Bronsky
Nowicjusz
- Dołączył
- 29 Czerwiec 2013
- Posty
- 58
- Punkty reakcji
- 8
Witam forumowiczów!
Jakiś czas temu zauważyłem w internecie to forum, więc postanowiłem zaryzykować i napisać. Choć zazwyczaj takich rzeczy nie robię.
Potrzebuję rady, takiej trzeźwej oceny mojej sytuacji. Jestem rolnikiem i najwyraźniej nie mam szczęścia do kobiet. Byłem już w kilku związkach, trzech poważniejszych, dwóch przelotnych (a nadzieje były). Wszystkie zakończyły się fiaskiem. Nie wiem, może z powodu tego, że mam dość wygórowane oczekiwania wobec przyszłej partnerki. A z drugiej strony odstrasza 224ha ziemi uprawnej. Nie wiem. Z tego co zauważyłem, to jedno i drugie odegrało dość znaczącą rolę we wspomnianych porażkach. To drugie wydaje się być nieporozumieniem, przecież nie oczekuję aby zasuwała cały dzień na polu, czy przesiadywała w oborze. Do tego typu prac zatrudniam ludzi i sam się zajmuję. Dom jest duży, spokojnie pomieściłby nawet 3 rodziny. Produkcja ma się bardzo dobrze, biznes się kręci. Tutaj narzekać nie można. Z charakteru wydaję się być dość przyzwoitym kolesiem. Trochę marudnym, ale nie na tyle, aby uznać to za poważną wadę. Nie wiem co mam robić. Mam 32 lata, na imprezach z barku czasu bywam rzadko, raz na jakiś czas sobotni wypad ze znajomymi i tyle. Zmienić taktykę? Obniżyć wymagania? Fajnie by było we dwójkę prowadzić to gospodarstwo, a ja sam miałbym większą motywację wiedząc, że nie zapieprzam tylko dla siebie.
Za wszelką radę już teraz dziękuję.
Pozdrawiam.
Jakiś czas temu zauważyłem w internecie to forum, więc postanowiłem zaryzykować i napisać. Choć zazwyczaj takich rzeczy nie robię.
Potrzebuję rady, takiej trzeźwej oceny mojej sytuacji. Jestem rolnikiem i najwyraźniej nie mam szczęścia do kobiet. Byłem już w kilku związkach, trzech poważniejszych, dwóch przelotnych (a nadzieje były). Wszystkie zakończyły się fiaskiem. Nie wiem, może z powodu tego, że mam dość wygórowane oczekiwania wobec przyszłej partnerki. A z drugiej strony odstrasza 224ha ziemi uprawnej. Nie wiem. Z tego co zauważyłem, to jedno i drugie odegrało dość znaczącą rolę we wspomnianych porażkach. To drugie wydaje się być nieporozumieniem, przecież nie oczekuję aby zasuwała cały dzień na polu, czy przesiadywała w oborze. Do tego typu prac zatrudniam ludzi i sam się zajmuję. Dom jest duży, spokojnie pomieściłby nawet 3 rodziny. Produkcja ma się bardzo dobrze, biznes się kręci. Tutaj narzekać nie można. Z charakteru wydaję się być dość przyzwoitym kolesiem. Trochę marudnym, ale nie na tyle, aby uznać to za poważną wadę. Nie wiem co mam robić. Mam 32 lata, na imprezach z barku czasu bywam rzadko, raz na jakiś czas sobotni wypad ze znajomymi i tyle. Zmienić taktykę? Obniżyć wymagania? Fajnie by było we dwójkę prowadzić to gospodarstwo, a ja sam miałbym większą motywację wiedząc, że nie zapieprzam tylko dla siebie.
Za wszelką radę już teraz dziękuję.
Pozdrawiam.