Skoro córka nie ma jeszcze 18 lat, może być umieszczona w młodzieżowym ośrodku wychowawczym, gdzie warunkiem pobytu (jak długo dziecko będzie tam przebywać, czy będzie tam przez 24 godziny na dobę itp.) jest np. stopień zagrożenia demoralizacją ze strony rówieśników czy społeczeństwa. Młodzieżowe ośrodki wychowawcze są przeznaczone dla dzieci i młodzieży, które wymagają specjalnej organizacji nauki (nie zdały do następnej klasy, mają trudności w nauce, nie mogą dostosować się do grupy (czyt. klasy) przez co osiągają słabsze wyniki) lub wymagają innych metod pracy i wychowania (rodzice nie potrafią opiekować się dzieckiem, dotrzeć do niego, pomóc mu lub tego nie chcą). Nieletni są umieszczani w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych wyłącznie na podstawie orzeczenia sądu rodzinnego o zastosowaniu środka wychowawczego, jakim jest właśnie taki ośrodek. Wątpie jednak, czy argument niewynoszenia po sobie brudnych naczyń, jest wystarczający, aby takie orzeczenie otrzymać.
Jeżeli jednak sprawa jest bardzo ważna, a Ty w żaden sposób nie możesz poradzić sobie z dzieckiem, to radziłabym rozejrzeć się za młodzieżowym ośrodkiem socjoterapii. Tam przyjmowane są dzieci i młodzież na wniosek rodziców oraz na podstawie orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego, wydanego przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną.
Mimo wszystko skłaniałabym się za tym, aby porozmawiać z córką lub np. zaprowadzić ją do psychologa. Może córka ma jakiś problem, przez co opuściła się w nauce, a z jakiegoś powodu nie może lub nie chce rozmawiać o tym z Tobą.
O ile się orientuje to rok szkolny juz dawno się zaczął i praktycznie zaraz się kończy, więc sama myśl o takim rozwiązaniu sprawy jest dla mnie niezrozumiała. Uważam, że trzeba było wcześniej udzielić córce pomocy, a nie teraz w tempie ekspresowym oddawać ją do ośrodka. Co z uwagi na sam wiek w jakim córka teraz się znajduje, nie musi być wcale takim dobrym rozwiązaniem, dla niej oczywiśćie.