taka-ja-92
"Ms. irrepressible romantic."
Witam Was serdecznie.
Tak wiem, jest wiele tematów o mężczyznach. Myślę jednak, że nie dałabym rady wpasować się w żaden z nich i dlatego postanowiłam założyć nowy temat.
Zanim "zacznę" to z góry powiem, że nie czekam tylko na odpowiedzi panów, ale także i Was, kochane kobietki.
Ostatnimi czasy bardzo wiele poświęcam przyglądaniu się zachowaniom mężczyzn. Kiedy byłam młodsza, zdaje mi się się, że bardziej ich rozumiałam. Wiem, że pewnie pojawią się posty typu, to kobiety są skomplikowane i trudne do porozumienia w niektórych sytuacjach (Owszem, takie jesteśmy. Mimo iż sama uważam, że wiem czego chcę, to jednak zdarza mi się myśleć: "Jeju, co mi wtedy odbiło? Po co to było? Tego to już zupełnie nie rozumiem.") jednak Wy, mężczyźni także miewacie markotne i tajemnicze dni. Ciężko jest mi tutaj przedstawić problem, więc może po prostu zadam kilka pytań.
Czy naprawdę jesteście "prostym typem" i mówicie to co myślicie, czy jednak zdarza Wam się owijać w bawełnę? Jeśli tak, to dlaczego i w jakich sytuacjach?
Czy kiedy mówicie "nie" bądź "tak" - zawsze to to oznacza, czy bywają takie dni, że rzeczywiście myślicie inaczej ale z jakiś względów mówicie inaczej? - Nie mam tu na myśli, jakiś sytuacji kiedy wypada coś powiedzieć, ale takich luźniejszych - w związku, czasem w kłótni itp.
Czy atrakcyjniejsze kobiety naprawdę mają z Wami łatwiej od tych mniej? (Tu możemy zagłębić się i w te proste sytuacje - jak przepuszczanie w drzwiach jak i na pasach aż do prowadzenia z nimi "interesów", poważnych rozmów itd.)
Co Was najbardziej denerwuje w kobietach?
Czy często mówicie coś czego, później żałujecie?
Czy zdarza Wam się powiedzieć lub zrobić coś dla kobiety, choć niekoniecznie tego chcecie (a nawet w normalnej sytuacji nie zrobilibyście tego) tylko dlatego, żeby poprawić jej humor?
No i mam jeszcze jedno pytanie, czy zdarzyło Wam się, że choć jednego wieczoru kumple byli ważniejsi (nie wiem, wcześniej umówione piwo, mecz itp.) a wasza kobieta was potrzebowała i jednak spędziliście czas z kumplami? Jeśli tak/ nie - dlaczego? Czy jeśli tak żałowaliście tego?
Czytałam ostatnio 50 Twarzy Greya (nie, nie będę się rozwodzić nad erotycznymi treściami książki) - jednak padło tam takie stwierdzenie, że mężczyźni rzeczywiście, mówią to co myślą. Nie ma tam żadnych kontekstów, podtekstów i to my kobiety, często niepotrzebnie szukamy dziury w całym. Czy naprawdę tak jest? W 100%?
Czekam z niecierpliwością.
Tak wiem, jest wiele tematów o mężczyznach. Myślę jednak, że nie dałabym rady wpasować się w żaden z nich i dlatego postanowiłam założyć nowy temat.
Zanim "zacznę" to z góry powiem, że nie czekam tylko na odpowiedzi panów, ale także i Was, kochane kobietki.
Ostatnimi czasy bardzo wiele poświęcam przyglądaniu się zachowaniom mężczyzn. Kiedy byłam młodsza, zdaje mi się się, że bardziej ich rozumiałam. Wiem, że pewnie pojawią się posty typu, to kobiety są skomplikowane i trudne do porozumienia w niektórych sytuacjach (Owszem, takie jesteśmy. Mimo iż sama uważam, że wiem czego chcę, to jednak zdarza mi się myśleć: "Jeju, co mi wtedy odbiło? Po co to było? Tego to już zupełnie nie rozumiem.") jednak Wy, mężczyźni także miewacie markotne i tajemnicze dni. Ciężko jest mi tutaj przedstawić problem, więc może po prostu zadam kilka pytań.
Czy naprawdę jesteście "prostym typem" i mówicie to co myślicie, czy jednak zdarza Wam się owijać w bawełnę? Jeśli tak, to dlaczego i w jakich sytuacjach?
Czy kiedy mówicie "nie" bądź "tak" - zawsze to to oznacza, czy bywają takie dni, że rzeczywiście myślicie inaczej ale z jakiś względów mówicie inaczej? - Nie mam tu na myśli, jakiś sytuacji kiedy wypada coś powiedzieć, ale takich luźniejszych - w związku, czasem w kłótni itp.
Czy atrakcyjniejsze kobiety naprawdę mają z Wami łatwiej od tych mniej? (Tu możemy zagłębić się i w te proste sytuacje - jak przepuszczanie w drzwiach jak i na pasach aż do prowadzenia z nimi "interesów", poważnych rozmów itd.)
Co Was najbardziej denerwuje w kobietach?
Czy często mówicie coś czego, później żałujecie?
Czy zdarza Wam się powiedzieć lub zrobić coś dla kobiety, choć niekoniecznie tego chcecie (a nawet w normalnej sytuacji nie zrobilibyście tego) tylko dlatego, żeby poprawić jej humor?
No i mam jeszcze jedno pytanie, czy zdarzyło Wam się, że choć jednego wieczoru kumple byli ważniejsi (nie wiem, wcześniej umówione piwo, mecz itp.) a wasza kobieta was potrzebowała i jednak spędziliście czas z kumplami? Jeśli tak/ nie - dlaczego? Czy jeśli tak żałowaliście tego?
Czytałam ostatnio 50 Twarzy Greya (nie, nie będę się rozwodzić nad erotycznymi treściami książki) - jednak padło tam takie stwierdzenie, że mężczyźni rzeczywiście, mówią to co myślą. Nie ma tam żadnych kontekstów, podtekstów i to my kobiety, często niepotrzebnie szukamy dziury w całym. Czy naprawdę tak jest? W 100%?
Czekam z niecierpliwością.