M
Mother Russia
Guest
Pewien strach starzeje się, wszelkie barwy szarzeją, skóra i ciało zanikają. Młodość (jak i całe życie) potrafi czmychnąć niepostrzeżenie. Niektórzy boją się bólu, upadają przed nim na kolana, szok pourazowy lub zaburzenia lękowe.
Wszyscy przed nim upadamy, a on żyje z nami.
Jest też strach przed śmiercią. Cień na ścianie. Zimny i bezduszny kamień. Po życiu, albo w ogóle po wszystkim. Strach przed przemijaniem. Ścieżki rozchodzą się i krzyżują. Nic nie należy do nas, każdy podarunek kryje w sobie utratę.
Wszyscy przed nim upadamy, a on żyje z nami.
Codziennie muszę się starzeć, najwyższa pora przywyknąć do cierpienia, kroczyć spokojnie naprzód. Wciąż jednak pozostaje pewien strach, o którym nigdy nie mówiłem i nadal nie mogę go ścierpieć. Ten strach mrozi mnie najmocniej - dokonać swych dni samotnie...
Wszyscy przed nim upadamy, a on żyje z nami.
Jest też strach przed śmiercią. Cień na ścianie. Zimny i bezduszny kamień. Po życiu, albo w ogóle po wszystkim. Strach przed przemijaniem. Ścieżki rozchodzą się i krzyżują. Nic nie należy do nas, każdy podarunek kryje w sobie utratę.
Wszyscy przed nim upadamy, a on żyje z nami.
Codziennie muszę się starzeć, najwyższa pora przywyknąć do cierpienia, kroczyć spokojnie naprzód. Wciąż jednak pozostaje pewien strach, o którym nigdy nie mówiłem i nadal nie mogę go ścierpieć. Ten strach mrozi mnie najmocniej - dokonać swych dni samotnie...