Luźne myśli

Delilaah

Bywalec
Dołączył
5 Maj 2016
Posty
367
Punkty reakcji
51
Wiek
32
Miasto
Gorzów Wielkopolski
Witam Was kochani. Swego czasu działałam na łamach serwisu wpmt jako redaktor. Dzieliłam się swoimi myślami, które i tutaj chciałabym zaprezentować. Mimo, iż moje życie przewróciło się do góry nogami w ciągu ostatnich trzech lat- niektóre teksty są ponadczasowe. Zapraszam do dyskusji.


Spadające gwiazdy i pola pokryte waniliowym posmakiem wydawały się sennym przyćmieniem wyobraźni. Wyobraziłam sobie życie bez Ciebie, smutek skomlący w kącie, wywrócone żarówki- cel był oczywisty. Czasami łzy mimowolnie wypalają spocone policzki. Dziewięciocyfrowy numer nie krzyczał obcym oddechem. Zakodowałam nierównomierne oddechy, wycinki słów spalających się na dusznym powietrzu. Zacznę od fizyczności, której nie było. Ułamki spadających słów, przyciąganie między sieciowe mimo szalonej odrębności. Wydaje Ci się, że powalasz atrakcyjnością, budujesz moje niedostrzeżenia szybką rekompensatą słowną. Dobre masz wyobrażenia, trafnie wydobyłeś kryształ z cierpkiego serca. Nie byłam skłonna kołysać się, otwierać oczu na pierwsze lecące ptaki w stronę nieskażonego nieba.

Tak łatwo ufać nie można, w końcu zranienia głębokie dotykają wiotkich żył, a z nich nie pozwolę Tobie popijać. Wykreowałam Cię już na enigmatycznym starcie, lśniące ciało wampirzego pochodu, zatruta dusza dziecięco-dorosłym jadem. Moje płuca są czyste, przepływające impulsy torują się na najniższym skrzyżowaniu, krzyczę, że chcę przestać. Jesteś moją eutanazją. Aparatura hamuje mnie, a ja chcę się uzewnętrznić, prysnąć jak bańka.

Przyjdź, dotknij półszeptem mojej ręki, wydobądź kościste włókna nad-erotyzmu. Miałam tego zbyt mało. Subtelizując, władasz potęgą świata. Mało, tak wciąż niewiele wiesz. Wiedzę łamię w pół. Odrywając się od niej, zmierzam ku anatomii. Przypomnij mi ostatnią rozmowę, kiedy oddechem koiłeś usta, szyję, kark. Niedotknięciem dotykałeś mnie przez stumilowe powłoki. Później ręce, serce, uda. Może i się uda dojść bezwiednie do kolejnej stacji. Bez pośpiechu malowałeś na mnie maleńkie literki. Spauzujmy, nie można kochać na odległość cudzego ciała, nie znając przegród w sercu, ani upodobań. Może się nie zgodzimy, jeśli lubisz truskawkowe płatki, niesłodzoną melisę z gruszką. Złudzenie karmi złudzenie, a ja nie mogę przecież Ciebie lubić.

I pamiętaj: kobieta kocha uszami.
 

Delilaah

Bywalec
Dołączył
5 Maj 2016
Posty
367
Punkty reakcji
51
Wiek
32
Miasto
Gorzów Wielkopolski
Kawałek szerokiego lasu przeszłam, aby móc żyć w zrównoważonej ludzkiej postaci. Cisnące się niedowierzania nie byłyby takie cenne, gdyby nie wiek, starcie między światami, zacieranie nostalgicznych granic. Dorosłość, brzmi zadufanie, ale taką jest. Kiedy widzisz światło w przysłowiowym tunelu zastanawiasz się, dlaczego nie można go zachować. Przechodzisz i całe gówno, jakie do tej pory miało sens staje się apokalipsą. Odchodzę od stereotypów, jedynym kontrolnym wyjściem jest harówa.

Dzień jak co dzień, nie mnie tyczy się to górnolotne powiedzenie. Z bólem na ustach i zaciśniętymi zębami wstajesz, aby pokonać most upokorzenia, sterty zakurzonych akt i widok niewdzięcznych mimik. Sama nie potrafię ogarnąć myśli. To tak, jakby wyjść z wehikułu czasu i odnaleźć się nagle w nowym otoczeniu łgarstwa. Tak wygląda ciężki chleb powszedni. Kawa nie smakuje już jak kofeinowa rozkosz, cynamonowe ciastko twardnieje pod naciskiem pośpiechu. Kruszę się, jak skała z lessu ulatuję nad wyżyny wspomnianej niecodzienności. Kobieta w tym wieku chciałaby odkryć przed sobą nieznane, ale bezpieczne przylądki.

Zwariowałam, to nie mnie pisane jest rzucane się w niedojrzałe zboże, zrywanie złocistych kolb pokrytych wczesną meszką. Życie rozpoczyna się po zmierzchu. Wracasz z torbą niedojedzonych sunbites’ów i mniej niż połową niewypitej wody gazowanej. Atrakcyjniej wyglądasz z papierosem w dłoni i ręcznikiem na głowie, kiedy odwiedzasz balkonowe salony. Wiesz kiedy kończy się dzień? Można polemizować. Jednak dla kobiety mojego pokroju, z niewyjaśnionych przyczyn trwa wiecznie.
 

Delilaah

Bywalec
Dołączył
5 Maj 2016
Posty
367
Punkty reakcji
51
Wiek
32
Miasto
Gorzów Wielkopolski
Zapadłam się, jak drewniane okiennice obijam o futryny. Już sama nie wiem, którędy lecą ptaki z mej otwartej czaszki. Czarne jak noc, nad horyzontem uderzają z hukiem w połamane drzewo nietoperze. Myśli mam miliony, idę prosto w las. Prosto w las, między brukowaną drogą, a spalonym brzegiem traw. Idę, idę, dalej idę tam- gdzie pod stopami pękają świerszcze. Trzask, trzask, brzask? Zbutwiałe liście, matowe połamane włosy, jedna niewydolna nerka.

Ciągnie się ta okrutna kręta dróżka, a przemierzyłam tylko sekundowy punkt od A do B. Niecałą nanominutę moich czarnych myśli. Jak śmiesz kochać taką psychopatkę. Jak śmiesz czytać teraz moją spowiedź. Spowiedź do szarej komórki mózgowia. Psychopatka, psychodelia, psycho...klectwo- do własnego użytku.
 
Do góry