Szanowny kolego, najważniejsze kwestie - po kolei:
SHlRO napisał:
Na początku pisaliśmy czysto koleżeńsko, lecz potem nie mogłem tego dusić w sobie i wyznałem jej wszystko co czuję, niestety odzew był "w tej chwili nie chce się z nikim wiązać".
Wszystko zależy od tego, jak długo pisaliście ze sobą "czysto koleżeńsko". Jeżeli dość krótko to możliwe, że ona faktycznie była zmęczona jeszcze byciem w związku i jej odpowiedź była tutaj zupełnie szczera, choć prawdę mówiąc, po lekturze całości Twojego posta odnoszę wrażenie, że niestety... była to tylko zgrabna wymówka, mająca dać Ci odczuć, że nie jest Tobą zainteresowana.
Wskazuje na to przede wszystkim to, że niedługo później ona już była zainteresowana innym mężczyzną i to nie dlatego, że poczuła do niego miętę przez rumianek, ale dlatego, że zwyczajnie jej się podoba. Przykro mi, ale tak nie zachowuje się osoba, która autentycznie ma dosyć związku. To z kolei skłania mnie do myślenia, że najprawdopodobniej nie jesteś zwyczajnie w jej typie i te jej pierwsze "nie chcę się teraz wiązać" było jedynie zgrabną wymówką uzasadniającą w logiczny i teoretycznie mniej bolesny sposób to, że w praktyce dała Ci, jak to się mówi, "kosza".
A czy za wcześnie wyparowałeś z uczuciami? Myślę, że to bez większej różnicy - gdybyś był w jej typie to przedwczesne wylecenie z uczuciami niewiele by tu zmieniło, bo ona najprawdopodobniej także byłaby Tobą choć troszkę zauroczona, co przełożyłoby się na podejście z jej strony w stylu "pożyjemy, zobaczymy, powoli".
SHlRO napisał:
niestety okazało się że ma już kogoś na oku i powiedziała że nie potrafiła by mnie okłamywać, oraz że nie chce mnie ranić. Poczułem się jak by mi ktoś strzelił z dubeltówki w klate piersiową i troche mnie zamurowało, lecz zacząłem ciągnąć temat dalej
Szczerze? Bardzo możliwe, że faktycznie ma kogoś na oku, ale jest też taka opcja, że zwyczajnie nie wiedziała jak Ci wyperswadować, żebyś dał sobie spokój i zmyśliła to na poczekaniu. Myślałeś nad tym? Mi osobiście bardziej prawdopodobne wydaje się to, że jednak faktycznie ktoś ją tam zainteresował, ale...
Mniejsza - fakty: Na chwilę obecną nie masz szans. Przykro mi. Zostałeś odrzucony dwa razy w krótkim odstępie czasu - logika wymagałaby, abyś na dłuższy czas dał sobie spokój.
SHlRO napisał:
zawsze może na mnie liczyć i będę na nią czekał, oraz że chciałbym żeby była szczęśliwa, jeżeli nie ze mną, to nawet z nim
Faktycznie, szlachetna, ale niesłychanie głupia i pusta deklaracja. Po pierwsze - nie wiem, co by się musiało stać, abyś faktycznie na nią czekał jakoś bardzo długo. Prawda jest taka, że wszystkie Twoje uczucia to po prostu złożona kaskada procesów chemicznych w mózgu, które prędzej czy później ustąpią, a więc kiedyś przyjdzie taki dzień, że przestanie Ci na niej zależeć lub zainteresujesz się kimś innym. Owszem, jakiś czas może i faktycznie na nią poczekasz, ale moim zdaniem w obecnym stanie nie masz zbytnio szans na to, aby ona spojrzała na Ciebie łaskawiej i żebyście byli razem. Przykro mi.
A głupia, bo... Tak, wpychasz się we Friendzone. Moja rada? Jak najszybciej to zakończyć - żadna kobieta (czy facet, patrząc w drugą stronę) absolutnie nie jest warta tego, aby w imię podsycania swojej iluzji oraz chemicznych procesów miłosnych, poświęcać i katować się dla tej osoby (wyobraź sobie, że np. ona opowiada Ci jak to bardzo kogoś kocha, choć ten ktoś źle ją traktuje - bolałoby, prawda?). Zastanów się - Ty chcesz być blisko niej, bo tak faktycznie zależy Ci na niej i chcesz się o nią bezinteresowanie troszczyć, czy dlatego, że liczysz na to, że może ona kiedyś zmieni zdanie i czujesz się zbyt ekstatycznie w jej towarzystwie, by z tego rezygnować?
Szanowny kolego - zakochanie, czyli to, co teraz odczuwasz jest, jak już wspomniałem, procesem czysto chemicznym i to takim, w który zaangażowane jest wiele substancji uzależniających. Pomimo całej szlachetnej racjonalizacji, najbardziej prawdopodobne jest to, że zależy Ci, aby być jej przyjacielem, bo chcesz sobie zapewnić dodatkowy wyrzut tych substancji, gdyż ciężko jest Ci znieść objawy zespołu abstynencyjnego spowodowanego ich niedoborem. Nieszczególnie widzę w tym, jakąś faktycznie bezinteresowną troskę i wolę przyjaźni - szczególnie, że sam dostrzegasz to, iż TAK, ale ładujesz się w Friendzone.
SHlRO napisał:
Czy kontynuować moje starania? Zgłupiałem całkowicie, byłem samotny przez dwa lata i do nikogo nie czułem tak silnych emocji... Co o tym sądzicie?
Szczerze? Bardzo rzadko zdarza się, że ktoś z friendzone'u przechodzi w sferę realnego zainteresowania...Twój przypadek ponadto pokazuje, iż na teraz nie masz realnych szans na to, że ona zmieni zdanie i da Ci szansę. Ty wpadłeś w friendzone... i teraz tak: problem friendzone'u polega na tym, że liczysz na to, iż będąc przyjacielem uda Ci się ją przekonać, aby z Tobą była, niestety jest to raczej średnio realne. Nie chcę teraz wchodzić w detale, jak i dlaczego tak sprawa wygląda, ale jeżeli jest w Tobie choć odrobiny nadziei, że tak będzie w Twoim przypadku to moja rada brzmi:
Odpuść sobie. Zerwij z nią wszelkie kontakty (będzie Ci łatwiej zapomnieć). Pospotykaj się z kumplami i poznawaj nowych ludzi, może jakaś inna panna Cię zauroczy.
Powodzenia.