Jak zmusic ojca do opieki nad dziecmi?

Problemowaijedyna

Nowicjusz
Dołączył
15 Grudzień 2015
Posty
14
Punkty reakcji
0
Witam. Jestem matką parki bliźniąt. Jak wiadomo przy jednym dziecku jest dużo roboty a co dopiero przy dwójce, szczególnie jak jest się samej. Ich ojciec zajmuje się nimi tylko wtedy gdy mu to pasuje, czyli rzadko. Nawet gdy staram się z nim umówić żeby popilnował ich parę godzin żebym mogła coś załatwić itp często jestem wystawiana do wiatru. Nie ukrywam też że czasami po prostu chciałabym odetchnąć trochę. I teraz moje pytanie. Czy jest może jakiś sposób żeby wymusić na ojcu opiekę nad dziećmi, tak żeby nie mógł się wykręcić byle powodem? Pozdrawiam.
 
E

Elen

Guest
Jestescie po rozwodzie? Jesli tak, to opieka powinna byc okreslona przez sad (godziny, daty, ilosc). Jesli to zwiazek malzenski, to... tu niewiele mozna "nakazac." Jak on nie ma takich zapedow ojcowskich i serca do dzieci, to bedzie Ci ciezko naprowadzic go na inny tor. Mozna awantura, prosba i grozba ale to niewiele da. Czasami skutek przynosi stawianie przed faktem- "musze wyjsc i wychodze." Bez zbednego wyjasniania, po prostu zostawic go z dziecmi. Babcia niech nie wyrecza. Wzorzec zachowania mezczyzny/ojca wynosi sie z domu rodzinnego i najczesciej powiela. A tak po kobiecemu- wspolczuje Ci.
 

Problemowaijedyna

Nowicjusz
Dołączył
15 Grudzień 2015
Posty
14
Punkty reakcji
0
"Czasami skutek przynosi stawianie przed faktem- "musze wyjsc i wychodze."" Raz już tego spróbowałam i groził mi wezwaniem policji że porzuciłam dzieci itp. Skończyło się na tym że wróciłam w ciągu 20 min bo bałam się jego dalszych pomysłów. Nie, na szczęście nie zdążyłam za niego wyjść.
 
K

kate2

Guest
Problemowaijedyna napisał:
Skończyło się na tym że wróciłam w ciągu 20 min bo bałam się jego dalszych pomysłów. Nie, na szczęście nie zdążyłam za niego wyjść.
Skoro to takie szczęście ( w nieszczęściu można dodać) że nie zdiążyłaś za niego wyjść to sugeruję zamiast szarpania się i próby wymuszenia opieki po prostu zająć się własnymi dziećmi bez pomocy ich ojca . Jesli nie możesz liczyć na pomoc rodziny czy sąsiadki (gdy trzeba załatwić coś ważnego) to wszelkie sprawy niestety musisz rozwiązywać biorąc dzieci ze sobą. Mimo, iż stanowi to dla Ciebie pewien problem to uważam że jest to najrozsądniejsze wyjście. Próba wyegzekwowania swoich oczekiwań siłą będzie tylko potegowała bunt, spzreciw i złość u ojca dzieci. Po drugie satysfakcjonuje Cię Jego obecność przy dzieciach pod przymusem? A może wyładuje na nich swoją złość za próbę zmuszania go do czegokolwiek?

Jestem mamą czwórki dzieci i gwarantuję Ci, że mimo pewnych trudności można sobie samemu poradzić. Podczas gdy mąż był w pracy gdziekolwiek się musiałam ruszyć robiłam to z wszystkim dziećmi. Tak więc gdy trzeba....to można :)

Do mężczyzny na pewno nie podchodzi się szantażem czy też wymuszaniem czegoś. Zazwyczaj odnosi to odwrotny skutek. Nie potraficie się porozumieć drogą pokojową i w klimacie życzliwości? Skąd u ojca Twoich dzieci ten ośli upór? Może zbyt agresywnie i roszczeniowo podchodzisz do Niego?
 

Problemowaijedyna

Nowicjusz
Dołączył
15 Grudzień 2015
Posty
14
Punkty reakcji
0
Niestety jestem ze wszystkim sama, moja matka nie ma zamiaru pomóc bo nie musi. Wychodzi z założenia że już swoje odchowała i koniec kropka. Znajoma chętnie by pomogła ale po prostu się boi sama z nimi zostać. Jeżdżę z nimi i załatwiam prawie wszystko, tylko niekiedy nie mieszcze się w drzwiach (szeroki wózek) co sprawia nie miłe sytsytuacje. Dzieciaczki mają 5 miesięcy więc bez wózka się nie obejdzie. Próbowałam z nim rozmawiać, prosić i grozić. Nic nie odnosiło skutku. W końcu nie wytrzymałam i odeszłam od niego. Życię w ciągłych kłótniach, kłamstwach i matactwach nie było na moje nerwy. Ma do mnie żal że zabrałam mu dzieci. Nie rozumie ile przeszłam w czasie ciąży kiedy nie chciał nawet słyszeć takiego słowa, kiedy zaspał na zaplanowaną cesarke, przychodził zupełnie pijany lub nie do domu i wiele innych. Obecnie czekam na miejsce w ośrodku dla samotnych matek, co wiąże się z dużą ilością dokumentów i jeżdżenia.
 
K

kate2

Guest
Problemowaijedyna napisał:
Ma do mnie żal że zabrałam mu dzieci.
Ma do Ciebie żal a jednocześnie nie chce z nimi zostać? Czy jesteś pewna jego kompetentnej opieki skoro piszesz, że pije?



Problemowaijedyna napisał:
Niestety jestem ze wszystkim sama, moja matka nie ma zamiaru pomóc bo nie musi. Wychodzi z założenia że już swoje odchowała i koniec kropka.
A poza mamą nie masz nikogo innego? Brata? Siostry?

Cała nadzieja w tym, że dzieci szybko rosną i sporo utrudnień zniknie. Na pewno łatwiej się wszystko załatwia gdy chodzą na własnych nóżkach :)
 

Problemowaijedyna

Nowicjusz
Dołączył
15 Grudzień 2015
Posty
14
Punkty reakcji
0
Pił bo mógł, bo wiedział że ja się nimi zajmuje i nietkne alkoholu jak on nawet łyka się napije. Mówi że chce się nimi zajmować, że tęskni za nimi. Nie bierze ich bo twierdzi że nie ma czasu i ma kupę spraw na głowie. Ile w tym prawdy? Nie mam pojęcia. Nikogo, jestem młodą matką i wszyscy wokół mnie są pochłonięci imprezami i alkoholem. Czyli nie zbyt pewnymi osobami do popilnowania dzieci, nawet na krótki czas. Oj do chodzenia mamy jeszcze dużo czasu, a już się boję co to będzie.
 
K

kate2

Guest
@[member='Problemowaijedyna'], jeżeli ojciec Twoich dzieci dalej pije to uważasz, że jest na tyle dojrzałą osobą, by się nimi zaopiekować? Nie napisałaś ile i jak często pije więc nie bardzo wiem jak się do tego ustosunkować.


Problemowaijedyna napisał:
Mówi że chce się nimi zajmować, że tęskni za nimi.

Problemowaijedyna napisał:
Nie bierze ich bo twierdzi że nie ma czasu i ma kupę spraw na głowie.
Te dwie Twoje wypowiedzi się wzajemnie wykluczają, widzisz to? Chcę.....ale nie chcę....Bo co? Bo pije?
Nie patrz na to, co mówi ale na to, co robi bo to musi się spinać jedną klamrą. Za słowami muszą iść czyny inaczej jednym uchem wpuścić, drugim wypuścić.

Jeśli jest to człwoiek uzalezniony od alkoholu to postawiłabym ultimatum: zobaczy się z dziećmi jesli się za siebie weźmie. Inaczej ja bym dzieci pod opieką człwoieka który nie panuje nad sobą nie zostawiała. No ale to może są moje nadinterpretacje ....bo jak wspomniałam....nie uściśliłaś kwestii picia.
 

Problemowaijedyna

Nowicjusz
Dołączył
15 Grudzień 2015
Posty
14
Punkty reakcji
0
Nie jest osobą uzależnioną, chociaż wydaje się mi to kwestią czasu kiedy wychodzenie z kolegami i dwa piwa po pracy się w to zmienią. Szczególnie że mieszka z jednym z nich. Nie chcę do tego dopuścić i nie chce żeby dzieci wychowywały się bez ojca. Nie potrafię do niego dotrzeć żadnymi sposobami. Tak jak mówiłaś jedno mówi drugie robi. Wie że może i ciągnie z tego jak tylko może, dlatego szukam sposobu by określić mu dokładnie kiedy ma się nimi zająć a nie kiedy mógłby.
 
K

kate2

Guest
Problemowaijedyna napisał:
Nie chcę do tego dopuścić i nie chce żeby dzieci wychowywały się bez ojca.
Czasem to dla dzieci jest lepsze. By czerpały one z tego poczucie bezpieczeństwa , radość i szczęsliwe dzieciństwo to ojciec musi być osobą odpowiedzialną i dojrzałą. I czynami swymi musi pokazać , że je kocha. Mam poczucie, że próbujesz przeforsować swoje wyobrażenia ponad rzeczywistość.

Ojcem się jest zawsze, nie wtedy gdy mu to pasuje. Może gdy przestaniesz zabiegać o wizyty i wymuszać opiekę to ojciec szybciej pójdzie po rozum do głowy? A jesli nie....to myślę, że nic nie tracicie.

Po drugie odeszłaś. Podjęłaś decyzję o rozstaniu. A teraz zabiegasz o kontakty .
 
E

Elen

Guest
Rozumiem. Bledy mlodosci, za pozno na moralizowanie. Szkoda ze dzieci sa w to wplatane. Zle wybralas mezczyzne i tyle. Tylko, ze to juz teraz nic nie zmienia. Jesli uda Ci sie dostac miejsce w Domu Samotnej Matki, to juz bedzie dosc dobrze. Obawiam sie jednak, ze on jest alkoholikiem. Byc moze z czasem otrzasnie sie sam ze soba (albo i nie) i bedzie w stanie pelnic obowiazki ojca. Jednak na ten moment- jestes sama i bedziesz musiala udzwignac ten zyciowy ciezar. Przykre ale tak jest.
 

Problemowaijedyna

Nowicjusz
Dołączył
15 Grudzień 2015
Posty
14
Punkty reakcji
0
Odeszłam bo miałam go dosyć jako partnera, ale nie chce dzieciom zabierać ojca. Moje wyobrażenia może i są wygórowane, ale sama wychowałam się bez ojca i wiem z czym to się wiąże. Jeśli zostanie tak jak jest to co z tego że będzie od czasu do czasu w ich życiu skoro będzie zawodził na każdym kroku? Wyjścia widzę dwa albo się w końcu zdecyduje nimi zająć tak jak należy albo nie będzie go w ogóle. Dopóki są jeszcze mali. Nie chce żeby przeżywały zawód za każdym razem jak im coś obieca i potem się z tego wycofa. Nie wiem, co bym nie zrobiła i tak źle i tak nie dobrze.
 
E

Elen

Guest
Twoje oczekiwania nie sa wygorowane, Nikomu nie zycze takiej sytuacji, ale .... nie odbierasz dzieciom ojca, bo on sam tym ojcem w pelni nie jest. Takie sa fakty. Dopoki on sadownie nie jest ograniczony albo pozbawiony praw, to nie ma mowy o tym. Niestety w tej sprawie brak zlotego srodka.
 
K

kate2

Guest
Problemowaijedyna napisał:
Jeśli zostanie tak jak jest to co z tego że będzie od czasu do czasu w ich życiu skoro będzie zawodził na każdym kroku?
No własnie co z tego? A pzrecież o taką sytuację ci chodzi, tak? By od czasu do czasu przyszedł i zajął się nimi. No bo przecież wyprowadziłaś się od niego więc opcja że będzie z dziecmi bardzo często nie wchodzi w tym układzie w grę .

Wiesz....niektórzy ojcowie są definiowani tylko spłodzeniem dziecka. Nie dojrzeli do tej roli i czują się w niej jak w za ciasnym garniturze. Ty byś bardzo chciała ojcu swych dzieci ten garnitur nałożyć, i jeszcze czuć mu się w nim dobrze.
Na pewnych ludzi nie będziesz miała nigdy wpływu i nic na to nie poradzisz. Dlatego tak wazne jest wiązanie swojego życia i przyszłości z odpowiedzialnym człowiekiem, który uniesie ciężar i owoce swoich decyzji. Nasze złe czy nie trafione wybory okazuje się, że kształtują też losy innych ludzi, np; naszych dzieci dlatego tzreba dobrze patrzeć , obserwować i wyciagać wnioski. Bo jesli nie to pózniej zostaniemy tylko z żalem, pretensjami, roszczeniami i wyobrażeniami. I co nam po tym? Czasu nie cofniesz , dzieci już są i teraz pora stworzyć im w miarę optymalne warunki bytowe, psychiczne i duchowe do parwidłowego rozwoju.

Mam nadzieję, że spotkasz na swojej drodze ludzi, którzy okażą Ci wsparcie, pocieszenie i zmotywują do dalszej drogi. Gdybym mieszkała bliżej to chętnie zaopiekowałabym się Twoimi dziecmi , gdybyś chciała pozałatwiać swoje sprawy. No ale ja mieszkam niedaleko Wrocławia, a TY? :)

Po drugie tak naparwdę nie o to Ci tylko chodzi. Pragniesz stworzenia normalnej rodziny .Tylko sama sobie odpowiedz, czy z ojcem swoich dzieci się da.
 

Problemowaijedyna

Nowicjusz
Dołączył
15 Grudzień 2015
Posty
14
Punkty reakcji
0
Mieszkam w Warszawie. Chcę bardzo stworzyć im normalną rodzinę. Boję się że jeżeli ich ojciec nie dorosnie do tego to żaden inny facet nie podejmie się tego. Dużo włożyłam w ten związek i w to żeby wyszedł na prostą w życiu. Dlatego tak trudno jest mi sobie uświadomić że nic z tego już nie będzie. Ale staram się nie poddawać dla maluchów. Patrzę na nich i wiem że muszę, jak nie dla siebie to dla nich.
 
K

kate2

Guest
Problemowaijedyna napisał:
Dużo włożyłam w ten związek i w to żeby wyszedł na prostą w życiu. Dlatego tak trudno jest mi sobie uświadomić że nic z tego już nie będzie. Ale staram się nie poddawać dla maluchów. Patrzę na nich i wiem że muszę, jak nie dla siebie to dla nich
Gdyby ojcu dzieci zależało przychodziłby codziennie i starał się zaistnieć w ich zyciu. Niestety nie dość, że tego nie robi, to jeszcze wymiguje się jak może od swoich obowiązków. Musiałby poczuć ogromną stratę , żeby chcieć coś zmienić w swoim życiu. Widocznie jej nie czuje. Jesli poczuje być może coś się ruszy.
Póki co musisz zakasać rękawy i i ść do przodu. A w życiu róznie się układa. Bądż jednak czujna i patrz na realia. Nie kieruj się na przyszłość samymi wyobrażeniami o szczęśliwej rodzinie.
PS. Ja też wychowałam się bez ojca. I dziadka też nie ma w naszym życiu. Tak więc niektórzy ludzie się w ogóle nie zmieniają. Układają sobie życie tylko pod siebie. Cała reszta jest nieistotna.
 

Problemowaijedyna

Nowicjusz
Dołączył
15 Grudzień 2015
Posty
14
Punkty reakcji
0
Przykre że faceci podejmują takie a nie inne decyzje i nie chcą czy nie potrafią stanąć na wysokości zadania. Po pięciu czy dziesięciu latach wracają i w oczach dzieci są kochanymi tatusiami którzy rozpieszczają i niczego nie zabraniają. Martwie się że właśnie taki czeka nas scenariusz. Jeśli w ciągu paru miesięcy nie odezwie się w nim instynkt tacierzynski to zakasam rękawy i zrobię wszystko żeby zapewnić im wszystko sama jak i pozbawić go wszelkich praw do nich.
 
E

Elen

Guest
Wiesz co, podziwiam Cie. I patrzac na Twoja postawe- jestem pewna, ze dasz sobie rade w zyciu, mimo wszystko. I nawet powiem Ci ze masz szczescie- bo dzieci sa zdrowe i mam nadzieje ze beda sie dobrze chowac. Moze ten pan sie ogarnie jakims cudem i pouklada sie jakos to wszystko. Czas pokaze. A jesli nie.... to lepiej Ci bedzie bez niego, jesli mialby ze swoim nalogiem byc dodatkowym balastem, a nie wsparciem. Jestes jeszcze mloda, dzieci podrosnal... na pewno spotkasz jeszcze odpowiedniego mezczyzne i ulozysz sobie zycie. Wielu mezczyzn szuka kobiet z dziecmi, serio. Kwestia dogadania sie. **** A tak na marginesie- bardzo sie ciesze, ze napisalas o swoim problemie. Dzieki temu wiele osob byc moze zrozumie, ze nie zawsze w zyciu uklada sie wszystko tak jak chcielibysmy. I nie zawsze od razu trafia sie na wlasciwego partnera, ktory chce dzielic z kims zycie. Czasami nawet dzieci nie pomoga, zeby stworzyc rodzine. Jesli ktos nie chce, to nie da sie go zmusic. Ale to nie powod, zeby czuc sie gorzej od innych. Po prostu kazdy ma inny los, inna droge zycia, wiec nie warto szufladkowac wedlug schematow. Czasem zycie trzeba brac jak leci. ;)
 

BOSSY

Bywalec
Dołączył
13 Październik 2009
Posty
1 593
Punkty reakcji
133
Wiek
34
A powiedz mi jak to z nim było przed urodzeniem dzieci? ;)
 

Problemowaijedyna

Nowicjusz
Dołączył
15 Grudzień 2015
Posty
14
Punkty reakcji
0
Owszem jest mi ciężko samej ale jeśli kiedyś wejdzie tu inna matka z podobnym problemem to chce żeby wiedziała że podjęła dobrą decyzję. Nie ważne jak jest ciężko patrzysz na swoją pociechę czy pociechy i wiesz że warte są wszelkie poświęcenia. Nikt nie jest tak uparty i zawziety jak matka walcząca o byt dla swojego dziecka. Kiedyś może i znajdę partnera na tyle wartościowego żeby się z nim związać, ale narazie widzę na to marne szanse. Młodzi faceci rzadko chcą się podjąć takiej odpowiedzialnosci.
BOSSY napisał:
A powiedz mi jak to z nim było przed urodzeniem dzieci? ;)
Przeraził się gdy usłyszał słowo ciąża. Oczywiście trzeba było to opić ze znajomymi i to nie raz. Do innych mówił że zostanie ojcem, wręcz się cieszył. Gdy ja próbowałam podjąć ten temat w chwilę stawał się gburliwy i naburmuszony. Przez praktycznie całą ciążę mnie unikał jak tylko mógł, było to o tyle proste bo pracowalam do 7 miesiąca ciąży. Jak wracałam to marzyłam tylko o śnie. Jest jakiś koncert. No jak to on nie pójdzie? Przecież koledzy idą, ja też mogę co z tego że muzyka o takim natężeniu może zagrozić ciąży już nie mówiąc o tabunie pijanych ludzi. Od początku do samego końca twierdził że ma czas żeby się zmienić. Nie zmienił się, jedynie zaczął mnie oklamywac w większości spraw bo chciał zapobiec kłótni.
 
Do góry