Telepatia, rzucanie klątw czy może przypadki?

Nostradamu30

Nowicjusz
Dołączył
2 Styczeń 2016
Posty
5
Punkty reakcji
0
Proszę osoby, które są w stanie wytrzymać w przeczytaniu tego co zamieszczam poniżej i przedstawienie czym waszym zdaniem to może być.. Wierzyć w to czy nie?

Dwa lata temu pojechałem ze szwagrem po siostrę do Wiednia, prowadziłem Auto w jedną stronę z Koszalina do Wiednia. Szwagier w czasie kiedy ja prowadziłem ucinał sobie drzemkę (niemal cała drogę pokonałem sam prowadząc auto) , Po dojechaniu na miejsce położyliśmy się aby po kilku godzinach móc wrócić z powrotem do Polski. Szwagier odespał około pięciu godzin ja natomiast około trzech. Powrót rozpoczęliśmy na dwa samochody, ja swoim autem a siostra jako ,że była świeżo po zdaniu egzaminu na prawo jazdy ze szwagrem drugim autem. Zmuszony byłem jechać autostradą z prędkością dziewięćdziesięciu kilometrów na godzinę.
Po jakimś czasie takiej zamulonej jazdy zasygnalizowałem im aby się zatrzymali, gdy to zrobili próbowałem wytłumaczyć, że nie możemy dalej jechać z taką prędkością gdyż mamy zbyt dużo drogi jeszcze do pokonania a jesteśmy mało wypoczęci aby nie narażać innych użytkowników drogi i samych siebie na niebezpieczeństwo. Nie udało mi się wytłumaczyć szwagrowi że głupotą jest jechać 90km/h na autostradzie - szwagier zasłaniał się tym, że jest to nowy samochód a on nie zamierza go docierać więc dalej będzie kontynuował jazdę z taką prędkością. Wkurzony wsiadłem do samochodu i jechaliśmy dalej. Kląłem jak szewc przez całą drogę, W myślach wyzywałem szwagra jaki on jest głupi, nieodpowiedzialny, niemyślący, do takiego stopnia byłem wkurzony, że aż mną trzęsło. Szwagier za kierownicą zmieniał się z moją siostrą ja natomiast niestety nie miałem z kim.

Oczy na zapałkach, kompletnie wyczerpany modliłem się aby szczęśliwie dojechać na miejsce- dodam że była to zima drogi w środkowej i północnej części Polski były zaśnieżone i oblodzone, temperatura około minus 20-25 stopni Celsjusza. Dojechaliśmy szczęśliwie na miejsce ale od tego momentu relacje między mną a szwagrem uległy pogorszeniu.

Przytoczę teraz kilka dziwnych sytuacji z tej podróży:
Pierwsza sytuacja:
W jednej z miejscowości w południowej części Polski w kierunku do Wiednia jechałem z prędkością ponad 70 kilometrów na godzinę. Zostałem zatrzymany przez policję, pani policjantka ze względu na to, że panował duży mróz zaprosiła mnie do radiowozu. Poprosiła moje dokumenty oraz dokumenty pojazdu, gdy podawałem jej siedząc na tylnym siedzeniu dowód rejestracyjny oraz ubezpieczenie samochodu, dokument ubezpieczenia spadł na podłogę auta. Mówię "..aaA jeszcze ubezpieczenie" a ona "niech pan schowa bo jeszcze pan zostawi i będzie musiał wracać". Po dwóch dniach otworzyłem dokument ubezpieczenia, okazało się że od tygodnia był nieważny.
Czy nie jest To zastanawiające' pokonałem trasę z Koszalina do Wiednia oraz z powrotem na nieważnym dokumencie ubezpieczenia jednocześnie zatrzymany przez patrol policji i bez żadnych konsekwencji ?
Druga sytuacja:
Oczywiście na płatnych odcinkach autostrad do Wiednia darowałem sobie wykupywanie winietek .Po kilku tygodniach znajomy, który na stałe mieszka we Wiedniu i często jeździ do Polski mówi, że to niewiarygodne jest, że przejechałem i nie zostałem zatrzymany bo są tam elektroniczne systemy rozpoznawania kto ma ważną i przyklejoną winietę . A taka przejażdżka kosztowałoby mnie 500 euro. Ten przypadek jest pewnie zwykłym fuksem.
Trzecia sytuacja:
Wracając z Wiednia w południowej części Polski, może lekko po północy jadąc z prędkością około 110 kilometrów na godzinę za jednym z zakrętów pomiędzy lasami ujrzałem kilkanaście saren na środku jezdni (wyglądało to tak jakby miały zebranie) hamulec na maxa, serducho w gardle. Wyhamowałem kilka metrów przed nimi a one łaskawie zeszły z drogi pomyślałem, że może zadzwonię do szwagra i ostrzegę, że właśnie taką sytuację przed chwilą miałem oni jadąc około pięciu minut za mną aby uważali . Szybko odszedłem od tego pomysłu- bo byłem zbyt wściekły na szwagra i nie chciało mi się z nim rozmawiać. Uznałem nieprawdopodobnym aby sarny wrócił w to samo miejsce. Po pięciu minutach dzwoni szwagier i opowiada, że za zakrętem stało stado serem i z ledwością wyhamowali..
Nie uważacie że to dziwny zbieg okoliczności?

Rok później jako, że szwagier jest tak zwaną złotą rączką w sprawach remontowo-budowlanych. Obiecał mi, że wyremontuje moją kuchnię gdy tylko będzie miał mniej pracy. Umówiliśmy się wstępnie, że za dwa miesiące. Po dwóch miesiącach proszę szwagra czy znajdzie kilka dni żeby wykonać remont kuchni. Szwagier odmawia tłumacząc się, że mam zbyt dużo Innej roboty i może za miesiąc najwcześniej. Po dwóch miesiącach znów proszę szwagra czym wyremontuje kuchnie spotykam się z identyczną odpowiedzią jak dwa miesiące wcześniej. Mamy miesiąc lipiec, znowu z cierpliwie zwracam się do szwagra z prośbą o wyremontowanie kuchni i znów szwagier zasłania się innymi pracami.
Rodzi się we mnie wściekłość na szwagra w myślach wyzywam go od idiotów, braku myślenia o tym że rodzina powinna być najważniejsza , tym bardziej, że u mnie tyle samo by zarobił co na i innych pracach u kogoś (to samo mówię swojej drugiej siostrze podczas rozmowy telefonicznej, nie szczędząc epitetów w jego kierunku). Nie potrafiłem racjonalnie wyjaśnić jego decyzji. Kilka miesięcy później szwagier trzy razy ląduje w psychiatryku. Zaczyna słyszeć głosy, widzieć obrazy, zachowywać się jak niemowlę, pracuję w nocy , nie sypia, to co robi jest tylko psuciem , zamiast budować czy naprawiać wszystko obraca się w gówno, lekarze stawiają diagnozę- schizofrenia paranoidalna. Rodzina o włos od zniszczenia. Czy może istnieć związek pomiędzy tym, że przekląłem go w myślach bo się na nim zawiodłem gdyż na pierwszym miejscu postanowił wykonywać pracę dla obcych osób niż dla mnie?

Wieść o tym że wywieziono go w kaftanie do psychiatryka roznosi się po małej miejscowości jak burza. Rodzina postanawia wyjechać do Anglii. Dzwonie do siostry i mówię jaki jestem rozczarowany tym, że zostawili ojca i wyjechali do Anglii , Jednakże przez to co rodzina wycierpiała życzę im wszystkiego jak najlepiej i aby byli szczęśliwi w Anglii bo kocham swoją swoją siostrę i chce dla niej jak najlepiej.


Szwagier od razu znajduje pracę w Anglii, rodzina bardzo szybko dostaje od państwa mieszkanie, dodatkowo siostra chwali mi się że dostają od państwa nowe wyposażenie mieszkania i jest bardzo szczęśliwa z rozwoju sytuacji . Szwagier od momentu wyjazdu nie ma symptomów powracania choroby,
Czy może istnieć związek pomiędzy tym czego życzyłem a tym jak to się ułożyło z waszego punktu widzenia? Przypadki?

To był jeden przykład, gdzie osoba znana mi zaczęła świrować.. Znane mi są jeszcze dwa.. Również w identycznych sytuacjach, gdzie ktoś kto mnie zranił wylądował w psychiatryku, łącznie z tym ze osoba ta będzie zwalniania z pracy, a wcześniej mówiłem, że taki idiota nie powinien tu pracować.
Wiem , ze sytuację są irracjonalne.. Ale takich sytuacji mam mnóstwo.. Od dzieciństwa, byłem wychowywany w rodzinie gdzie mojej świętej pamięci mama to co powiedziała się zdarzało.. Jest na to wielu świadków a przykładów do przytoczenia masa.
Potrafiła oceniać charakter osoby i jej zamiary w błyskawicznym tempie. Sam kilka miesięcy temu zapytany przez kolegę kto moim zdaniem wygra wybory zdecydowanie powiedziałem, że Komorowski, bo na pierwszy rzut oka widać że Duda nie wierzy w to co mówi i jest marionetką a naród również musi to widzieć. Byłem ogromnie zaskoczony wynikami wyborów.
 
M

MacaN

Guest
Mnie zawsze uczyli w domu, żeby nie życzyć nikomu źle, bo to nie są tylko puste słowa, ale możemy wywołać wilka z lasu i zrobić komuś krzywdę.

Słowa mogą mieć olbrzymią moc, a siły paranormalne nie są nam znane. Mama często mi opowiadała o swoich doświadczeniach z nimi i wiem jedno - lepiej z nimi nie zaczynać ( choć bardzo mnie korci, by to zrobić ).
 

Nostradamu30

Nowicjusz
Dołączył
2 Styczeń 2016
Posty
5
Punkty reakcji
0
MacaN nie robiłem tego świadomie, stwierdzałem fakt.. który przedłożył się na jego spełnienie.. ale mam też sporo pozytywnych aspektów wypowiedzianych przeze mnie słów.. które całkowicie zmieniały poglądy drugiego człowieka lub też jego życie osobiste na o wiele lesze.. Ty przynajmniej jesteś świadom, że słowa mogą przybrać dużą moc.. od dzisiaj też już chyba będę :)
 

grzesio_89

Nowicjusz
Dołączył
22 Styczeń 2008
Posty
228
Punkty reakcji
7
W średniowieczu wierzyli w klątwy, telepatie itp. a to był tylko zwykły przypadek, zbieg okoliczności. Nie wierzę z takie rzeczy, za dużo o tym myślisz i stąd Twoja nad interpretacja owych wydarzeń.
Widocznie, policja nie patrzyła/przeoczyła datę Twojego ubezpieczenia, policjant też człowiek może nie zauważyć. Albo te sarny co Ci wyskoczyły, jak sam pisałeś tam był las więc w lesie żyją te zwierzęta i przyzwyczaiły się do samochodów i sobie chodzą gdzie chcą i kiedy chcą. A że trafiłeś na sarny Ty i szwagier, ja w tym nie widzę żadnych dziwnych zjawisk.
 

Nostradamu30

Nowicjusz
Dołączył
2 Styczeń 2016
Posty
5
Punkty reakcji
0
grzesio_89 nie przecze, moze za bardzo to wszystko ze sobą wiaze i byc moze wynika z tego jakas moja wlasna nadinerpretacja.. ale wlasnie o to mi chodzi, by osob takie jak Ty pomogly mi zejsc na ziemie.. choc to jeszcze mi nie wystarcza..
 

Ewek8mm

Nowicjusz
Dołączył
3 Październik 2015
Posty
30
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Stąd pewnie Twój nick tutaj Nostradamu30. Hmmm nie ma chyba realnego wytłumaczenia tego co Cię spotkało. Jedni pewnie będą mówić, że to zbieg okoliczności. Ja jestem skłonna uwierzyć w telepatię. Jak dla mnie to karma - główna idea głosi, że czyny tworzą przyszłe doświadczenia i przez to każdy jest odpowiedzialny za własne życie, cierpienie i szczęście, jakie sprowadza na siebie i innych.
 
M

MacaN

Guest
A ja myślę, że lepiej dmuchać na zimne. Nie wiemy, jak silne są byty duchowe.

Przypominam, że jeśli wypowiadają się tutaj sceptycznie osoby wierzące, to nich sobie lepiej przemyślą, czy warto dalej trwać w tej swojej ( z takiego punktu widzenia śmiesznej ) wierze. To religia, do której jesteście przywiązani zakłada, że istnieją demony i inne stwory, które mogą wyrządzać ludziom zło, bądź dobro. To ta sama religia zabrania Wam z pewnych względów przywoływania tych stworów i ta sama religia posiada strażników, którzy potrafią te stwory przegonić do siebie ( egzorcystów ).
 

Nostradamu30

Nowicjusz
Dołączył
2 Styczeń 2016
Posty
5
Punkty reakcji
0
MacaN jak TY piszesz zaczynam się bać.
Swój temat wiązałbym z tematem z sprzed ośmiu lat gdzie "prześladowany" ewidentnie wierzył, że prześladuje go osoba ze zdolnościami telepatycznymi... błagał o pomoc o to link ww.forumowisko.pl/topic/61322-pomozcie-mi-telepatyczne-przesladowanie/ (bez jednego w)
Tyle, że w mojej sytuacji nie byłem świadom, że to własnie ja mogę się do tego przyczyniać.. może jak MacaN pisze '...religia ma swoich strażników...", a jeżeli ludzie też mają swoich strażników? i gdy ktoś wyrządza nam krzywdę, nasi strażnicy idą nam na pomoc niszcząc wrogów?

Przykład z mojej rodziny ale z innej sytuacji z przed nastu lat :
moja mame codziennie przez tydzień męczyły, koszmary, gdy wstawała każdego dnia mówiła, że spać nie mogła bo czuje, że w naszej miejscowość wydarzy się jakaś wielka tragedia. po tygodniu w niedziele rano dowiedzieliśmy się, że zamordowano księdza w naszej miejscowości..
cała rodzina wierzyła, że jeżeli ona tak mówi to coś się wkońcu wydarzy (zanim się wydarzył) Przypadek?
Dwa tygodnie wcześniej na niedzielnym kazaniu ksiądz powiedział ( na którym byłem) .. że wie, że niedługo umrze, że zbliża się po niego śmierć- czuł to.. parafia świadkiem.. Przypadek?
 
M

MacaN

Guest
Nostradamu30 napisał:
Dwa tygodnie wcześniej na niedzielnym kazaniu ksiądz powiedział ( na którym byłem) .. że wie, że niedługo umrze, że zbliża się po niego śmierć- czuł to.. parafia świadkiem.. Przypadek?
Jeśli został zamordowany, to obstawiam, ze wiedział z kim i jak poważnie ma na pieńku. Po prostu.



Nostradamu30 napisał:
Tyle, że w mojej sytuacji nie byłem świadom, że to własnie ja mogę się do tego przyczyniać..
Wiesz... nie przesadzałbym, znaczy... Mi nie chodziło o to, że jesteś jakimś medium, które skłania Boga do zrzucania plag na ludzi, którzy ci się nie podobają.
Po pierwsze to może działać w dwie strony.
Po drugie pisząc o strażnikach miałem na myśli po prostu księży z krucyfiksem, a nie anioły, które na zawołanie biorą miecze i idą się bić z demonami szatana.
Po trzecie nie posiadam żadnej tajemnej wiedzy w tym zakresie, po prostu wiem, że nie powinno się rzucać na nikogo klątw, nie wierzę jakoś specjalnie w ich działanie, ale głupio bym się czuł, gdyby po moim powiedzeniu " niech Cię szlag " zmarł ktoś mi bliski, na kogo się wkurzyłem dzień wcześniej.


Jeśli chcesz sprawdzić, na ile silne są słowa, to proszę bardzo - tablica ouija i do dzieła. Albo inny rekwizyt, pobaw sie w wywoływanie sił nadprzyrodzonych. Spróbuj sprzedać diabłu dusze w zamian za niewyobrażalne bogactwo. Najwyżej będziesz niewyobrażalnie bogaty :)
 

Nostradamu30

Nowicjusz
Dołączył
2 Styczeń 2016
Posty
5
Punkty reakcji
0
Pozwolę sobie dodawać inne mniej lub bardziej interesujących doświadczenia ze swego życia, może komuś uda się połączyć układankę w całość i stworzyć ogólny obraz:
4 lata temu, rozglądałem się z dziewczyną za kupnem mieszkania.. Jednym z oglądany przez nas mieszkań zatrzymałem się po przekroczeniu progu i mówię do dziewczyny coś tu nie gra i ni z gruchy ni z Pietruchy pytanie do właściciela” ktoś tu zmarł?” na to właściciel” tak, moja żona w zeszłym tygodniu” rozejrzeliśmy się po całym mieszkaniu i uprzejmie podziękowaliśmy za możliwość obejrzenia mieszkania…
Podziękuje Tobie MacaN , zdecydowanie nie mam zamiarów nic, ani nikogo wywoływać po to by sobie coś udowodnić.. Miałem z tym do czynienia w dzieciństwie, gdzie z rodzeństwem bawiliśmy się w zabawę zwaną wywoływanie podświadomości osób żyjących.. Tylko, że w pewnym momencie coś poszło nie tak i działy się różne niefajne rzeczy..
Co do księdza, o którym wcześniej pisałem.. może i miał przeciwników/wrogów ale nie był tego świadom z czyjej strony i gdyby mu śmiercią grożono wcześniej, ujawnił by to lub śledztwo, które trwało ponad 1.5roku wykazało by.. zbyt wielu osobą publicznym zależało na wykryciu sprawców i tak też się stało.
MacaN na bogactwie za taką cenę napewno mi nie zależy :) .
 
E

Elen

Guest
Nostradamu30 napisał:
(...) Szwagier od razu znajduje pracę w Anglii, rodzina bardzo szybko dostaje od państwa mieszkanie, dodatkowo siostra chwali mi się że dostają od państwa nowe wyposażenie mieszkania i jest bardzo szczęśliwa z rozwoju sytuacji . Szwagier od momentu wyjazdu nie ma symptomów powracania choroby,
Czy może istnieć związek pomiędzy tym czego życzyłem a tym jak to się ułożyło z waszego punktu widzenia? Przypadki?

To był jeden przykład, gdzie osoba znana mi zaczęła świrować.. Znane mi są jeszcze dwa.. Również w identycznych sytuacjach, gdzie ktoś kto mnie zranił wylądował w psychiatryku, łącznie z tym ze osoba ta będzie zwalniania z pracy, a wcześniej mówiłem, że taki idiota nie powinien tu pracować.
Wiem , ze sytuację są irracjonalne.. Ale takich sytuacji mam mnóstwo.. Od dzieciństwa, byłem wychowywany w rodzinie gdzie mojej świętej pamięci mama to co powiedziała się zdarzało.. Jest na to wielu świadków a przykładów do przytoczenia masa.
Potrafiła oceniać charakter osoby i jej zamiary w błyskawicznym tempie. Sam kilka miesięcy temu zapytany przez kolegę kto moim zdaniem wygra wybory zdecydowanie powiedziałem, że Komorowski, bo na pierwszy rzut oka widać że Duda nie wierzy w to co mówi i jest marionetką a naród również musi to widzieć. Byłem ogromnie zaskoczony wynikami wyborów.
Pierwsze pytanie- a dlaczego mama "swietej pamieci"? Cos sie stalo? jesli dobrze zrozumialam. Byc moze matka miala pewien dar, tego nie wykluczam. *** Kolego drogi, za wiele sobie wyobrazasz. Owszem zlorzeczenie w nerwach Ci sie zdarzylo, i byc moze spowodowalo to pewne perturbacje chwilowe. Nerwy na szwagra nie sa tu usprawiedliwieniem. On wcale nie musial Ci remontowac mieszkania.... ma prawo zwyczajnie nie chciec. Macie tez prawo nie lubiec sie wzajemnie. Ale to nie znaczy, ze masz mu zyczyc zle! Tym bardziej, ze twierdzisz, ze kochasz swoja siostre. A ona kocha szwagra, wez to pod uwage. *** Kolejna kwestia- a to na pewno schizofrenia zdiagnozowana? Jesli tak, to wiedz, ze ona moze dluzszy czas nie dawac objawow a potem wrocic ze zdwojona sila. Ta choroba nie jest wyleczalna, moze byc jedynie "uspiona." Byc moze on tam dostaje odpowiednie leki, bierze je regularnie stad dobry stan. Mozliwe, ze zycie zagranica sluzy mu, a skoro czuje sie tam dobrze to i stres go opuscil. Tylko sie cieszyc. Gorsza wiadomosc jest tak, iz jest choroba, ktora moga (nie musza) odziedziczyc dzieci. **** I na zakonczenie- istnieje cos takiego jak "zle oko", zla energia (zlorzeczenie), jednak nie sadze zeby to byla klatwa w Twoim przypadku. Rzucenie klatwy to "wyzsza szkola jazdy," gdybys to zrobil to zakladam ze dosc szybko oberwalbys rykoszetem, i sam wyladowalbys w szpitalu. Odnosnie Aniolow- sa to silne energie. Kazdy ma swego Aniola Stroza a male dzieci sa pod szczegolna ochrona... niektore nawet widza je tak do 3-5 roku zycia. Wiec jesli cos Dobrego nad kims czuwa, to nie tak latwo zrobic komus krzywde zlorzeczeniem. Predzej wroci do nadawcy, wiec odradzam. Trzeba nad soba panowac. Po to Bozia dala rozum czlowiekowi, zeby z niego korzystac.
 

RoznieWZyciuBywa

Nowicjusz
Dołączył
23 Luty 2016
Posty
4
Punkty reakcji
0
mozna sie podlaczyc za pomoca rzutnika telepatycznego, telepatyzera, poczytajcie jest w necie o tym jak zbudowac, bede sie niedlugo do tego zabierac.
 
Do góry