Feminizm

tajpan

Nowicjusz
Dołączył
22 Sierpień 2006
Posty
45
Punkty reakcji
0
Feminizm jest szkodliwy. Mam nadzieję, ze moja krótka opinia na temat tego ruchu sprawi, że chociaż część z Was zada sobie pytanie - „czy aby na pewno te ruchy nie są kierowane odgórnie? Czy nikt nas nie wykorzystuje?” Najpierw postaram się rozprawić z najczęstszymi argumentami feministek, a na koniec dodam swój komentarz. Postaram się pisać dosyć klarownie, ale jestem już dzisiaj trochę zmęczony, więc zobaczymy jak mi to wyjdzie w praktyce :)

1. Kobiety zarabiają mniej
Musicie zrozumieć, że pracodawca zatrudniając kogokolwiek kupuje jego pracę, ale przy okazji bierze wszystko co idzie razem z pracownikiem. Przykładowo – zatrudnianie studentów jest tańsze, ale student (nawet zaoczny) nie będzie pracował w systemie brygadowym. Z kobietami jest nieco inaczej. Koszty pracy są takie same, dopóki kobieta nie zajdzie w ciążę. Wtedy pojawiają się problemy pracodawcy i wyższe koszty, w tym: koszty szkolenia, często konieczność zatrudnienia innej osoby na zastępstwo, itp. To jest powód pierwszy. Powód drugi jest taki, że kobiety nie chcą wykonywać trudnych zawodów. Większość dziewczyn, z którymi rozmawiałem jeszcze na studiach, chce iść pracować do biura, a z reguły są to stanowiska, które są nikomu do szczęścia niepotrzebne. Gdyby nagle politycy zaczęli walczyć z biurokracją, to zobaczylibyście jak wzrosłoby bezrobocie wśród kobiet. Owszem, kobiety mogłyby pracować w fabrykach, ponieważ nie wszędzie wymagana jest siła fizyczna (chociaż od jednej feministki usłyszałem, że faceci to cioty i kobiety są statycznie silniejsze od mężczyzn :) ), ale raczej manicure by wam nie przetrwał w takiej pracy, miałybyście non stop posiniaczone nogi, itp. Nie mówiąc już o tym, że jest to dosyć ciężka praca. Uwierzcie mi, nie usiądziecie sobie w trakcie pracy, nie wypijecie kawy, musicie mieć bardzo podzielną uwagę, trochę zdolności manualnych i praca jest dużo bardziej stresująca niż praca w takim biurze. Ja kiedyś pracowałem w fabryce (a nawet w dwóch, jeśli liczyć pracę w UK) i wiem jak to wygląda. Faktycznie, jeśli robiłem nadgodziny, to zarobiłem znacznie więcej niż pani w biurze, ale bez nadgodzin zarabiałem niewiele więcej. Do tego dochodzą panie w agencjach zatrudnienia, które żerują na pracy innych, panie od BHP, które nic nie robią i nie znają realiów pracy, ale przepisy zmuszają pracodawcę do ich zatrudniania. Powiem więcej, taka pani może przysporzyć pracownikowi kłopotów. Nie zna realiów pracy w fabryce i nie wie, że nie zawsze można w 100% przestrzegać zasad BHP, a w przypadku wypadku może się okazać, że nie dostaniesz odszkodowania właśnie dzięki niej. Nawet jeśli wykonywałeś tylko polecenia. Oczywiście jest to scenariusz skrajny, ale jak najbardziej możliwy. Kolejny powód, to motywacja. Jeszcze kiedy studiowałem, kilka moich koleżanek wyszło za mąż. Nie pracowały, ale jednak żyły na jakimś poziomie, ponieważ ich mężowie pracowali. Tylko jeden student miał żonę i dziecko, ale poza studiowaniem pracował. Dlatego rzadko bywał na zajęciach. Zmierzam do tego, że w naszej kulturze jest takie przekonanie, że to mężczyzna powinien być głównym żywicielem rodziny. Jeżeli nie jesteś w stanie zapewnić jej bytu, to nie jesteś prawdziwym mężczyzną. Nie mówiąc już o tym, że zarabiając mało masz raczej niewielkie szanse na poznanie atrakcyjnej kobiety. Wiem, ze tutaj uogólniam i są kobiety, które są adwokatami, lekarzami, czy informatykami, ale stwierdzenie „kobiety zarabiają mniej” jest jeszcze większym uogólnieniem.

2. Kobiety na tym samym stanowisku zarabiają mniej
Żadna jeszcze nie podała mi konkretów, tylko puste hasło, ale mniejsza z tym. Musicie wiedzieć, że na danym stanowisku, w tej samej firmie każdy pracownik może mieć inną pensję i nie ma to nic wspólnego z dyskryminacją. W grę wchodzą jego umiejętności, doświadczenie, cechy charakteru, czy talent. Powiem więcej – nie w każdej firmie jest stawka godzinowa, czy za miesiąc pracy i nierzadko można ją sobie wynegocjować. Twoja praca jest warta tyle, ile ktoś jest gotowy za nią zapłacić (no chyba, że pracujesz w urzędzie – wtedy jesteś przepłacana). Jeżeli uważasz, że jesteś warta więcej to znajdź sobie inną pracę, albo załóż własną firmę i na złość płać kobietom więcej niż mężczyznom :D .

3. Kobiety są niechętnie zatrudniane na umowę o pracę
Przypomnijcie sobie kampanie społeczne, które informowały kobiety, że pracodawca nie może zapytać się kobiety, czy ma zamiar zajść w ciążę. To prawda, nie może, ale w przypadku gdy zajdzie, to jego spotykają poważne konsekwencje. Najłatwiejszym wyjściem jest więc niezatrudnianie kobiet. Podziękujcie feministkom i kobietom, które nadużywały swoich praw po zajściu w ciążę. (ciekawy wywiad, który może Wam wiele uzmysłowić http://www.wykop.pl/link/2402106/kobiet-nie-oplaca-sie-zatrudniac-czyli-szczery-glos-przedsiebiorcy/).

4. Inne przykłady
Egzaminy do policji nie uwzględniały różnic anatomicznych kobiet – Egzaminy wstępne do policji powinny być lżejsze dla kobiet. W wielu krajach to już funkcjonuje. A potem jak będzie przed nią uciekał złodziej to będzie krzyczeć „biegnij wolniej szowinisto! Uwzględnij moje różnice anatomiczne!” Genialny pomysł.
Negatywny wizerunek kobiet w popkulturze - W większości filmów i książek to mężczyzna jest tym złym, ale jak w jakimś dziele pojawi się kobieta, to nagle feministki wylewają żale. Ewentualnie jak kobiet jest za mało, to też jest skandal. Dobrym przykładem jest najnowsza odsłona SW. Główną bohaterką jest kobieta i Afroamerykanin (bądźmy przez chwilę poprawni), żeby właśnie nie zostać oskarżonym o rasizm i feminizm. I tak się przyczepili, ponieważ kobiet było za mało i było za mało wątków LGBT. Czy nie uważacie, że to jest chore? (http://www.filmweb.pl/news/Za+ma%C5%82o+w%C4%85tk%C3%B3w+LGBT+w+%22Gwiezdnych+wojnach%22-117260 http://natemat.pl/100637,fanki-oburzone-dyskryminacja-w-gwiezdnych-wojnach-tylko-dwie-kobiety-w-obsadzie). Czytałem też o tym, że G. Flynn (autorka m.in. Zaginionej Dziewczyny) spotkała się z krytyką, ponieważ kobieta w tej historii była straszną manipulatorską i przez to psuje reputację wszystkim kobietom. Jakoś Bukowskiego nikt się nie czepiał, że pokazuje mężczyzn jako pijaków i ćpunów.
Nazwy zawodów mają z reguły męskie nazwy I co z tego wynika? To jest taki duży problem?
Jak mężczyzna chodzi z nagim torsem, to nie ma problemu, a jak kobieta chodziłaby z nagim biustem, to budziłaby kontrowersje Bez komentarza

Jakoś żadna nie walczy z tym, że to mężczyzna płaci za rachunek w restauracji. Poczytajcie sobie z czego ten zwyczaj wynika i zobaczycie jakie były szowinistyczne początki tego zwyczajiu.

Dlaczego o tym piszę? Owszem, mógłbym to olać, jednak feminizm w obecnej formie jest chorobą podobną do poprawności politycznej, a same feministki są polityczkami. Dla nich feminizm to biznes, niemoralny biznes. Przypominam, ze Femen miał potężne finansowanie (http://pl.sputniknews.com/polish.ruvr.ru/2012_09_22/femen-demaskacja/). Po zdemaskowaniu zniknęły bodajże na 3 lata z mediów, po czym nagle wróciły. W reportaży w TVNie pokazywały, że mieszkają na jakiś squotach, że robią wszystko dla idei i nie mają żadnego źródła finansowania. Może sputniknews nie jest dobrym źródłem, ale ja pamiętam jak protestowały na całym świecie. Jak płaciły za bilety lotnicze i hotele? Cyckami zbliżeniowo? Tym bardziej, że z tego co pamiętam jeden heppening im prawie nie wyszedł bo nawaliły się ekskluzywnymi alkoholami w hotelu i tak zaczęły rozrabiać, że kilka wylądowało na dołku. Inne organizacje działają podobnie. Myślicie, ze gdyby jakakolwiek partia chciała walczyć z biurokracją, to co zrobiłyby organizacje feministyczne? Jeżeli opozycja zapłaciłaby wystarczająco dużo, to wyciągnęłyby statystyki mówiące o tym, ze za kadencji partii X bezrobocie wśród kobiet znacząco wzrosło. Między innymi dlatego żadna partia nic z tym nie zrobi. Po drugie – łatwiej jest rozwiązywać problemy, których nie ma niż te realne. Obniżenie podatków, podniesienie kwoty wolnej od podatku, czy obniżenie wieku emerytalnego bez znacznego obniżenia emerytury nie jest łatwe. To co robimy? Zmieńmy prawo, żeby 15 – latki mogły chodzić po tabletki antykoncepcyjne do ginekologa bez rodziców i powiedzmy, że walczymy z hipokryzją i dyskryminacją. To jest dużo łatwiej wprowadzić. Kolejny powód, to danie pracy znacznej liczbie działaczek i innych kobiet. Chodzi mi tutaj o wszelkie szkolenia, programy aktywizacji zawodowej kobiet, NGO, telefony zaufania, i inne.

Są to rzeczy opłacane z mojej kieszeni i nie godzę się na to, jednak działalność feministek ma jeszcze gorszy skutek. Wiele kobiet w to wierzy. I tak pamiętam jeden wykład na którym pani doktor mówiła, że faceta trzeba sobie wychować. Ona nigdy nie pomyślałaby, żeby uprasować swojemu mężowi koszulę, a jak siedziała na urlopie macierzyńskim i on wracał z pracy, to zostawiała mu dziecko i szła na zakupy odpocząć. Myślicie, ze to jest wyjątek? Takich kobiet (wbrew pozorom) nie brakuje. Dziewczyny, nie idźcie tą drogą.
 
A

alfabeta11

Guest
Feminizm to bardzo trudna kwestia. Uważam, że termin taki jak feminizm nie powinien istnieć (tak, zlinczujcie mnie drogie panie).
Mam jedną bliższą znajomą feministkę. O ile dziewczyna jest mega inteligentna to ma totalnie wyprany mózg. Jak dyskusja zejdzie na takie tematy to z miejsca można przestać rozmawiać, bo żadne argumenty nie docierają. Inne znajome za to, z którymi bliżej się trzymam jawnie mówią, że feminizm to idiotyzm i jest ok tak jak jest teraz. Prawa są równe, a kiedy się chce do czegoś dojśc to nie wystarczy się rozebrać, a trzeba coś umieć. I tak też w gruncie rzeczy jest na rynku pracy. Przynajmniej na tym specjalistycznym.

Powiem więcej, zaczynam spotykać się z opiniami (wyrażanymi przez obie płcie <<przynajmniej przez te normalnie myślące elementy>> ), że w tej chwili to mężczyźni zaczynają być tymi dyskryminowanymi. Muszą niejednokrotnie wykonywać cięższą pracę za te same pieniądze co kobiety i w ogóle.

No i właśnie, spotkania aktywizacyjne dla kobiet. NONSENS.
I mój ulubiony element całej tej zabawy, spotkania informatyczne z różnymi prelekcjami przeznaczone tylko i wyłącznie dla kobiet. Nie istnieją spotkania tego typu tylko i wyłącznie dla mężczyzn. Na takie może przyjść każdy. Na te pierwsze nie ma opcji, żeby pojawił się facet. Istna komedia.

I w ramach ciekawostki. Pracowałem przez pewien czas w pewnej fabryce. Czytałem sobie jej regulamin. Noszenie ciężarów bez "pomocy" sprzętów itp. Mężczyźni 35 kg. Około 50 minut na godzinę. Kobiety 8 kg około 30 minut na godzinę. Taki kwiatek, że wykonywane prace były praktycznie takie same. Pensje też musiały takie być. I gdzie tu sprawiedliwość? I co ważniejsze, gdzie jest sprawiedliwość dla właściciela fabryki, który delikatnie mówiąc na części pracowników był w plecy, ale w ramach poprawności albo nie wiadomo czego musiał zatrudniać?
 

tajpan

Nowicjusz
Dołączył
22 Sierpień 2006
Posty
45
Punkty reakcji
0
alfabeta11 napisał:
Powiem więcej, zaczynam spotykać się z opiniami (wyrażanymi przez obie płcie <> ), że w tej chwili to mężczyźni zaczynają być tymi dyskryminowanymi. Muszą niejednokrotnie wykonywać cięższą pracę za te same pieniądze co kobiety i w ogóle.
To jest tzw. dyskryminacja pozytywna (wiem, dziwnie to brzmi)
alfabeta11 napisał:
I mój ulubiony element całej tej zabawy, spotkania informatyczne z różnymi prelekcjami przeznaczone tylko i wyłącznie dla kobiet. Nie istnieją spotkania tego typu tylko i wyłącznie dla mężczyzn. Na takie może przyjść każdy. Na te pierwsze nie ma opcji, żeby pojawił się facet. Istna komedia.
Przykładem jest kongres kobiet. Czasami prelegentami są mężczyźni, ale wyłącznie pro feministyczni i są zapraszani w konkretnym celu. Zdaje się, że rzecznik praw obywatelskich był zapraszane na ich spotkani. w innym przypadku, tak jak mówisz, wstęp dla mężczyzn jest wzbroniony. Co najwyżej możesz sobie wystąpienia pooglądać na YT.
alfabeta11 napisał:
I w ramach ciekawostki. Pracowałem przez pewien czas w pewnej fabryce. Czytałem sobie jej regulamin. Noszenie ciężarów bez "pomocy" sprzętów itp. Mężczyźni 35 kg. Około 50 minut na godzinę. Kobiety 8 kg około 30 minut na godzinę. Taki kwiatek, że wykonywane prace były praktycznie takie same. Pensje też musiały takie być. I gdzie tu sprawiedliwość? I co ważniejsze, gdzie jest sprawiedliwość dla właściciela fabryki, który delikatnie mówiąc na części pracowników był w plecy, ale w ramach poprawności albo nie wiadomo czego musiał zatrudniać?
U nas było podobnie. Jeden z działów wymagał cięższej fizycznej pracy (nosiło się więcej ciężarów i przez dłuższy czas). Kobiet nie brano tam w ogóle. U nas niby praca pod tym względem była lżejsza, ale też czasami zdarzało się, że pełna paleta się przesunęła i trzeba było interweniować. I co z tego, że (jak powiedziała babka od BHP), że nie mam prawa nosić więcej niż 10 kg? Nie było innej opcji, żeby to ruszyć niż za pomocą swojej siły. A gdyby coś mi się stało, to mogłaby powiedzieć, że sorry, było mówione, że nie możesz podnosić takich ciężarów[, sam jesteś sobie winien. Nie dostaniesz odszkodowania. To co? Po lidera miałem biec, bo paleta mi się przesunęła? Przecież by mnie wyśmiał.
 
Do góry