Czy zauważamy że jeżeli dążymy do dużych rzeczy to jesteśmy bardzo narażeni na porażkę i rozgoryczenie a jeżeli cieszymy się małymi to idziemy w stronę szczęścia.Dlaczego?Ponieważ mało kto osiągnie duży cel więc szansa rozczarowania jest wielka.A ludzie którzy potrafią cieszyć się małymi prozaicznymi rzeczami są skazani na wewnętrzny sukces.Tylko ilu ludzi potrafi zatrzymać swój pęd i zobaczyć urok porannej herbaty,miłych gestów i słów,spadających liści i innych małych rzeczy które mają swój urok.Ilu ludzi potrafi w taki miły i spokojny sposób budować wewnętrzne bogactwo szczęścia.Chyba niewielu.A ilu jest takich którzy w napięciu i pośpiechu biegną za swoimi wielkimi celami i marzeniami które później osiągają połowicznie a może nawet w mniejszym stopniu doświadczając smutku i złości.Pewnie wielu.Czy w takim razie nie żyjemy w środowisku obłąkanego stada na które nieliczni spoglądają z boku z politowaniem.Ale ilu ludzi potrafi wyrwać się ze stada,niewielu bo niewielu nie jest ciężko przestraszonych tym co inni sobie o nich pomyślą.
A Ty jesteś w stanie obłąkania czy wewnętrznego sukcesu...?Pewnie gdzieś pośrodku...mam nadzieję że bliżej wewnętrznego sukcesu.Bez względu gdzie jesteś pewnie warto popracować nad zbliżaniem się do pełnego wewnętrznego sukcesu.A jeżeli nie potrafisz to trudno pędź ze swoim stadem ale czasami zastanów się nad tym co tutaj napisałem.
A Ty jesteś w stanie obłąkania czy wewnętrznego sukcesu...?Pewnie gdzieś pośrodku...mam nadzieję że bliżej wewnętrznego sukcesu.Bez względu gdzie jesteś pewnie warto popracować nad zbliżaniem się do pełnego wewnętrznego sukcesu.A jeżeli nie potrafisz to trudno pędź ze swoim stadem ale czasami zastanów się nad tym co tutaj napisałem.