Witam wszystkich bardzo serdecznie czytających moje wypociny
Głupio mi trochę pisać o swoim problemie, ale nie mam z kim pogadać, a już sam nie wiem co robić.
Może na słowie wstępu, jestem z dziewczyną około 6,5 roku, gdzieś pół roku jesteśmy narzeczeństwem. Moja dziewczyna, nazwijmy ją X jest typem imprezowiczki, lubi tańczyć, lubi ludzi itp. Ja jestem raczej osobą spokojną, zamiast imprez wolę spotkania ze znajomymi gdzies w barze i pogaduchy. Można powiedzieć, że dwa takie przeciwstawne charaktery
Z miesiąc temu, ona będąc na imprezie poznała jakiegoś gościa- normalna sprawa. Zaniepokoiło mnie później to, że gdzieś cały czas wydzwania, pisze non stop sms i telefon tylko przy tzw ,,dupie" trzyma. Nie robiłem nic chcąc zobaczyć jak potoczy się sprawa. Moja X ma przyjaciółkę Y - osobę takim samym charakterem jak ona, Y ma również chłopaka taki sam typ człowieka jak ja, czyli bez imprez tańców itp.
W ostatnim czasie, po tej imprezie moja X i jej przyciaciółka Y zaczęły się bardzo często spotykać ze sobą, to rolki, to coś tam itp. Nic nadzwyczajnego. Okazało się jednak po tym, że te rolki itp to tylko pretekst, aby spotykać się z tym gościem z imprezy z którym tak pisze i sobie wydzwania. ( Y też znalazła sobie ,,koleżkę'' na tej imprezie, aby nie było że we dwie do jednego gościa, ale mniejsza z tym, zawsze we czwórkę się spotykali).
Moja X oczywiście mi o tym facecie i spotkaniach i sms nic nie powiedziała, sam to z niej wyciągnąłem. Przeprowadziłem z nią poważną rozmowę, że mi się takie coś nie podoba i nie chcę, aby się z tym facetem widywała. Obiecała mi, że nie będzie.
I co ? na drugi dzień po tej rozmowie znów się z nim spotkała. Zrobiłem jej straszną awanturę, powiedziałem, że kłamie itp i że od niej odchodzę jeżeli tak dalej będzie robić, ona duże oczy, zaczęła mnie błagać abym tego nie robił, że ona chce być ze mną, że to tylko kolega itp. I znów obiecała, że zrywa kontakt, a na drugi dzień znów smsy, a jej tłumaczenia, że ograniczy to, bo z dnia na dzień kontaktu zerwać się nie da.
Teraz moja X jest na obozie sportowym z dzieciakami. Wraca w czwartek. Zabolało mnie to, że od razu w czwartek leci z Y na imprezę. Powiedziałem jej, że pewnie twój adorator też tam będzię, a ona, że on jedzie do syna na weekend to ją zapytałem - skąd wiesz, przecież miałaś zerwać kontakt?
Wiem, ze ja ze swojej strony nie daję jej wszystkiego, że nie chę tańczyć, nie lubię imprez - ona by chciała, ale uważam, że to co robi nie usprawiedliwia tego, czego ja jej nie daje.
Nie chcę, abyście po tym zdaniu co napiszę teraz uważali, że się przechwalam, albo uważam się za osobę lepszą.
Nie rozumiem jak można latać za rozwodnikiem, gościem który ma prawie 40 lat i dziecko, mając przy sobie faceta z którym się przeżywało i maturę i całe studia , który dobrze zarabia, mamy 26 lat, swoje mieszkanie, samochód, motor, kochanego psa, stać nas na wszystko, możemy robić co nam się marzy. Nigdy nie kłociliśmy się jakoś mocno typu wyzwiska itp ja nigdy za innymi się nie uganiałem, nie spotykałem się za jej plecami, a z jej strony takie cyrki.
Nie wiem, może to ja faktycznie jestem aż tak głupi i ograniczam komuś z kimś kontakt? Czy wszystkie dziewczyny lecą od razu do innego jak nie mają czegoś w związku? Co sądzicie o tym wszystkim?
Głupio mi trochę pisać o swoim problemie, ale nie mam z kim pogadać, a już sam nie wiem co robić.
Może na słowie wstępu, jestem z dziewczyną około 6,5 roku, gdzieś pół roku jesteśmy narzeczeństwem. Moja dziewczyna, nazwijmy ją X jest typem imprezowiczki, lubi tańczyć, lubi ludzi itp. Ja jestem raczej osobą spokojną, zamiast imprez wolę spotkania ze znajomymi gdzies w barze i pogaduchy. Można powiedzieć, że dwa takie przeciwstawne charaktery
Z miesiąc temu, ona będąc na imprezie poznała jakiegoś gościa- normalna sprawa. Zaniepokoiło mnie później to, że gdzieś cały czas wydzwania, pisze non stop sms i telefon tylko przy tzw ,,dupie" trzyma. Nie robiłem nic chcąc zobaczyć jak potoczy się sprawa. Moja X ma przyjaciółkę Y - osobę takim samym charakterem jak ona, Y ma również chłopaka taki sam typ człowieka jak ja, czyli bez imprez tańców itp.
W ostatnim czasie, po tej imprezie moja X i jej przyciaciółka Y zaczęły się bardzo często spotykać ze sobą, to rolki, to coś tam itp. Nic nadzwyczajnego. Okazało się jednak po tym, że te rolki itp to tylko pretekst, aby spotykać się z tym gościem z imprezy z którym tak pisze i sobie wydzwania. ( Y też znalazła sobie ,,koleżkę'' na tej imprezie, aby nie było że we dwie do jednego gościa, ale mniejsza z tym, zawsze we czwórkę się spotykali).
Moja X oczywiście mi o tym facecie i spotkaniach i sms nic nie powiedziała, sam to z niej wyciągnąłem. Przeprowadziłem z nią poważną rozmowę, że mi się takie coś nie podoba i nie chcę, aby się z tym facetem widywała. Obiecała mi, że nie będzie.
I co ? na drugi dzień po tej rozmowie znów się z nim spotkała. Zrobiłem jej straszną awanturę, powiedziałem, że kłamie itp i że od niej odchodzę jeżeli tak dalej będzie robić, ona duże oczy, zaczęła mnie błagać abym tego nie robił, że ona chce być ze mną, że to tylko kolega itp. I znów obiecała, że zrywa kontakt, a na drugi dzień znów smsy, a jej tłumaczenia, że ograniczy to, bo z dnia na dzień kontaktu zerwać się nie da.
Teraz moja X jest na obozie sportowym z dzieciakami. Wraca w czwartek. Zabolało mnie to, że od razu w czwartek leci z Y na imprezę. Powiedziałem jej, że pewnie twój adorator też tam będzię, a ona, że on jedzie do syna na weekend to ją zapytałem - skąd wiesz, przecież miałaś zerwać kontakt?
Wiem, ze ja ze swojej strony nie daję jej wszystkiego, że nie chę tańczyć, nie lubię imprez - ona by chciała, ale uważam, że to co robi nie usprawiedliwia tego, czego ja jej nie daje.
Nie chcę, abyście po tym zdaniu co napiszę teraz uważali, że się przechwalam, albo uważam się za osobę lepszą.
Nie rozumiem jak można latać za rozwodnikiem, gościem który ma prawie 40 lat i dziecko, mając przy sobie faceta z którym się przeżywało i maturę i całe studia , który dobrze zarabia, mamy 26 lat, swoje mieszkanie, samochód, motor, kochanego psa, stać nas na wszystko, możemy robić co nam się marzy. Nigdy nie kłociliśmy się jakoś mocno typu wyzwiska itp ja nigdy za innymi się nie uganiałem, nie spotykałem się za jej plecami, a z jej strony takie cyrki.
Nie wiem, może to ja faktycznie jestem aż tak głupi i ograniczam komuś z kimś kontakt? Czy wszystkie dziewczyny lecą od razu do innego jak nie mają czegoś w związku? Co sądzicie o tym wszystkim?