Czerwony deszcz w Kerali - sperma Boga?

M

MacaN

Guest
Witajcie. Chciałbym Wam przedstawić pokrótce ciekawy przypadek z Kerali.

Mianowicie w 2001 roku spadł tam czerwony deszcz. Po prostu deszcz koloru czerwonego. Co oczywiste, kolor opadu zainteresował naukowców, którzy zbadali substancję. Okazało się, że deszcz zawierał komórki, komórki te rozmnażały się w wysokiej temperaturze szybciej, niż w temperaturze pokojowej. Podgrzano je to 120, a następnie do 300 stopni Celsjusza. Komórki przeżyły, ba! Czuły się w tej temperaturze doskonale i bardzo szybko się rozmnażały.

Co w tym dziwnego? Ano fakt, iż większość znanych ziemskich komórek ginie przy temperaturze 120 stopni, a temperatury 300 nie wytrzyma już żadna komórka ziemska. To jedna z ciekawostek. Drugą jest fakt, iż badane komórki... nie zawierały DNA, ani RNA.

Od 2001 roku, po dziś dzień nie znalazło się wytłumaczenie tego zjawiska. Jedyna teorią, która mogłaby mieć sens jest teoria panspermii, mówiąca o tym, że organizmy żywe przybyły na ziemię na pokładzie komety, bądź meteorytu.


Macie na ten temat jakieś swoje przemyślenia? Słyszeliście kiedyś o tym wydarzeniu? Na Biologii podawali je jako ciekawostkę, która może być alternatywą dla ciepłej sadzawki z wodą, solami, minerałami, itd?
 
T

TomaszTomasz

Guest
Podobno wtedy w tamtym rejonie zaczęli chorować ludziska, a lekarze byli bezsilni. Ale ucichło.
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
MacaN napisał:
Na Biologii podawali je jako ciekawostkę, która może być alternatywą dla ciepłej sadzawki z wodą, solami, minerałami, itd?
Niekoniecznie alternatywą dla samej sadzawki. Bo ta sadzawka lub cokolwiek do niej podobne, mogło być po prostu gdzie indziej. Na innej planecie w kosmosie. A skoro mogła zaistnieć na innej planecie, to dlaczego nie na naszej? Co by znowu nie podważało powstania naszej oryginalnej ziemskiej sadzawki. Tak czy inaczej, ten deszcz nawet gdyby pochodził z meteorytu, to nie jest w stanie obalić teorii powstania życia na każdej planecie, na której można spotkać odpowiednie do tego warunki. Chociaż z drugiej strony może być tak, że po całym kosmosie krążą czerwone meteoryty (coś jak plemniki), które zawierają na pokładzie odpowiedni materiał (zdolny przetrwać ekstremalne temperatury) i poprzez uderzenia w konkretne planety... zapładniają je :D Możliwe, ale bardzo mało prawdopodobne, bo o życiu na danej planecie nie decyduje jedynie obecność komórek a warunki i odpowiednie środowisko, które planeta wytworzyła.
Możliwe, że komórki z Kerali były przystosowane do warunków o wysokiej temperaturze, stąd ich aktywność przy 120 i 300 stopniach. I to moim zdaniem jest najcenniejsza informacja, bo to by oznaczało, że życie może się rozwinąć w warunkach, które nam nie sprzyjają i może mieć inne struktury.
 
M

MacaN

Guest
Bianka napisał:
Tak czy inaczej, ten deszcz nawet gdyby pochodził z meteorytu, to nie jest w stanie obalić teorii powstania życia na każdej planecie, na której można spotkać odpowiednie do tego warunki.
Póki co życie znaleziono TYLKO na ziemi :)

Oczywiście nie mam tu na myśli obalania czegokolwiek. Nic nie stoi na przeszkodzie, by życie wytworzyło się zarówno w tej sadzawce, jak i spadło z nieba. Chodzi o coś innego. Widzisz... Sadzawka to tylko i wyłącznie teoria. Nikt nigdy nie stworzył sadzawki, w której na jego oczach powstało życie. To model teoretyczny, a w tym przypadku mamy do czynienia z czymś zupełnie innym ;)

Mimo tego w szkole uczą tylko o sadzawce. Jakieś pomysły dlaczego, jeśli masz na tacy podany dowód, albo nie... Poważną poszlakę, która pozwala stwierdzić, iż życie przywędrowało do nas z kosmosu?
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
Ziemia też jest częścią kosmosu ;) No nie mamy do czynienia z czymś zupełnie innym, bo to dalej nie rozwiązuje problemu dotyczącego źródła życia. No chyba, że teorię o krążących meteorytach "zapładniających" planety weźmiesz na poważnie. Nie, teoria sadzawki może być jak najbardziej prawdziwa i nie widzę przeszkód by dalej o niej uczyć, bo może dotykać sedna sprawy, a zjawisko z Kerali zawierające obce komórki może być jedynie efektem innych "sadzawek" z innych miejsc kosmosu. Dlatego dopóki nie będziemy mieć więcej informacji na ten temat, pozostanie to jak na razie tylko ciekawostką.
 
M

MacaN

Guest
Bianka napisał:
No chyba, że teorię o krążących meteorytach "zapładniających" planety weźmiesz na poważnie.
Widzisz... Problem polega na tym, że teoria potwierdzona obserwacjami natury, bądź eksperymentami powinna być brana o wiele bardziej poważnie od teorii, ( czy raczej hipotezy i to w obu przypadkach ) sadzawki, która nie została potwierdzona w żaden sposób. To tylko zwykłe gadanie i twierdzenie, że w sumie, to w takich warunkach kiedyś powinno pojawić się życie, ale nam nie udało się tego dowieść, bo może to nastąpić po roku, a może po milionie lat.

Ha! Dobre, co nie? Powoływanie się na taki argument jest nieco dziecinne, nie uważasz? Przecież to wchodzenie w głębszą filozofię na pograniczu z fizyka kwantową. Losowa fluktuacja cząstek prędzej, czy później może stworzyć wszystko - nawet wielki wybuch, a co dopiero życie. Czytałaś kiedyś o tym, jak wielkie jest prawdopodobieństwo, że w takiej sadzawce zrodzi się bakteria?



Żeby była jasność - nie twierdzę, że taka sadzawka jest niemożliwa, ale uważam, iż prawdopodobieństwo zrodzenia się w niej życia jest na tyle małe ( przynajmniej biorąc pod uwagę nasza dzisiejsza wiedzę ), że nie można sobie od tak szastać twierdzeniami typu " skoro sadzawka mogła być na ziemi, to mogła być tez na każdej innej planecie, na której jest atmosfera i fajna temperatura ". To tak, jakbyś rzuciła 1000 kostek do gier na podłogę, jedna z nich stanęłaby na kancie i na tej podstawie twierdziłabyś, że skoro ona mogła, to jest wielce prawdopodobne, iż inne kostki również zatrzymały się w takiej pozycji.
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
Macan, przecież już na wstępie obniżyłeś rangę tego zjawiska klasyfikując je jako "zagadki, dziwy, iluzje", uznając, że masz do czynienia z wątpliwym materiałem naukowym. Więc jak można potraktować ten czerwony deszcz, wyciągając tak dalekie wnioski, jako argument podważający teorię sadzawki? To tak, jakby we wszechświecie wyszukać jedną anomalię i twierdzić, że ona wystarczy aby obalić teorię Wielkiego Wybuchu. To jest oczywiście za mało ;) Ba, może być nawet jedną ze składowych, które w szerszym kontekście działają na korzyść teorii.

Pisząc powyżej o większej ilości informacji, miałam na myśli spokojne dochodzenie.
Zakładanie, iż mamy tutaj do czynienia z elementem pozaziemskim wieszcząc ogromną sensację jest trochę nierozważne. Oczywiście jak najbardziej możliwe, ale wpierw należałoby wykluczyć inne możliwości, w tym to, że w Kerali mogliśmy mieć do czynienia ze specyficznym rodzajem ekstremofila (hipertermofia) wydobytego np. z krateru wulkanicznego (stąd wysoka temp. namnażania), przecież na ziemi istnieje jeszcze mnóstwo nieodkrytych form życia, czy to w obrębie środowisk wulkanicznych, głębin oceanów (np. kominy hydrotermalne) czy pod lodem Antarktydy (np. badania Johna Priscu).

Tabelka charakteryzująca:
http://www.e-biotechnologia.pl/Artykuly/Ekstremofile/
A tu ciekawy artykuł:
http://archiwum.wiz.pl/1996/96122800.asp

1000 kostek do gier? Trochę mało.
Parę liczb. Prawdopodobieństwo Wielkiego Wybuchu też nie było za wielkie, tak samo jak obecny kształt Wszechświata. Jak precyzyjny jest to mechanizm może zobrazować fakt, że gdyby prędkość rozszerzania się Wszechświata po Wielkim Wybuchu była zmniejszona lub powiększona o 0,000 000 000 000 000 001, to miałoby to kolosalny wpływ na podstawowe stałe, które nami rządzą a w konsekwencji tego Big Bang mógł być jednym wielkim niewybuchem.
W naszej Mlecznej Drodze mamy najprawdopodobniej 100 miliardów planet lub więcej, w tym podobne do Ziemi (np. Superziemie, planety skaliste, oceaniczne budową przypominające naszą) a Wszechświat zawiera takich "Dróg Mlecznych" 350 miliardów, a więc dużych galaktyk, każda z nich może mieć max do biliona (1012 ) gwiazd. Nie każda gwiazda ma swoje planety, ale te które mają, mają ich kilka w różnych odległościach. Jeśli więc zsumujemy wszystkie możliwości, wyjdzie nam niewyobrażalna liczba. Ja nie twierdzę, że teoria sadzawki jest bezbłędna, ale warto uzmysłowić sobie to, z jakimi liczbami mamy tutaj do czynienia :)

Ewentualne krążące meteoryty "zapładniające" planety nie rozwiązują zagadki dotyczącej źródła życia, tylko przenoszą problem w inne miejsce. Nic więcej, bo chyba nie postawisz tezy, że te komórki mogły się rozwinąć... na powierzchni meteorytu :p
 
M

MacaN

Guest
Bianka napisał:
Macan, przecież już na wstępie obniżyłeś rangę tego zjawiska klasyfikując je jako "zagadki, dziwy, iluzje", uznając, że masz do czynienia z wątpliwym materiałem naukowym.
Z wątpliwym materiałem naukowym? Podważ jego wiarygodność, niejeden naukowiec chciał to zrobić i póki co mamy cisze medialną :)

Nie istnieją ekstremofile zdolne przeżyć w 300 stopniach Celsjusza. Nie istnieją komórki, które nie maja DNA i RNA. Po prostu NIE ISTNIEJĄ. Nie na ziemi.

Nie możesz pisać, że na ziemi jest wiele nieodkrytych form życia ze 100% pewnością, bo gdybyś wiedziała o tych formach życia, to nie byłyby one nieodkryte.
Bianka napisał:
1000 kostek do gier? Trochę mało.

Oczywiście, że mało, ale prawdopodobieństwo tego, iż rzucona kostka zatrzyma się na kancie jest o wiele większe, niż prawdopodobieństwo powstania życia z posolonej wody.



Bianka napisał:
To tak, jakby we wszechświecie wyszukać jedną anomalię i twierdzić, że ona wystarczy aby obalić teorię Wielkiego Wybuchu.
Wcale nie. Teoria Wielkiego wybuchu jest konfirmowana przez takie obserwacje, jak chociażby kosmiczne promieniowanie tła. Teoria, czy raczej hipoteza o powstaniu życia w sadzawce z ciepłą, posolona woda nie jest potwierdzona żadnymi obserwacjami, czy eksperymentami. Tutaj nie ma czego obalać. Po prostu masz do czynienia ze zdarzeniem, które wskazuje na pochodzenie życia spoza ziemi. Naturalnie te zdarzenie nie zaprzecza możliwości powstania życia w sadzawce, ale z pewnością nie można go traktować jak " wątpliwy materiał naukowy ", bo jest to materiał o wiele bardziej wartościowy, niż dotychczasowe rozważania nt powstania życia na ziemi.
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
MacaN napisał:
Z wątpliwym materiałem naukowym? Podważ jego wiarygodność, niejeden naukowiec chciał to zrobić i póki co mamy cisze medialną
Masz jakieś zdjęcia tego meteorytu? Jakieś solidne dowody? Czy opierasz się tylko na zeznaniach mieszkańców? Którzy sami nie są pewni co słyszeli. To zjawisko przecież mogło mieć prozaiczną przyczynę, do której dorobiono historię. Przecież nie można tego wykluczyć. Czerwone deszcze w tamtej części świata się zdarzają.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/archiwum-2012-11-20,1/glony-zabarwily-deszcz-na-czerwono,67562,0.html
:)
 
M

MacaN

Guest
Bianka napisał:
Czerwone deszcze w tamtej części świata się zdarzają.
Tak, ale nie zawierają komórek pozbawionych DNA i RNA, rozmnażających się w 300 stopniach Celsjusza :)
 

amelia181

Bywalec
Dołączył
13 Marzec 2016
Posty
157
Punkty reakcji
63
W oficjalnym rządowym raporcie stwierdzono, że organizmy są rodzajem zarodników alg z rodziny Trentepohlia rozwijających się w tamtym rejonie, nie znaleziono jednak żadnego wyjaśnienia w jaki sposób dostały się one w takiej ilości do atmosfery, a dalsze badania nad właściwościami organizmów, wykluczyły tą możliwość. Fizyczno-biochemiczne właściwości mikroorganizmów znacznie różniły się od wszelkich znanych na ziemi glonów.
Według badań doktora Louisa czerwone komórki nie zawierają DNA. Stosując metodę znaczenia bromkiem etydyny nie był w stanie stwierdzić obecności DNA ani RNA w komórkach.
Wystarczy wspomnieć, że wszystkie żyjące organizmy na ziemi, włączając w to bakterie, posiadają DNA - kod życia.
Brak kwasu dezoksyrybonukleinowego w czerwonych komórkach był więc zjawiskiem zdumiewającym.
Obecności DNA nie stwierdziły również analizy metodą reakcji łańcuchowej polimerazy przeprowadzone na Uniwersytecie Cardiff w Wielkiej Brytanii dokąd wysłano próbki.
W znanej nam planetarnej biologii jest to pierwszy przypadek żywego organizmu nie zawierającego DNA.
Kolejne zdumiewającym odkryciem było to, że komórki są w stanie przeżyć w warunkach, w których wszelkie znane organizmy dawno by zginęły.
 
M

MacaN

Guest
No i fajnie, ale chodziło mi o Wasze przemyślenia, a nie o zdolność skopiowania tekstu z internetu i wklejenie go tutaj :D
 

amelia181

Bywalec
Dołączył
13 Marzec 2016
Posty
157
Punkty reakcji
63
Moje zdanie na ten temat jest takie że istnieje życie pozaziemskie. :)
Chm... zastanawia mnie tylko teraz to czy nasze życie Ziemskie też pochodzi z innej planety....
Ponieważ to zjawisko daje dużo do myślenia.
 
T

TomaszTomasz

Guest
MacaN napisał:
No i fajnie, ale chodziło mi o Wasze przemyślenia
W takim razie wszystkiemu winni są kosmici. Testują na nas nową broń biologiczną. Ewentualnie jeśli to nie kosmici, to na pewno będą to Amerykanie, każdy wie że oni są zdolni do wszystkiego.
 
Do góry