Czy jest możliwy powrót po rozstaniu w tej sytuacji?

X

Xeran

Guest
Witam. W wakacje mieszkałem ze swoją dziewczyną zagranicą. Układało nam się, ale po pewnym czasie zacząłem poświęcać X mniej czasu niż powinienem. Mnie irytował fakt, że nie umiała rozmawiać na trudne tematy, które nas dotyczyły. W tamtym czasie w nerwach nazwałem ją szmatą (tak wiem, jestem dupkiem). Pomimo problemów gdy na początku września wróciłem do Polski byłem dobrej myśli, bo jak wyjeżdzałem to było między nami dobrze. Ją sytuacja życiowa zmusiła do zostania zagranicą, liczyłem że będzie to krótko, ale jakby było trzeba zamierzałem zaczekać ile trzeba. Kilka dni po moim powrocie do Polski "z zewnątrz" dowiedziałem się, że X zostanie zagranicą przynajmniej do końca roku. Wściekłem się, ponieważ wiele razy ją prosiłem, żeby mi powiedziała kiedy wraca jak będzie wiedzieć (chciałem się mentalnie przygotować). Uważałem, że powinienem o tym wiedzieć pierwszy, na moje pytania kiedy wraca słyszałem tylko "nie wiem". Z tego powodu zainicjowałem zerwanie po prawie 1,5 roku związku (decyzja o rozstaniu była wspólna), ponieważ poczułem się jakbym nie był traktowany poważnie. Po jakiś 2 tygodniach, już na chłodno stwierdziłem, że jednak nie potrafię żyć bez X i zacząłem o nią walczyć. Zrobiłem rachunek sumienia, wiem co było złe z mojej strony i postanowiłem naprawić co zepsułem. Zacząłem pisać z X. Początkowy dystans z czasem zaczął topnieć i pisało nam się coraz lepiej. W październiku przyleciała do Polski na tydzień, ale miałem możliwość zobaczenia się z nią tylko jednego dnia. Nasze spotkanie było świetne, czułem się jak na początku związku, ona też. Od tamtego momentu starałem się być jej jak najbliżej aby uczucie do mnie nie wygasło. Wymienialiśmy wiadomości prawie codziennie, X pokazywała, że jej na mnie zależy. Regularne pisanie ze sobą skończyło się w okresie od świąt Bożego Narodzenia do Sylwestra, ponieważ X wyjechała na ten czas do znajomych. Pomyślałem, że nie po to się jedzie do znajomych, żeby siedzieć na fejsie i nie pisałem do niej. W Nowy rok napisała mi, że jak nie pisaliśmy ze sobą kilka dni ma inne spojrzenie, nie chce do mnie wracać, bo nie jest mi w stanie wybaczyć (prawdopodobnie nazwania jej szmatą) i to bezcelowe oraz, że nie będę w stanie jej w sobie rozkochać na nowo. Pomimo tego utrzymujemy kontakt (jednak mam sobie nie robić z tego powodu nadziei). Zapytałem czy się zobaczymy jak przyleci do Polski podczas urlopu, powiedziała że tak, ale tylko w gronie znajomych, bo nie czuje potrzeby widzieć się ze mną sam na sam. Wiem, że zanik uczucia 4 miesiące po rozstaniu jest normalny, jednak słowa o braku możliwości zakochania się we mnie na nowo bardzo obniżyły moje morale. X dała mi tyle sygnałów, że nawet powinienem myśleć o powrocie do siebie, ale nadal chcę o nią walczyć. Wiem jedno. Jeśli się nie pogodzę się z faktem, że nie będziemy razem to nie będę w stanie jej odzyskać na 100%, bo będę wyglądał w jej oczach jak desperat. Już przegrałem i powinienem dać sobie spokój czy nic nie jest niemożliwe i za pewien czas sprawy mogą wyglądać inaczej? Jeśli macie rady/spostrzeżenia chętnie przeczytam.
 

milatam

Stały bywalec
Dołączył
22 Listopad 2017
Posty
1 454
Punkty reakcji
175
Wiesz że ta "szmata" nie zostanie Ci zapomniana? Orientujesz się że to już THE END? Na tym polu życiowej walki nie ma zmiłuj. Powód? Rzekło Ci sie raz - rzeknie i drugi...
Nie wiem jak to dokładnie z panienkami dzisiaj jest bo moher ze mnie już lecz za taką "szmatę" ze trzydzieści lat temu każdy "dupek" został by sam.
Jeśli w kwiecie wieku w chwili poznawania lecisz na kobitę z takim tekstem to powiedz, co ją czeka za 20, za 30 czy 40 lat? Rozwód?
Kolejna sprawa...
Z miłością nie jest tak jak się "mówi". Miłości nie znajdziesz od razu. Na nią trzeba wiele, wiele lat czekać będąc w związku. Na początku jest zakochanie się i zauroczenie.
Na miłość, te prawdziwą trzeba latami czekać, a wiesz czemu? Bo kocha się za czyny... Kochac trzeba mieć za co...
Kolejna sprawa...
Zostawiłeś Ją samą za granicą? Serio? Mi to by przez myśl nawet nie przeszło zostawić kobitę i wrócić do kraju a wierz mi na słowo honoru że ze swoją lubą mieszkałem wiele razy na obczyźnie.
Zasada jest prosta: zostawisz raz - będziesz zostawiał częściej. Nie obraź się ale facet z jajami, facet facet a nie chłopiec w rurkach nigdy w życiu nie spuścił by z pola widzenia samicy zwłaszcza na zachodzie.
Co do Świąt to tu też jest dość ogromny problem. Jesteście (byliście) ze sobą 1,5 roku, tak? I Święta osobno?
Ostatnia już rzecz na Twoją korzyść to taka że zachód naszym Polskim babkom głowy psuje. 90% ludzi po wylocie na zachód poszło w rozwód i rozstania - zwłaszcza Panie pow. 40lat którym nagle zdjęto smycz.
 
X

Xeran

Guest
_____________________ napisał:
Wiesz że ta "szmata" nie zostanie Ci zapomniana? Orientujesz się że to już THE END? Na tym polu życiowej walki nie ma zmiłuj. Powód? Rzekło Ci sie raz - rzeknie i drugi...
Niestety wiem, że nie zostanie mi zapomniana. Popełnienie błędu raz nie znaczy, że popełnię go kolejny, bo wiem jak ją to boli.



_____________________ napisał:
Zostawiłeś Ją samą za granicą? Serio? Mi to by przez myśl nawet nie przeszło zostawić kobitę i wrócić do kraju a wierz mi na słowo honoru że ze swoją lubą mieszkałem wiele razy na obczyźnie. Zasada jest prosta: zostawisz raz - będziesz zostawiał częściej. Nie obraź się ale facet z jajami, facet facet a nie chłopiec w rurkach nigdy w życiu nie spuścił by z pola widzenia samicy zwłaszcza na zachodzie.
Myślałem, że wróci do Polski niedługo po mnie. Nie zostawiłem jej samej, mieszkała z bliską osobą z rodziny. Miałem umówiony termin u lekarza oraz studia, nie mogłem zostać na obczyźnie dłużej chociaż bardzo bym chciał. Nie mam jaj, bo zrobiłem co musiałem? Powinienem przerwać leczenie oraz rzucić naukę według Ciebie? Rozumiem jakbyś stwierdził, że nie jestem facetem, bo zadaję ból osobie na której mi zależy, ale w tym przypadku się nie zgadzam.


_____________________ napisał:
Co do Świąt to tu też jest dość ogromny problem. Jesteście (byliście) ze sobą 1,5 roku, tak? I Święta osobno?
Byliśmy ze sobą 1,5 roku. Święta spędziła ze znajomymi za granicą, a ja w Polsce z rodziną (zerwaliśmy we wrześniu, więc w czasie świąt byliśmy jakieś 3,5 miesiąca od rozstania)



_____________________ napisał:
Ostatnia już rzecz na Twoją korzyść to taka że zachód naszym Polskim babkom głowy psuje. 90% ludzi po wylocie na zachód poszło w rozwód i rozstania - zwłaszcza Panie pow. 40lat którym nagle zdjęto smycz.
W jaki sposób jest to na moją korzyść? Oszczędzę sobie bólu, bo jakbyśmy byli nadal razem, to X prawdopodobnie by mnie zdradzała?
 

milatam

Stały bywalec
Dołączył
22 Listopad 2017
Posty
1 454
Punkty reakcji
175
Chcesz poznać prawdziwą prawdę? Jeśli tak to zapomnij. Do 30styki wszystko ze dwa razy wywróci sie do góry kołami. Po trzydziestce kolejne dwa.
Zmieni Ci się wszystko od gustu po... x,y,z.
Wiek 20>30 wspominam jako naj naj naj głupszy i naj naj nierozsądniejszy okres mego życia. Baaaa, inni znajomi mają to samo więc daj na luz.
Nie ona to inna. Tego jak lodu a dziś, z odzysku ... ehhh Panie, przebierać, wybierać.

Bez urazy - za młody jeszcze jesteś by rozkminiać nad prawdziwa miłością. W tym wieku to jeszcze nie istnieje. Mi też tak wiele, wiele lat temu powiedziano.
I wiesz co Ci powiem jako moher? Kurfa, racje mieli i co najgorsze - gusta aż tak się zmieniaja że ... bym pokochał swoją jakąś byłą sprzed dekad to musiał bym ją dzisiaj ukatrupić.
Serio! Aż tak ludzie się zmieniają. Cos co było mądre i piękne 20lat temu dziś jest tak trąbnięte że pajac przy tym to PAN!

Nie zadręczaj się. Biwakuj. Baw się. Hulaj. Do trzech dyszek niby daleko i masz jeszcze czasuuuuuu a czasuuu.
 

ambrozynamarc

Nowicjusz
Dołączył
18 Styczeń 2018
Posty
33
Punkty reakcji
0
Może masz problem z nerwami i powinieneś nad tym popracować? Rozumiem, że teraz już doszło do Ciebie co się stało i jest Ci trudno. Jeżeli nie wrócicie do siebie, to postaraj się być lepszy dla następnej osoby w Twoim życiu.
 

milatam

Stały bywalec
Dołączył
22 Listopad 2017
Posty
1 454
Punkty reakcji
175
Dokładnie, nauczka już jest więc teraz brać się za siebie. Ja moja kochaną zje..łem przez 15 lat trzy razy. Jedyne trzy... he he i to jeszcze gdy miała fochy bez przyczyny. Później mi podziekowała.
 
X

Xeran

Guest
ambrozynamarc napisał:
Może masz problem z nerwami i powinieneś nad tym popracować? Rozumiem, że teraz już doszło do Ciebie co się stało i jest Ci trudno. Jeżeli nie wrócicie do siebie, to postaraj się być lepszy dla następnej osoby w Twoim życiu.
Przepraszam za odkop, nie zaglądałem tutaj, bo myślałem, że nikt już nie będzie się udzielał. Ogólnie jestem dość nerwowy, ale na swoją nie umiałem się gniewać, nawet jeśli miałem powód. Niestety raz "potrafiłem" i to było o raz za dużo. Chciałbym móc to naprawić, ale rozumiem że nie będzie w stanie mi wybaczyć obelgi. "Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę". Mogę winić tylko siebie. Postaram się być lepszy dla następnej osoby w moim życiu.




_____________________ napisał:
Dokładnie, nauczka już jest więc teraz brać się za siebie. Ja moja kochaną zje..łem przez 15 lat trzy razy. Jedyne trzy... he he i to jeszcze gdy miała fochy bez przyczyny. Później mi podziekowała.

Podziwiam i szanuję. Mam nadzieję, że w przyszłości będę potrafił zachować twoją średnią.
 
X

Xeran

Guest
milatam napisał:
Chcesz poznać prawdziwą prawdę? Jeśli tak to zapomnij. Do 30styki wszystko ze dwa razy wywróci sie do góry kołami. Po trzydziestce kolejne dwa.
Zmieni Ci się wszystko od gustu po... x,y,z.
Wiek 20>30 wspominam jako naj naj naj głupszy i naj naj nierozsądniejszy okres mego życia. Baaaa, inni znajomi mają to samo więc daj na luz.
Nie ona to inna. Tego jak lodu a dziś, z odzysku ... ehhh Panie, przebierać, wybierać.

Bez urazy - za młody jeszcze jesteś by rozkminiać nad prawdziwa miłością. W tym wieku to jeszcze nie istnieje. Mi też tak wiele, wiele lat temu powiedziano.
I wiesz co Ci powiem jako moher? Kurfa, racje mieli i co najgorsze - gusta aż tak się zmieniaja że ... bym pokochał swoją jakąś byłą sprzed dekad to musiał bym ją dzisiaj ukatrupić.
Serio! Aż tak ludzie się zmieniają. Cos co było mądre i piękne 20lat temu dziś jest tak trąbnięte że pajac przy tym to PAN!

Nie zadręczaj się. Biwakuj. Baw się. Hulaj. Do trzech dyszek niby daleko i masz jeszcze czasuuuuuu a czasuuu.
Znowu robię odkop. Nie były potrzebne dekady, pół roku wystarczyło. Wyszło na twoje, że zachód psuje głowy polskim babom. Rozumiem, ludzie się zmieniają, ale skala mnie przeraża. Smuci i ciekawi mnie to jednocześnie, bo znajomi, którzy pracowali/pracują na zachodzie pozostali tacy jacy byli ze swoimi wadami/zaletami, a na baby inna kultura i pieniążki w innej walucie działają gorzej niż sekta. Jeszcze raz dziękuję za rady, przydały się :D
 
Do góry