Rafal ROMB
Nowicjusz
- Dołączył
- 18 Wrzesień 2014
- Posty
- 8
- Punkty reakcji
- 0
Ostatnio głośno było o 9-latce która przypadkowo zastrzeliła na strzelnicy swojego instruktora.
Na swoim blogu napisałem komentarz do tego, a ponieważ przed chwilą kliknąłem, że jestem świadomy, że redakcja nie lubi tu linkowania do innych serwisów przekleję cały tekst.
A na pytanie kto uczy 9-letnią dziewczynkę strzelać odpowiem prosto: np ja.
Miłego czytania
----------------------------------------------------------
Istnieje taki sport jak karting. W duuuużym uproszczeniu polega na jeżdżeniu małymi samochodzikami, które potrafią osiągać prędkości nawet 190 km/h. Karting mogą uprawiać wszyscy, w tym nawet małe dzieci (klasa "baby kart" - wiek zawodnika 5-8 lat). Oczywiście tym dzieciom nie daje się tych profesjonalnych samochodów. Co by jednak było, gdyby na trening "młodzików" (8-13 lat) trener przyprowadził powiedzmy porsche 911 z automatyczną skrzynią biegów i powiedział "jedźcie"? Mogłoby być nieszczęście. Ale czy byłby to argument przeciw kartingowi i kartom?
Coś podobnego stało się na amerykańskiej strzelnicy. Instruktor dał 9-letniej dziewczynce do ręki UZI, co samo w sobie nie byłoby takie złe, gdyby go nie przełączył na ogień ciągły. Dziewczynka nie zapanowała nad bronią i trafiła instruktora, budząc tym samym histerię na całym świecie. Ale czy to argument przeciw strzelectwu? Na naszych forach co chwilę spotykam się z pytaniem "kto uczy takie dziecko strzelać?" (ok, częściej jest to "kto uczy takie dziecko zabijać", ale o niezrozumiałej rządzy mordu u przeciwników broni pisałem ostatnio. Niniejszym oświadczam, że na żadnej strzelnicy nie nauczyłem się zabijać, za to nieźle mi idzie dziurawienie papieru i przewracanie blach). Własnie, kto uczy strzelać 9-latkę? Np mi się zdarzyło. A po co? A po BLOS.
Na strzelnicy jest jedna niepisana zasada. Brzmi ona "robimy wszystko by nikogo nie zastrzelić". Z niej wynikają inne zasady, które w skrócie można zapamiętać jako BLOS. Czyli
Broń - każda broń jest traktowana jako załadowana. Dlatego by nikogo nie zastrzelić nie dotykamy broni gdy na osiach są ludzie. Biorąc broń od kogoś rozładowujemy (czyli upewniamy się, że jest rozładowana)
Lufa - ponieważ broń jest zawsze załadowana kierujemy ją tylko tam, gdzie ewentualnie może wystrzelić. Czyli w kulochwyt. Nikt nie ma prawa obrócić się z bronią w stronę ludzi. Za to się po prostu wyrzuca delikwenta z obiektu.
Otoczenie - Czasem na oś wbiegnie zwierze. Czasem ktoś się zamyśli i wejdzie na oś w czasie strzelania. Czasem jakieś głowy wyjrzą zza kulochwytu popatrzeć. Czasem są to dziennikarze. W środowisku strzelców nawet modne ostatnio bicie dziennikarzy jakoś się nie przyjęło, a co dopiero strzelanie do nich. Dlatego gdy w naszym otoczeniu coś nie gra absolutnie każdy ma prawo wydać komendę Stop do której wszyscy muszą się zastosować. Do strzelania można wrócić dopiero gdy prowadzący strzelanie pogoni natrętów i łaskawie pozwoli
Spust - Palec na spuście można położyć dopiero gdy wycelujemy. By skierować lufę w stronę kulochwytu trzeba wykonać jednak jakiś ruch bronią, a my nie chcemy by komuś wtedy zadrżał palec. A jak ktoś uważa, że wolno bo broń nie nabita, to powinien się zapoznać z literką B. Najlepiej w domu i wrócić na obiekt jak się już zapozna.
Inaczej mówiąc 9-letnia dziewczynka na strzelnicy poza nabyciem umiejętności dziurawienia papieru nabywa też bardzo dobrych nawyków w obchodzeniu się z bronią. W przeciwieństwie do nieco starszych kolegów, którzy o broni wiedzą wszystko, bo przecież counter strike jest taki realistyczny . Ponadto spędza czas na świeżym powietrzu w otoczeniu dorosłych odpowiedzialnych ludzi, zamiast czatować przez fejsa z Jasiem który twierdzi, że też ma 9 lat. A jeżeli jej się spodoba na tyle, że zechce robić to bardziej profesjonalnie? Pamiętajmy, że strzelectwo, jak każdy sport, do osiągania dobrych wyników wymaga ogólnej dobrej formy. Jeśli ktoś chce strzelać jak Łukasz Czapla to i powinien trenować tak jak on. (w oryginalnym wpisie tu były linki do wyjaśnienia kim jest Łukasz Czapla i program w którym pokazywał swój trening) A to małej dziewczynce na pewno nie zaszkodzi.
A nade wszystko broń przestaje dla niej być jakimś tabu i budzącym emocje zakazanym owocem, a staje się zwykłym narzędziem które po prostu ma pewien zakres stosowania. Wiedza ta może jej kiedyś uratować życie. Dwa lata temu 11 letnia Alisa Gutierrez przegoniła ze swojego domu trzech uzbrojonych bandytów, nie musząc przy tym nikogo zabijać ani nawet oddawać strzału. Wystarczyło, że potrafiła podnieść różowy karabinek swojej matki i wycelować, a przestępcy uciekli. Mniej pogodna jest historia życia Jerzego "Magika" Bartnika, który swój pierwszy sztucer otrzymał od ojca w wieku 8 lat i jak sam twierdził, właśnie obyciu z bronią zawdzięczał fakt, że nie zginął w powstaniu mając lat 14.
Dlatego warto swoje dzieci nauczyć obchodzenia się z bronią. I trzeba mieć nadzieję, że dla nich pozostanie to tylko sport.
Oryginał na strzelam blogspot com
Na swoim blogu napisałem komentarz do tego, a ponieważ przed chwilą kliknąłem, że jestem świadomy, że redakcja nie lubi tu linkowania do innych serwisów przekleję cały tekst.
A na pytanie kto uczy 9-letnią dziewczynkę strzelać odpowiem prosto: np ja.
Miłego czytania
----------------------------------------------------------
Istnieje taki sport jak karting. W duuuużym uproszczeniu polega na jeżdżeniu małymi samochodzikami, które potrafią osiągać prędkości nawet 190 km/h. Karting mogą uprawiać wszyscy, w tym nawet małe dzieci (klasa "baby kart" - wiek zawodnika 5-8 lat). Oczywiście tym dzieciom nie daje się tych profesjonalnych samochodów. Co by jednak było, gdyby na trening "młodzików" (8-13 lat) trener przyprowadził powiedzmy porsche 911 z automatyczną skrzynią biegów i powiedział "jedźcie"? Mogłoby być nieszczęście. Ale czy byłby to argument przeciw kartingowi i kartom?
Coś podobnego stało się na amerykańskiej strzelnicy. Instruktor dał 9-letniej dziewczynce do ręki UZI, co samo w sobie nie byłoby takie złe, gdyby go nie przełączył na ogień ciągły. Dziewczynka nie zapanowała nad bronią i trafiła instruktora, budząc tym samym histerię na całym świecie. Ale czy to argument przeciw strzelectwu? Na naszych forach co chwilę spotykam się z pytaniem "kto uczy takie dziecko strzelać?" (ok, częściej jest to "kto uczy takie dziecko zabijać", ale o niezrozumiałej rządzy mordu u przeciwników broni pisałem ostatnio. Niniejszym oświadczam, że na żadnej strzelnicy nie nauczyłem się zabijać, za to nieźle mi idzie dziurawienie papieru i przewracanie blach). Własnie, kto uczy strzelać 9-latkę? Np mi się zdarzyło. A po co? A po BLOS.
Na strzelnicy jest jedna niepisana zasada. Brzmi ona "robimy wszystko by nikogo nie zastrzelić". Z niej wynikają inne zasady, które w skrócie można zapamiętać jako BLOS. Czyli
Broń - każda broń jest traktowana jako załadowana. Dlatego by nikogo nie zastrzelić nie dotykamy broni gdy na osiach są ludzie. Biorąc broń od kogoś rozładowujemy (czyli upewniamy się, że jest rozładowana)
Lufa - ponieważ broń jest zawsze załadowana kierujemy ją tylko tam, gdzie ewentualnie może wystrzelić. Czyli w kulochwyt. Nikt nie ma prawa obrócić się z bronią w stronę ludzi. Za to się po prostu wyrzuca delikwenta z obiektu.
Otoczenie - Czasem na oś wbiegnie zwierze. Czasem ktoś się zamyśli i wejdzie na oś w czasie strzelania. Czasem jakieś głowy wyjrzą zza kulochwytu popatrzeć. Czasem są to dziennikarze. W środowisku strzelców nawet modne ostatnio bicie dziennikarzy jakoś się nie przyjęło, a co dopiero strzelanie do nich. Dlatego gdy w naszym otoczeniu coś nie gra absolutnie każdy ma prawo wydać komendę Stop do której wszyscy muszą się zastosować. Do strzelania można wrócić dopiero gdy prowadzący strzelanie pogoni natrętów i łaskawie pozwoli
Spust - Palec na spuście można położyć dopiero gdy wycelujemy. By skierować lufę w stronę kulochwytu trzeba wykonać jednak jakiś ruch bronią, a my nie chcemy by komuś wtedy zadrżał palec. A jak ktoś uważa, że wolno bo broń nie nabita, to powinien się zapoznać z literką B. Najlepiej w domu i wrócić na obiekt jak się już zapozna.
Inaczej mówiąc 9-letnia dziewczynka na strzelnicy poza nabyciem umiejętności dziurawienia papieru nabywa też bardzo dobrych nawyków w obchodzeniu się z bronią. W przeciwieństwie do nieco starszych kolegów, którzy o broni wiedzą wszystko, bo przecież counter strike jest taki realistyczny . Ponadto spędza czas na świeżym powietrzu w otoczeniu dorosłych odpowiedzialnych ludzi, zamiast czatować przez fejsa z Jasiem który twierdzi, że też ma 9 lat. A jeżeli jej się spodoba na tyle, że zechce robić to bardziej profesjonalnie? Pamiętajmy, że strzelectwo, jak każdy sport, do osiągania dobrych wyników wymaga ogólnej dobrej formy. Jeśli ktoś chce strzelać jak Łukasz Czapla to i powinien trenować tak jak on. (w oryginalnym wpisie tu były linki do wyjaśnienia kim jest Łukasz Czapla i program w którym pokazywał swój trening) A to małej dziewczynce na pewno nie zaszkodzi.
A nade wszystko broń przestaje dla niej być jakimś tabu i budzącym emocje zakazanym owocem, a staje się zwykłym narzędziem które po prostu ma pewien zakres stosowania. Wiedza ta może jej kiedyś uratować życie. Dwa lata temu 11 letnia Alisa Gutierrez przegoniła ze swojego domu trzech uzbrojonych bandytów, nie musząc przy tym nikogo zabijać ani nawet oddawać strzału. Wystarczyło, że potrafiła podnieść różowy karabinek swojej matki i wycelować, a przestępcy uciekli. Mniej pogodna jest historia życia Jerzego "Magika" Bartnika, który swój pierwszy sztucer otrzymał od ojca w wieku 8 lat i jak sam twierdził, właśnie obyciu z bronią zawdzięczał fakt, że nie zginął w powstaniu mając lat 14.
Dlatego warto swoje dzieci nauczyć obchodzenia się z bronią. I trzeba mieć nadzieję, że dla nich pozostanie to tylko sport.
Oryginał na strzelam blogspot com