Jak zmieniać siebie ?

saviola_13

Nowicjusz
Dołączył
24 Maj 2007
Posty
637
Punkty reakcji
4
Wiek
33
Miasto
Krk
Cześć! Jak każdy pewnie mam plany dotyczące własnej osoby, często chciałbym coś zmienić, radykalnie, stopniowo. Czasami marzę o cały pakiecie zmian, jak czuje że daje ciała. To chyba normalne. Ale przykre jest to że nie potrafimy zrobić jednego kroku i bęc!

Dlatego chciałbym zaprosić do tego tematu osoby, którym udało się wprowadzić choćby małe, ale trwałe, kompleksowe zmiany dotyczące jakości życia.
Czym się motywowali, na czym te zmiany polegały.

A jak to u was jest ?
 

Kamilosekk

Nowicjusz
Dołączył
27 Marzec 2010
Posty
95
Punkty reakcji
4
Miasto
Wodzisław śl
Witam!
Mi w zrobieniu pierwszego kroku pomógł los.
Czasy gimnazjum, ja chudy chłopak z grzyweczką, chodzący w rurkach, jeżdżący na deskorolce. Taka typowa łajza, nieszanowany przez otoczenie. Pewnego dnia jeździłem na desce na innym osiedlu niż mieszkałem, podszedł do mnie jakiś koleś w moim wieku i chciał mnie po prostu zlać z kumplami, oczywiście nie umiałem się bronić, miałem tyle szcześcia że przechodził koleś którego znałem tylko z widzenia i powiedział im żeby mnie zostawili. Tamtego dnia postanowiłem że to koniec mojego "lamerstwa" Zacząłem ubierać normalne spodnie i ćwiczyć w domu, po czasie zacząłem trenować sporty walki - wtedy też ściąłem włosy które mi przeszkadzały w tym sporcie, potem doszła siłownia, zapisałem się do związku strzeleckiego "strzelec".
Aktualnie idę na studia, ubieram się jak normalny facet, osoby które mi kiedyś dokuczały teraz mnie szanują, oraz często proszą o porady dotyczące treningów, na siłowni i na treningach mma się wyróżniam, teraz nie boję się iść gdzieś w nocy z dziewczyną na impreze, umiem sam zadbać o siebie, nie bronię się kolegami. Za czasów gimnazjum zawsze chciałem taki być, gdyby nie tamta sytuacja pewnie bym nie zaczął ćwiczyć, nie wyglądałbym tak jak teraz, prawdopodobnie siedziałbym w domu przez większość życia grając i ucząc się.

Według mnie to właśnie życie oraz otoczenia ma wpływ na to jacy jesteśmy, czasem wystarczy poznać jedną osobę żeby zmienić swoje życie, żeby schudnąć, nabrać pewności siebie, lub zmienić pracę.
Napisz w jakim kierunku byś chciał się zmienić, z czym masz problem, może właśnie tu na forum znajdzie się tan jeden post który będzie miał wpływ na twoją przyszłość.
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Geny, nawyki, dziedziczenie raczej uniemożliwiają zmianę o 180 stopni
Można się starać zostać prawdomównym (nie zawsze należy)
Można schudnąć, wyrobić sobie mięśnie wytrzymałość (ale skoczności już nie)
Można stać się czyścioszkiem i porządnickim

Ale zawsze jest zagrożenie, że nam w salonie słoma z butów zacznie wyłazić
Próbuj a przekonasz się
 

saviola_13

Nowicjusz
Dołączył
24 Maj 2007
Posty
637
Punkty reakcji
4
Wiek
33
Miasto
Krk
Kamilosekk napisał:
Witam!
Mi w zrobieniu pierwszego kroku pomógł los.
Czasy gimnazjum, ja chudy chłopak z grzyweczką, chodzący w rurkach, jeżdżący na deskorolce. Taka typowa łajza, nieszanowany przez otoczenie. Pewnego dnia jeździłem na desce na innym osiedlu niż mieszkałem, podszedł do mnie jakiś koleś w moim wieku i chciał mnie po prostu zlać z kumplami, oczywiście nie umiałem się bronić, miałem tyle szcześcia że przechodził koleś którego znałem tylko z widzenia i powiedział im żeby mnie zostawili. Tamtego dnia postanowiłem że to koniec mojego "lamerstwa" Zacząłem ubierać normalne spodnie i ćwiczyć w domu, po czasie zacząłem trenować sporty walki - wtedy też ściąłem włosy które mi przeszkadzały w tym sporcie, potem doszła siłownia, zapisałem się do związku strzeleckiego "strzelec".
Aktualnie idę na studia, ubieram się jak normalny facet, osoby które mi kiedyś dokuczały teraz mnie szanują, oraz często proszą o porady dotyczące treningów, na siłowni i na treningach mma się wyróżniam, teraz nie boję się iść gdzieś w nocy z dziewczyną na impreze, umiem sam zadbać o siebie, nie bronię się kolegami. Za czasów gimnazjum zawsze chciałem taki być, gdyby nie tamta sytuacja pewnie bym nie zaczął ćwiczyć, nie wyglądałbym tak jak teraz, prawdopodobnie siedziałbym w domu przez większość życia grając i ucząc się.

Według mnie to właśnie życie oraz otoczenia ma wpływ na to jacy jesteśmy, czasem wystarczy poznać jedną osobę żeby zmienić swoje życie, żeby schudnąć, nabrać pewności siebie, lub zmienić pracę.
Napisz w jakim kierunku byś chciał się zmienić, z czym masz problem, może właśnie tu na forum znajdzie się tan jeden post który będzie miał wpływ na twoją przyszłość.
Chodzi mi bardzije o przemianę wewnętrzną. A może wystarczy to nazwać mobilizacją...Nie chodzi o to że ogólnie moje życie ssie i chciałbym wszystko zmienić. W gruncie rzeczy mam sporo sukcesów, trochę znajomych i pewną samoświadomość. Już właściwie skończyłem studia, dostawałem stypendium, studiowałem też za granicą, mam trochę sukcesów w sporcie itp itd. Mam też fajną dziewczynę. Problemem są zmiany wewnętrzne. Czuję się trochę wypalony wewnętrznie i jak gdyby podświadomie pogarszam swoją rzeczywistość, kopię pod sobą dołek, to taki proces który mi się wytworzył, a potem magicznie się budzę z marazmu, ogarniam wszystko ( poświęcając wiele snu i sił) i doprowadzam do porządku. Problem z tym że z biegiem czasu, kopie pod sobą głębiej, a motywacji mniej... Mam wiele wymówek i chyba zwyczajnie za mało chce. Dlatego podziwiam ludzi którzy są systematyczni w dążeniu do celu. Postaram się ogarniać, może stworzę jakiegoś bloga na ten temat który dawałby mi odrobinę motywacji. Pozdrawiam
 

Kamilosekk

Nowicjusz
Dołączył
27 Marzec 2010
Posty
95
Punkty reakcji
4
Miasto
Wodzisław śl
Jeżeli nie budzisz się rano z ognistym zapałem do działania, to najwyraźniej nie wyznaczyłeś sobie wystarczających celów, które chcesz osiągnąć.
Pomyśl nad tym co sprawia ci przyjemność w życiu, pomyśl że jesteś stary i wspominasz swoje życie, jak chciałbyś je wspminać?
Następnie wyznacz i podziel swój duży cel na mniejsze, które będziesz realizować. Takie działanie kojarzy mi się z grami komputerowymi. Dlaczego się gra? co jest celem gier? Oto celem gry jet jej ukończenie z dobrym wynikiem, ale to tak na prawdę nie ukończenie jej sprawia nam przyjemność, tylko samo to dąrzenie to zrealizowania celu. Dlatego jeżeli znajdziesz swój cel, zrobisz plan jak go osiągnąć, to będziesz już tylko czerpać z tego radość.
 

owca008

Nowicjusz
Dołączył
15 Marzec 2014
Posty
26
Punkty reakcji
0
Ja w sumie mam tak samo... Chciałabym się zmienić,wyznaczyć sobie jakiś cel działania,wziąść życie w swoje ręce... a nie wiem jak się do tego zabrać... póki co to moje życie mnie tak przytłacza,nic się nie udaje... potrzebuje zmian,mobilizacji tylko jak się za to zabrać gdy wszystko dookoła jest do dupy?
 

Yo_lanta

Nowicjusz
Dołączył
22 Maj 2014
Posty
198
Punkty reakcji
6
Wiek
35
Miasto
Świnoujście
Bardzo łatwo jest znaleźć motywacje do działania trudniej jest wytrwać w postanowieniu. Wiem coś o tym sama musiałam się " trochę " zmienić byłam wstydliwa i zakompleksiona przez co ludzie mną "pomiatali". Obecnie nie powiem żebym się wszystkich kompleksów wyzbyła czy też nie była niekiedy wstydliwa ale małymi krokami walczę z moimi wadami :) nie dla kogoś tylko dla samej siebie. Obecnie widzę duże postępy bo ludzie zaczęli mnie bardziej szanować a i kompleksy na punkcie wyglądu powoli znikają gdyż dbam o siebie - jem zdrowo , ćwiczę :) a gdy w lustrze widzę efekty pewność siebie rośnie z dnia na dzień.
 

H.Joanna56:)

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2012
Posty
478
Punkty reakcji
19
Wszystko jest w głowie i tam trzeba szukać.
Chcesz się zmienić, nie deliberuj tylko to zrób.
Oczywiście, niekoniecznie będzie lekko, ale póki nie spróbujesz - nie przekonasz się.
Obawiam się jednak, że tylko mówisz o zmianie, a to zdecydowanie za mało.
Zmiany wymagają wysiłku.
Zacznij od malutkich kroków (drobnych celów) - nie chce Ci się, to się zmuś.
Gryź, kop, przeklinaj..., ale działaj.
Powodzenia:)
 
A

Adriana Jaworska

Guest
Chodzi mi bardzije o przemianę wewnętrzną. A może wystarczy to nazwać mobilizacją...Nie chodzi o to że ogólnie moje życie ssie i chciałbym wszystko zmienić. W gruncie rzeczy mam sporo sukcesów, trochę znajomych i pewną samoświadomość. Już właściwie skończyłem studia, dostawałem stypendium, studiowałem też za granicą, mam trochę sukcesów w sporcie itp itd. Mam też fajną dziewczynę. Problemem są zmiany wewnętrzne. Czuję się trochę wypalony wewnętrznie i jak gdyby podświadomie pogarszam swoją rzeczywistość, kopię pod sobą dołek, to taki proces który mi się wytworzył, a potem magicznie się budzę z marazmu, ogarniam wszystko ( poświęcając wiele snu i sił) i doprowadzam do porządku. Problem z tym że z biegiem czasu, kopie pod sobą głębiej, a motywacji mniej... Mam wiele wymówek i chyba zwyczajnie za mało chce. Dlatego podziwiam ludzi którzy są systematyczni w dążeniu do celu. Postaram się ogarniać, może stworzę jakiegoś bloga na ten temat który dawałby mi odrobinę motywacji. Pozdrawiam
O co dokładnie chodzi, kiedy mówisz, że kopisz pod sobą dołek?
 

Hailie

Bywalec
Dołączył
17 Wrzesień 2010
Posty
475
Punkty reakcji
118
saviola napisał:
Dlatego chciałbym zaprosić do tego tematu osoby, którym udało się wprowadzić choćby małe, ale trwałe, kompleksowe zmiany dotyczące jakości życia.

Czym się motywowali, na czym te zmiany polegały.
Dość niedawno miałam podobnie. Czułam się coraz gorzej psychicznie i fizycznie, miałam niską samoocenę i wpadałam w coraz większy dołek. Miałam dość swojej miernoty, prokrastynacji, jednak pewnego dnia powiedziałam dość i powoli zaczęłam zmieniać swoje życie. Najpierw postawiłam na fizyczność i zaczęłam się lepiej odżywiać. Porzuciłam smażone rzeczy, słodycze i alkohol. Było ciężko, ale zagryzałam zęby i powstrzymywałam się od jedzenia. Potem zaczęłam biegać. Biegłam przed siebie, nie zważając na wzrok ludzi, długie dystanse powodowały, że mięśnie przestały stawiać opór a we krwi zaczęły krążyć endorfiny. Zmieniające się ciało spowodowało, że zaczęłam się lepiej czuć ze sobą. Po prostu polubiłam i zaakceptowałam siebie pierwszy raz od długiego czasu. Postanowiłam, że będę przełamywać swoje lęki, m.in. powróciłam do jazdy samochodem, zaczęłam rozmawiać z obcymi ludźmi i pomagać im. Nagle wszystko zaczęło się układać na lepsze a do tego pojawił się ktoś bliski. Wszystko tak naprawdę siedzi w naszej głowie jak już ktoś napisał - wszystkie ograniczenia, lęki to tylko wytwór naszej wyobraźni. Grunt to postawić się temu, powiedzieć nie! Boisz się? Nie chce Ci się? Tym bardziej to zrób. Ja tak robiłam i na razie jest bardzo dobrze.
Człowiek powinien mieć dwa główne cele na ziemi: miłość i nieustanny rozwój (zdobywanie wiedzy). Jeśli tym się kieruje to wszystko powinno być dobrze. Poza tym trzeba poznawać świat zewnętrzny by rozgryźć ten nasz - wewnętrzny. Oczy innych ludzi, mapą na mojej drodze.
 

Portos201

Bywalec
Dołączył
27 Kwiecień 2009
Posty
2 117
Punkty reakcji
54
"Wszystko tak naprawdę siedzi w naszej głowie jak już ktoś napisał - wszystkie ograniczenia, lęki to tylko wytwór naszej wyobraźni"

Jestem za :)

Sam przeszedłem do dziś niejedno już.

Np.: Moja wada wymowy. Najpierw spinałem się żeby iść, byłem strachliwy bo zazwyczaj się "chowałem" z tego powodu że mam wadę wymowy. Przełamałem się i dziś mówię pięknie i płynnie.
Opisane jest to w moim temacie.

Taka mała zmiana, przełamanie się że poszedłem a do dziś odbija się to pozytywnym echem, tyle lat już.

Hailie nieźle :)
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Przemiana wewnętrzna...
Bardzo trudna rzecz, bowiem nasze chęci i w ogóle zachowania są pod wpływem temperamentów, a te wchodzą w zakres dziedziczenia.
Najmobilniejszy jest sangwinik, bo ma chęci i niechęci dość trwałe i przemyślane
.Najmniej chętny jest melancholik.
Choleryk jest błyskawicznie zmienny - w pierwszym momencie popędliwy ale zaraz tego żałuje. Najbardziej stały jest flegmatyk - trudny do zmiany , ale przemyśliwujący.

Jest to teoria psychoanalityków (Freud, Adler) współcześnie odrzucana, Może dlatego, że tzw czyste (nie pomieszane) temperamenty są rzadkie.

Każdy temperament podlega zmianom pod wpływem wydarzeń zewnętrznych, więc chęć naszej zmiany musi być poparta okolicznościami (możemy je sami stwarzać) zachęcającymi
 
S

Spamerski

Guest
saviola napisał:
Chodzi mi bardzije o przemianę wewnętrzną. A może wystarczy to nazwać mobilizacją...Nie chodzi o to że ogólnie moje życie ssie i chciałbym wszystko zmienić. W gruncie rzeczy mam sporo sukcesów, trochę znajomych i pewną samoświadomość. Już właściwie skończyłem studia, dostawałem stypendium, studiowałem też za granicą, mam trochę sukcesów w sporcie itp itd. Mam też fajną dziewczynę. Problemem są zmiany wewnętrzne. Czuję się trochę wypalony wewnętrznie i jak gdyby podświadomie pogarszam swoją rzeczywistość, kopię pod sobą dołek, to taki proces który mi się wytworzył, a potem magicznie się budzę z marazmu, ogarniam wszystko ( poświęcając wiele snu i sił) i doprowadzam do porządku. Problem z tym że z biegiem czasu, kopie pod sobą głębiej, a motywacji mniej... Mam wiele wymówek i chyba zwyczajnie za mało chce. Dlatego podziwiam ludzi którzy są systematyczni w dążeniu do celu. Postaram się ogarniać, może stworzę jakiegoś bloga na ten temat który dawałby mi odrobinę motywacji. Pozdrawiam
Jeśli masz już pewną samoświadomość, to nie będę owijał w bawełnę. Zmiana wewnętrzna w ciemno, bez poznania siebie samego może przynieść więcej strat niż korzyści, co właśnie się objawia. Każdy powinien osiągać cele w zgodzie ze sobą. Systematyczność nie jest gwarantem sukcesu. Systematyczność może prowadzić do pracoholizmu (rytualnego wykonywania czynności) i w konsekwencji wypalenia. Można się do czegoś zmusić (zmotywować), ale raczej na krótki czas. Dłuższy przymus może mieć niekorzystne skutki. Ja uznaję zasadę, że jeśli czegoś nie lubię, to staram się tego unikać, a nie zmuszać.
 
Do góry