Jak pokonać nieśmiałość?

tajemnicza:)

Nowicjusz
Dołączył
27 Maj 2012
Posty
80
Punkty reakcji
0
Miasto
Kraków
Cześć :) Jak poradzić sobie z nieśmiałością? Jestem osobą nieśmiałą i zamknięta w sobie. Prawie w ogóle się nie odzywam. Nie chce już dłużej taka być. Wiele osób mówiło mi że powinnam się otworzyć na ludzi. Ale ja nie potrafię.. Nie wiem co zrobić żeby to zmienić..Proszę o radę.
 

Pietro199022

Nowicjusz
Dołączył
26 Sierpień 2012
Posty
77
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
Lublin
Pierwszy krok juz wykonalas piszac ten temat. Ja mam dla ciebie praktyczna rade: poznawaj ludzi, pisz z nimi w sieci. W ten sposob w jakims sensie sie przelamiesz, nauczysz rozmawiac ;-) Kiedy juz z takim kims sie w zyciu spotkasz bedzie ci latwiej mowic, nie milczec :) Nie musisz przeciez byc mega blyskotliwa, dusza towarzystwa bo rozni sa ludzie. Badz soba, rozmawiaj o wszystkim i w koncu bedzie lepiej ;-) Tez bylem kiedys bardzo niesmialy ale robilem tak jak ci radze i troche z tym wygralem, choc cos tam zostalo :p
 

amarantowa

Nowicjusz
Dołączył
7 Listopad 2010
Posty
130
Punkty reakcji
2
Uwierz w siebie- to jest najważniejsze. Każdy ma jakieś mocne strony, które warto prezentować.
Zacznij od pracy nad sobą. Zaakceptuj siebie taką jaka jesteś. Nie wymuszaj na sobie prób "zagadania" bo możesz się zniechęcić szybko. Najpierw pokochaj siebie. Ludzie widzą kto czuje się dobrze we własnym ciele i z samym sobą i lubią z takimi osobami przebywać. Pamiętaj nic na siłę. Małymi kroczkami :) A rozmowy przez internet to całkiem dobre ćwiczenie.
Polecam również lekturkę "Sekret" (chyba bardziej znana lecz wole tą drugą pozycję) "Potęga podświadomości". To taki "motywator" :)
Trzymam kciuki :)
 

tajemnicza:)

Nowicjusz
Dołączył
27 Maj 2012
Posty
80
Punkty reakcji
0
Miasto
Kraków
Jeśli chodzi o rozmowy przez internet to już próbowałam i nie mam z tym problemu. Inaczej jest w codziennych sytuacjach. Może to sprawa tego że w sieci jestem anonimowa. Ale myślę, że z tymi książkami to dobry pomysł .
 

amarantowa

Nowicjusz
Dołączył
7 Listopad 2010
Posty
130
Punkty reakcji
2
tajemnicza:) napisał:
Jeśli chodzi o rozmowy przez internet to już próbowałam i nie mam z tym problemu. Inaczej jest w codziennych sytuacjach. Może to sprawa tego że w sieci jestem anonimowa. Ale myślę, że z tymi książkami to dobry pomysł .
Jasne, książka jeszcze nikomu chyba krzywdy nie zrobiła :)
Ze znajomymi chyba nie masz większego problemu?
Udzielasz się w grupie, klasie? Czy z tym też jest kłopot?
Jak masz czas możesz się zapisać na kurs animatorski bądź nawet jako wolontariusz zacznij się udzielać. Kontakt z ludźmi wtedy jest obowiązkowy. W takiej grupie jest o tyle łatwiej bo nie masz takiej presji, że ktoś Cię ocenia. W końcu każdy się uczy.
Sama książka nie wystarczy rzecz jasna. Lecz może Ci jedynie pomóc. Musisz po prostu przebywać z ludźmi. Komunikacje ćwiczy się w praktyce bo tego z książek się nie nauczysz.
Niemniej jednak nadal polecam "Potęgę podświadomości". Nie o komunikacji ale jak prawidłowo myśleć by nie rzucać sobie samemu kłód pod nogi.
 
C

Czart

Guest
Może to sprawa tego że w sieci jestem anonimowa.
Możliwość natychmiastowego zniknięcia? Własny wygląd?

Pomyśl pierw czego w sobie nie lubisz, a potem to zmień. Samoakceptacja? tylko wtedy, kiedy zmiana jest niemożliwa, bądź problem jest wyolbrzymiony. Ślepa samoakceptacja potrafi wyrządzić krzywdę i jest poważniejszym problemem od niskiej samooceny.

Niewiele piszesz, a wiele oczekujesz. :) Znajdziesz tylko ogół, lecz powinien Ci on wystarczyć.
 
M

MacaN

Guest
amarantowa napisał:
"Potęga podświadomości
Nie żartuj proszę. Najgłupsza książka, jaka przeczytałem...


Znajdź sobie gadatliwą koleżankę / kolegę. Ale muszą być bardzo blisko Ciebie, w końcu zaczniesz brać z nich przykład.


Czy kiedy jesteś z kimś, kogo długo znasz rozmawiasz swobodnie, na różne tematy i masz dużo do powiedzenia, czy też tak mówisz pojedyńczymi zdaniami i kończysz, ucinasz rozmowę ?
 

amarantowa

Nowicjusz
Dołączył
7 Listopad 2010
Posty
130
Punkty reakcji
2
9macan5 napisał:
"Potęga podświadomości
Nie żartuj proszę. Najgłupsza książka, jaka przeczytałem...


Znajdź sobie gadatliwą koleżankę / kolegę. Ale muszą być bardzo blisko Ciebie, w końcu zaczniesz brać z nich przykład.


Czy kiedy jesteś z kimś, kogo długo znasz rozmawiasz swobodnie, na różne tematy i masz dużo do powiedzenia, czy też tak mówisz pojedyńczymi zdaniami i kończysz, ucinasz rozmowę ?
Ale koniec końców przeczytałeś tylko szkoda, że nie uargumentowałeś swojej wypowiedzi:)
Ja jednak uważam inaczej. Do wielu rzeczy przyczynia się nasze podświadomość. Czy nasze nastawienie nie ma wpływu na życie?
Niestety książka pominęła wiele aspektów skupiając się głównie na pozytywnym myśleniu. Jednak śmiem twierdzić, że warto przynajmniej jedną tego typu książkę przeczytać. Zwłaszcza takiego prekursora myślenia jak Murphy.
 
M

MacaN

Guest
Nie. Ta książka to podświadome narzucanie nam pewnego odłamu wiary. Odczułem to już po pierwszych kilku zdaniach i miałem to przeczucie czytając ją cały czas. Autor urzeka nas oczywistą oczywistością i doprawdy nie wiem, co ciekawego można wynieść z tej lektury.

Nie sądzę, by przeczytanie tej pozycji miało w jakikolwiek sposób wpłynąć na nieśmiałość tajemniczej.

Autorko, ja również byłem kiedyś cholernie nieśmiały, dlatego zadałem powyższe pytania... Mnie wyciągnęło z tego towarzystwo, ale prawda jest taka, że jak zostawałem z kimś samemu, to potrafilem bardzo ciekawie opowiadać i zainteresować swojego rozmówcę. Jeśli masz podobne cechy, to w końcu Twoja szalona strona się obudzi ( musi być tylko do tego pchnięta jakimś bodźcem ).
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Myślę,że nie jesteś jedyna z takim problemem-to dotyczy wielu młodych ludzi-uwierz z czasem się zmienisz i nawet nie zauważysz kiedy-życie cię tego nauczy-jak to mówią trening czyni mistrza-im więcej ludzi spotykasz,nawiązujesz kontakty-musisz się komunikować.
Ja także byłam kiedyś dość nieśmiała-nawet gdy zaczynałam już pracę uważano mnie za skrytą i małomówną-szczerze nie wiem kiedy to się zmieniło,nastąpiło to samoistnie,gdy życie toczyło się własnym torem.
Raczej nie skupiaj się specjalnie na tym fakcie-nikt nie każe być ci duszą towarzystwa-mów,gdy masz coś do powiedzenie-nic na siłę i nie spinaj się.Pamiętam,że odzywałam się kiedyś rzadko,ale jak już coś od siebie dodałam to wszyscy to pamiętali ,gdy poczułam się doceniona,wzrosła pewność siebie i minął lęk.
Życzę powodzenia.
 
Dołączył
22 Czerwiec 2011
Posty
273
Punkty reakcji
38
Na ogół nie jestem zwolennikiem "wspomagaczy", ale w pewnych przypadkach bardzo pomocne jest branie leków uspokajajacych. Mówię o zwykłch, bez recepty. Wpływają rozluźniająco, dzieki czemu w obecnosci innych osób "pacjent" nie czuje się spięty, nie przyjmuje tak od razu postawy defensywnej, chętniej utrzymuje kontakt wzrokowy i nawiązuje swobodną konwersację... Nie mówię, zę na każdego to działa, ale moze mieć znaczacy wpływ.

Jednak należy pamiętać, że celem powinno byćc wypracowanie w sobie naturalnego spokoju ducha, swobody bycia w towarzystwie.

Ps. Niedawno dowiedziałem mój dobry kolega wyznał mi, ze jest bardzo nieśmiałą osobą. Przez swoją nieśmiałość zawalił studia, bo wstydził się ludzi. To wyznanie było dla mnie szokiem, bo jest on uznawany za bardzo towarzyską osobę!!! :)
 

tajemnicza:)

Nowicjusz
Dołączył
27 Maj 2012
Posty
80
Punkty reakcji
0
Miasto
Kraków
Rozmowa z kimś kogo dłużej znam przychodzi mi w miarę swobodnie. Jeśli znajduje się w jakiejś grupie np. znajomych to mało się odzywam, ale zauważyłam , że jeśli jestem z jakąś osobą sama to staram się zacząć rozmowę, znaleźć jakieś ciekawe tematy.
 

Hailie

Bywalec
Dołączył
17 Wrzesień 2010
Posty
475
Punkty reakcji
118
Feldmarszałek_Duda napisał:
Jednak należy pamiętać, że celem powinno byćc wypracowanie w sobie naturalnego spokoju ducha, swobody bycia w towarzystwie.
Jasne, jasne. Jeszcze namawiaj dziewczynę do faszerowania się prochami bez potrzeby. Naturalny spokój ducha, gdy przytyka Cię w towarzystwie i odczuwasz strach by choćby kiwnąć palcem? Świetnie. Chyba nigdy nie byłeś nieśmiały.



tajemnicza:) napisał:
Rozmowa z kimś kogo dłużej znam przychodzi mi w miarę swobodnie. Jeśli znajduje się w jakiejś grupie np. znajomych to mało się odzywam, ale zauważyłam , że jeśli jestem z jakąś osobą sama to staram się zacząć rozmowę, znaleźć jakieś ciekawe tematy.
Z tego co piszesz wnioskuję, że nie jest z Tobą wcale źle. Czy każdy musi mieć mnóstwo znajomych i umieć paplać na każdy temat? Wiesz, że kto im więcej mówi tym mniej ma do powiedzenia. Przynajmniej ja tak uważam.

Jesteś ok. Po co chcesz się zmieniać? Ludzie są różni (na szczęście) i myślę, że nieśmiałość w obecnych czasach, gdzie wielu ludzi dopuszcza się emocjonalnego i fizycznego ekshibicjonizmu JEST ZALETĄ.
 
M

MacaN

Guest
Hailie napisał:
Jesteś ok. Po co chcesz się zmieniać? Ludzie są różni (na szczęście) i myślę, że nieśmiałość w obecnych czasach, gdzie wielu ludzi dopuszcza się emocjonalnego i fizycznego ekshibicjonizmu JEST ZALETĄ.
Zaletą ? Nieśmiałośc bardzo przeszkadza w życiu. Czym innym jest siedzenie sobie cicho z własnej woli, a czym innym nieśmiałość.

Tajemnicza, a zatem tak jak pisałem - potzeba Ci kogoś znajomego, kto wypędzi z Ciebie tą nieśmiałą część :) Ważny jest tutaj czynnik wieku. Jeśli jesteś w wieku szkolnym, ( szkoła średnia, jeszcze lepiej gimbaza ) to nie masz się czym martwić, bo szybciutko się z tym uporasz. Myślę, że po pewnym czasie jest już trudniej o poznanie odpowiedniej grupy ludzi, z którymi się zadajesz. Studia jeszcze na to pozwalają, jednak w pracy podejście człowieka do otoczenia diametralnie się zmienia i wtedy może być już problem ze zmianą osobowości.
 

grzechuu1990

kawopijca
Dołączył
30 Wrzesień 2012
Posty
410
Punkty reakcji
117
Wiek
33
Miasto
MałaPolska
Macan dobrze prawi. Ja byłem bardzo długo nieśmiały bo do 22 roku życie <facepalm> aż w końcu trafiłem na odpowiednich ludzi. Był to mój współpracownik i kierownik starsi ode mnie o 10 lat, ale nie odczuwałem tej różnicy wieku między nami. Codzienne osiem godzin przebywania z nimi strasznie mnie zmieniło.
Pamiętam w ogólniaku nawet wychowawca mi mówił, że ja mało mówię, ale jak coś powiem to wszyscy leżą :p
Spróbuj postawić sobie cele. Wszystko małymi kroczkami i pamiętaj żeby świętować małe sukcesy bo one dodają power'u. Zanim wyjdziesz na miasto posłuchaj jakiejś optymistycznej muzyki i stojąc na przystanku postaraj się nawiązać z kimś kontakt. Jestem przekonany, że będzie Ci ciężko zagadać do jakiegoś ciacha na przystanku, ale tym się nie przejmuj to zostaw sobie na koniec. Spróbuj zagadywać do rówieśniczek, albo do starych babuszek (jak dobrze trafisz to nie skończy się rozmowa na reumatyzmie) ;)
Pamiętaj co mówił Krzynówek "Ciały czas do przodu, yhy yhy yhy!"
Powodząka :)
 
M

MacaN

Guest
Kurcze, Grzechu... Ja nigdy nie zagadałem do obcej osoby na przystanku :p Do tekiej śmiałości to jeszcze nie doszedłem i szczerze mówiąc - wątpię, abym kiedykolwiek do tego doszedł. Mogę zagadać w konkretnej sprawie, ale tak żeby sobie pogadać, albo poderwać dziewczynę to nigdy... Byłoby mi głupio :p

Tajemnicza koleżanko, jeśli zagadasz do kogoś obcego, to już jesteś wyleczona :D
 

tajemnicza:)

Nowicjusz
Dołączył
27 Maj 2012
Posty
80
Punkty reakcji
0
Miasto
Kraków
To prawda,że nieśmiałość utrudnia życie, dlatego chcę to zmienić. Niedawno zaczęłam pracę i jest w porządku, mili ludzie i atmosfera. Tylko wypominają mi, że za mało się odzywam. Ale będę pracować nad sobą i mam nadzieję, że się uda. :) Dzięki wszystkim za rady i wsparcie.
 

grzechuu1990

kawopijca
Dołączył
30 Wrzesień 2012
Posty
410
Punkty reakcji
117
Wiek
33
Miasto
MałaPolska
Ale to jest oczywista oczywistość, że po wejściu w nowe towarzystwo nie otworzysz się od razu.
Może zaproponuj wyjście po pracy na jakieś piwko, albo kawę.


9macan5 napisał:
Mogę zagadać w konkretnej sprawie, ale tak żeby sobie pogadać, albo poderwać dziewczynę to nigdy... Byłoby mi głupio :p
O to widzisz jaki progres zrobiłem :p Gatka szmatka, od słowa do słowa i jakoś idzie.
 
Do góry