"dni próbne", praca na czarno

misia22

Nowicjusz
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
124
Punkty reakcji
0
Szukając pracy napotkałam się na takie określenie jak dzień próbny - niepłatny, czy kiedykolwiek braliście udział w czymś takim? Jeśli tak to dlaczego? I czy ktoś został zatrudniony z grupy próbnych pracowników czy to tylko naciąganie biednych, zwykle młodych ludzi?

A co z pracą bez umów? Zdarzyło wam się tak pracować, dlaczego? Ja się dziwię pracodawcom, że nie boją się grzywny, sądu lub tego, że zostaną okradzeni przez pracowników. Przecież gdy nie mają podpisanej umowy nie mają jak ścigać takiej osoby, bo wtedy mieliby problemy z powodu nie zawarcia umowy. Co o tym myślicie?
 
A

alfabeta11

Guest
Z darmowym dniem próbnym jeszcze się nie spotkałem, ale okresy płatne jak najbardziej. Idziesz nawet bez podpisywania na dzień czy tydzień i sobie pracujesz. Jak się sprawdzisz to pojawia się umowa i jest fajnie. Pewnie niezbyt to legalne, ale bardzo popularne.

Co do złodziei... Teraz nie można sobie na coś takiego pozwolić. Pracy nie ma, a takie informacje rozchodzą się pocztą pantoflową bardzo szybko...
 

Yo_lanta

Nowicjusz
Dołączył
22 Maj 2014
Posty
198
Punkty reakcji
6
Wiek
35
Miasto
Świnoujście
Ja również nigdy się nie spotkałam z czymś takim każde dni-miesiące próbne były owszem troszkę mniej płatne ale nigdy darmowe :) co do umowy zdarzało mi się najpierw pracować kilka dni bez oczywiście pieniążki dostawałam do ręki po każdym dniu) a potem dopiero przechodziliśmy do podpisywania umowy.
 

Jarhead

Upiorny Władca
Dołączył
24 Czerwiec 2006
Posty
972
Punkty reakcji
12
Wiek
31
Wszędzie, gdzie pracowałem na próbę (nawet jeden dzień i nawet kiedy nie zostałem zatrudniony) otrzymałem zapłatę. Znam też jednak przypadek, gdzie kolega przepracował 7 dni na stacji benzynowej na próbę, umawiał się z kierowniczką że dostanie za to wynagrodzenie. W efekcie nie otrzymał ani pracy ani pieniędzy za te 7 dni.

Praca na "umowę słowną" na próbę to tylko i wyłącznie kwestia uczciwości pracodawcy. Chce to zapłaci, nie to nie.
Dlaczego praca na czarno? Sprawdź sobie jakie koszty i komplikacje wiążą się z zatrudnieniem pracownika na etat - wtedy zrozumiesz.
 

Frasunek

Nowicjusz
Dołączył
26 Marzec 2014
Posty
622
Punkty reakcji
10
Jarhead napisał:
Praca na "umowę słowną" na próbę to tylko i wyłącznie kwestia uczciwości pracodawcy. Chce to zapłaci, nie to nie.
Nieprawda.

Taka umowa jest ważna i jak pracodawca nie zapłaci to jak najbardziej można się z nim sądzić, pozostaje tylko udowodnić, że się faktycznie pracowało.



Jarhead napisał:
Dlaczego praca na czarno? Sprawdź sobie jakie koszty i komplikacje wiążą się z zatrudnieniem pracownika na etat - wtedy zrozumiesz.
A wiesz jakie koszty i komplikacje pojawią się, gdy pracujący na czarno doniesie na pracodawcę? O ile pracownik przy okazji pracy na czarno nie oszukiwał urzędu pracy nie naraża się na żadne kary, a może dzięki temu zyskać opłacenie wszystkich składek.
 

Jarhead

Upiorny Władca
Dołączył
24 Czerwiec 2006
Posty
972
Punkty reakcji
12
Wiek
31
Życzę powodzenia w udowadnianiu swoich racji przed sądem.

Znasz kogokolwiek, kto doniósłby że sam pracuje na czarno?
 

Frasunek

Nowicjusz
Dołączył
26 Marzec 2014
Posty
622
Punkty reakcji
10
Czy masz do mnie jakieś pretensje, że napisałem jak rzeczywiście w Polsce wygląda prawo?

Szanse na udowodnienie racji mogą się drastycznie różnić w zależności od okoliczności i każdy sam powinien podjąć decyzję czy chce mu się szarpać o pieniądze za nieopłacone dni próbne.
 

misia22

Nowicjusz
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
124
Punkty reakcji
0
Jarhead napisał:
Dlaczego praca na czarno? Sprawdź sobie jakie koszty i komplikacje wiążą się z zatrudnieniem pracownika na etat - wtedy zrozumiesz.
Ja wiem, że trzeba płacić podatki itp. ale jeśli kogoś nie stać na opłacenie pracownika, to po co w ogóle ma jakąś firmę?! Niech sam sobie tyra, za marne grosze i to jeszcze bez umowy, wtedy zobaczyłby jak miło jest być wykorzystywanym.
 

Jarhead

Upiorny Władca
Dołączył
24 Czerwiec 2006
Posty
972
Punkty reakcji
12
Wiek
31
No cóż. W Polsce mamy takie, a nie inne przepisy dot. zatrudnienia. Można byłoby je zmienić na bardziej przyjazne obu stronom ale...po co? Komu by się chciało?

Rozumiem Twój punkt widzenia ale - niestety - taka jest rzeczywistość. Już od dłuższego czasu na rynku pracy jest więcej pracowników, niż miejsc pracy - tzw. rynek pracodawcy. To stwarza doskonałą sytuację do nadużyć - zawsze możesz usłyszeć: "Nie pasuje Ci? To się zwolnij."

Pracownik zawsze był i będzie słabszą stroną umowy. I nawet nasze prawo nie gwarantuje że będąc na umowie, otrzymasz wynagrodzenie.
Mój znajomy pracował na umowie o pracę w pewnej firmie. Firma nie zapłaciła mu za miesiąc pracy (ok. 5 tys. zł) więc pozwał właściciela do sądu. Na rozprawie pracodawca próbował wytykać wszelkie usterki w wykonanej pracy, niedoróbki itd. żeby tylko zaniżyć kwotę do wypłacenia. Jednak nie miał na to ani świadków ani dokumentów. Rozprawę przegrał - czyli powinien zapłacić. I co się okazuje? Firmy już nie ma. Gość oficjalnie jest bez jakiegokolwiek majątku. Ma duży dom, 3 drogie samochody i nową firmę (wraz z maszynami i narzędziami typu koparki, walce, ogółem sprzęt budowlany), która stoi na żonę. Wszystko co posiada jest oficjalnie własnością jego żony. A że jest intercyza...
I co? I nic mu nie zrobisz. Komornik nic mu nie zabierze bo nie ma z czego. A facet oszukał w ten sposób kilkanaście osób.

Pracodawcy doskonale zdają sobie sprawę jak ciężko jest o pracę. Nie Ty, to ktoś inny. No chyba że jesteś jakimś wysokiej klasy specjalistą w danej dziedzinie...
 
Do góry