Czy wierzysz w Boga?

rosaria

Nowicjusz
Dołączył
9 Luty 2015
Posty
4
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Miasto
Opole
Jeśli tak, to dlaczego?
Jeśli nie, to dlaczego?
 
M

MacaN

Guest
Ahh... Czy wszystko musi być czarne, albo białe ? ;)

Doprawdy, jest to tak ciężka kwestia, że my, malutcy, nie obdarzeni praktycznie żadną inteligencją możemy tylko losować. Tak, albo Nie.
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
MacaN napisał:
Ahh... Czy wszystko musi być czarne, albo białe ? ;)

Doprawdy, jest to tak ciężka kwestia, że my, malutcy, nie obdarzeni praktycznie żadną inteligencją możemy tylko losować. Tak, albo Nie.
Albo tak jak ja: ja po prostu "NIE WIEM" :)
agnostycyzm jest wygodny, ale rozsądny.
 
K

konwalia78

Guest
Wierzę. Nie zamierzam wysuwać żadnych argumentów ,,za'' by kogoś przekonywać. Dla mnie wszechświat, kwiat, słońce, płatek śniegu, deszcz, ptaki, czlowiek są dziełem rąk Jego. Patrzę na męża , dzieci, swoją historię życia , innych ludzi, czytam ewangelię i odkrywam w tym wszystkim zamysł i ślad Boga.


,, W NIM żyjemy, poruszamy się i jesteśmy'' (Dz.17, 27) i ja tak to odczuwam. Nic co się działo i dzieje w moim życiu nie jest dziełem przypadku.
 
M

MacaN

Guest
Wiesz Avia, wygoda wygodą... Każdy z tych wyborów jest " wygodny ".

Swoja drogą pytanie w temacie nie zostało sprecyzowane. W jakiego Boga ? W Zeusa ? Allacha ? Latającego potwora spagetti ? Jak zdefiniować Boga ? Gdzie on jest, żyje ? Oddycha ? Może jest wszechświatem, jak napisała Konwalia, może objawia się w prawach fizyki, albo jak kto woli - natury ?
 
K

konwalia78

Guest
MacaN nie napisałam, że Bóg jest wszechświatem ale że wszechswiat jest dziełem Jego rąk. Tyle w temacie sprostowania.
 
M

MacaN

Guest
Odniosłem sie do Twojego cytatu, możesz mi wierzyć, że wiem, co Ty jako osoba miałaś na myśli :)
 

marek70

Stały bywalec
Dołączył
28 Grudzień 2008
Posty
1 268
Punkty reakcji
155
Wiek
53
Miasto
Białystok
MacaN napisał:
Swoja drogą pytanie w temacie nie zostało sprecyzowane. W jakiego Boga ? W Zeusa ? Allacha ? Latającego potwora spagetti ? Jak zdefiniować Boga ? Gdzie on jest, żyje ? Oddycha ? Może jest wszechświatem, jak napisała Konwalia, może objawia się w prawach fizyki, albo jak kto woli - natury ?
Ja też wierzę w Boga w Trójcy jedynego
Bo = wierzę
Uzasadnienia nikt nie poda w racjach rozumowych.
Dość krótko i na temat
 

marek70

Stały bywalec
Dołączył
28 Grudzień 2008
Posty
1 268
Punkty reakcji
155
Wiek
53
Miasto
Białystok
Nie ma opcji by to pojąć choćby na rzęsach stanąć,czy minęło wiele jeszcze epok.
Nie można pojąć niepojętego.My ludzie to sobie możemy.
 
M

MacaN

Guest
Tak, ale Cie zapytałem, czy nigdy Cię to nie ciekawiło. Dlaczego uważasz, że ludzie nie mogą do tego dotrzeć ? Dlaczego by nie spróbować ?

Moim zdaniem takie podejście jest błędne z założenia. Nie wydaje Ci się, że gdybyś się urodził w Tybecie, to nie wierzyłbyś w Boga, tylko czciłbyś demony, by te nie zrobiły Ci krzywdy ? Warto o tym czasem pomyśleć, nauka jest uniwersalna, wiara - nie. Jedyna rzecz uniwersalna w wierze to nadzieja, że ktoś tam gdzieś tam jest. Jednak dlaczego ma to być jakiś tam Bóg, który wg biblii stworzył ludzi ile ? 4-5 tysięcy lat temu ? Przecież ludzie byli wcześniej, prawda ?

Każde plemię wierzyło w innego Boga. Grecy mieli mitologię, Rzymianie przejęli ją od Greków, Majowie wierzyli w swoich Bogów, Aztekowie w swoich. Dlaczego ten jeden ma być prawdziwy, jeśli nie wierzyłbyś w niego, gdybys pochodził z innego zakątka świata ?
 

marek70

Stały bywalec
Dołączył
28 Grudzień 2008
Posty
1 268
Punkty reakcji
155
Wiek
53
Miasto
Białystok
Niestety interesuję się bardzo skąpo teologią,lub religioznawstwem i nie pogadam w tym temacie,bo jestem słaby w te "klocki"
Jestem chrześcijaninem i dobrze mi z tym .Czuję obecność Anioła Stróża i to mi wystarcza
Może Konwalia albo Brave wypowie się jaśniej z "naszej" chrześcijańskiej strony
 
K

konwalia78

Guest
Jezus jest Synem Boga więc nie jest tak, że Bóg jest jednym wielkim inkognito. Jezus na kartach ewangelii odkrywa Boga,

naucza czego Bóg oczekuje od człowieka i jaki ma do niego stosunek. Tak jak wiele mozemy powiedzieć czy wnioskować o rodzicach po ich dzieciach tak samo zgodnie z tym co powiedział Jezus ( Ja i Ojciec jedno jesteśmy) , patrząc na Niego zblizamy się do pojęcia (ograniczonego w naszym ziemskim wymiarze) o Bogu.
Po drugie Boga poznaje się w swoim życiu jesli autentycznie się szuka jego sensu . Często ci co nie wierzą, patrzą na tych co wierzą w Boga i daliby się za to pokroić jak na dziwaków, odmieńców, naiwniaków, co to powtarzają coś, co usłyszeli od innych. Tak nie jest. Gdyby tak było nikt nie żyłby zgodnie z zasadami wyznawanej przez siebie wiary i nie byłby w razie koniecznosci gotów oddać swojego życia.
Ja nie tylko wierzę, ze Bóg jest...ja o tym wiem.....Ale wiem też, że nie mam mocy przekonać o tym tych, którzy nie wierzą albo wierzyć nie chcą. I staram się tego nie robić.
Śmierć mojego dziecka (pół godziny po porodzie) przezyłam spokojnie, z wiarą, z nadzieją bo byłam do tego przygotowana. Przed wykryciem choroby mojego syna wiedziałam, że moje dziecko umrze. Miałam sen który takie właśnie wydarzenie mi zwiastował. Z mojego brzucha wyrósł biały kwiat i piął się prosto do góry. Gdy się obudziłam czułam, że chodzi o dziecko. Mało tego, syn ten miał umzreć po synu, który umarł nam wczesniej.
W moim życiu nie ma przypadków. Przypadkiem nie jest mój maż i moje z nim małzeństwo. Przykładów można by mnozyć....ale po co...
Każdy sam doswiadcza Boga na tyle , na ile się na to otworzy.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Macan, z pierwszego posta, czy raczej z tytułu tematu można wywnioskować, że chodzi o to czy jest się teistą, czy ateistą. Czyli czy wierzy się w jakiekolwiek bóstwo, czy się nie wierzy. Od odpowiadania na pytanie, czy wyznaje się Allaha, czy Jahwe jest inny temat w tym dziale - tu pojawiło się pytanie, czy jesteś wierzący, czy jesteś niewierzący. Jedynie pytanie "dlaczego" jest tu kompletnie pozbawione sensu, bo nie da się na nie odpowiedzieć.

W temacie: jestem niewierzący.
 

Iks Igrek Zet

Nowicjusz
Dołączył
10 Luty 2015
Posty
20
Punkty reakcji
0
Nie wierzę w istnienie jakiegokolwiek boga czy bogów.
Jeżeli o chrześcijaństwo chodzi - Chrystusa traktuję tylko jako postać historyczną. Apostołowie mu podkoloryzowali życiorys i teraz mamy kult syna bożego. Ewangelii jak dobrze wiemy jest więcej niż cztery, które kościół sobie wybrał. Dlaczego akurat te miałyby być właściwe?
 
M

MacaN

Guest
Malefitz napisał:
Macan, z pierwszego posta, czy raczej z tytułu tematu można wywnioskować, że chodzi o to czy jest się teistą, czy ateistą. Czyli czy wierzy się w jakiekolwiek bóstwo, czy się nie wierzy. Od odpowiadania na pytanie, czy wyznaje się Allaha, czy Jahwe jest inny temat w tym dziale - tu pojawiło się pytanie, czy jesteś wierzący, czy jesteś niewierzący. Jedynie pytanie "dlaczego" jest tu kompletnie pozbawione sensu, bo nie da się na nie odpowiedzieć.

Właśnie dlatego zaciekawił mnie temat, bo mam wrażenie, że autorka miała na myśli Katolickiego Boga. Natomiast z braku sprecyzowania, pytanie " dlaczego ? " automatycznie robi z tematu temat bardzo ogólny, potencjalnie może on być tak ogólny, że nie będzie się w nim dało dyskutować, bo jeśli Konwalia będzie pisać o swoim Bogu, a ja o Latającym potworze spagetti, to nigdy się nie dogadamy :)

No, ale spróbujmy :


Często ci co nie wierzą, patrzą na tych co wierzą w Boga i daliby się za to pokroić jak na dziwaków, odmieńców, naiwniaków, co to powtarzają coś, co usłyszeli od innych. Tak nie jest. Gdyby tak było nikt nie żyłby zgodnie z zasadami wyznawanej przez siebie wiary i nie byłby w razie koniecznosci gotów oddać swojego życia.
No wiesz, ja mam ideały, za które mogę oddać życie, choć nie muszą być one słuszne. Pewnie nawet nie są. To, że ja je uważam za słuszne wcale ich takimi nie czyni. To znaczy nie obiektywnie, bo Malefitz mógłby stwierdzić, że poświęcam sie czemuś, co nie jest warte funta kłaków. Tak samo poświęcenie się dla wiary i oddanie za nią życia nie czyni jej jedyną słuszną.

Ja nie tylko wierzę, ze Bóg jest...ja o tym wiem
Ja bym jednak pozostał przy wierze. By coś wiedzieć, trzeba mieć na to niezależne dowody, sen takim dowodem nie jest. Każdy schizofrenik wie, ze słyszy głosy, a jednak tych głosów nie ma :)
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Aj, niechcący pominąłem coś dość ciekawego. Zdążyłem zauważyć, że katolicy często odnoszą wrażenie, jakby ateiści patrzyli na nich z góry. Jakby mieli wrażenie, że ateiści się wywyższają, bo oto niby wiedzą więcej i podchodzą z dystansem do baśni i legend. Nie do końca tak jest. Oczywiście, jeśli trafi się na oszołoma, która na każdym kroku eksponuje swój brak wiary, to pewnie jego narcystyczne skłonności mogą wytworzyć taką aurę - niemniej jednak uogólnienie to mogę spokojnie uznać za niesprawiedliwe. To, czego ja doświadczam, jest zgoła inne. Gdy rozmawiam z katolikami, którzy wiedzą lub podejrzewają, że ja katolikiem nie jestem, sam odnoszę wrażenie, że to oni patrzą na mnie jak na chodzącego potępieńca, którego Bóg nie wpuści do raju i który będzie się smażył w piekle tylko i wyłącznie przez brak wiary. Niejednokrotnie widziałem już w oczach takie durnowate politowanie. Co nie zmienia faktu, że nie wszyscy mają takie podejście - jest wielu katolików, którzy też z dystansem podchodzą do religii i potrafią oddzielić sferę duchową od sfery materialnej, w której przyszło im żyć. Wszystko jest zależne od tego, na kogo się trafi. Mój stosunek do ludzi wierzących jest taki sam, jak do ludzi niewierzących - poglądy religijne nie są wyznacznikiem mojego nastawienia do danego człowieka. To, co ma dla mnie znaczenie w kontekście teologicznym to nastawienie drugiego człowieka do mnie. Jeśli ktoś jest ateistą i zaczyna głośno krytykować wiarę w mojej obecności i obecności innych ludzi, potencjalnie wierzących, robię wówczas co mogę, by zrobić z niego durnia. Z kolei jeśli ktoś jest wierzący i zaczyna w kółko powoływać się na Boga, na nauki, na Biblię, krytykuje brak wiary któregoś człowieka, również próbuję zrobić z niego durnia. Ani jednych, ani drugich skrajności nie lubię. O religii można dyskutować, ale nie widzę powodów, by robić z niej oręż do walki z (nie)wiernymi. Jak ktoś jest idiotą, to wiara lub jej brak w niczym nie pomoże - ten człowiek pozostanie idiotą.

To, co dla mnie jest wyznacznikiem "wartości człowieka" jest jego podejście do otaczającego świata i ludzi. Nie żaden Bóg, nie poglądy polityczne. Tylko to, co robi ze swoimi przekonaniami i jaki jest dla pozostałych.
 
K

konwalia78

Guest
MacaN nieco banalizujesz i spłaszczasz moje wypowiedzi ....Nigdzie nie napisałam, że opieram swoją wiarę na snach. Sen który przytoczylam to jedynie maleńki wycinek mojego życia, którym się podzieliłam. Nie stanowi on żadnego dowodu ani argumentu w temacie jaki został podjęty o czym uprzedzałam. Wpisałam się swoją wypowiedzią w kontekst pytań autorki wątku.
Wszystkie natomaist wydarzenia mojego życia, obserwacje ludzi i otaczajacego mnie świata DLA MNIE są dododem na istnienie Boga i na Jego oddech w tym świecie.
Co prawda wychowałam się w katolickiej rodzinie jednak popzrez to co widziałam czy doswiadczyłam wiary nie zyskałam. Wręcz przeciwnie, reagowałam buntem na pewne pobożne zachowania które z rzeczywistoscią religii i wiary nie miały nic wspólnego a wręcz ją okaleczały i podważały.
Nie oddałabym życia za tradycję, bezsensowne zasady i wartości sprzeczne z tym co czuję i myślę.
 

irish

Nowicjusz
Dołączył
30 Marzec 2008
Posty
542
Punkty reakcji
5
konwalia78 napisał:
Wszystkie natomaist wydarzenia mojego życia, obserwacje ludzi i otaczajacego mnie świata DLA MNIE są dododem na istnienie Boga i na Jego oddech w tym świecie.
powinnaś być bardziej precyzyjna bo nie wiem czy masz na myśli boga tego świata czy może jakiegoś innego Boga. napisz wprost jasno i wyraźnie którego Boga masz na myśli.
 

piotr2

Nowicjusz
Dołączył
21 Maj 2012
Posty
26
Punkty reakcji
0
Wszystkie dzieła stwórcze wyrażnie siadczą o istnieniu Boga , widaw nich mądrość miłość i moc Boga
:ps. 104:24: „Jakże liczne są twe dzieła, Jehowo! Wszystkie je uczyniłeś mądrze. Ziemia jest pełna twych tworów”.
Rzym. 1:20: „Jego niewidzialne przymioty (...) są wyraźnie widoczne już od stworzenia świata, gdyż dostrzega się je dzięki temu, co zostało uczynione”.
 
Do góry