dziękuję za podpowiedź z czarnuszką,aczkolwiek tak jak do zbijania cholesterolu oraz oczyszczania organizmu,nadaje się świetnie,tak jednak na blizny przypuszczam(tak głębokie)nie zadziała,nie zaszkodzi spróbować,a natłuszczenie i nawilżenie blizny dobrze wpłynie na jej rozmiękczenie.Co do panowania nad ciałem...no cóż.Samookaleczenie jednak jest uzależnieniem psychicznym i w małej częsci fizycznym,za czym idzie to,że moje ciało nie domaga się zwiększenia produkcji endorfin oraz adrenaliny(chodzi mi oczywiscie o przemiane glikogenu w watrobie,nie produkcje "jako taką") za pomocą kaleczenia,ale to mój umysł,więc co za tym idzie,cięzko kontrolować własny umysł za pomocą umysłu...
Oczywiście w 100% zgadzam się,że stwarzanie zagrożenia dla siebie(wprowadzanie się w stan zagrożenia) jest głupotą,gdy jest możliwośc uzyskania tego samego efektu za pomocą innych,"nieinwazyjnych",działań.Niestety łatwo powiedzieć,trudniej zrobić.
Dzękuję za wsparcie grzesio,mam ogromną pasję-rzeźbienie.niestety,mój problem polega na tym,że to "łatwy" sposob(mam pasję,ktorą nie realizowałam-rzezbienie oraz lepienie z gliny.zaczęłam się tym pomału zajmować,dzięki czemu wytrzymuję bez większego kaleczenia).Nawet nie o samookaleczenie się martwię,tylko o to,co dzieje się w mojej głowie.samookaleczenie to jedynie mały poroblem estetyczny(po części zdrowotny).
Tak jak napisałam,myślałam rowniez o uszkodzeniu nerwów,ale bardziej typowym objawem są niedowłady.
Z czasem bardziej boli i swędzi.Przez pierwszy miesiąc blizny były ok,potem zaczęły boleć.
Co do lekarzy...to idioci.
Nie potrafią nawet odroznic cukrzycy LADA,typu I i II.Idioci.
Nie wiedzą jak wygląda zawał.
Nawet nie chcę tu pisać co o tych darmozjadach myślę.
Doprowadzili mojego tatę do stanu wręcz agonalnego.
Zniszczyli mu nerki,serce,zle leczyli cukrzyce co doprowadzilo do zniszczenia serca,amputacji nogi itd
mam lat 17 a umiem wygooglowac objawy choroby i wyeliminowac nieootrzebna,a im placa za nic nie robienie(plus oni maja labolatoria,"wyksztalcenie" itd.)
Dziękuję za podpowiedzi.