Nie wiem co robić?

secrettt

Nowicjusz
Dołączył
5 Lipiec 2015
Posty
1
Punkty reakcji
0
Witam.
Postanowiłam, że napiszę tu do Was...bo chętnie poznam opinie osób postronnych. Jestem w związku 2 lata i kilka miesięscy. Zaznaczę tylko, że ja mam 29 lat a mój partner 28. Zauważyłam, że w moim związku nie dzieje się za dobrze. Może opiszę jak to wygląda. Otóż jak mój partner nie ma humoru to nie chce się ze mną spotykać, odsuwa mnie od siebie a mnie to bardzo boli... jest to już nie pierwszy raz. Dzwoni do mnie ale nie proponuje spotkań. Od kilku dni mi odmawiał, wymyślał różne powody a w końcu powiedział, że woli się ze mną nie spotykać jak nie ma nastroju bo to źle wpływa na nasz związek. Ja wychodzę z założenia, że jak jedna strona nie ma humoru to ta druga stara się go jakoś poprawić. W związku osoby powinny o siebie dbać, chyba, że się mylę? Bo już sama nie wiem. No i w związku z tym, że on nie miał ostatnio humoru postanowiłam, że zrobię mu niespodziankę i przyjdę do niego. Pomyślałam, że go przytulę, pobędę z nim to będzie mu może lepiej. Jak już byłam blisko jego klatki zadzwoniłam uśmiechnięta z zapytaniem czy byłby zainteresowany poprawą nastroju a on zaczął pytać co to takiego ma być, to zaproponowałam spacer, powiedział, że nie ma ochoty a jak powiedziałam, że jestem blisko jego klatki to zapytałam - to nawet nie zaprosisz mnie do środka? Zapytałam czy mam wracać do domu - on cytuje "mhm"... Jestem osobą bardzo wrażliwą więc chyba nie musze mówić jak na to zaaregowałam. Rozmowa się skończyła a mi łzy w oczach stanęły... Bardzo boli mnie to, że on mnie tak traktuje, że mnie tak odsuwa jak ma gorsze dni i wczoraj w końcu jak dzwonił do mnie to mu to powiedziałam, że między innymi: przykro mi jest, że mam tego dosyć, że czuje się, że tak jakbym ja go zmuszała do spotkań, że w ogóle nie ma żadnej inicjatywy z jego strony w kwestii spotkań. Że np. z rodziną to się potrafi spotkać i na cały dzień jak nie ma nastroju a ze mną nie. Że ja już nie będę mu proponować spotkań. Po prostu szczerze mu powiedziałam, co mi się nie podoba. Przeprosił podczas tej wczorajszej rozmowy telefonicznej i że postara sie to zmienić. Ale myślalam, że dziś jak do mnie dzwonił to zaproponuje coś, a tu nic.... tak mi go brakuje, chciałabym się do niego przytulić, zobaczyć a on mnie odsuwa od siebie... nie wiem czemu tak jest...męczy mnie to bardzo, na niczym nie moge się skupić, jeszcze we wtorek mam rozmowę o prace, z takim moim obecnym nastawieniem to ja nie wiem czy w ogóle jest sens tam iść. Już nie wiem co robić, jak się zachowywać i co mówić jak dzwoni. Nie rozumiem tego, jest mi tak przykro. Ja też nie jestem idealna i niektóre moje zachowania też pewnie mu nie pasują ale dlaczego on mnie tak traktuje??? Może on za mną nie tęskni tak jak ja za nim? Może on mnie już nie kocha? Proszę pomóźcie...Jestem z tych osób, że jak wiem, że co się psuje to się to naprawia a nie zamienia na coś innego. Tylko ja nie wiem już co mam robić...
 
E

Elen

Guest
Kazdy mierzy miara wlasnych doswiadczen. Powiem Ci od siebie, ze jestem troche starsza od Ciebie i probowalam nawiazac blizsze relacje z mezczyznami wolnymi w roznym wieku. Najczesciej roznice charakteru, tak jak w przypadku Twoim sa ciezkie do pogodzenia, a czasem niemozliwe. Uwierz mi, ze mozna kogos bardzo kochac, ale... nie da sie z nim zyc. Zdarza sie i tyle. Mysle, ze ludzie sie nie zmieniaja. minimalnie pod naciskiem, a potem wracaja do dawnych zachowan. Trzeba miec ta swiadomosc. Mezczyzni przed 30 sa zmienni jak choragiew na wietrze, sami nie wiedza czego chca od zycia, probuja, szukaja, wyjezdzaja, doswiadczaja. Raz kobieta jest im potrzebna (do seksu) a zaraz pozniej drazni i nudzi ich jej obecnosc. Ja zas nie mam nerwow ani cierpliwosci czekac az ktos sie wyszaleje i dojrzeje. Co Ty masz zrobic? nie wiem. To zes mu powiedziala wprost, co jest nie tak, to dobrze zrobilas. Tylko... czy cos sie zmieni? Wyglada mi na to, ze twoj chlopak ma juz taki charakter...ze lubi pobyc sam i wycofuje sie. Albo to zaakceptujesz, albo bedziesz cierpiec, czujac sie odrzucona emocjonalnie. Zastanow sie co bedzie jak zamieszkacie razem... zamknie sie w drugim pokoju i nie bedzie wychodzil? A moze wyprowadzi sie do hotelu na pare dni? Czarno to widze. Nie wiem czy warto, az tak sie poswiecac, bo z kims innym mozesz byc szczesliwsza. Powinnas przede wszystkim dojsc do prawdy- jaki jest powod jego zachowania? czy ma jakies powazne problemy i nie chce sie dzielic, co sie dzieje? Moze... porozmawiaj z kims z jego rodzenstwa, czy matka. Powiedz, ze sie niepokoisz i nie wiesz jak mu pomoc. Jesli rodzina powie, ze on tak ma od zawsze, tzn ze nie potrzebuje twojej pomocy, tylko swietego spokoju. Jak chcesz naprawde bliskich, cieplych relacji, to...nie z tym panem. PS. Nie powinnas rozmowy o prace laczyc z problemami osobistymi! Na ten czas trzeba wylaczyc emocje, praca to praca. Idz i przestan sie rozmiekczac. Nie wolno Ci rezygnowac z wlasnego zycia, dla zadnego mezczyzny. Zapamietaj to sobie.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Trudo się nie zgdzić z Elen nawet mi będąc facetem. Zwłaszcza z zdaniem: że można kogoś bardzo kochać, ale... nie da się z nim żyć. Wiem to z doświadczeń. Wiem też jak to zabrzmi secrettt ale poszukaj sobie alternatywy, albo się dostosuj. W pierwszym wypadku będziesz cierpiała zdecydowanie krócej.
 
K

kate2

Guest
secrettt napisał:
Że ja już nie będę mu proponować spotkań
I dotrzymaj słowa. Ja bym spokojnie poobserwowała sytuację w którym kierunku zmierza ta znajomość.
Potrafisz być sama ze sobą? On widać, że tak.
 

Xardas13

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2015
Posty
22
Punkty reakcji
0
Witaj ...
Oczywiste jest to że się przejmujesz i martwisz, przede wszystkim nie powinnaś się wycofywać, spróbuj mu pomóc w jakiś sposób bo może się okazać że ma jakiś problem a z mojego doświadczenia wiem że faceci nie lubią lubią przyznawać sę do tego że coś im się nie udaje i większość zamyka się w sobie...
Zgadzam się z innymi u góry porozmawiaj z jego matką albo przyjacielem może oni będe znać przyczyne jego zachowania,.
Pozdrawiami trzymam za was kciuki mam nadzieję że wszystko wróci do normy.
 
E

Elen

Guest
Mezczyzni przed 30 sa zmienni jak choragiew na wietrze, sami nie wiedza czego chca od zycia, probuja, szukaja, wyjezdzaja, doswiadczaja. Jeszcze dopowiem, ze- to sie tez tyczy mlodziutkich kobiet, tyle ze one najczesciej z powodu macierzynstwa musza szybko dorosnac. Bywaja tez mezczyzni, ktorzy juz w wieku dwudziestu paru lat sa dosc powazni i wczesnie zakladaja rodzine z wybrana partnerka. Lecz i Ci przechodza zyciowe zawirowania, tyle ze nieco pozniej bo zwykle kolo 40-tki. Ogolnie rzecz ujmujac- zycie nie jest proste. Zwiazek poza przyjemnoscia poczatkowych zalotow, to ciezka praca obojga. Trzeba naprawde silnego uczucia, zaangazowania obydwu stron zeby w tych czasach malzenstwo przetrwalo. Jesli "cos" sie od poczatku nie uklada, to radze nie oszukiwac sie, nie przymykac oka i nie mowic "jakos to bedzie." Pozniejszy rozwod nie jest milym doswiadczeniem, a gorycz porazki bywa trudna. Kiedy dwoje ludzi chce naprawde byc ze soba, to beda! Musi byc cos takiego jak DOBRA WOLA obojga. Wtedy sie uklada.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Dużo w rym racji moim zdaniem. Ale może o kobietach też coś napisz. Jestem ciekawy Twojego zdania Elen :)
 
E

Elen

Guest
Kaznodzieja, napisalam powyzej. Ciezko mowic ogolnie, ale znam kilkanascie nawet przypadkow kobiet, ktore wczesnie zostaly zonami i zaczely szalec tak miedzy 30-40. Oczywiscie to kwestia charakteru danej osoby, czesto wzorcow wyniesionych z domow rodzinnych a nawet niespelnionych ambicji zawodowych. Niestety, ale to sie potwierdza. Jesli ktos chce wiedziec jaka bedzie mial zone (jako kobiete i gospodynie) to niech sie dobrze przyjrzy przyszlej tesciowej. Zauwazam tez jeszcze taka dziwna tendencje, kiedy to kobieta ma corke nastoletnia i obie zaczynaja sie podobnie zachowywac a nawet ubierac. Wyglada to nieco komicznie, tak jakby matka nagle stala sie "kolezanka" swej corki. Moim zdaniem nie jest to dobre, ale to juz inny temat. Na koniec dodam, ze zwiazki kobiety z duzo starszym mezczyzna np o 20 lat, na poczatku wydaja sie atrakcyjne, jednak u kobiet po 30-ce staja sie zwiazkami wysokiego ryzyka. Starszy partner z wiekiem nie zawsze jest w stanie dotrzymac kroku mlodszej partnerce, a kobiecie zwykle... zaczynaja sie podobac mlodsi mezczyzni. Nie jest to zasada, ale ...moze sie tak zdarzyc. Ech..ile osob, tyle przypadkow. Roznie to jest. ;)
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Elen napisał:
Jesli ktos chce wiedziec jaka bedzie mial zone (jako kobiete i gospodynie) to niech sie dobrze przyjrzy przyszlej tesciowej.
Potwierdzam :) Choć pewnie to nie jakaś reguła.
 

Beatka8877

Nowicjusz
Dołączył
2 Maj 2008
Posty
25
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
Wa-wa
Polecam zaskakująco dobry poradnik Dlaczego mężczyźni kochają zołzy. Mój mężczyzna też miał tak, że jak miał jakiś problem to się zamykał w sobie, nie inicjował spotkań itp. W porę uświadomiłam sobie, m.in. dzięki temu poradnikowi, że często sama sprawiałam, że wizja spotkania ze mną nie wydawała się mu atrakcyjną i po prostu wolał posiedziec przed tv ;P Facet przede wszystkim musi czuć, że nie jest twoją jedyną rozrywką i jedynym pomysłem na wieczór. Milion razy lepiej niż na tekście Kochanie, jestem pod twoją klatką, mogę weść, wyjdziesz na tekście - Kochanie idę dzisiaj na piwo/ pobiegać/ na basen/ będę się uczyć, jak chcesz to możesz o 20.00 dotrzymać mi towarzystwa, ale jak nie masz czasu to ok, bo mam jeszcze inne plany. Daj znać, cześć. I po takim tekście faktycznie zająć się sobą, nie zastanawiać się czy odpisze, nawet go z raz wystawić czy dwa. Uwierz, jeśli faktycznie mu zależy, to po takim traktowaniu będzie stawał na głowie, żebyś znalazła dla niego czas. Zaczniesz mu się jawić jako atrakcyjna laska z pomysłem na siebie, a nie kobieta-bliszcz.
I kolejna uważam ważna rada - nigdy nie poniżaj się do tego stopnia żeby wymuszac na nim przeprosiny i poczucie winy, że nie zadzwonił czy cię nie zaprosił. Jak TY będziesz DLA NIEGO główną atrakcja to sam z siebie zacznie żałować takich zachowań. Jak partner cię olał to znaczy, że mu w danym momencie nie zależało. Jak sprawić żeby zaczeło? Nie zrobisz tego zachowując się jak karająca matka lub manipulując jego poczuciem winy. Trzeba jasno powiedzieć, że to nie było fajne i na tym skonczyć temat. Nie wywoływać poczucia winy, nie robić żałosnej miny, bo to tylko umniejsza Cię w twoich i jego oczach, po co? Jesteś warta o wiele więcej i sama musisz to sobie przyznać, bo jak sama nie bedziesz się cenić to dlaczego ma on? Nie masz dla mnie czasu, spoko Kochanie, odpocznij, zrelaksuj się, ja mam co robic dzisiaj :) Nie przepraszaj, masz problem chcesz go rozpracowac samemu, czaję. To jest zrozumienie i wsparcie, skoro szuka pracy to pewnie się tym stresuje, stres i lęki to nie jest coś o czym faceci chcą gadac z kobietami, bo to przyznanie się do słabości. Nie rozwiązuj za niego jego problemów, nie matkuj mu, za to wspieraj, daj oddech. Pozwól mu być mężczyzną, odpuść czasami, zajmij się sobą.
Kobiety dużo gadają o tym jak to faceci ich nie rozumieją, a czy my staramy się zrozumieć mężczyzn? Czy tylko chcemy zmusić do spełniania naszych potrzeb? Bo przecież my się tak staramy... ale czy zastanawiamy się czy te nasze starania to faktycznie spełnianie jego potrzeb czy tylko naszych wizji idealnego związku. I najlepsze w tym wszystkim jak nasze starania nie przynoszą skutków, nie są komuś miłe, to nie zmieniamy taktyki - tylko długimi wywodami wmawiamy facetowi, że to on popełnił błąd i ma przeprosić (!)
Poza tym za dużo filozofujesz: nie tęski, nie kocha, a może faktycznie ma jakiś stres, a ty chcesz żeby teraz myślał o romansach? Jak pytasz co robić to odpowiadam, nie działaj na kimś, tylko na sobie :)
Mam nadzieję, ze coś pomogłam, pisane wszystko na podstawie moich własnych zachowań, nie twierdzę, że wszystko co napisałam odpowiada tobie i twojej sytuacji. Pozdrawiam i życzę pozytywnych mysli i zmian :)
 
Do góry