Nowe życie? Jak się ogarnąć?

anonim77

Nowicjusz
Dołączył
23 Luty 2013
Posty
12
Punkty reakcji
0
Cześć, mam 24 lata.
Przedstawię w skrócie co się dzieje w mojej głowie:

"o co mi chodzi? czego chce? kupić samochód? a jak pojadę do innego miasta?to bez sensu, może pójdę na kurs jakiś? naucze się pływać? niee no tu nie ma znajomych, jestem sam, małe miasto, wyjechać ? chyba nie dam rady, a może to nie o to chodzi? ciężko z pracą, ale mam cierpliwość, a może jednak się spakować i wyjechać samemu? znowu strach, kupie samochód i pojadę jak coś będe w nim spać, nie no szkoda tyle kasy, a może zostanę tutaj u rodziców dalej? znajdę prace na miejscu? opcja jest ale coś Cię meczy że czas na zmianę ? to może nie jechac na drugi koniec Polski i tak bym chyba spękał? ej czego Ty chcesz, postaw cel i je realizuj...nie wiem, nie wiem o co mi chodzi, chcesz wyjechać? Nie wiem. Chcesz zostać ? nie wiem. "

To jest destrukcja mózgu. Całe życie z rodzicami, zawsze jakaś taka świadomość że jest do czego wrócić. Tamten cały rok spędziłem za granicą, po czym wróciłem i nagle jestem dnem, sfrustrowanym dnem, lada chwila a kurde w jaką depresje wpadnę czy co. Czytam, szukam, jak się ogarnąć, szukam odpowiedzi i nie wiem. Wiem co chciałbym mniej więcej robić, ale wszystko jest na dalszym planie i nie mogę tego zacząć bo coś stoi przede mną, coś mnie blokuje aby zacząć się rozwijać. Jakiś mur, jak go nie ominę to będę dalej siedział w gównie...na prawdę nie wiem co się dzieję ze mną. Aktualnie brak pracy, mało znajomych (większość wyjechała z małego miasta), brak kobiety...brak pomysłu. Desperacko szukam jakby odpowiedzi, kogoś kto mi powie co zrobić, ale to nie nastanie bo wiem że to jest czas na jakąś poważną decyzję. Chciałem sobie kupić auto, jakaś alternatywa aby dojechać gdzieś bliżej, potem myślę czy aby na pewno? Jeśli pojadę gdzieś to kasa bardziej się przyda na życie, a za chwilę znowu mnóstwo pytań i zero odpowiedzi.
Jest to jakiś banalny problem, sam naglę się pojawił, znikąd. Nie umiem sobie poradzić z tym, mam wrażenie że jak zaraz czegoś nie wymyślę to życie mi przez palce ucieknie. Sam się nakręcam i stresuję. Nic nie robię tylko myślę i wiem że beztroskie życie już się dawno skończyło.
Jakie podjąć działanie względem siebie? Ktoś miał podobny problem, gdy nagle stwierdza że coś tu kurcze nie tak?


Wiem że mam za dużo czasu wolnego, przez co ciągle myślę.
Wiem że potrzebuję pracy i jej szukam, tylko nie wiem czy to dobry pomysł w rodzinnym mieście.
 
K

kasienka3

Guest
Poszukaj pracy gdzieś niedaleko siebie. Jak uzbierasz trochę grosza kup auto i zacznij szukać poważnej pracy gdzie będziesz miał dochody na poziomie który cię zadowoli. A potem musisz się usamodzielniać. To jest takie piękne słowo na ten temat " Miej jasno określony cel ale bądź elastyczny w trakcie procesu jego realizacji" oraz "Największe marznie na świece może się spełnić, jeżeli będziesz mijał tylko jedną baryłkę po drodze". Ps. baryłka to przeszkoda. Masz za wiele na głowie. Tyle dylematów powoduje, że możesz dosłownie zbzikować. Jak masz problemy to usiądź i pomyśl. Nie warto na silę szukać rozwiązania wielu problemów. Zacznij od jednego ,a inne same się rozwiążą.
 

anonim77

Nowicjusz
Dołączył
23 Luty 2013
Posty
12
Punkty reakcji
0
Grosza mam, bo wróciłem zza granicy. Powiem Wam że nawet pieniądz mnie nie uszczęśliwił, przydaje się, ale nie dodaje skrzydeł.
To jest brak zdecydowania, niepewność, czy rzucić się na głęboką wodę i co będzie, czyli wyjechać na drugi koniec Polski.
To jest główny problem, szukam na siłę plusów, minusów. Za dużo wolnego czasu, brak zajęcia/pracy sprawia mętlik w głowię.


Fakt trochę się zamknąłem w sobie przez to, siedzę w domu do ludzi nie wychodzę bo szukam na siłę odpowiedzi (zresztą musiałbym szukać nowych znajomości,co po części nie było by głupie), mam wrażenie że jak nie podejmę działania jakiegoś to w jakimś psychiatryku wyląduję prędzej...
 
K

konwalia78

Guest
Życie człwoieka to nie jest pasmo samych idealnych, perfekcyjnych rozwiązań. Twoją blokadą jest lęk przed tym, że to co wybrałeś po jakimś czasie okaze się niezbyt dobrym rozwiązaniem albo nawet porażką. Nie masz w sobie spokoju ponieważ dzwigasz na sobie ogromny ciężar lęku przed odpowiedzialnością. Pozwól sobie w swojej głowie na potknięcia, błędy bo zazwyczaj na nich się człwoiek uczy. Usiądź, pomyśl, oddychaj spokojnie ( :) ) i spróbuj zdecydować się na jakąś opcję . Czas pokaże czy to co zdecydowałeś się zrobić było tym optymalnym wyjściem. Gdy się pojawią kolejne problemy będziesz je po prostu na biężąco podejmował. Histeryczne myślenie o przyszłości zabiera Ci teraźniejszość i wszelką radość z jej przeżywania. Myśląc co będzie tracisz TU i TERAZ. Zdajesz sobie z tego sparwę?
 
M

MacaN

Guest
Przede wszystkim, to co chcesz robić w życiu ? Chcesz być jednym z milionów pracujących robaczków mających swoje zajęcie, dochody i samochód ? Jeśli tak, to sprawa jest prosta, określ co potrafisz i wyjedź w świat, by to robić.

Jeśli jednak nie chcesz być jak każdy, nie chcesz umierając powiedzieć " kurcze... co ja własciwie osiągnąłem oprócz kupna tego głupiego mercedesa i mieszkania ? ", to wysil mózgownicę i zrób coś innego niż wszyscy. By być wyjątkowym, musisz posiadać także wyjątkowy umysł, który Ci powie jak zostać takim człowiekiem.
 
K

kasienka3

Guest
Ładne słowa. Ale musisz podjąć decyzję Przepraszam moderatora oraz szanowną izbę. Bez bana proszę :) :)

Powiem to tak Rusz dupę. Że tak to ujmę piszesz że masz pieniądze. To teraz pomyśl nad firmą która da si możliwości. Idź pracuj pnij się po szczeblach. Taki jest teraz świat o zera do millionera. Tylko musisz pracować pokazywać się, udzielać, mieś własne zdanie. Bo cię zjedzą. Taka prawda!
 

anonim77

Nowicjusz
Dołączył
23 Luty 2013
Posty
12
Punkty reakcji
0
Wiem że stoję w miejscu. Chyba jedyne rozwiązanie to po prostu znaleźć zajęcie jakiekolwiek tzn. prace, a może z czasem sytuacja sama się wyklaruję.
 
V

Vaffik

Guest
Co bym zrobił gdybym miał twe lata, hm... Przede wszystkim darował bym sobie wichury. Leciał bym w miasto a tak naprawdę to bym wyjechał ale w Twoim przypadku emigracja na stałe to za wcześnie. Najpierw "polska" fajna żona i wtedy mozna mysleć.
Szmal daje szczęście gdy masz cel a prawdziwy cel pojawia się po 30-stce. Wiele wartości zmienia wtedy front.
Ja bym leciał za granicę... na 5-6-7 lat! Ciułał kasę od grosza do grosza i uczył się języków. Niemiecki, Angielski, Rosyjski. Dopiero wtedy mając inaczej już poukładane pod sufitem, trochę grosza i znajomość języków zaczął bym się zastanawiać nad poważniejszym życiem czyli kobita, dzieciaki, dom, stała osada.
Nie wiem jaką kasą dysponujesz. Są ludzie tacy jak np. ja którym 50 tys.zł czy 100tys.zł szczęścia nie da. Są też tacy którzy trzymają w ręku 15-20tys.zł i im po nogach z radości cieknie. W Polsce jakikolwiek szmal ma minus. Zawsze jest za mało dlatego mówię o emigracji. Samochód? Ruina kilkultnia to nie jest spełnienie snów. Jak już masz cos kupic a dysponujesz takim szmalem - idź chłopie do salonu i fundnij sobie nową Fabię czy Astrę. Uwierz mi na słowo! Masz święty Anielski przez najbliższe 10lat jeśli będziesz umiał dbać! Pakowanie szmalu w złom 6-7-8 letni mija się z celem. Zaraz kamienie na forum w moim kierunku polecą ale mam to gdzieś. Nie raz przejechałem się na kilkulatku więc wiem co mówię. Nowe to nowe. Masz kapuchę? Inwestuj. Na nowym aucie na odcinku 10-12lat nie stracisz a prywatnie takiej Astry nie zajeździsz. Jeden problem masz z głowy.
Mieszkanie...
Jeśli dysponujesz kwotą 30-40-50 tys. euro mozesz kupic jakieś M1/M2 nawet w okolicach Wawy. W Pruszkowie gonią teraz M3 po 250-300tys.zł.
Możesz kupić, od razu wynając i wiać na te kilka lat do EU zarabiać aż sytuacja się ustabilizuje.
 
K

kasienka3

Guest
Dobry program rozwojowy. Ale zapomniałeś o jednym, czasem po prostu trzeba mieć . . . jaja . . .
 
K

kasienka3

Guest
wybaczcie inaczej się dało

Jak masz ikrę to zrobisz wszystko

Jak masz wygodny fotel to pupa ci się w nim zapada

I zostaje sama głowa

Ale ona daleko nie zajdzie

Bo kto ją poniesie

Ręce
 
Do góry