Jak zapomnieć po tym co sie wydarzyło. Jak żyć?

Pawe Matusiak

Nowicjusz
Dołączył
26 Maj 2015
Posty
3
Punkty reakcji
1
Witam! Jestem nowym forumowiczem chciałbym poznać Wasze propozycje co popwinienem zrobić w mojej sytucji.
Byłem prawie 3 lata z dziewczyna, wszystko wydawało się ideale, związek spotkania nie było naprawde do czego sie doczepiać, wydawało mi się w tedy trafiłem w to czego szukałem, myślał em o małżeństwie, niestety po około 2,5 roku bycia razem wszystko zaczęlo sie sypać. Rozmowy wygladały bvardziej jak przesluachania, przestała mi ufać, moje wyjscie na piwo z kolegami było dla niej nie do przyjecia. Przestala mi ufac choc nie dałem jej do tego powodu.
Pewnego dnia zorientowałem się, że jej były chłopak zaczał sie nia interesowac, przychdził do niej do domu (podobno do jej brata bo to byl jego kolega) jak sie pozniej dowiedziałem planował do niej wrócić. To stało się kolejnym tematem kłótni i sporo naszych juz nieprzyjemnych rozmów. Z dnia na dzien było coraz mniej miłych rozmów. Próbowałem organizowac wakacje podróze wycieczki zeby jakos naprawić relacje miedzy nami tyle ze mile byly tylko minuty a potem znowu wychodzily jakies zale.
Dla mnie nie była to znajomość na chwile, kochałem ją bardzo mocno jak nikogo wczesniej.
Od tamtych dni mienalo jeszcze pare tygodni mniej sie spytykalismy a rozmpowy telefoniczne konczyly sie klotnia. Postanowiała ze mną zerwać. NIe rozumiałem tej decyzji, tlumaczyla ze potzrebuje czasu.. Żekomo mnie kochala i była lojalna. Szanowałem jej decyzje i dałem jej ten czas chociaż oboje wiedzielismy ze nie chce sie rozstawać. Minął miesiąc po którym dowiedziałęm sie, że zaczeła sie tu chciałbym przeklnac... ale powiem uprawiac seks co weekend ze swoim bylym. Nie potrafie opisac tego co czułem jak mi to powiedziała. Zaledwie 30 dni od zerwania z osoba ktora zapewniala ze nic z nia juz nie laczy przez 3 lata tak mowila.
Ten dzien byl najgorszym dniem jaki przezylem, ufalem , plnowalem slub zycie do smierci a jej wystarczyly 30 dni by isc innemy do lózka. Probowala tlumaczyc ze to przez przypadek, ze nie chciala - zenujace tlumaczenie poczulem sie oszukany bo przez 3 lata wierzylem jej ze nic do niego. Teraz brak mi slow, każdy dzien jest dla mnei meczarnia, podobno po tym jak mi powiedziala o tym wszystkim urwala zim kontakt. Podobno z tego co mi mowila chce sdo mnei wrocic ale potrzebuje czasu.... :( jeszcze nie dawno stwierdzila ze to wszystko byla moja wina ze ja zle traktowalem i ze to nie byla zdrada bo zerwala wynikalo z tego ze to ja jestem wszystkiemu winny.

Jestem facetem, dla którego seks jest czyms waznym, nie rozrywka, zabawa a dopelnieniem milosci, bycmoze meska czesc spoleczenstwa czytajac to powie mi ze jestem jakis inny, ale taki juz jestem uczuciowy i nie potrafilbym kochac jedna osobe isc do łóżka z druga. Nie moge tego pojąć jak z tymn zyc mam 25 lat myslalem ze zycie juz mi sie ulozylo a teraz musze zaczac od zera w po takich nieprzejemnych doswiadczeniach. Mam kolegow, znajomych ale to nei wszystko chcialem meic rodzine. Chciadzielmpo klubach zeby nei myslec moze kogos poznac ale to nic nie dalo, z reszta wiecie jak jest w klubach.
Moje pytanie do Was jest takie jak z tym zyc jak sobie radzic z taka sytucja, i jak w moim wieku poznac osobe wartosciowa, gdzie ludzie w tym wieku juz maja dzieci, rodziny . przeciez nie bede podrywal maturzystek, a dziewczyny w wieku20-25 sa praktycznie zawsze zajete albo przynajmniej z dzieckiem. Czy ja juz jestem strcony? czas ktory spedzilem z moja byla powinien byc na osobe wartosciowa a ja popelnilem blad co teraz? Czy jest szansa ze bede szczesliwy ? ze sie zakocham ? Ze ta ktotra poznam odwzjemni moje uczucie?
Boje sie tez faktu ze w tym wieku dziewczyny w duzej mierze patrza na pieniadze, nie chodzi o to ze mi ich brakuje ale chcialbym dziewczyne ktora nie ocenia po grubosci portfela, takie nie sa dobre na żone. Nie chcialbym sie czuc jak w sklepie jako kupujacy. Pomózcie mi powiedzcie co myslicie co ja mam robic, zeby nie myslec nie przezywac i nie zostac sam az sie zestarzeje czas leci a ja chcialbym miec dzieci i rodzine. Mieszkam w Bielsku na poludniu polski.. powinienem wyjechac przeprowadzic sie z powodu dziewczyny? to mi pomoze? Bede wdzieczny za kazda forme wypowiedzi na ten temat ,,, z gory dzieki :(
 

dodektrn

Nowicjusz
Dołączył
6 Sierpień 2009
Posty
81
Punkty reakcji
0
Wiek
33
bylem w podobnej sytuacji jak 7miesiecy temu moja rzucila mnie smsem z dnia na dzien po 3 latach zwiazku.wiadomo poczatki sa ciezkie,tez mialem takie mysli jak Ty,ludzie zakladaja rodziny,znajomi sie hajtaja a ja juz planowalem sie zareczyc i zostalem na lodzie.czas leczy rany w pewnym sensie takze bedzie coraz lepiej,chociaz nie ukrywam ze ciagle o niej mysle i tak bedzie do momentu az nie bede mial nowej kobiety.tez mam 25lat,wiec jestesmy w podobnej sytuacji,z tym ze moja urwala zemna deifinitywnie kontakt,nawet na zyczenia urodzinowe nie odpisala ,no i ma juz nowego przed ktorym rozklada nogi:D na Twoim miejscu wzialbym sie w garsc ,przestal mazac, moze zaczbnij cos cwiczyc,biegac,spotykac sie ze znajomymi,a kobieta znajdzie sie nagle nawet nie zauwazysz kiedy:) a jak nie to sprobuj moze pogadac z kobietami na jakis portalach randkowych,anoz moze cos wypali:)
 

Pawe Matusiak

Nowicjusz
Dołączył
26 Maj 2015
Posty
3
Punkty reakcji
1
nie mam dobrego zdania o poprtalach randkowych, masz racje sport pomaga bieganie cwiczenia itd tyle ze ja to caly czas robie wiecej dluzej niz wczesniej a i tak nie idzie zapomniec o tym wszystkim. mysle ze moze i faktycznie jedynym lekarstwem jest nowy zwiazek ale w tej sytuacji ciezko tak poprostu cos rozpoczynac. ogolnie ten wiek to juz nie wiem na zabawe i Ty tez na pewno zdajesz sobei z tego sprawe to mnei rozumiesz
 

Crow0

Bywalec
Dołączył
21 Wrzesień 2008
Posty
662
Punkty reakcji
38
Miasto
Katowice
Też miałem kiedyś podobną sytuację. Po 5 latach związku. Też ćwiczyłem, biegałem, grałem w kosza, a po miesiącu, codziennie parę piw, a schudłem 16kg. Same zalety, karwasz, barabasz. Nie ma na to dobrej rady, stary. Każdy radzi sobie z tym, a raczej próbuje, inaczej. Czas dłuży się jak cholera. Szkoda mi Ciebie, bo wiem przez co przechodzisz, a jednocześnie nie można Ci pomóc. Szkoda tym bardziej, że skoro tu piszesz, to widać, że Ci zależy. Zajmij głowę jak największą ilością zajęć. Ta motywacja Ci się przyda, zrób to na co zawsze miałeś ochotę. Naucz się czegoś nowego. Czas wyliże rany.
 
E

Elen

Guest
prometeusz89 napisał:
Byłem prawie 3 lata z dziewczyna, wszystko wydawało się ideale, związek spotkania nie było naprawde do czego sie doczepiać, wydawało mi się w tedy trafiłem w to czego szukałem, myślał em o małżeństwie, niestety po około 2,5 roku bycia razem wszystko zaczęlo sie sypać. Rozmowy wygladały bvardziej jak przesluachania, przestała mi ufać, moje wyjscie na piwo z kolegami było dla niej nie do przyjecia. Przestala mi ufac choc nie dałem jej do tego powodu.
Byles z nia? tzn mieszkaliscie razem? Bo jesli nie, to nie byles a bywales z nia. Jedynie wspolne zamieszkanie daje pelny obraz calosci zwiazku. Czepiala sie Ciebie, bo szukala powodu do zerwania. I nie przestala ufac Tobie, lecz sobie. Proste.


prometeusz89 napisał:
Jestem facetem, dla którego seks jest czyms waznym, nie rozrywka, zabawa a dopelnieniem milosci, bycmoze meska czesc spoleczenstwa czytajac to powie mi ze jestem jakis inny, ale taki juz jestem uczuciowy i nie potrafilbym kochac jedna osobe isc do łóżka z druga. Nie moge tego pojąć jak z tymn zyc mam 25 lat myslalem ze zycie juz mi sie ulozylo a teraz musze zaczac od zera w po takich nieprzejemnych doswiadczeniach. Mam kolegow, znajomych ale to nei wszystko chcialem meic rodzine.
I bardzo dobrze, zdrowe masz podejscie do spraw seksu. Jestes uczciwym mezczyzna. Trzeba tylko pszukac sobie dziewczyzny z podobnym podejsciem i wartosciami wiekszymi niz poprzednia. Rodzine jeszcze zdazysz zalozyc, nie spiesz sie tak. 25 lat to piekny wiek na cieszenie sie zyciem, pojedz troche w swiat, poromansuj z kobietami. Nie laduj sie od razu w malzenstwo i nie traktuj kazdej napotkanej jako przyszla zone. Jak masz zyc? Normalnie. A wolalbys zeby zdradzila Cie po slubie koscielnym i zostawila z dzieckiem? Chyba lepiej, ze odeszla teraz.


prometeusz89 napisał:
Moje pytanie do Was jest takie jak z tym zyc jak sobie radzic z taka sytucja, i jak w moim wieku poznac osobe wartosciowa, gdzie ludzie w tym wieku juz maja dzieci, rodziny . przeciez nie bede podrywal maturzystek, a dziewczyny w wieku20-25 sa praktycznie zawsze zajete albo przynajmniej z dzieckiem. Czy ja juz jestem strcony? czas ktory spedzilem z moja byla powinien byc na osobe wartosciowa a ja popelnilem blad co teraz? Czy jest szansa ze bede szczesliwy ? ze sie zakocham ? Ze ta ktotra poznam odwzjemni moje uczucie?
Boje sie tez faktu ze w tym wieku dziewczyny w duzej mierze patrza na pieniadze, nie chodzi o to ze mi ich brakuje ale chcialbym dziewczyne ktora nie ocenia po grubosci portfela, takie nie sa dobre na żone. Nie chcialbym sie czuc jak w sklepie jako kupujacy. Pomózcie mi powiedzcie co myslicie co ja mam robic, zeby nie myslec nie przezywac i nie zostac sam az sie zestarzeje czas leci a ja chcialbym miec dzieci i rodzine. Mieszkam w Bielsku na poludniu polski.. powinienem wyjechac przeprowadzic sie z powodu dziewczyny?
Ja sie zaraz zastrzele ! :D Jak Ty mozesz w tak mlodym wieku postrzegac sie jako osoba na straconej pozycji?! Oszalales chlopie? Toz cale zycie przed Toba. To jakies totalne brednie, ze 25- latki sa juz po slubach i maja rodziny. Mlodzi ludzie studiuja, zdobywaja wiedze i doswiadczenie. Obecnie jest odwrotnie... po slubach sa 30- latki. A niektorzy po rozwodach. Nie ma zasady. Ja sie domyslam, ze Ty chyba mieszkasz w jakiejs malej miejscowosci, stad twoje obawy. Powinienes dac sobie czas, ruszyc sie w swiat, pozyc, poszukac dobrej pracy, zyskac niezaleznosc finansowa jako mezczyzna. Znajdz sobie ciekawe hobby, zadbaj o wyglad. Popracuj nad poczuciem wlasnej wartosci. A kobieta "na zone" znajdzie sie kiedy przyjdzie czas. Szukac mozesz i w realu i w necie na roznych portalach randkowych (ale tam musisz jasno okreslic- wiek, czego chcesz i czego nie chcesz, jakiej osoby szukasz i do jakiej relacji). Ja Ci jednak mowie, ze spokojnie do 35-40 masz czas zeby sie ozenic i zalozyc rodzine. Ja mam 40 lat, nie mam meza i jakos zyje, calkiem dobrze. Wybacz ze powiem Ci to wprost, ale uwazam, ze- Ty jeszcze nie jestes gotow na slub i zalozenie rodziny.
 

tomaszh

Nowicjusz
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
81
Punkty reakcji
2
Sport, nowe hobby, autostop, jakaś koleżanka do wygadania. Polecam również książkę " Potęga teraźniejszości" Eckhart Tolle. Nie daj sie, powodzenia :)
 
Do góry