skonsternowany
Nowicjusz
- Dołączył
- 6 Luty 2017
- Posty
- 2
- Punkty reakcji
- 0
Witajcie,
chcę podzielić się z wami moim problemem,.. Sprawa dość skomplikowana w mojej ocenie, otóż rozpadł się mój długoletni związek, ale na prawdę długoletni, ponad 11 lat, moja partnerka postanowiła odejść, twierdząc że poświęciła dla dobra związku wszystko czego w życiu pragnęła i co chciała robić, ale teraz postanowiła kroczyć nową drogą, taką jak zawsze chciała, był w to zaangażowany również inny mężczyzna którego znała tydzień. Minął miesiąc od rozstania, już to przełknąłem i czuje się dobrze, szczerze mówiąc nie miałem nawet zamiaru walczyć, trzy lata wstecz była podobna sytuacja i wtedy dosłownie poruszyłem niebo i ziemię żeby jej nie stracić, udało się, ale kosztowało mnie to dużo zdrowia i nerwów, schudłem wtedy 10 kg przez stres. Tym razem to już byłoby ponad moje siły.
Jednak nie to jest najważniejsze, problem mam inny... minął ponad miesiąc od rozstania, napisałem sms'a do jej siostry, która akurat jest singielką z pytaniem czy by się ze mną spotkała, zgodziła się. Początkowo chciałem z nią pogadać o tej sytuacji mojego rozstania, ale w między czasie od umówienia się do spotkania stwierdziłem, że nie będę jej tym zamęczał i po prostu chcę z nią spędzić czas, pośmiać się pogadać no i tak właśnie to wyglądało. Na spotkaniu umówiliśmy się na za tydzień do kina. No i tu się zaczynają moje rozterki. To nasze pierwsze i drugie spotkanie nie było oficjalnie nazwane randką, przypomnę że znamy się przeszło jedenaście lat, ale sytuacja była zupełnie inna do tej pory. Byłem odrobinę zakłopotany i nieco spięty jak nigdy przedtem przebywając z nią, wydaje mi się że ona była spięta jednak bardziej niż ja. Gdyby to była nowo poznana dziewczyna to nie miałbym wątpliwości, że jeśli się ze mną umówiła to jest zainteresowana, ale w tej sytuacji, gdy znamy się już długo mam duży problem, a nie chcę zapytać wprost, wydaje mi się to nie taktowne. Czy to że się ze mną umówiła może świadczyć o tym, że w jakimś stopniu jest mną zainteresowana, ale nie jako kolegą, znajomym, tylko kimś więcej, czy może zgodziła się wyłącznie dlatego że się znamy i chciała być miła, aby pomóc mi przetrwać te smutne chwilę. Dziewczyna jest na prawdą fajna,często będąc w tamtym związku przychodziły mi do głowy myśli, że pasujemy do siebie pod wieloma względami i w wielu kwestiach się zgadzamy, bardziej niż z moją ówczesną partnerką, jednak nigdy bym się nie zdecydował, na jakiś bliższy kontakt z nią kosztem związku. Teraz jednak to już co innego, tylko że nie chciałbym zrobić z siebie głupka, ale w zasadzie to co mogę stracić....
chcę podzielić się z wami moim problemem,.. Sprawa dość skomplikowana w mojej ocenie, otóż rozpadł się mój długoletni związek, ale na prawdę długoletni, ponad 11 lat, moja partnerka postanowiła odejść, twierdząc że poświęciła dla dobra związku wszystko czego w życiu pragnęła i co chciała robić, ale teraz postanowiła kroczyć nową drogą, taką jak zawsze chciała, był w to zaangażowany również inny mężczyzna którego znała tydzień. Minął miesiąc od rozstania, już to przełknąłem i czuje się dobrze, szczerze mówiąc nie miałem nawet zamiaru walczyć, trzy lata wstecz była podobna sytuacja i wtedy dosłownie poruszyłem niebo i ziemię żeby jej nie stracić, udało się, ale kosztowało mnie to dużo zdrowia i nerwów, schudłem wtedy 10 kg przez stres. Tym razem to już byłoby ponad moje siły.
Jednak nie to jest najważniejsze, problem mam inny... minął ponad miesiąc od rozstania, napisałem sms'a do jej siostry, która akurat jest singielką z pytaniem czy by się ze mną spotkała, zgodziła się. Początkowo chciałem z nią pogadać o tej sytuacji mojego rozstania, ale w między czasie od umówienia się do spotkania stwierdziłem, że nie będę jej tym zamęczał i po prostu chcę z nią spędzić czas, pośmiać się pogadać no i tak właśnie to wyglądało. Na spotkaniu umówiliśmy się na za tydzień do kina. No i tu się zaczynają moje rozterki. To nasze pierwsze i drugie spotkanie nie było oficjalnie nazwane randką, przypomnę że znamy się przeszło jedenaście lat, ale sytuacja była zupełnie inna do tej pory. Byłem odrobinę zakłopotany i nieco spięty jak nigdy przedtem przebywając z nią, wydaje mi się że ona była spięta jednak bardziej niż ja. Gdyby to była nowo poznana dziewczyna to nie miałbym wątpliwości, że jeśli się ze mną umówiła to jest zainteresowana, ale w tej sytuacji, gdy znamy się już długo mam duży problem, a nie chcę zapytać wprost, wydaje mi się to nie taktowne. Czy to że się ze mną umówiła może świadczyć o tym, że w jakimś stopniu jest mną zainteresowana, ale nie jako kolegą, znajomym, tylko kimś więcej, czy może zgodziła się wyłącznie dlatego że się znamy i chciała być miła, aby pomóc mi przetrwać te smutne chwilę. Dziewczyna jest na prawdą fajna,często będąc w tamtym związku przychodziły mi do głowy myśli, że pasujemy do siebie pod wieloma względami i w wielu kwestiach się zgadzamy, bardziej niż z moją ówczesną partnerką, jednak nigdy bym się nie zdecydował, na jakiś bliższy kontakt z nią kosztem związku. Teraz jednak to już co innego, tylko że nie chciałbym zrobić z siebie głupka, ale w zasadzie to co mogę stracić....