Witam otóż zacząłem pisac ksiązkę 10 dni temu i jakoś mizernie mi to idzie . Cały czas się trzymam jednego wątku który sobie wymyśliłem ... Przed zaczęciem pisania myślałem długo czy to się w ogóle opłaca no ale coż , proszę o opinie Mam 17 lat
I Era Smoków
-Uwaga ! Uwaga ! Nadlatuje...
Dzwony zabrzmiały na alarm. Miasto nagle ożyło, wszyscy zaczęli uciekać z wyjątkiem dwuch osób, zwykłych mieszczan , myśliwego i jego siostrzeńca sprzedawcy, którzy zaszyli się w swojej starej chacie.
-Wojownicy , łucznicy i wszyscy zdolni do walki na mury !
Zabić to coś !
Był to ziejący ogniem smok dosiadany przez najgorszego z najgorszych jeźdźców. Był on nieuchwytny pustoszył każde miasto obok którego przelatywał. Mieszkał samotnie we wnętrzu Smoczej góry. Góra ta nazywała się tak nie przez to ,że zamieszkiwały ją smoki. Nazywana tak była poprzez wojny smoków i smoczych jeźdźców które toczyły się ponad nią. Górę też nazywano cmentarzyskiem smoków , gdy jakiś smok zginął opadał na górę i leżał tam dopóki nie zostały z niego same kości. Podczas wojen zwycięzca był tylko jeden , właśnie ten który tam zamieszkiwał. Nikt nie mógł go pokonać ze względu na czarodziejską barierę, która go otaczała.
Miasto upadło , nikt nie przeżył a jednak....
Rozdział I Zwykły Chłopak
Słońce wstało, ptaki zaczęły śpiewać ,rosa błyszczała na trawie i drzewach , zapowiadał się piękny dzień .
W zwykłym domu , najzwyklejszym nie wyróżniającym się spośród żadnych innych domów . Dach pokryty słomą , ściany z desek , dziury między nimi powypychane najróżniejszymy materiałami ,słomą , trawą, liśćmi. Jedyne co mogło go oddzielić od innych domów to to ,że dom był położony na samym szczycie góry , najwyżej . Było z niego widać całe miasteczko i okolice , można nawet dostrzec to co działo się pod murami miasta , nic by nie umkło uwadze. Dało się zobaczyć to co się chciało zobaczyć, naprawdę piękny widok . Mieszkało w nim dwuch mieszkańców , starszy około 50 lat mężczyzna , siwiejący już z krótko ściętą brodą ,nie wysoki ,umięśniony. Wraz z nim mieszkał również jego siostrzeniec , siedemnastoletni chłopiec , którego matka została zabita podczas wielkiej wojny smoczych jeźdźców przez pomioty . Był on niezbyt wysoki , raczej średniego wzrostu bym powiedział , bez zarostu , nie długie czarne włosy , można by było postawić na nich solidnego irokeza . Mieszkali sobie tak spokojnie przez dość długi czas. Wuj był myśliwym od czasów ... w sumie to już sam nie pamiętam ale bardzo długo chyba jak był nastoletnim chłopcem, tak samo jak jego ojciec , natomiast jego siostrzeniec Endrik pomagał mu w sklepie myśliwskim. Sklep ten był położony w samym środku miasta , przychodziły do niego tłumy po świerzo upolowane mięso , bowiem wuj Borm codziennie rano chadzał na polowania . Endrik także pragnął zostać myśliwym , strzelanie z łuku szło mu bardzo dobrze , wyśmienicie wręcz bym powiedział, czasami sam też polował ale nie szło mu to tak dobrze jak wujowi .
Nigdy nie zabił człowieka, nawet nie myślał o tym co człowik może zrobić człowiekowi ,ale pomioty to inna sprawa. Wuj z polowania wrócił tak szybko jak na nie wyruszył.
Góry krasnoludzkie były wyjątkowe , kryły wielkie skarby i tajemnice . Krasnoludy bowiem wiecznie pragnęł złota wypopytali je ciągle. Góry te były pozornie niczym się nie wyróżniały od pozostałych , ale to tylko pozory. Skrywały one wielkie komnaty , posiadały wiele wejść , jeskiń które miały zmylić intruzów aby nie dostali się do wnętrza góry.
Jaskinie te kryły przeróżne potwory zaczynając od zwykłych wilków ,a kończąc na jaszczurach różniego typu. Najgroźniejsze były jaszczury ogniste, krewne smoków. Nie posiadały skrzydeł , ani nie ziały ogniem , nazywano je tak dlatego ,że płonęły ogniem tak oślepiającym , przez które ledwo można było zobaczyć jego kształt.
Dwujka naszych bohaterów musiała odnaleźć prawidłową jaskinię prowadzącą do tętniącego życiem miasta krasnoludów . Przemierzająć wzdłóż gór Itirlis natknęli się na mały obóz pomiotów . Było ich tam może dziesięciu .. Endrik wpadł na pomysł aby podkraść im jedzenie , ponieważ od rana nic nie jadł. Byłą już godzina obiadowa a więc słońce mocno świeciło na niebie wszystko dało się dostrzec, każdego intruza , wszystko co chciało się zobaczyć . Endrik kazując czarodziejce czekać pod pagórkiem, poczołgał się pod obóz pomiotów kryjąc się za wielką skrzynią obok której leżał mocny łuk najprawdopodobniej ze smoczego ścięgna oraz kilka dębowch strzał . Endrik nie marnując okazji wziął łuk i kucając przeszedł niezauważony pod jeszcze większą skrzynię w której była żywność . Wsunął rękę i zaczą wyciągać a to bułkę , a to mięso , gdy nagle coś chwiciło go za rękę . Endrik wyrywając się narobił dość dużego hałasu .
I Era Smoków
-Uwaga ! Uwaga ! Nadlatuje...
Dzwony zabrzmiały na alarm. Miasto nagle ożyło, wszyscy zaczęli uciekać z wyjątkiem dwuch osób, zwykłych mieszczan , myśliwego i jego siostrzeńca sprzedawcy, którzy zaszyli się w swojej starej chacie.
-Wojownicy , łucznicy i wszyscy zdolni do walki na mury !
Zabić to coś !
Był to ziejący ogniem smok dosiadany przez najgorszego z najgorszych jeźdźców. Był on nieuchwytny pustoszył każde miasto obok którego przelatywał. Mieszkał samotnie we wnętrzu Smoczej góry. Góra ta nazywała się tak nie przez to ,że zamieszkiwały ją smoki. Nazywana tak była poprzez wojny smoków i smoczych jeźdźców które toczyły się ponad nią. Górę też nazywano cmentarzyskiem smoków , gdy jakiś smok zginął opadał na górę i leżał tam dopóki nie zostały z niego same kości. Podczas wojen zwycięzca był tylko jeden , właśnie ten który tam zamieszkiwał. Nikt nie mógł go pokonać ze względu na czarodziejską barierę, która go otaczała.
Miasto upadło , nikt nie przeżył a jednak....
Rozdział I Zwykły Chłopak
Słońce wstało, ptaki zaczęły śpiewać ,rosa błyszczała na trawie i drzewach , zapowiadał się piękny dzień .
W zwykłym domu , najzwyklejszym nie wyróżniającym się spośród żadnych innych domów . Dach pokryty słomą , ściany z desek , dziury między nimi powypychane najróżniejszymy materiałami ,słomą , trawą, liśćmi. Jedyne co mogło go oddzielić od innych domów to to ,że dom był położony na samym szczycie góry , najwyżej . Było z niego widać całe miasteczko i okolice , można nawet dostrzec to co działo się pod murami miasta , nic by nie umkło uwadze. Dało się zobaczyć to co się chciało zobaczyć, naprawdę piękny widok . Mieszkało w nim dwuch mieszkańców , starszy około 50 lat mężczyzna , siwiejący już z krótko ściętą brodą ,nie wysoki ,umięśniony. Wraz z nim mieszkał również jego siostrzeniec , siedemnastoletni chłopiec , którego matka została zabita podczas wielkiej wojny smoczych jeźdźców przez pomioty . Był on niezbyt wysoki , raczej średniego wzrostu bym powiedział , bez zarostu , nie długie czarne włosy , można by było postawić na nich solidnego irokeza . Mieszkali sobie tak spokojnie przez dość długi czas. Wuj był myśliwym od czasów ... w sumie to już sam nie pamiętam ale bardzo długo chyba jak był nastoletnim chłopcem, tak samo jak jego ojciec , natomiast jego siostrzeniec Endrik pomagał mu w sklepie myśliwskim. Sklep ten był położony w samym środku miasta , przychodziły do niego tłumy po świerzo upolowane mięso , bowiem wuj Borm codziennie rano chadzał na polowania . Endrik także pragnął zostać myśliwym , strzelanie z łuku szło mu bardzo dobrze , wyśmienicie wręcz bym powiedział, czasami sam też polował ale nie szło mu to tak dobrze jak wujowi .
Wujku , o której otwieramy sklep ?
O tej co zawsze , piąta nad ranem ..
Nigdy nie zabił człowieka, nawet nie myślał o tym co człowik może zrobić człowiekowi ,ale pomioty to inna sprawa. Wuj z polowania wrócił tak szybko jak na nie wyruszył.
Wuju co dziś tak wcześnie ? Nie przyniosłeś mięsa ..
Uciekaj z miasta ! Natychmiast
Co się stało ?
Pomioty u podnóża góry , jest z nimi ktoś ..
Kto ? Czego oni chcą ? !
Nie wiem , miał u swego boku smoka ,potężnego ,musisz natychmiast stąd uciekać.
Wuju a co z tobą ?
Ja tu zostaje , tu sie urodziłem i tutaj umrę .
Zostaje z Tobą ,nie ma mowy żebym Cię zostawił .
Endriku przygarnąłem Cie bo moja siostra by tego chciała , obiecałem sobie ,że będę cię chronić i nie mam zamiaru tego popsuć .
Endriku już za późno , schowajmy się do domu.
Wuju ja umiem walczyc , mogę im pomóc , strzelam z łuku .
Cisza bo nas usłyszą może nam się uda przeżyć.
Uciekajmy ! - Powiedziała kobieta gdy nagle drzwi zostały wyważone przez pomioty
Szybko chwićcie mnie za rękę ! - Krzyknęła
Co ty zrobiłaś! Mogłem mu pomóc , zabić pomioty !
Strzała przebiła mu serce , nie mogłeś pomóc, nie moglibyśmy nic zrobić . Serce masz waleczne, lecz było ich zbyt dużo. Ponadto mieli ze sobą smoczego jeźdźca ,smokobójce,morderce zwanego Dergo
Jego też bym zabił ! - Wtrącił chłopiec
Jego nie tak łatwo zabić ,on żyje w dwuch światach , naszym i smoczym. Jest ze swoim smokiem jednością ,a raczej to smok jest nim. Posiada on znaki prastarych których używały tylko smoki.
Co to za góry ? -zapytał chłopiec
To są wielkie góry smocze, bardzo niebezpieczne tereny ... Tam zamieszkuje ten co zniszczył twoje miasto wraz z pomiotami ... - odparła czarodziejka
Jak masz na imie i dlaczego mnie uratowałaś ? – zapytał Endrik
Rhagiba, Rhagiba Sawankilor. Jesteś wybrańcem, nie mogłam pozwolić byś został zabity..
Czekaj czekaj... Jakim wybrańcem ? O co tu chodzi !?
Twoja matka gdy umierała zostawiła po swoim smoku jajo.. chroniłam je , obiecałem że przekażę je Tobie .
Co z tym jajem ? Co to za jajo ?
Jajo jest bezpieczne w moim domu, bardzo daleko stąd. Musimy się tam dostać.
Więc co teraz ? – zapytał Endrik
Wyruszymy najpierw w góry krasnoludów... Od czegoś trzeba zacząć
Zacząć ? Ale co zacząć ?
Zbierać armię do wojny ,która się szykuje .. Jesteś wybrńcem , naszą jedyną nadzieją
Nadzieją na co ? Ja jestem zwykłym sprzedawcą , sprzedawałem mięso w mieście ..
Nadzieją na nowy świat .. Jeszcze się podszkolisz w walce . Bedzie na to dużo okazji.
Góry krasnoludzkie były wyjątkowe , kryły wielkie skarby i tajemnice . Krasnoludy bowiem wiecznie pragnęł złota wypopytali je ciągle. Góry te były pozornie niczym się nie wyróżniały od pozostałych , ale to tylko pozory. Skrywały one wielkie komnaty , posiadały wiele wejść , jeskiń które miały zmylić intruzów aby nie dostali się do wnętrza góry.
Jaskinie te kryły przeróżne potwory zaczynając od zwykłych wilków ,a kończąc na jaszczurach różniego typu. Najgroźniejsze były jaszczury ogniste, krewne smoków. Nie posiadały skrzydeł , ani nie ziały ogniem , nazywano je tak dlatego ,że płonęły ogniem tak oślepiającym , przez które ledwo można było zobaczyć jego kształt.
Dwujka naszych bohaterów musiała odnaleźć prawidłową jaskinię prowadzącą do tętniącego życiem miasta krasnoludów . Przemierzająć wzdłóż gór Itirlis natknęli się na mały obóz pomiotów . Było ich tam może dziesięciu .. Endrik wpadł na pomysł aby podkraść im jedzenie , ponieważ od rana nic nie jadł. Byłą już godzina obiadowa a więc słońce mocno świeciło na niebie wszystko dało się dostrzec, każdego intruza , wszystko co chciało się zobaczyć . Endrik kazując czarodziejce czekać pod pagórkiem, poczołgał się pod obóz pomiotów kryjąc się za wielką skrzynią obok której leżał mocny łuk najprawdopodobniej ze smoczego ścięgna oraz kilka dębowch strzał . Endrik nie marnując okazji wziął łuk i kucając przeszedł niezauważony pod jeszcze większą skrzynię w której była żywność . Wsunął rękę i zaczą wyciągać a to bułkę , a to mięso , gdy nagle coś chwiciło go za rękę . Endrik wyrywając się narobił dość dużego hałasu .
Rhagibo ! Rhagibo ! - Strzelając do pomiotów zaczą krzyczeć chłopiec
Endriku wiedziałam ,że to zły pomysł mogłeś zginąć. Nie masz jeszcze w sobie dość mocy z którą mógłbyś zabić ich w pojedynkę.
Jeden nam uciekł. Trzeba go znaleźć zanim powiadomi te plugastwa
Nie znajdziesz go już, napewno jest już daleko , może ukrył się w swoim mrocznym świecie
Bierzmy co niezbędne i ruszajmy Rhagibo
No tak , twoje zasłużone jedzenie.
Nasze...
Co to było ? - Powiedział przerażony chłopiec
Ognisty jaszczur . Widać ktos przed nami próbował dostac się do królestwa krasnoludów.
Ciekawe kto ... Czemu wybrał sie jak mniemam sam na taką podróż ?
Może później się dowiemy
Coście za jedni!? - powiedziała wystraszona dwójka
Witaj Endriku – powiedział ten ,który wyglądał na przywódcę
Skąd znasz moje imie ?
Każdy już wie, że jesteś wybrańcem. Jedni chcą cię zabić a inni pomóc. My należymy do tych drógich . Zapewnie udajecie się do krasnoludów? Po co ?
Chcemy wraz z Rhagibą zebrać armię mogącą .. Właściwie to po co nam ta armia , bo już zapomniałem ..
Chcą cię zabić .. Zapomniałeś ? Wojna , ten który dosiada niepokonaną bestię chce Twojej głowy ! - powiedziała czarodziejka
No właśnie , słyszeliście.. - Wtrącił Endrik
Pomożemy wam dostac sie do krasnoludów, ale ... - Powiedział ten wyższy
Właśnie ... Ale .. - Wtrącił niższy
Może teraz ja zapytram – odpowiedziała Rhagiba – Kim jesteście ?
Jesteśmy Elfami z królestwa prastarego lasu – odpowiedzieli
Co wy tutaj robicie ?
Usłyszeliśmy ,że Twoja wioska została zaatakowana ,lecz gdy przylecieliśmy na wielkich gryfach było już za późno by pomóc ...
Szukaliśmy cię , wiedzieliśmy że przeżyłeś . I oto jesteś, gdzie masz jajo ? - powiedział niższy elf
Ja je mam w swym domu – Powiedziała kobieta
Trzeba je natychmiast zabrać , gdy............. się dowie ,że go nie masz przy sobie to zniszczy wszystko co mu stanie na drodze w poszukiwaniu jaja .
Nie możemy mu na to pozwolić – powiedzieli równocześnie Endrik i Rhagiba
I nie pozwolimy. Musimy odnależć jedynie dwa, posągi . Jeden wskazujący prawidłową ścieżkę , a drógi jaskinię przez która dostaniemy się do krasnoludzkich komnat.
Ruszajmy !
Będzie ciężko , łapcie za broń – Krzyknął niższy z elfów
Pomóżmy mu ! Atakować...
Rhagibo ! Użyja jakegos czaru !!
Nie mogę ... Cos blokuje moją moc ..
Co to było ? - wykrzyknął zdziwiony Endrik
To była właśnie moc Twojego jaja . Ono juz wie ,że po nie zmierzasz .
Jak widac ktoś juz wcześniej znalazł ten posążek i myślał ,że uda mu sie przejśc obok tych gadów – Powiedział elf.
Ale tu nie ma żadnego strumienia ! NIE MA !
Szukajcie , musi być
Juz wiem ! Na końcu kamiennego strumienia ... nie chodzi o wode chodzi o wyschnięte koryto po strumieniu ... Szukajcie koryta !
Mam ! Znalazłam...
Rhagibo jesteś genialna . Ruszajmy zatem w górę tego strumienia . Ciekawe co tam na nas czeka ...