Tłumienie czy wyrażanie uczuć i emocji?

K

kate2

Guest
Pytanie jak w tytule: Tłumicie czy wyrażacie swoje emocje i uczucia? Umiecie stawić czoła sytuacjom i ze spokojem wyrazić siebie? Czy może reagujecie impulsywnie na różne wydarzenia ? A może wewnetrzny bunt i złość pokrywacie uśmiechem i kurtuazją by odreagować potem w inny sposób i na kimś kto akurat się nawinie?
Jak się czujecie z Waszymi reakcjami?
 
K

Kuqi

Guest
Bywa różnie, zależnie od sytuacji i tego co czuję. Gdy czuję ból (np. z powodu rozstania, świeży temat) to trzymam go w sobie i staram się tego nie okazywać. Ale nigdy nie odreagowuję na kimś, wolę sobie radzić z tym myśląc.
Trochę inaczej jest, gdy jestem szczęśliwy - kto ma wiedzieć, ten wie. Da sięto po mnie poznać, ale nie jestem osobą, która dzieli się emocjami z całym światem.
Ze złością jest jak z bólem - pokonuję ją w sobie, chociaż czasem to trochę trwa :)
 
K

kate2

Guest
corbi napisał:
A ja nie potrafię w sobie tlumić. Jestem bardzo nerwowym człowiekiem.
Ja też nie potrafię choćbym chciała. Mąż mi czesto mówi, że mam wszystko wypisane na twarzy :) U mnie musi być wszystko jak na patelni - widoczne. I wyjasnione. I na bieżąco by się pod dywanem (nieporozumień, róznic , sprzeczek) nie gromadziły sterty brudu. Bo potem nie wiadomo jak się zabrać do oczyszczania terenu.



Kuqi napisał:
Bywa różnie, zależnie od sytuacji i tego co czuję.
Z tym też się utożsamiam. Są rózne okoliczności w których człowiek nie może sobie pozwolić na asertywne wyrażenie siebie. Jedyną reakcją pozostaje milczenie choć w człowieku się coś wewnętrznie zagotuje....Ale na pewno trzeba to przerobić później, nawet z samym sobą by samego siebie i swoje odczucia zrozumieć.
 
E

Elen

Guest
Tlumic emocje? zly pomysl. Odreagowac na innych? jeszcze gorszy. Jakos malo kiedy mam w sobie zle emocje, bo jestem pozytywnie nastawiona z natury. No ale jak mnie ktos porzadnie wkurzy, to mu wygarne i tyle. Staram sie to jednak czynic bez obrazania, krzykow i dyskretnie na tyle, zeby postronne osoby nie odczuly. A jak mam kobiecego focha to mam swoje sposoby, zeby poprawic sobie humor relaksujac sie.
 

Adrianna342

Nowicjusz
Dołączył
27 Sierpień 2015
Posty
13
Punkty reakcji
0
Według mnie emocje najlepiej ostudzić i wyrzucić na ciężkim treningu biegowym, siłowym, czy np. boxie. Daje super efekty i oczyszcza umysł. Polecam :)
 
K

kate2

Guest
Ciekawa jestem jakbyście zareagowali na sytuację, gdy ktoś sam wprasza się do Was na herbatę/kawę a Wy nie macie ochoty na to spotkanie. Jest ono o tyle trudne, może nie trudne ale uciążliwe gdyż nie ma tematów do rozmów i znajomość ta budzi we mnie pewną niechęć z kilku powodów. Dodam, ze jest to kobieta .
Zapowiedziała się ona z dziećmi na herbatę i czuję, jakbym była postawiona pod ścianą. Najchętniej napisałabym, że nie mam ochoty na tę herbatę ale obawiam się, że to tę osobę dotknie.
 

AnkaNowicka

Nowicjusz
Dołączył
12 Kwiecień 2016
Posty
13
Punkty reakcji
1
Wiek
38
Miasto
Toruń
Teraz to juz raczej nic nie zrobisz, na przyszlosc mozesz sie czyms wykrecic, a to brzuch, a to wyjazd.. w ktoryms momencie kazdy zauwazy ten brak tematow...
Ja nie lubie takich pustych znajomosci. Problem mi sie rozwiazal samoistnie jak na pare lat wyjechalam do innego miasta (studia, praca) i wpadalam rzadko, a wetdy musisz zweryfikowac te znajomosci i spotykasz tylko tych, na ktorych Ci zalezy, bo widzisz ich tak rzadko, ze nie chcesz tracic ani minuty.
 
K

kate2

Guest
Problem już rozwiązałam. Ponieważ ta osoba lawiruje z odpowiedziami na pewne pytania odpisałam, że w tak niejasnej sytuacji nie mam ochoty na żadną wspólną herbatę. Nie lubię gdy mnie ktoś stawia pod ścianą ....szczególnie gdy znajomość podszyta jest niedopowiedzeniami i wykrętami w pewnych kwestiach.

Nie dałabym rady wypić tej herbaty i silić się na sztuczne pogawędki. To zdecydowanie nie mój klimat. Relacje muszą być szczere ...inaczej nie potrafię.
 
T

TomaszTomasz

Guest
kate2 napisał:
Tłumicie czy wyrażacie swoje emocje i uczucia? Umiecie stawić czoła sytuacjom i ze spokojem wyrazić siebie? Czy może reagujecie impulsywnie na różne wydarzenia ?
Wszystko ma swoje granice, podobno nawet świętym nerwy puszczały. Jestem nerwusem ale i cierpliwość też mi jest znana, do czasu. Był czas że dla osób które znałem dużo bym zrobił i robiłem, niestety dasz palec a będą chcieć całą łapę. Zdarzyło się kiedyś że i ja potrzebowałem pomocy, nic wielkiego ale zawsze. Nikt jakoś się nie wysilił. Pogoniłem całe to fałszywe towarzystwo w diabły, raczej już nie przyjdą? Spokój mam.
kate2 napisał:
Ciekawa jestem jakbyście zareagowali na sytuację, gdy ktoś sam wprasza się do Was na herbatę/kawę a Wy nie macie ochoty na to spotkanie.
Ci co mnie znają wiedzą że nie pijam tych napoi ;)
 
K

kate2

Guest
TomaszTomasz napisał:
Był czas że dla osób które znałem dużo bym zrobił i robiłem, niestety dasz palec a będą chcieć całą łapę.
To prawda ale to dla mnie jeszcze nie jest problemem bo dajesz tyle, ile jesteś w stanie i ile chcesz. Gorzej gdy pomagasz a druga strona chce tej pomocy na swoich warunkach i gdy się na to nie godzisz z przyjaciela nagle stajesz się wrogiem. :)
 
Do góry