stickydude
Nowicjusz
Cześć!
Jestem facetem, mam 23 lata i 4 lata temu miałem wymienianą zastawkę aortalną.
Od tej pory wszystko było ok, jestem pod stałą kontrolą kardiologa. Niestety od jakichś dwóch miesięcy mam problem z bardzo widocznymi żyłami. Zaczęły pojawiać się praktycznie wszędzie - na rękach, nogach, na klatce piersiowej, szyi, wokół oczu, na biodrach, pachwinach, stopach...niemalże wszędzie. Jako że przez kilka miesięcy zmagałem się z nerwicą lękową na tle mojego zdrowia i depresją szybko skonsultowałem to z kardiologiem, który spojrzał na mnie i na moje ostatnie wyniki i stwierdził, że wszyscy mamy żyły. Niestety to nie było dla mnie zbyt przekonywujące, dlatego udałem się na prywatną wizytę do naczyniowca, który też na mnie spojrzał i stwierdził, że nie wygląda to na żadne zmiany patologiczne i że to jest normalne z wiekiem. Niestety po wielu złych doświadczeniach ze służbą zdrowia nie jestem w stanie do końca zaufać takiej diagnozie po rzuceniem na mnie okiem przez dwie minuty.
Mam bardzo jasną karnację, zdrowo się odżywiam, trochę mniej się ruszałem odkąd zaczęła się pora jesienna, ale niedawno wróciłem do normalnej aktywności fizycznej i wcale się nie polepsza - wręcz przeciwnie.
Nigdy wcześniej nie miałem takich problemów, nic mi nie puchnie, po prostu moje ciało zaczyna wyglądać jak pokryte zielonymi, wijącymi się wszędzie wężami. Jest to dla mnie potworny problem estetyczny i nie wiem jak sobie z tym poradzić. O ile żyły mogą być uznawane przez niektórych za męskie na rękach czy nogach to na klatce piersiowej czy na "bokach" wygląda to po prostu słabo.
Do tego dochodzą silne, przeszywające bóle w rejonach, gdzie te żyły się pojawiły. O tym też wspomniałem lekarzowi, ale on stwierdził, że "żyły nie bolą".
Co prawda kierowałem się pozytywnymi opiniami na znanylekarz.pl przy wyborze tego akurat naczyniowca, ale nie wiem czy taka diagnoza jest przekonywująca.
Czy ktoś miał może podobnie? Wiem, że tak widoczne żyły nie muszą od razu oznaczać choroby, ale czy da się to w jakiś sposób zmniejszyć? Czy ewentualnie udać się na jakieś konkretne badania, gdzie mógłbym znaleźć przyczynę? Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ w styczniu wyjeżdżam za granicę na studia i chciałbym to w miarę szybko załatwić, a jestem już nieco zmęczony metodą prób i błędów aż w końcu ktoś mi coś doradzi.
Wiem, że sami pewnie na takie pierdoły nie zwracacie uwagi, szczególnie będąc facetem, ale proszę o wyrozumiałość ze względu na nerwicę lękową związaną z przebytą operacją...i oczywiście kwestia estetyczna jak już wspomniałem - czuję się po prostu odrażający.
Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenie z tym to bardzo proszę o dobrą radę. Będę dozgonnie wdzięczny.
Pozdrawiam,
Marcin
Jestem facetem, mam 23 lata i 4 lata temu miałem wymienianą zastawkę aortalną.
Od tej pory wszystko było ok, jestem pod stałą kontrolą kardiologa. Niestety od jakichś dwóch miesięcy mam problem z bardzo widocznymi żyłami. Zaczęły pojawiać się praktycznie wszędzie - na rękach, nogach, na klatce piersiowej, szyi, wokół oczu, na biodrach, pachwinach, stopach...niemalże wszędzie. Jako że przez kilka miesięcy zmagałem się z nerwicą lękową na tle mojego zdrowia i depresją szybko skonsultowałem to z kardiologiem, który spojrzał na mnie i na moje ostatnie wyniki i stwierdził, że wszyscy mamy żyły. Niestety to nie było dla mnie zbyt przekonywujące, dlatego udałem się na prywatną wizytę do naczyniowca, który też na mnie spojrzał i stwierdził, że nie wygląda to na żadne zmiany patologiczne i że to jest normalne z wiekiem. Niestety po wielu złych doświadczeniach ze służbą zdrowia nie jestem w stanie do końca zaufać takiej diagnozie po rzuceniem na mnie okiem przez dwie minuty.
Mam bardzo jasną karnację, zdrowo się odżywiam, trochę mniej się ruszałem odkąd zaczęła się pora jesienna, ale niedawno wróciłem do normalnej aktywności fizycznej i wcale się nie polepsza - wręcz przeciwnie.
Nigdy wcześniej nie miałem takich problemów, nic mi nie puchnie, po prostu moje ciało zaczyna wyglądać jak pokryte zielonymi, wijącymi się wszędzie wężami. Jest to dla mnie potworny problem estetyczny i nie wiem jak sobie z tym poradzić. O ile żyły mogą być uznawane przez niektórych za męskie na rękach czy nogach to na klatce piersiowej czy na "bokach" wygląda to po prostu słabo.
Do tego dochodzą silne, przeszywające bóle w rejonach, gdzie te żyły się pojawiły. O tym też wspomniałem lekarzowi, ale on stwierdził, że "żyły nie bolą".
Co prawda kierowałem się pozytywnymi opiniami na znanylekarz.pl przy wyborze tego akurat naczyniowca, ale nie wiem czy taka diagnoza jest przekonywująca.
Czy ktoś miał może podobnie? Wiem, że tak widoczne żyły nie muszą od razu oznaczać choroby, ale czy da się to w jakiś sposób zmniejszyć? Czy ewentualnie udać się na jakieś konkretne badania, gdzie mógłbym znaleźć przyczynę? Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ w styczniu wyjeżdżam za granicę na studia i chciałbym to w miarę szybko załatwić, a jestem już nieco zmęczony metodą prób i błędów aż w końcu ktoś mi coś doradzi.
Wiem, że sami pewnie na takie pierdoły nie zwracacie uwagi, szczególnie będąc facetem, ale proszę o wyrozumiałość ze względu na nerwicę lękową związaną z przebytą operacją...i oczywiście kwestia estetyczna jak już wspomniałem - czuję się po prostu odrażający.
Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenie z tym to bardzo proszę o dobrą radę. Będę dozgonnie wdzięczny.
Pozdrawiam,
Marcin