Dlaczego Rząd po przez prawo niszczy wszystkie rynki i bazary?

krzyzak

Nowicjusz
Dołączył
16 Sierpień 2016
Posty
4
Punkty reakcji
0
Byłem ostatnio na zachodzie. Kilka krain po kolei. Gdzie się nie obejrzysz tam bazarek, ryneczek, targowisko, kiermasze tworzone co tydzień... i nawet zamykają pół miasteczka, zakazują wjazdu autkom i ryneczek się wtedy "dzieje" a u nas nad Wisełką aż wyć się chce.
Gdziekolwiek człowiek by nie zerknął to zamykają, zamykają, zakazują, karają ... Stanie babulenka na ulicy z koszykiem grzybów: mandat, stanie dziaduleńko z wiadereczkiem jagód: mandat i tak uźwa non stop. Wszystkie bazary, rynki - wszystko znika.
Życie stało się zakazane???
 

pan k

Bywalec
Dołączył
7 Lipiec 2011
Posty
3 423
Punkty reakcji
105
Miasto
Dąbrowa Górnicza
Wielu miastach rządzi Oligarchia która okrada mieszkańców .
Istnieje też staż miejska która zajmuje się wyłudzaniem pieniędzy od mieszkańców i
zbiera pieniądze dla miasta a łatwiej wysępić pieniądze od kupców , kierowców
, osób pijących alkohol.
Może też swobodnie zbierać łapówki i bić swobodnie ludzi.
Gdyby władze miasta nie były nastawione na okradanie miasta to pozwalały by handel.
Kult obcych firm a szczególnie Marketów .
Specjalnie dla nich niszczy się Polski Handel np Kupcy Warszawscy zagrażali
Złotym Tarasom i dla tego wysłano służby i staż miejską by ich gazowali i
bili .
 

Isen1822

Ten najgorszy.
Dołączył
3 Maj 2012
Posty
1 115
Punkty reakcji
106
Wiek
30
Miasto
Polska ;)
W moim mieście stał sobie mały sklepik. Prowadziła go Pani Zofia, bardzo miła i uczciwa Pani, zawsze można było rano u niej dostać świeże pieczywo, drożdżówki, itp itd. 5 lat temu Pani Zofia musiała zwinąć interes, a dlaczego? Bo znalazła się pomiędzy Lidlem, a Tesco. Taki przykładów jest pierdyliard. Zamiast chronić i wspierać nasz rodzimy handel, który z małego sklepiku może kiedyś stać się dużą polską marką, to wpuszcza się na polski rynek Niemców, Francuzów itp itd i robi im się raj na ziemi. A gdy Polak chce sobie otworzyć sklepik, to rozwala go cała sterta przepisów, papierów, nakazów, zakazów, kontroli i innych rzeczy, które mają na celu tylko i wyłącznie zniszczyć człowieka już na starcie. Oczywiste jest, że służy to wszystko pewnej grupie ludzi, która czerpie zyski z takiego traktowania rodzimego handlu, przemysłu itp. To jest jeden ze sposobów na pozbawianie suwerenności państwa, przejmowanie go po kawałku. Każde liczące się państwo na tym świecie chroni i wspiera swoich obywateli. Jak jest w Polsce- to chyba widać gołym okiem.
 

viola1308

Nowicjusz
Dołączył
2 Maj 2015
Posty
199
Punkty reakcji
25
A w mojej miejscowości ( 17 tysięcy mieszkańców- 3 Biedronki, małe Tesko, Lidl i Kaufland) funkcjonują też małe slepiki. Znajdują klientów. Idzie się tam po dobrą wędlinę, herbatę itp. Dają radę. Choć na pewno wymaga to od nich dużo zachodu.
 

Isen1822

Ten najgorszy.
Dołączył
3 Maj 2012
Posty
1 115
Punkty reakcji
106
Wiek
30
Miasto
Polska ;)
viola1308 napisał:
A w mojej miejscowości ( 17 tysięcy mieszkańców- 3 Biedronki, małe Tesko, Lidl i Kaufland) funkcjonują też małe slepiki. Znajdują klientów. Idzie się tam po dobrą wędlinę, herbatę itp. Dają radę. Choć na pewno wymaga to od nich dużo zachodu.
Violu, czy te sklepiki funkcjonują gdzieś na obrzeżach, lub osiedlach, czy raczej gdzieś w centrum?
 

krzyzak

Nowicjusz
Dołączył
16 Sierpień 2016
Posty
4
Punkty reakcji
0
Różnica między małym sklepem na osiedlu a marketowcem u mnie wygląda tak:

chleb najtańszy 1,65zł / 2,80zł
cukier 2,85zł / 3,70zł
mleko łaciate 3.2% 1,99zł / 3,40zł
schab b/k 11,99zł / 18,00zł
najtańszy żółty ser 500g 3,99zł / 7,50zł
dżem (najt.) 2,20zł / 3,65zł
jajka M 10szt. 3,30zł / 4,50zł

Taki schemat że coś małego działa przejdzie ale w dużych miastach, czyli w miejscu w którym nikt a nikt z kasą się nie liczy prócz moherów.
Pączki na osiedlu 3,00zł sztuka, te same (z lukrem i nadzieniem, bdb. w markecie 1,20zł)
Nie wierzę że gdzieś w małej miejscowości gdzie postawili Lidla, Biedronę, Tesco i Bóg wie co jeszcze ... ludzie lecą do małych sklepów.
Doskonale orientuję się jaka bida i rozpacz jest np. na Warmii i Mazurach. Tam ludzie i po 30,40km do miasteczka autkiem hulają by zakupy w Tesco mahnąć i nie przepłacać "u sklepowej" pod domem - której non stop kończą się kartki w zeszycie od sprzedaży "na zeszyt"
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
genialna analiza

To właśnie zwyczajni Polacy a nie jacyś zdrajcy kupują w marketach. Ci właśnie prości Polacy muszą kupować gdzie taniej, patriotyzmu do garnka nie włożysz
 

Przemo Wipler

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2015
Posty
97
Punkty reakcji
4
Bazarki maja znamiona wolności i normalności. Zaradności i kreatywności Bo np. Chłopiec idzie do lasu zbiera jagody i sprzedaje na bazarku. Ktoś je kupuje i chłopiec ma pieniądze.
Dziś jest przestępcą bo nie odprowadził podatku Nie zarejestrował firmy nie zapłacił zusu Nie kupił kasy fiskalnej itp.

Czyli dziś chłopiec nie może być kreatywny.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
jak to nie może ?

dzisiejsza kreatywność polega na tym że trzeba nauczyć się na pamięć poglądów lidera partii rządzącej, podczepić się pod kogo trzeba i poczekac na stanowisko państwowe
rzecznik MON jagódek nie zbierał tylko podczepił się kiedy trzeba do dziadka Macierewicza. I już może spać spokojnie
 
Do góry