Czy Pozwiemy Niemców o odszkodowania za straty w II wojnie swiatowej?

kszyrztofff

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2016
Posty
1 005
Punkty reakcji
20
Nie myślałem że kiedyś będę się nad tym zastanawiał. Od wojny upłynęło.....albo i więcej. Czy pozywanie Niemców miał na myśli Lech Kaczyński kiedy mówił bodaj o wystawieniu rachunku za zniszczenia w Warszawie? Czy w ten sposób domagał się aby Niemcy przestali popierać"wypędzonych"? Jak Myślicie?
 

Gressil

®
Administrator
Dołączył
17 Kwiecień 2009
Posty
6 075
Punkty reakcji
561
Hmm, a czy przypadkiem Polska nie zrzekła się odszkodowań wojennych?
 
T

TomaszTomasz

Guest
Gressil napisał:
Hmm, a czy przypadkiem Polska nie zrzekła się odszkodowań wojennych?
To komuchy się ugadali! Nie ma ugadania. Nie babram się w polityce, Kaczor mówi jak jest.



Gressil napisał:
Hmm, a czy przypadkiem Polska nie zrzekła się odszkodowań wojennych?
Dlaczego? Kto tak i z kim się ugadał? Moi dziadkowie się z nikim nie ugadywali!Zawsze skromnie żyli.Pradziadek od samego początku, z armią Andersa.Na podziękowanie konserwy i jakiś tam medal z pod monte cassino.
 

kszyrztofff

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2016
Posty
1 005
Punkty reakcji
20
Gressil napisał:
Hmm, a czy przypadkiem Polska nie zrzekła się odszkodowań wojennych?
Coś może w tym rodzaju a to dlatego że te odszkodowania miały pochodzić od NRD. Jak można było domagać się odszkodowań od sojusznika i na ile była to suwerenna Polski decyzja?
 

Gressil

®
Administrator
Dołączył
17 Kwiecień 2009
Posty
6 075
Punkty reakcji
561
Chodzi mi bardziej o to, że było to chyba oficjalna stanowisko naszego państwa, a w takim przypadku może być chyba problem z "odkręceniem" tego.
 

kszyrztofff

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2016
Posty
1 005
Punkty reakcji
20
To raczej PiS-u a nie Nasz problem. Ktoś z Nas z odszkodowania złotówkę powącha aby się przejmować?
 
T

TomaszTomasz

Guest
Stać Makrelę na pseudo imigrantów, to niech płaci. Może i byśmy nie powąchali grosza, ale przynajmniej jakaś satysfakcja. Życia i szkód to nie wróci, to fakt.
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
Gressil napisał:
Chodzi mi bardziej o to, że było to chyba oficjalna stanowisko naszego państwa...
...które miało swoją centralę w Moskwie.

Z kolei coś w rodzaju stanowiska Wolnej Polski czyli tej po 89 roku było konstruowane w 2004 roku, gdy Sejm RP przyjął uchwałę z dnia 10 września 2004, w której to stwierdzono:

"Sejm Rzeczypospolitej Polskiej świadomy roli prawdy historycznej i elementarnej sprawiedliwości w stosunkach polsko-niemieckich:
1) stwierdza, iż Polska nie otrzymała dotychczas stosownej kompensaty finansowej i reparacji wojennych za olbrzymie zniszczenia oraz straty materialne i niematerialne spowodowane przez niemiecką agresję, okupację, ludobójstwo i utratę niepodległości przez Polskę; Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wzywa Rząd Rzeczypospolitej Polskiej do podjęcia stosownych działań w tej materii wobec Rządu Republiki Federalnej Niemiec;"
http://orka.sejm.gov.pl/proc4.nsf/uchwaly/2140_u.htm

oraz projektu uchwały z dnia 20 września 2004 roku ws. deklaracji z 1953 i uznania jej za nieobowiązującą, który to został zamrożony:

http://orka.sejm.gov.pl/Druki4ka.nsf/($vAllByUnid)/F80F8B58923A3423C1256F2600283519/$file/3315.pdf

Pewne ułatwienie w dochodzeniu nieważności tamtej deklaracji może stanowić szantaż węglowy jakiemu zostaliśmy wówczas poddani. Można więc założyć, iż owe zrzeczenie nastąpiło pod przymusem. I w tym kontekście warto przytoczyć chociażby II Dział Konwencji o Prawie Traktatów:

Artykuł 51
Przymus wobec przedstawiciela państwa
Wyrażenie zgody państwa na związanie się traktatem, które zostało spowodowane w drodze przymusu wobec jego przedstawiciela przez czyny lub groźby skierowane przeciwko niemu, nie ma żadnego skutku prawnego.
Artykuł 52
Przymus wobec państwa w postaci groźby lub użycia siły
Traktat jest nieważny, jeżeli jego zawarcie zostało spowodowane przez groźbę lub użycie siły z pogwałceniem zasad prawa międzynarodowego, wyrażonych w Karcie Narodów Zjednoczonych.
http://www.wpia.us.edu.pl/attachments/article/555/KONWENCJA_WIEDENSKA_O_PRAWIE_TRAKTATOW.pdf
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
się wtrącę, nie chodzi tu o żadne odszkodowania, to raczej forma zasłony dymnej i próba targów
 

Gressil

®
Administrator
Dołączył
17 Kwiecień 2009
Posty
6 075
Punkty reakcji
561
W sensie, że ta stara sztuczka "Damy im coś nad czym sobie pokrzyczą a my przepchniemy po cichu ustawę" ? Tak jak to było z szumem na temat zakazu aborcji?
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Nie jest to prawnie możliwe. To prawda, że zrzeczono się reperacji ręką rządu PRL, ale zrobiło to wiele innych krajów i zostało zatwierdzone przez ONZ. Po drugie, jeśli uznamy że jakaś decyzja/umowa jest dzisiaj nieważna, bo podjęta została w czasach socjalizmu, to moglibyśmy równie dobrze anulować wszystko przed 1989. A to, delikatnie rzecz biorąc, doprowadziłoby do chaosu i praktycznie przekreśliło Polskę jako partnera w jakimkolwiek, międzynarodowym układzie. Wielu ludzi chyba o tym nie myśli, bo przed oczami staje im mityczny, zły Niemiec, któremu trzeba dokopać za wszelką cenę. Tak właśnie, za pomocą nachalnych symboli i myślenia emocjonalnego, robi się politykę. Bo ten temat to wydmuszka i nic więcej jak wizerunkowa zagrywka.
 

kszyrztofff

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2016
Posty
1 005
Punkty reakcji
20
Ja się nie "wbijam" w to czy jest możliwe uzyskanie odszkodowań natomiast przemawia do mnie argumentacja redaktora Stankiewicza który mówi że PiS to robi nieprofesjonalnie. Nie wiem czy jest to niemożliwe jeśli taka Belgia mogła otrzymać odszkodowanie od Niemiec za I wojnę światową w 90 lat po Wersalu to w sumie dlaczego nie? Nie jest to dla mnie argumentem że inne kraje zrzekły się reparacji.
To jest ich a nie Polski sprawa zresztą te "inne kraje" to czy nie przypadkiem "demoludy"? Jeśli jest okazją wyrwać kasę od Niemiec to trzeba to robić to trzeba się starać i trzeba pamiętać że choć "Nam się należy" to nie można tej sprawy postawić "na ostrzu noża".
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
Caleb, jeśli zleciłeś jakąś analizę prawną w tej sprawie, to się nią pochwal. Jeśli dysponujesz jakimiś konkretami - to się nimi pochwal.

Otóż nikt nie wie jaki jest stan prawny reparacji, gdyż nikt tego wcześniej na poważnie nie ruszał. To, co napisałeś to ogólniki, banały, żadna wnikliwa analiza, która by uwzględniała zarówno kontekst jak i ówczesne okoliczności, ewentualne naciski oraz potencjalne łamanie międzynarodowych traktatów. Nikt tego pod takim kątem (legalności) nie sprawdzał, nie kierował do odpowiednich organów, gdyż nikt nie miał w tym interesu, a podmiotowość Państwa Polskiego nie istniała, dlatego wszyscy to - pisząc kolokwialnie - przyklepali. Państwo poważne lub aspirujące do takiego miana, potrafi zdefiniować swój interes narodowy, nawet jeśli coś w przeszłości przeszkadzało w jego definiowaniu lub bronieniu. Z takiego okresu w jakim się znajdowaliśmy do roku 89 potrafi wychwycić wszelkie szkodliwe działania i w miarę możliwości stara się cofnąć niekorzystne decyzje. Wykazuje wolę i podejmuje jakieś kroki. Oczywiście, że tutaj nie chodzi o zakwestionowanie, anulowanie wszystkiego co miało miejsce przed 1989r. gdyż w to by wchodziły również m.in. traktaty graniczne, choć granica na Odrze i Nysie została ostatecznie potwierdzona już po zjednoczeniu Niemiec i po tzw. wolnych wyborach w Polsce - czyli 14 listopada 1990 przez Genschera i Skubiszewskiego. Jednakże legalność deklaracji z 1953r. można zawsze sprawdzić. Ówczesną władzę w Polsce nie wybrali Polacy a dokonali tego Churchill i Roosevelt.


Caleb napisał:
Bo ten temat to wydmuszka i nic więcej jak wizerunkowa zagrywka.
Ok. może być nawet wydmuszką. To, czy nie jest to dobra odpowiedź na dzisiejszą narrację w niemieckich i ogólnie zachodnich mediach, próbującą zdjąć z Niemiec część odpowiedzialności za IIWŚ? Skoro oni w nas "polskimi obozami", to dlaczego my w nich nie reparacjami?

I to się już odbija w zagranicznej prasie, zamiast o skrajnym kłamstwie "polish death camps", ukazują się takie artykuły jak w Daily Mail, które usprawiedliwiają polskie zdanie nt. reparacji i przypominają prawdę z czasów IIWŚ:

"By the summer of 1945, some six million Polish citizens, one in five of the pre-war population, had been killed. The great cities of Warsaw, Krakow and Lublin were in smoking ruins. Millions of books had been burned; hundreds of libraries, schools, museums and laboratories had been destroyed.

In effect, the Germans had done their best to eradicate an entire nation, erasing its culture, murdering its middle-classes and reducing the rest to slavery. And though the Nazis were defeated, the Polish people’s ordeal was far from over, for the end of Hitler’s tyranny saw their country occupied by Stalin’s Red Army, who turned it into a brutalised Soviet satellite.

It is no wonder, then, that many Poles have never forgiven what happened on August 31, 1939. And perhaps it is no wonder, either, that the leader of Poland’s ruling conservative party, Jaroslaw Kaczynski, is now demanding ‘huge sums’ in reparations from the German government."
http://www.dailymail.co.uk/news/article-4758992/No-wonder-Poland-s-demanding-billions-Germany.html
 

pan k

Bywalec
Dołączył
7 Lipiec 2011
Posty
3 423
Punkty reakcji
105
Miasto
Dąbrowa Górnicza
Jedyna szansa by zyskać odszkodowanie za wojnę to pozwanie Niemiec za zniszczenie Polskich miast.
Polskie miasta powinny policzyć swoje straty i koszt odbudowy.
Wspierać swoich obywateli zyskaniu odszykowań.
Polacy po Żydach byli największymi ofiarami obozów.
Przeciwieństwie do Żydów nie dostali żadnych odszkodowań.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Bianka napisał:
Caleb, jeśli zleciłeś jakąś analizę prawną w tej sprawie, to się nią pochwal. Jeśli dysponujesz jakimiś konkretami - to się nimi pochwal.
Otóż nikt nie wie jaki jest stan prawny reparacji, gdyż nikt tego wcześniej na poważnie nie ruszał.
Odpowiedź na interpelację nr 33816 w sprawie reparacji wojennych:

„Oświadczenie Rządu PRL z 23 sierpnia 1953 r. o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji wojennych Rząd RP uznaje za obowiązujące (…) Oświadczenie z 23 sierpnia 1953 r. było podjęte zgodnie z ówczesnym porządkiem konstytucyjnym, a ewentualne naciski ze strony ZSRR nie mogą być uznane za groźbę użycia siły z pogwałceniem zasad prawa międzynarodowego, wyrażonych w Karcie Narodów Zjednoczonych”.

(...)

Oświadczenie z 1953 r. stanowiło w świetle prawa międzynarodowego akt jednostronny Państwa Polskiego. Prawo międzynarodowe uznaje, że przy ocenie aktów jednostronnych należy wziąć pod uwagę zamiar wywołania skutków prawnych oraz publiczny charakter oświadczenia. W tych aspektach brak podstaw, aby zakwestionować moc prawną oświadczenia z 1953 r. Należy wyjaśnić bowiem, że nie miało ono charakteru tajnego (zostało opublikowane w „Zbiorze dokumentów” z 1953 r.), a już 26 sierpnia 1953 r. Izba Ludowa NRD w deklaracji w sprawie utworzenia tymczasowego rządu ogólnoniemieckiego wyraziła podziękowania pod adresem PRL „za zrzeczenie się dalszych odszkodowań niemieckich na rzecz Polski”. Akty jednostronne tworzą zobowiązania dla państw autonomicznie, nie muszą zatem być częścią traktatu dla ich mocy obowiązującej. W tym kontekście należy wyjaśnić, że nawet niezarejestrowanie takiego oświadczenia w żadnym stopniu nie przesądza o jego braku skutków prawnych. Dla obowiązywania umów międzynarodowych oraz aktów jednostronnych prawo międzynarodowe nie wymaga rejestracji u Sekretarza Generalnego Narodów Zjednoczonych.
W świetle przedstawionych rozwiązań prawnych pragnę wyjaśnić, że władze polskie na gruncie obowiązującego prawa międzynarodowego nie mają obecnie możliwości występowania do Niemiec z żądaniami reparacyjnymi. Warto przypomnieć w tym kontekście, że art. 9 Konstytucji RP stanowi, że „Rzeczpospolita Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego”. Równocześnie należy pamiętać, że przedstawione zobowiązania Państwa Polskiego nie ograniczają w żadnym stopniu praw obywateli polskich do dochodzenia swoich roszczeń przed sądami niemieckimi.
Wypowiedź zastępczyni rzecznika niemieckiego rządu Ulrike Demmer z bieżącego roku:

Kwestia niemieckich reparacji dla Polski została w przeszłości ostatecznie uregulowana - prawnie i politycznie. W 1953 roku Polska wiążąco, a dotyczyło to całych Niemiec, zrezygnowała z dalszych świadczeń reparacyjnych dla całych Niemiec i w okresie późniejszym wielokrotnie to potwierdzała.
Większość ekspertyz polskich prawników również przechyla się w tę stronę, acz przyznaję że na to źródła nie mam.

Polska w latach 90’ nie podnosiła specjalnie tematu, bojąc się o stosunki gospodarcze i dyplomatyczne. Wtedy apelacja byłaby jednak bardziej racjonalna, niż pobudka po 30 latach. Teraz również jest to dyktowane strachem i patrząc jak niewiele jesteśmy w stanie ugrać w polityce międzynarodowej, zwyczajnie nie wierzę że uda się skontrować ostatni cytat. Nie twierdzę, że to dobrze, ale patrzmy realnie. Gdyby ktoś zrobił wyjątek dla Polski, w kolejce ustawiłoby się kilkadziesiąt innych krajów, które również nie otrzymały reparacji. Tylko dlaczego Niemcy mieliby iść konkretnie nam na ustępstwo? Jak mówię, musiałyby stać za nami murem inne narody, które w większości sprawy nie chcą ruszać. Ot, choćby Czechy stwierdziły, że zbyt cenią niemiecko-czeską deklarację pojednania i dyskusji nie podniosą.

Bianka napisał:
Państwo poważne lub aspirujące do takiego miana, potrafi zdefiniować swój interes narodowy, nawet jeśli coś w przeszłości przeszkadzało w jego definiowaniu lub bronieniu. Z takiego okresu w jakim się znajdowaliśmy do roku 89 potrafi wychwycić wszelkie szkodliwe działania i w miarę możliwości stara się cofnąć niekorzystne decyzje. Wykazuje wolę i podejmuje jakieś kroki.
No właśnie. W miarę możliwości. Tu chodzi żeby państwo dostało pieniądze, z których my ani bezpośredni potomkowie ofiar nie zobaczymy ani złotówki. W istocie same ofiary dostawały odszkodowania (także więźniowie gett), nie oceniam czy wystarczające. Tak czy inaczej nie otrzymały ich poprzez podobne agitacje, bo to pokazówka. Mularczyk, Macierewicz i Kaczyński mówią o reparacjach, a parę dni temu Waszczykowski z MSZ twierdzi: "Polska w 1953 roku zrzekła się reparacji wojennych od Niemiec. Od tego czasu stanowisko polskiego rządu się nie zmieniło”. Tak nie zachowuje się władza poważnego państwa. Idea w istocie dobra, lecz w tym kontekście to kreowanie pewnych symboli i szczucie Niemcem. Nec plus ultra.

Bianka napisał:
Oczywiście, że tutaj nie chodzi o zakwestionowanie, anulowanie wszystkiego co miało miejsce przed 1989r. gdyż w to by wchodziły również m.in. traktaty graniczne, choć granica na Odrze i Nysie została ostatecznie potwierdzona już po zjednoczeniu Niemiec i po tzw. wolnych wyborach w Polsce - czyli 14 listopada 1990 przez Genschera i Skubiszewskiego. Jednakże legalność deklaracji z 1953r. można zawsze sprawdzić.
Nie bardzo widzę jakimi środkami, są raczej wyczerpane.

Bianka napisał:
Ok. może być nawet wydmuszką. To, czy nie jest to dobra odpowiedź na dzisiejszą narrację w niemieckich i ogólnie zachodnich mediach, próbującą zdjąć z Niemiec część odpowiedzialności za IIWŚ? Skoro oni w nas "polskimi obozami", to dlaczego my w nich nie reparacjami?

I to się już odbija w zagranicznej prasie, zamiast o skrajnym kłamstwie "polish death camps", ukazują się takie artykuły jak w Daily Mail, które usprawiedliwiają polskie zdanie nt. reparacji i przypominają prawdę z czasów IIWŚ:
To prawda, że powinno się pisać “niemieckie obozy” albo “obozy na ziemiach okupowanej Polski”. Pytanie tylko, kiedy to kwestia nieuctwa dziennikarzy, a gdzie już zmowa. Nie można popadać w skrajność w żadną stronę.
Bo nawet jeśli założymy teorię jakiegoś spisku to, ludzie zagranicą doskonale wiedzą o co chodzi. W dobie internetu nikt z podstawowym wykształceniem nie powtórzy podobnej bzdury. Tak samo jak my wiemy że Ormianie byli mordowani, a nie zginęli na wskutek epidemii, choć próby dezinformacji były i są o wiele większe.
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
Caleb napisał:
Odpowiedź na interpelację nr 33816 w sprawie reparacji wojennych:
Pisząc o analizach prawnych, miałam na myśli mniej zaangażowane. Znam odpowiedź na interpelację nr 33816 autorstwa pani Henryki Mościckiej-Dendys, podsekretarza stanu MSZ za czasów Grzegorza Schetyny, która siłą rzeczy była oświadczeniem politycznym - jednostronnym. Nastawienie Platformy do reparacji jest ogólnie znane, dlatego wyżej oceniłam Uchwałę Sejmu RP z dn. 10 września 2004r. Jest w pewnym sensie bardziej reprezentatywna. Nie chcę się przerzucać politycznymi stanowiskami w tej sprawie ponieważ wydaje się być naturalnym, iż każda barwa polityczna będzie miała swoje zdanie - natomiast stan faktyczny może być tylko jeden. A on bez kompleksowego, bezstronnego badania ekspertów nie jest jasny.
https://repozytorium.amu.edu.pl/bitstream/10593/6745/1/04_Jan_Sandorski_Niewa_no__%20zrzeczenia%20si_%20przez%20Polsk_%20reparacji%20wojennych_53-69.pdf
http://biurose.sejm.gov.pl/teksty_pdf_04/e-303.pdf


Caleb napisał:
dyby ktoś zrobił wyjątek dla Polski, w kolejce ustawiłoby się kilkadziesiąt innych krajów, które również nie otrzymały reparacji. Tylko dlaczego Niemcy mieliby iść konkretnie nam na ustępstwo? Jak mówię, musiałyby stać za nami murem inne narody, które w większości sprawy nie chcą ruszać.
To kwestia indywidualnego, nie zaś zbiorowego rozpatrzenia sytuacji prawnej. Dlatego mur w postaci innych narodów nie wydaje się tutaj konieczny, a nawet byłby niemożliwy biorąc pod uwagę charakter i specyfikę tej problematyki w innych krajach, gdzie m.in. dobrowolność mogła być mniej lub bardziej uzasadniona.


Caleb napisał:
a parę dni temu Waszczykowski z MSZ twierdzi: "Polska w 1953 roku zrzekła się reparacji wojennych od Niemiec. Od tego czasu stanowisko polskiego rządu się nie zmieniło”.
Interpretacja tych słów w kontrze do Kaczyńskiego jest już nieaktualna, MSZ zajęło stanowisko:
http://www.msz.gov.pl/pl/c/MOBILE/aktualnosci/dla_mediow/sprostowania/wyjasnienie_msz_w_zwiazku_z_artykulem__rzad_reparacji_od_niemiec_nie_popiera__opublikowanym_na_lamach__gazety_wyborczej_


Caleb napisał:
Pytanie tylko, kiedy to kwestia nieuctwa dziennikarzy, a gdzie już zmowa. Nie można popadać w skrajność w żadną stronę.
Nie tylko dziennikarzy, ale i m.in. prezydentów (Obama), szefów FBI (Comey) itd, itd. Czy to ma coś wspólnego z jakąś teorią spisku czy nie, jest kwestią drugorzędną. Liczą się efekty. Faktem jest, że ludzie nie sprawdzają informacji (z wygody, braku zainteresowania, ignorancji itd), a zwłaszcza o jakieś Polsce, mając na uwadze, że większość ludzi na Zachodzie nawet nie wie, gdzie Polska leży. I takie proste skojarzenia, nieprecyzyjne skróty (jak to niektórzy określają) łatwo wbijają się do głowy. Tu leży niebezpieczeństwo. To wpływa na świadomość mas, które w pewnym momencie mogą stanąć przed prostym skojarzeniem: holocaust + naziści + polski teren + polskie obozy = Polacy to naziści. W sensie, że ówczesne polskie władze podzielały chore wizje Hitlera i budowały razem z nim KZ-ty. O szczegóły nikt nie będzie pytał. To kwestia bardziej psychologiczna, aniżeli historyczna. I nasilanie się tego zjawiska jest niepokojące.
 
Do góry