, dwa razy więcej niż w 2005. Liczba spada ale to ze względu na nowe technologie, a nie zubożanie społeczeństwa. W 2015 roku w Polsce sprzedano 7,5 mln smartphonów .
Samochody? To samo. 2017 rok, rekord 483 000 zarejestrowanych nowych samochodów.
Dobra luksusowe również wzrost, 16,4 mld zł w 2016. Co ważniejsze przy wzroście liczebności grupy zamożnych i bogatych Polaków. Nie wiem kto się am kwalifikuje, ale na pewno nie ja (a nie narzekam) bo wina za 350 zł to na oczy nie widziałem.
Chciałem sprawdzić jak kształtuje się spożycie pieczywa ale wyszło mi, że to bez sensu. Pieczywo "cierpi" na tym, że jest niemodne, nie "fit" i tak dalej. W latach 1999-2014 spożycie mięsa w Polsce wzrosło o 9 proc. Statystyczny Polak zjada go prawie 74 kg rocznie. A tu też jest wątek niepopularności czy wręcz bojkotu. Dość powiedzieć, że jak moja żona pójdzie do sklepu po jakieś swoje czipsy z buraków, orzechy, mleko sojowe i nie wiadomo jakie inne dziwactwa to od patrzenia na rachunek można oślepnąć. A sklepy są pełne tego typu produktów, czyli ktoś je kupuje.
Aż 83,5 proc. Polaków posiada mieszkania lub domy na własność – wynika z danych Eurostatu. Jest to jeden z najwyższych wskaźników w całej Unii Europejskiej. Jednocześnie Cena za wynajem mieszkania w Warszawie rośnie z roku na rok. Co oznacza, że jest duży popyt, żadną tajemnicą są walki studentów o mieszkania (czyli nie ma potrzeby obniżać cen).
Można powiedzieć, że to miasta, dla wybranych. Nie zgadzam się ale nawet jeśli. To gdzie jeżdżą Lamborghini? Na wsiach. Aczkolwiek oczywiście tutaj kluczowa jest gospodarność rolnika (na wsi nie da się przewalać papierków z lewa na prawo za 3500 netto).

Kompletnie innym tematem jest rozwarstwienie społeczne, ale to nie oznacza, że jest ogólnie gorzej.
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
Wydaje mi się, że nie ma sensu o tym pisać specjalnie zbyt dużo.
Od kilkunastu lat sytuacja Polaków dramatycznie się poprawiła, poprawia i poprawiać będzie.
Słusznie zauważyłeś, rejestruje się coraz więcej nowych samochodów, rośnie klasa średnia, widać zresztą to po galeriach handlowych i parkingach.
Początek lat 90 to była przepaść w porównaniu z Niemcami wschodnimi...a zachodnimi to już w ogóle.
​Teraz jest zupełnie inaczej, to Niemcy mogą się wstydzić przed Polakami w wielu kwestiach.
Mam znajomych w Lipsku i mówili mi że wiele razy Niemcy widzą nowe mercedesy i zazdroszczą Polakom bo sami jeżdzą 5 letnimi golfami.
 

milatam

Stały bywalec
Dołączył
22 Listopad 2017
Posty
1 454
Punkty reakcji
175
To niech teraz do kompletu by było uczciwie zapodadzą jeszcze raporty ze wszystkich banków z wyszczególnieniem:

a) ilość kredytów gotówkowych w kwotach do 10000, do 25000, do 50000
b) ilość kredytów hipotecznych
c) ilość kredytów ratalnych w kwotach do 2000, do 4000, do 8000, do 20000
d) ilość kredytów leasingowych

Poprosił bym tez w raporcie o info na temat ludności biorącej kredyty:
a) ile firm
b) ile korporacji
c) ile osób prywatnych w wieku do 25, do 30, do 35, do 50, do 75...

Kochani! Kilka dni temu rozpocząłem sezon budowlany i powiem Wam tak:
100% ludzi w kredycie wszystko robi - a ja jestem taki że CIĄGNĘ za jęzory więc sporo wiem.

-Mam do zrobienie dach w bliżniaku (właściciele kupili ziemię pod hipotekę, postawili dom w kredycie, wzięli pozyczkę na wykończenie, teraz wzieli drugą by było na dach, latają już za trzecią by było na uzbrojenie)
Głowią się i troją bo kasy nie ma - mówię, weź Pan auto sprzedaj, kup tańsze, odrobisz z czasem a gość mi mówi: wóz w leasinguuuu
no to mówię - jak macie chatę po rodzicach itp. to brać coś pod hipotekę - a gośc mi na to ... ale to już tak jeeeest!

-Mam zlecenie remontowe na M3 na Bródnie. Młodzi ludzie - około 30 stki. Chata pod Hipotekę a remont w kredycie.

-Mam zlecenie remontu dachu u starszej babci - kasa na dach w kredycie pod zastaw chałupy....

-Mam zlecenie na elewację, okna, drzwi i instalacje w domu j.rodz. w Markach. Chałupa w hipotece, materiał na elewację i uzbrojenie w kredycie, okna-drzwi-piec-kaloryfery na raty;

Wymieniać dalej???
Wy naprawdę łykacie te brednie statystyczne??
A co to kogo obchodzi że RUCH w US/GUS większy? Że % rosną... jak to wszystko kredyty/pożyczki...
a pytam bo jestem człowiekiem który uznaje że MOJE tylko wtedy gdy nikt inny na tym łapy nie trzyma (np. bank).

Wiecie że polskę czeka jeden wielki mega krach?
Te hipotek u ludzi młodych są często na 20-25-30lat!
Oni nie zdają sobie sprawy z tego że za 20lat nie będą już zarabiać 3500-4000zł jak dziś! Im człowiek starszy tym mniejsza pensja.
Co z tego że młody dzisiaj ma 4000 na łapę i stac na raty 3500-4000 gdy druga osoba dopomaga (żona) i z żony pensji sie żyje, tatat da, mama da, dziadek dorzuci... jeśli za 25lat zostaną z wszystkim sami
a na ich miejsca przyjdą młodzi - zdolni często pracować za mniejszą kasę?

Sytuacja w Polsce poprawi się - to jasne - ale tylko wtedy gdy wszyscy będą MIEĆ ale za gotówkę, nie w kredycie...
Czynsze za M2/M3 w Warszawie są już na poziomie 600-800zł. Emeryturki dla roboli w Polsce są na poziomie 800-1200zł.
Wystarczy że żona lub mąż w przyszłości pójdzie do grobu i samotna osoba - co wtedy będzie miała? Spłacone mieszkanie po 25 latach i zero możliwości utrzymania?
Buahahahahha! Sorry ale musiałem!
Na Wilanowie za mieszkanie 85m2 czynsz do S.M. to 1490zł!!!! Widziałem kwity na własne oczy - bo gdybym nie widział to nigdy w zyciu bym nie uwierzył.
 

Kaagular

Bywalec
Dołączył
12 Grudzień 2006
Posty
1 712
Punkty reakcji
39
Wiek
37
Miasto
wawa
_____________________ napisał:
100% ludzi w kredycie wszystko robi
Ale dlaczego kredyt utożsamiasz z biedą? Dla mnie jest odwrotnie. Biedni kredytu nie biorą (ew. złodziejską chwilówkę, ale o tym nie mówmy). Na zachodzie kredyt/leasing to standard, żeby nie powiedzieć sposób na tańsze życie. Moi partnerzy biznesowi z Niemiec to sobie nawet nie wyobrażają kupować samochodu/mieszkania za "swoje" - tylko kredyt, pojęcie własności to pojęcie im nieznane, żeby nie powiedzieć, że uważają Polaków, którzy własność lubią za głupoli nie umiejących liczyć.
No i czy czasem im bogatszy kraj tym bardziej zadłużony (USA, Japonia)?

Dwa...
_____________________ napisał:
Głowią się i troją bo kasy nie ma
Czy ty czytasz co piszesz? "głowią się i troją" remontując mieszkanie? Budując dom? Serio? Może ci biedni dwoją się i troją jak dostać kredyt na nowy ogromny telewizor czy konsolę? Ty nie piszesz o biednych! Piszesz o bogatych, którzy jedynie chcą żyć ponad stan (oraz ew. niegospodarnych). Biedni nie dostają kredytu - a rynek chwilówek zdaje się, że znacznie się skurczył po wprowadzeniu 500+. Moja żona np. kilka lat temu nie dostała kredytu na laptopa, musiała pojechać do domu po kasiorę i wrócić do sklepu. Bo uznali ją za zbyt biedną na kredyt.
Piszesz o remontach cudach wiankach, a jeszcze mój ojciec żył w 8 osób na 30m2 i ich jedyną opcją remontową to był młotek i gwóźdź...
 

milatam

Stały bywalec
Dołączył
22 Listopad 2017
Posty
1 454
Punkty reakcji
175
Mieć dom lub remontować mieszkanie to żyć ponad stan?
No dobra, zapomniałem że to Polska jeszcze bo ja juz tymi Czechami i Austrią żyje i odliczam do końca sezonu dzionki więc mogło mi się coś porąbać.

Mozesz w skrócie napisać po co się żyje??
Tak, w ramach relaksu pytam...

Dla kogo sa domki jednorodzinne?
Mieszkania?
Dobre auta?

Nie jest przypadkiem tak że wyprodukował to człowiek dla człowieka?

Playstation na raty? My mówmy tutaj o ludziach normalnych :) a nie o baranach ...
Za cene playstation mozna mieć kompletne uprawnienia z SEPU i zarabiac pół tysiaka dziennie na usługach :)
Tylko dzisiaj zrobiłem z rana trzy zlecenia. Czas pracy 4,5h z dojazdami i 1300 zeta netto w kieszeni :)
Który młody łeb z playstation na raty to przebije??

Ja takie playstation czasami z pół dniówki kupuję gotówką ... no ale widzisz - człowiek od człowieka strasznie się różni a po latach jest ujadanie bo tonąąą w kredytach :)
Życieee...
 

Kaagular

Bywalec
Dołączył
12 Grudzień 2006
Posty
1 712
Punkty reakcji
39
Wiek
37
Miasto
wawa
_____________________ napisał:
Mieć dom lub remontować mieszkanie to żyć ponad stan?
Może tak być. Jeśli kogoś na coś nie stać - nie kupuje. Jeśli kogoś na coś nie stać a kupuje to żyje po prostu ponad stan. I również tak, często mieszkanie czy jego remont może być "ponad stan". No bo można przez jeszcze kilka lat mieszkać z rodzicami (czyli całkiem tradycyjnie i nikomu z tego powodu krzywda się nie działa - ja mieszkam i sobie chwalę, aczkolwiek w sporym domu) albo wstrzymać się z remontem. Tym samym np. odkładać na większy wkład własny do kredytu.
No i oczywiste jest, że branie sprzętu na kredyt to życie ponad stan chyba, że służy on do zarabiania - wtedy to jest inwestycja.

Kredyt co do zasady nie jest niczym złym. Jest po prostu narzędziem, z którego trzeba mądrze korzystać. W Polsce raczej tak jest, kredytów byle komu nie dawali i nie dają, nie to co w USA - kredyt dla każdego.



_____________________ napisał:
Dla kogo sa domki jednorodzinne? Mieszkania? Dobre auta?
Dla bogatych. I sprzedają się jak ciepłe bułeczki co ewidentnie kłóci się z twoją wizją biednych Polaków.



_____________________ napisał:
Mozesz w skrócie napisać po co się żyje??
Tak w skrócie to się nie podejmuję. W dłuższej formie też nie, bo byśmy tu rozpętali burzę.
Ale mam nadzieję, że nie dla "dużego domu i dobrego samochodu" : p
 

milatam

Stały bywalec
Dołączył
22 Listopad 2017
Posty
1 454
Punkty reakcji
175
Wiesz z czego składa się np. mały parterowy dom o powierzchni np. 100m2 (parterówka z dachem ściętym)?

1. fundamenty = liczę na oko z głowy - około 2 betoniarki (ciężarówka z betonomieszarką) - z tego co było w połowie 2017 to kwoty około 3450zł (komplet cement/piach/kryszywo/dowóz/czas zsypu 6h)
czyli funadamenty 3450zł + gruz + zbrojenie = na oko komplet z szablonami około 5500zł bez roboli budowlanych

2. komplet ścian z pustaka pełnego (h = 2,80m) - nie będę się rozpisywał itp. itd. bo to teraz sensu nie ma no ale boki nośne + dwie nośne po środku = jakieś 9500zł w materiały bez roboli...

3. przyjmijmy że strop robisz sam więc: ponownie beton i pójdzie około 2,5 betoniarki + zbrojenie + szablony oraz wylewka na podłogę na parterze = na oko 15000zł

No i już masz chałupę. Ja walę ceny z głowy (z pamięci) ale wiem że da sie troszku taniej.

4. zestaw krokwi pod więźbę dachową + komplet desek do pokrycia + papa + poszycie (średnia jakość) bez roboli i ocieplenia = jakies 12000zł

No i masz już dach!
Dorzuć:

5. ocieplenie wewnętrzne - 3500zł
6. rynny i komin - 1500zł
7. 5 zwykłych okien na dole (1000zł hurt), 1 balkonowe (1400zł), drzwi (1500zł), brama garażowa (1500zł) = razem 9400zł
8. instalacja elektryczna (materiał) około 3500zł
9. instalacja wodociągowa (PVC zgrzewane) około 1200zł
10. instalacja kanalizacyjna (wliczona studzienka odpływowa) około 3500zł
11. doprowadzenie gazu - około 700zł
12. 7 dużych kaloryferów - 3500zł + instalacja + zbiornik wyr. 1300zł
13. piec - średniej klasy - 9500zł
14. płyta GK na całe mieszkanie + klej do GK = około 4500zł
15. malowanie całego mieszkania w kolor biały (dulux) = około 1000zł
16. wylewki pozomujące (całe mieszkanie) około 2400zł
17. glazura i klej na całe mieszkanie (podłoga) około 4300zł
18. łazienka (wanna, kibel, zlew, lustra, glazura, baterie) średnia jakość = 8000zł
19. elewacja (ocieplenie) około 12000zł w komplecie

Wstawiasz RTV/AGD/meble/Graty i możesz mieszać. Kwota = 111.800zł

dlatego ciągle powtarzam młodym ludziom że w dzisiejszych czasach nie PLAYSTATION gra MUZĘ lecz uprawnienia!
Wszystkie powyższe robie sam nie wkładając centa w podwykonawców prócz:
a) projekt
b) badania gruntu
c) dowóz betonu

Na domek uskłada się jeszcze cena działki (50km od Warszawy budowlaną mozna nabyć w cenach 15 > 35 tys.zł, jakieś 300m2); dodatkowo "dociągnięcie" gazu/prądu/wody i ścieków (czasami 5000, czasami 15000zł);
Reszta czyli róznica w cenie obecnych domków w stanie do wykończeniówki to niestety PROWIZJE i ZAROBKI...
Często bywa tak że ktoś kto buduje taki dom od A do Z a ma papiery, pozwolenia i inne to zarobi na takim domku grubo ponad 150000zł i to minimum!

Wyliczyłem iż 120.000 kosztował by taki domek więc podzielmy zatem te 120.000zł na okres 40lat zycia...
Na miecha wychodzi 200 zeta z hakiem :)

O jakich luksusach i bogactwach my mówimy i to w czasach w których sporo młodych ludzi dziedziczy jakies ruiny po dziadkach / ojcach gdzies na wichurach?

Dom może kosztować mniej jak utrzymanie przez 40lat dwóch dobrych smartfonów non stop w abonamencie!!! Trza mieć tylko MÓZG i zdrowe łapy do roboty.
Na komplet uprawnień zarobisz zbierając 2 miechy warzywka w Holandii i jeszcze się opalisz gratis :)
Na ziemię zarobisz myjąc gary trochę czasu (4,5,6 miechów) czasu gdzieś w Londynie...
a na materiały będziesz miał już po 3 latach dopirtalania gdzies na Niemieckiej budowie.

Wychodzi wyjęte z życia 4 lata + 2 lata budowy :)
6 lat to młodzi teraz przed ekranem z gierkami spędzają średnio nim wejdą w prawdziwą dorosłość :)

Myśli kolega że ja inaczej się niby "dorobiłem"??
Dlatego dzisiaj śmieję się w twarz tym którzy kupują mieszkania za 200-300 koła i jeszcze będą za to bulic czynsze i 100% odsetek :)
Garb na amen po 40latach zajechany!!!

PS: BB)

A po wybudowaniu dobudowujesz 50m2 i robisz dwie kawalerki pod wynajem ... i wynajmujesz o ile uda Ci się kupić ziemię i wybudować w DUŻYM mieście.
Wtedy kroisz miesiąc w miesiąc po 1000zł od chaty i po roku uzbiera Ci się w suchym 24000zł.
Po 10 latach 240000zł, po 20 latach 480000zł i masz chatę za frajer!
Tak, tak... dom można mieć za darmo :) ale cichooo, nic nikomu nie mów :)

Moja chata tu w Warszawie ma 4 pokoje u góry + łazienka oraz 3 pokoje + kuchnia na dole. Gdy wyjadę do Czech robię wynajem lecz najpier muszę wstawić dwie ściany i podorabiać osobne drzwi.
Wyjdzie mi z tego trzy kawalerki gdy dorobię osobne kuchnie na górze oraz dwie kawalerki na dole.
Za chatę będę krzyczał 1400zł (po podatku już) + media. 5 mieszkań x 1400zł = 7000zł. Po roku 84000zł a na chatę za 1500 z hakiem + media + garaż w cenie skusi się masaaaa ludzi!
Odejme od tego grunt, naprawy i podobne i na bank w suchym 70000zł. Pomieszkam trochę w Czechach, popracuję w Austrii i może za 10lat wrócę jak się ten PRLowski syf wreszcie skończy.
Przyjmijmy że uda mi się utrzymać ciągłe 7 lat najmu. 7 x 70000zł = 490.000zł + to co zarobię na zachodzie.
Będę miał 6 dych na karku i wtedy wezmę emerycinę bo sobie kasiorę rozłożę na max. 20lat życia. Wyjdzie mi z tm co juz mam jakieś 3500zł + emerytura z ZUS + emerytura żony.
I jak widać SBkiem nie trzeba być...

Aha Kaagular!
Ja zaczynałem od plecaka z ciuchami i biletem w łapie na zachód. Gdy zaczynałem swoją młodzieńczą przygodę miałem rónowartość 200€ w kieszeni i wierz mi na słowo honoru że pierwsze 2 tyg.
na zachodzie spałem na ... plaży lub w parku a żarłem po 2 tygodniach co na SZABERKU znalazłem (od pomarańczy to mi się zygac chciało) - tak miłe były początki.
 

Kaagular

Bywalec
Dołączył
12 Grudzień 2006
Posty
1 712
Punkty reakcji
39
Wiek
37
Miasto
wawa
Ale co to ma do tego czy Polakom jest źle czy dobrze? Z twojego postu wynika, że jest super wybornie.
 

milatam

Stały bywalec
Dołączył
22 Listopad 2017
Posty
1 454
Punkty reakcji
175
Te super wybornie można przypiąć ułamkowi % ogółu ludności no chyba że wszystkim jest cacy tak dla zasady no to już nic nie gadam. Nie jestem wstanie obalić "wąskich" narodowych ambicji :)
Mam kolegę na wózku inwalidzkim. Przez pół żywota narzekał że źle, że mało, że brakuje, że nie ma. Po wypadku się załamał bo zmądrzał. Dopiero wtedy zobaczył co to tak naprawdę znaczy "NIE MÓC".
Piszę o tym by najechać lekko na ludność na wiochach bo ja naprawdę z podziwu wyjść nie mogę patrząc na ludzi jak siedzą w tych swoich pracach za te nędzarne grosiaki.
Ja już dawno dał bym DYLA w duże miasto no ale ... jak ktoś uznaje 15 letni samochód za SZCZYT osiągów to nie ma co się dziwić że ludziom gra muza.
Głupiemu nie udokumentujesz że mu źle i tyle :) U nas w Polsce będzie bardzo ciężko jeszcze przez dekadę albo dwie podnieść amibicje i morale albowiem dzisiaj MIESZKANIE WŁASNOŚCIOWE jest traktowane przez
Polaków na równi z PAŁACEM dlatego inni rzeźbią na tym aż taką kasę. Na zachodzie ludzie śmieją się z kawalerek, nie chcą chat typu studio bo to jest dla tzw. bidy.
Problem w tym wszystkim jest tylko taki iż Polacy często zapominają iz ZACHÓD to także Polska. Skąd zatem te dziwne nazewnictwo - DOMY I PODOBNE SĄ DLA BOGACZY?
I jest jeszcze jeden temat którego raczej nie będę ruszał :)
Temat cen.
Naprawdę polecam Wam wybrać się na wycieczkę po ogłoszeniach lokalnych do dużych europejskich aglomeracji.
Nie chodzi mi o super dzielnice lecz podmiejskie blokowiska typu Warszawskie Bemowo, Piaseczno itp.
Powiem Wam tylko tyle że za cenę M4 w Warszawie gdzieś na Bemowie, Ochocie, Woli ... można mieć dość spory domek z ogrodem pod Manchesterem, pod Mediolanem, nawet pod Paryżem.
To co się w Polsce dzieje z cenami przerosło już wszystko dlatego wieje na kilka latek do innego kraju by przeczekać ten cyrk.
Spółdzielnia mieszkaniowa w ok. Saskiej liczy sobie za wodę tak:
11,97zł metr wody zimnej
16,45zł za podgrzanie metra wody + koszt tego metra czyli metr wody ciepłej z miasta Warszawki kosztuje 28.42zł co daje równowartość około 6.71€.
Nic by w tym dziwnego nie było gdyby nie fakt że metr ciepłej w Brentford (zachodni Londyn) kosztuje 3.75GBP.
Cena z "TERAZ", kuzyn tam siedzi 15 rok a wczoraj pytałem. 3.75GBP x 4,8 = 18zł
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
_____________________ napisał:
Wiecie że polskę czeka jeden wielki mega krach? Te hipotek u ludzi młodych są często na 20-25-30lat! Oni nie zdają sobie sprawy z tego że za 20lat nie będą już zarabiać 3500-4000zł jak dziś! Im człowiek starszy tym mniejsza pensja. Co z tego że młody dzisiaj ma 4000 na łapę i stac na raty 3500-4000 gdy druga osoba dopomaga (żona) i z żony pensji sie żyje, tatat da, mama da, dziadek dorzuci... jeśli za 25lat zostaną z wszystkim sami a na ich miejsca przyjdą młodzi - zdolni często pracować za mniejszą kasę?
​To co napisałeś nie ma kompletnie uzasadnienia z ekonomicznego punktu widzenia. Dlaczego?
Dlatego, że kredyt jest rozbijany na równe lub malejące raty. W gospodarce rosnącej, rozwijającej się - wartość pieniądza spada a nierośnie.
​Oznacza to, że zarabiamy go coraz więcej a kapitał traci na wartości kosztem rosnących cen/usług. Dlatego w rosnących gospodarkach nie opłaca się trzymać gotówki na koncie bo są niskie stopy procentowe.
​A niskie stopy = niskie i tanie kredyty.
​To co jest charakterystyczne dla takich gospodarek to np. fakt, że lepiej się opłaca brać kredyt na dom niż go np. wynająć.

Widzisz ja brałem kredyt na dom na 30 lat, miałem wtedy 24 lata - byłem zaraz po studiach, pracowałem w dużej korporacji, zarabiałem 2800 brutto (rok 2007).
Bank ledwo mi dał pożyczkę, uratowało mnie to, że budowałem na działce, którą miałem po babci. Oczywiście wzięli mi to pod zastaw.
​Plan miałem taki, że wybuduje do stanu deweloperskiego a potem zobaczę, zamieszkam, wynajmę, sprzedam...
​Koszt budowy - ok 200 000 PLN + działka (moja) warta ok 80 000 (11ar, budowlane koło Krakowa).
​Rata kredytu: 360 rat po ok 900 PLN (pamiętam, że to się zmieniało bo skakały stopy, na szczęście nie brałem we frankach bo nie byłem idiotą).

​No i sobie przekalkuluj:
900 złotych rata, dom dziś jest warty ok 500 000 PLN (chodzą po 600 000 nawet) więc za 500 000 sprzedałbym bardzo szybko.
Wynajmiesz chatę na działce 11 ar, nowocześnie wykończoną, ogrodzoną (brama na pilota, videofon itd.) za 900zł?
O jakim krachu więc piszesz?
Całość spłaty wyjdzie mnie ok 350 000 PLN....bo brałem 200 000 ale odsetki.
A dom mam za 500 000 PLN. W każdej chwili mogę go sprzedać.

Prawda jest taka, że ceny nieruchomości rosną....a rata kredytu jest stała.
​Przy tych stopach procentowych to opłaca się brać kredyty. Dlatego młodzi biorą bo stać ich na te raty a jak nie będzie stać - sprzedadzą mieszkanie z zyskiem.
 

Czolgista12

Nowicjusz
Dołączył
17 Luty 2018
Posty
186
Punkty reakcji
1
Wysokość pensji zależy od relacji popyt podaż. Generalnie ludzie sami dają się dymać i wykorzystywać , gdyby ten gościu z 5 letnim doświadczeniem się zwolnił to spokojnie by znalazł by prace w każdej innej pracy w branży, może za wyższą pensje , albo chociaz pierwsza umowa 2300 netto ,ale juz druga umowa po 3 miesiacach np 2700 netto itp. .
Co do pracy kasjerki, gdyby ludzie masowo sie zwalniali a pracodawcy nie mieli by kogo zatrudnić to nagle były by pensje znacznie wyższe taka kasjerka by pewnie miala 2200-2300 netto , w nie których marketach tyle płacą (lidl jak kojarze).
Bo jednak prezesi na pensje 20000 zl zawsze znajda kase dla siebie.

A co do pracy w ochronie to nawet w Niemczech w przeliczeniu na koszty zycia nie zarobi sie wiecej, nie perspektywiczny zawód.

Mimo, że ten cały rządu nic nie robi dla polski dobrego to trzeba samemu zadbać o swój Los. Rząd ma ma pensje po 20000 zl wiec ich Los przeciętnego obywatela nie bedzie interesowal trzeba samemu walczyc o swoje.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
Rząd się sam wyżywi, jego tuby propagandowe też
 
Do góry