Jak przyzwyczaić się do samotności ?

grzesio_89

Nowicjusz
Dołączył
22 Styczeń 2008
Posty
228
Punkty reakcji
7
Da się w ogóle do samotności przyzwyczaić ? Ona zawsze wraca, próbuję już jakiś czas i nic. Wiadomo, że człowiek potrzebuję drugiego człowieka, bliskości, nawet czasem pomilczeć we dwoje. Ale niektórzy po prostu muszą zostać sami z różnych przyczyn niezależnych od siebie. Są jakieś rady na samotność ? Czytałem gdzieś, żeby znaleźć sobie jakieś zainteresowanie, hobby, ja mam swoją pasję, która realizuję przeważnie po pracy. Ale ile można tygodniowo godzina na to poświęcać, jeśli będzie tego zbyt dużo to potem się znudzi albo wpadnie się w rutynę. Co za dużo to nie zdrowo. Jeszcze tego pewnie z tej samotności kondycja mi się popsuła. Prawie każdy dzień (0,5-1h dziennie) jeżdżę na rowerze i widzę różnicę niż to było 3-4 lata temu, a jeżdżę systematycznie od paru ładnych lat. Przejadę krótki odcinek i już się męczę, serce mało z klatki nie wypadnie tak bije, dawniej tak nie było. Jestem jeszcze chyba młody, mam prawie 26 lat i taką słabą kondycję.
 
E

Elen

Guest
Wszystko zalezy od konstrukcji psychicznej i wrazliwosci danej osoby. Do samotnosci nie mozna sie przyzwyczaic. Z nia czasem trzeba nauczyc sie zyc, niestety. Takie mam czasy, ze "kazdy sobie rzepke skrobie" i ludzie niezbyt lubia jak sie ktos do nich chce zblizyc, wprasza sie do domu, wydzwania itd. Oczywiscie sa bardzo towarzyskie wyjatki, ale ta towarzyskosc nie zawsze oznacza pozwolenie na bliskosc. Mozna miec wielu znajomych, ale przyjaciol brak. Mozna miec rodzine, meza/zone, kolegow z pracy ale.... bliskich relacji brak. Wszystko mozna... i nic nie mozna na sile. Takie dziwne czasy mamy. Lekarstwo na samotnosc? kot, pies i pokochac siebie. Czasem trzeba byc troszke "egoista." Aha... jest jeszcze taka opinia, ze jak ktos ma dzieci, to nie jest samotny. No ale kiedys te dzieci dorastaja i wyfruwaja z domu. Wiec, to zludzenie. Ludzie lubia sie oszukiwac. Czlowiek rodzi sie sam i umiera sam. Taka prawda. :)
 

grzesio_89

Nowicjusz
Dołączył
22 Styczeń 2008
Posty
228
Punkty reakcji
7
Przyjaciół mam, ale większość wyjechała za pracą i widzimy się 3 razy w roku, Ci co zostali to mają rodziny i nie mają czasu (praca, dzieci). Rzadko się spotykamy, nie mają kiedy. Zawsze chciałem mieć dziewczynę, ale jakoś nie wyszło mi to szukanie, może wyglądam jak paszczur albo mam głupi charakter - nie wiem. Tyle dobrego, że mieszkam z rodzicami (niektórzy uważają że to wstyd) to mam czasem z kim pogadać, miałem wynająć sobie mieszkanie ale zrezygnowałem - nie będę płacił za mieszkanie samotnie. Pracuję na dwie zmiany i jak mam druga zmianę to już w ogóle nie ma z kim w domu pogadać. Wstaję rano nikogo nie ma, wracam wszyscy śpią.
Na pewno dam sobie sam radę, bo wszystko umiem w domu i koło domu zrobić. Dobrze mi rodzice mówili, synu ucz się bo jak zostaniesz sam to ci się przyda.
Jestem osoba raczej wrażliwą, ale nie płaczę w poduszkę jaki to ja biedny i samotny.
 
W

wiki9969

Guest
Grześ, jestem w podobnej sytuacji. Mam 25 lat i doszłam do wniosku, że jestem zupełnie sama. Brak przyjaciół sprawił, że moje wyjścia z domu sprowadzają się jedynie do pracy i na uczelnie. Ale nie załamuję się. :) Wierzę, że w końcu los się do mnie uśmiechnie. :)

A jak radzić sobie z samotnością? Hm... wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach jest to po prostu niemożliwe.
 
E

Elen

Guest
grzesio_89 napisał:
Przyjaciół mam, ale większość wyjechała za pracą i widzimy się 3 razy w roku, Ci co zostali to mają rodziny i nie mają czasu (praca, dzieci). Rzadko się spotykamy, nie mają kiedy. Zawsze chciałem mieć dziewczynę, ale jakoś nie wyszło mi to szukanie, może wyglądam jak paszczur albo mam głupi charakter - nie wiem.
Paszczur? :D juz Cie lubie <rozbawies mnie>. Pokaz mi foto na pw to Ci powiem. ;) Jak "przyjaciele" nie maja dla Ciebie czasu tzn ze to nie sa prawdziwi przyjaciele. Spoko, dasz rade. Widze zes samodzielny chlopak i zaradny.
grzesio_89 napisał:
Tyle dobrego, że mieszkam z rodzicami (niektórzy uważają że to wstyd) to mam czasem z kim pogadać, miałem wynająć sobie mieszkanie ale zrezygnowałem - nie będę płacił za mieszkanie samotnie. Pracuję na dwie zmiany i jak mam druga zmianę to już w ogóle nie ma z kim w domu pogadać. Wstaję rano nikogo nie ma, wracam wszyscy śpią.
Na pewno dam sobie sam radę, bo wszystko umiem w domu i koło domu zrobić. Dobrze mi rodzice mówili, synu ucz się bo jak zostaniesz sam to ci się przyda.
Jestem osoba raczej wrażliwą, ale nie płaczę w poduszkę jaki to ja biedny i samotny.
Mieszkac z rodzina to wstyd? Nie sluchaj idiotow, ktorym rodzice kupili osobne mieszkania, zeby miec ich z glowy. :D Jeszcze masz czas na mieszkanie z kobieta, sama znajdzie sie znajdzie jak przyjdzie pora. Dobrze, ze masz prace, madrych rodzicow. A plakac... to mezczyzna tez ma prawo, to zadna ujma.
 
Z

Zapomnialem

Guest
wiki9969 napisał:
Wierzę, że w końcu los się do mnie uśmiechnie. :)
Dlaczego w wątku, którym kolega prosi o radę opowiadasz o sobie i życzysz sobie pomyślności w rozwiązywaniu swoich problemów? zapomniając zupełnie o koledze i jego problemie?
 

Hailie

Bywalec
Dołączył
17 Wrzesień 2010
Posty
475
Punkty reakcji
118
Jak przyzwyczaić się do samotności = Jak zrobić coś co jest awykonalne. Nie należy, nie można przyzwyczajać się do samotności, bo nikt z nas nie powinien się na nią zgadzać. Jesteśmy istotami społecznymi, żyjemy w gromadach, wchodzimy w relacje. Twoje pytanie powinno brzmieć: jak odzwyczaić się od samotności, jak jej unikać? Cóż, pracujesz na dwie zmiany, więc nie dziwi mnie trudność w nawiązywaniu kontaktów, bo to niestety często wymaga czasu, choć czasem wystarczy zwykły przypadek. Los jest nieprzewidywalny. A jeśli chodzi o dodatkowe zajęcia w chwili gdy się znudzą, to przecież zawsze można zacząć robić coś innego. Nudzi Cię jazda na rowerze, to zacznij biegać, pograj w squasha albo idź popływać. Może jakieś nowe wyzwania? Lot balonem, skok ze spadochronem? :)
Musisz popracować nad wydolnością i podnosić poprzeczkę, nasz układ krążenia lubi wysiłek więc spokojnie (chyba, że masz jakąś ukrytą wadę, to warto byłoby poddać się kontroli lekarza). Jeśli czujesz się gorzej to może być to wynikiem przepracowania lub niedoboru makro- i mikroelementów. Oczywiście wpływ ma także psychika. Pomyśl sobie o tym co masz a nie o tym czego nie masz. Nie skupiaj się na brakach a myśl o możliwościach. Może to banalne, ale kluczowe...
 
B

Brother_of_Steel

Guest
Zapomnialem napisał:
Wierzę, że w końcu los się do mnie uśmiechnie. :)
Dlaczego w wątku, którym kolega prosi o radę opowiadasz o sobie i życzysz sobie pomyślności w rozwiązywaniu swoich problemów? zapomniając zupełnie o koledze i jego problemie?
Hahaha, bo niektórzy nie potrafią słuchać, tylko w kółko klepią o sobie.
Nie rozumiem problemu. I znowu odpalę...
Ludzie. Narzekacie żeście samotni, a kurna co takiego zrobiliście, żeby samotnym nie być? Jak wygląda Wasz model życia? Praca, dom, komputer, forum. Nie pomyliłem się? Jak macie hobby, zobaczcie ilu jest ludzi którzy mają takie same zainteresowania, gdzie są zloty fanów waszego hobby. Wyjdźcie z domu, idźcie na miasto, do kina, teatru, zajmijcie głowy czymś co sprawia wam przyjemność i nie jest siedzeniem w domu, ale pracą w grupie. Bo samotność bierze się nie z tego, że jestem brzydki, wstrętny i obleśny, ale z życiowego przegrywu wypisanego na twarzy i w sercu. Czy można się przyzwyczaić do samotności - jak można analizować pod tym kątem cokolwiek??? Toż to postawa przegrałem, umieram. Jeśli tak postępujesz, nie dziw się, że ludzie od Ciebie stronią. Nikt nie chce otaczać się dołującymi jednostkami, szukamy ludzi pozytywnych. Teraz o mnie - garbię się, mam krzywe żółte zęby z nalotem po kawie, wyglądam strasznie przeciętnie. A pomimo tego, ludzie mnie lubią, chcą się ze mną spotykać i na studiach zawsze miałem wokół siebie najpiękniejsze koleżanki. Z niektórymi nawet się prowadzałem... to nie jest trudne. Trzeba tylko wyzbyć się tego wszędobylskiego, polskiego ponuractwa i poczucia krzywdy. Polecam.
 
E

Elen

Guest
Brother_of_Steel napisał:
Nikt nie chce otaczać się dołującymi jednostkami, szukamy ludzi pozytywnych. Teraz o mnie - garbię się, mam krzywe żółte zęby z nalotem po kawie, wyglądam strasznie przeciętnie. A pomimo tego, ludzie mnie lubią, chcą się ze mną spotykać i na studiach zawsze miałem wokół siebie najpiękniejsze koleżanki. Z niektórymi nawet się prowadzałem... to nie jest trudne. Trzeba tylko wyzbyć się tego wszędobylskiego, polskiego ponuractwa i poczucia krzywdy. Polecam.
To prawda, usmiech na twarzy i pozytywne nastawienie dzialaja cuda. :) Ale faktycznie moze troche potrwac zanim wejdzie to komus w nawyk, bo skoro narzekali dziadkowie i rodzice... to ciezko sie tego odzwyczaic. A niestety sporo nawykow wynosi sie z domu rodzinnego. Coz, trzeba z tym zawalczyc. *** Lubie smurfy. :D
 
Z

Zapomnialem

Guest
Elen napisał:
1. Nikt nie chce otaczać się dołującymi jednostkami, szukamy ludzi pozytywnych.
2. Ale faktycznie moze troche potrwac zanim wejdzie to komus w nawyk, bo skoro narzekali dziadkowie i rodzice... to ciezko sie tego odzwyczaic. A niestety sporo nawykow wynosi sie z domu rodzinnego. Coz, trzeba z tym zawalczyc. *** Lubie smurfy. :D
1. Ale dajecie rady. Może tak przypadkiem wiecie zrobić żeby być lubianym? Bo chyba samo wychodzenie do ludzi i pozytywne nastawienie nie wystarczy? Dobrze, że powiedziałeś, że ludzie szukają pozytywnych osób tylko nie powiedziałeś co zroibć, żeby być tak odbieranym.
 
B

Brother_of_Steel

Guest
Tego nie da się napisać niepersonalnie: otóż wyjście do ludzi którzy dzielą wspólne zainteresowania to jest właśnie rada na bycie lubianym. Dziwi mnie, że muszę takie rzeczy wyjaśniać.
 
E

Elen

Guest
Zapomnialem napisał:
1. Ale dajecie rady. Może tak przypadkiem wiecie zrobić żeby być lubianym? Bo chyba samo wychodzenie do ludzi i pozytywne nastawienie nie wystarczy? Dobrze, że powiedziałeś, że ludzie szukają pozytywnych osób tylko nie powiedziałeś co zroibć, żeby być tak odbieranym.
Hm, zaskoczyles mnie tym pytaniem. Ale..ono ma glebszy sens. Coz zrobic zeby byc lubianym? Kurcze zagwozdka. Wlasciwie, to ciezko okreslic tak doslownie i zeby sie odnosilo do ogolu. Najlepiej to byc soba i nie zabiegac usilnie o sympatie tych, ktorzy nie szukaja naszego towarzystwa (albo wrecz nie zasluguja na nas). Jesli ktos kogos lubi, szczerze lubi.. to jest to bezwarunkowe. Lubi sie kogos lub kocha takim jaki jest, bez wzgledu na jego wyglad, wady i zalety. Pewnie, ze ludzie wola ludzi usmiechnietych ale czy tak jest w wiekszosci przypadkow? Z doswiadczenia wiem tez, ze takie osoby wzbudzaja zawisc, na zasadzie- "szczesciarz", albo "smieje sie jak glupi do sera..." Reakcje sa rozne. Ludziom nie dogodzisz. Trzeba sie nauczyc dbac o wlasne zdowolenie i poczucie szczescia. Nie uzalezniac tego szczescia wewnetrznego od innych.
 
N

NieMaMnieWiecJestem

Guest
Nie zadowolisz wszystkich, to zajęcie dla agencji towarzyskich. Zawsze się znajdą jakieś "elementy", które nas nienawidzą i będą nam życzyć jak najgorzej. Bezinteresownie. Właściwie to będzie ich dość sporo i będą czekać aż się potkniesz, a z każdego potknięcia będą mieć powód do radości i szczęścia. Nie wiem czemu tak jest, ale widocznie ludzie to zwierzęta. Więc ciężko mi w tej sytuacji racjonalizować zachowanie zwierząt. :rumieniec:
Spotkasz zapewne ludzi, którzy wyciągną pomocna dłoń. Tylko przerażony, że ktoś chce Cię znowu skrzywdzić nie uciekaj i nie atakuj i nie odtrącaj jedynej pomocy.
 

Sarande

Nowicjusz
Dołączył
4 Kwiecień 2015
Posty
57
Punkty reakcji
8
NieMaMnieWiecJestem napisał:
Nie zadowolisz wszystkich, to zajęcie dla agencji towarzyskich. Zawsze się znajdą jakieś "elementy", które nas nienawidzą i będą nam życzyć jak najgorzej. Bezinteresownie. Właściwie to będzie ich dość sporo i będą czekać aż się potkniesz, a z każdego potknięcia będą mieć powód do radości i szczęścia. Nie wiem czemu tak jest, ale widocznie ludzie to zwierzęta. Więc ciężko mi w tej sytuacji racjonalizować zachowanie zwierząt. :rumieniec:
Spotkasz zapewne ludzi, którzy wyciągną pomocna dłoń. Tylko przerażony, że ktoś chce Cię znowu skrzywdzić nie uciekaj i nie atakuj i nie odtrącaj jedynej pomocy.
Moim zdaniem prawdziwy człowiek nigdy nie bedzie Cię chciał skrzywdzić i nie pozwoli żebys odtrącił jego pomoc ,problemem jest to że tacy ludzie własnie bywają samotni bo większosc jak ich nazwałeś "zwierzętami" wolą byc w swoim stadzie od lat ,tylko nieliczni się wyrozniają ale wcale nie są bardziej inni od pozostałych..trzeba miec szczęscie żeby trafić na odpowiednią osobę ,tylko ludzie nie rozumieją ludzi ktorzy popełniają o wiele mniej błędów niz oni sami ,nie wspominając juz o tych ktorzy perfidnie ranią siebie nawzajem i udawają że to nie przez nich.
Najlepszą metodą jak ktos wspominał jest znalezienie osoby ktora dzieli z nami wspolne zainteresowania..dla ludzi wierzących bedzie to religia ,dla ludzi uzdolnionych co innego ,tylko trzeba jeszcze trafić na kogos kto bedzie chciał poswięcic Nam czas ,ale jesli dla kogos coś jest życiową pasją to zapewne chętnie związe sie kontaktem z podobnym człowiekiem.

Jak przyzwyczaić sie do samotnosci? to bardzo łatwe ale też i bardzo nudne ,wiec polecam sie rozejrzeć za odpowiednimi ludzmi ,chociaz i to moze okazac sie trudne ,zwazywszy na obecne czasy ludzi zakompleksionych i boskich zarazem ktorzy wiedzą wszystko lepiej i wydają sie byc pozornie mądrzejsi ,a tak naprawde to zwykli tchorze kryjący się za maskami nieudolnej prawdziwosci.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Grzesio

Wiem że zabrzmi to nieco banalnie ale powiem Ci, że powinieneś się skupić na wszystkich dobrych cechach samotności. Smakować ją, zacząć odnajdować w niej rzeczy dobre i przyjemne. Choć żadna skrajność nie jest dobra. Nie wiem jak z tym jest obecnie u Ciebie ale powiem Ci, że są tacy którzy wręcz tęsknią za samotnością, które maja predyspozycje do samotności i ją lubią oraz tacy, którzy jej alergicznie nie cierpią, nie mogą żyć w samotności lub ciszy. Są też ludzie otoczeni ludźmi czy pasjami w wielkiej ilości ale tak naprawdę są bardzo samotni. Myślę też, że większość nas jest tak naprawdę samotna tylko nie wszyscy zdają sobie z tego do końca sprawę.

Znajdź tę równowagę i złoty środek, dla swojego przypadku gdyż żadna rada tu zbytnio nie pomoże ani nikt tego za Ciebie nie zrobi.
 

Hailie

Bywalec
Dołączył
17 Wrzesień 2010
Posty
475
Punkty reakcji
118
Kaznodzieya, taki rodzaj samotności o jakim piszesz, odczuwa chyba każdy z nas. Czasem potrzebujemy być sami, przemyśleć pewne sprawy, co nie jest możliwe w tłumie, ale mam wrażenie, że Grzesio pisze o innym typie samotności. Takim destrukcyjnym.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Hailie napisał:
Kaznodzieya, taki rodzaj samotności o jakim piszesz, odczuwa chyba każdy z nas. Czasem potrzebujemy być sami, przemyśleć pewne sprawy, co nie jest możliwe w tłumie, ale mam wrażenie, że Grzesio pisze o innym typie samotności. Takim destrukcyjnym.
Pewnie że masz racje ale sądzę, że nie chodzi tu li tylko o chwile samotności a pewną wewnętrzną samotność. Dla jednych bardziej dla innych mniej destrukcyjną. Stąd nawiązałem do faktu że nie jest w tym sam ani kimś innym, dziwnym, osamotniony w tym problemie. Uświadomienie sobie tego faktu samo w sobie niesie pewne ukojenie i inne spojrzenie na siebie i innych. Co do reszty to tak jak napisałem trudno radzić. Każdy jest inny i ma gdzie indziej położony punkt ciężkości na jakim można łapać równowagę.
 
Z

Zapomnialem

Guest
Kaznodzieya napisał:
Dla jednych bardziej dla innych mniej destrukcyjną. Stąd nawiązałem do faktu że nie jest w tym sam ani kimś innym, dziwnym, osamotniony w tym problemie. Uświadomienie sobie tego faktu samo w sobie niesie pewne ukojenie i inne spojrzenie na siebie i innych.
Zawsze podziwiam ludzi, których pociesza fakt, że ktoś ma problem taki sam jak oni albo ma gorzej. Jak jesteś głodny, to pociesza Cię fakt, że Afryce dzieci umierają z głodu? Raczej chodziło Ci, że ktoś ma pdoobny problem, ale sobie z nim radzi, co nie jest takie oczywiste i nie wynika jednoznacznie z twojej wypowiedzi. :rumieniec:
 

grzesio_89

Nowicjusz
Dołączył
22 Styczeń 2008
Posty
228
Punkty reakcji
7
Elen napisał:
Paszczur? :D juz Cie lubie . Pokaz mi foto na pw to Ci powiem.
Nie wyślę Ci zdjęcia, bo się wstydzę.



Elen napisał:
To prawda, usmiech na twarzy i pozytywne nastawienie dzialaja cuda.
Ja nie chodzę z głową skierowaną w ziemię (jakbym szukał drobnych). Z natury jestem wesołym, śmiejącym chłopakiem. W pracy wszyscy mnie lubią (raczej), sam się zdziwiłem że ledwo co zacząłem pracę i już się z nimi dobrze dogaduję.



Kaznodzieya napisał:
Wiem że zabrzmi to nieco banalnie ale powiem Ci, że powinieneś się skupić na wszystkich dobrych cechach samotności. Smakować ją, zacząć odnajdować w niej rzeczy dobre i przyjemne. Choć żadna skrajność nie jest dobra. Nie wiem jak z tym jest obecnie u Ciebie ale powiem Ci, że są tacy którzy wręcz tęsknią za samotnością, które maja predyspozycje do samotności i ją lubią oraz tacy, którzy jej alergicznie nie cierpią, nie mogą żyć w samotności lub ciszy. Są też ludzie otoczeni ludźmi czy pasjami w wielkiej ilości ale tak naprawdę są bardzo samotni. Myślę też, że większość nas jest tak naprawdę samotna tylko nie wszyscy zdają sobie z tego do końca sprawę.
A są w ogóle dobre strony samotności, bo jakoś jeszcze ich nie odkryłem ? Ja raczej należę do tych co mają alergię na samotność. Jak tylko trzeba w pracy zostać po godzinach to ja z chęcią zostaję, bo to zawsze miedzy ludźmi a nie samotnie w domu.

Im więcej o tym myślę tym jest gorzej, nie chce na starość zostać sam. Nie dawno kolega z pracy (starszy już człowiek) powiedział mi, żebym znalazł sobie dziewczynę, bo starym kawalerom na starość odbija, mają odchyłki od normy, popadają w alkoholizm. Do tego jeszcze chcę mieć dzieci, lubię dzieci, tego chyba najbardziej będę żałował w życiu jeśli zostanę sam.
 
Do góry