Antykoncepcja i seks przedmałżeński a wiara!

L-ynx

Nowicjusz
Dołączył
31 Październik 2012
Posty
45
Punkty reakcji
0
Miasto
Warszawa
Chciałbym poruszyć pewien temat szczególnie nie wygodny dla osób wyznających głęboko wiarę i to do nich jest on kierowany.

Jak to jest że osoby deklarujące się jako wierzące, stosują antykoncepcje świadomie wiedząc że kościół ją nagminnie potępia?

Mniej więcej wygląda to tak:

Pani X idzie do konfesjonału przed którym oczywiście zrobiła rozrachunek sumienia.
Wyznaje księdzu swoje grzechy których oczywiście "żałuje", miedzy innymi to że stosuje antykoncepcje która kościół potępia!
Po chwili dostaje receptę na szczęście(10 zdrowasiek) i ukojenie sumienia po czym wychodzi.
Aż tu nagle pi bi, pi bi.... przypomnienie w komórce że musi wziąć pigułkę, po czym ją zażywa.

Ilu z was którzy są już po ślubie uprawiało seks przedmałżeński?
Najprawdopodobniej 99,99%

Analogiczna sytuacja

spowiedź w konfesjonale,
tak, tak, wiemy że żałujesz,
rozgrzeszenie

Po czym wieczorem kochasz się ze swoją/im dziewczyną/chłopakiem.

Dlaczego seksu ze swoją dziewczyną którą darzy się uczuciem trzeba żałować?
Większość spowiadających się z tego osób skłamie że żałuje, przy czym znowu według wiary katolickiej popełni grzech.
Czyż to nie czysta obłuda? Te same osoby często potępiają niewierzących za to że w post zjedzą mięso.

Znacząco razi to taki osoby jak ja, które nie chcą uczestniczyć w rytuałach katolickich ponieważ nie wyznają wiary, a często są przez to potępiane i pomijane. Traktowanie niewierzących jako ludzi drugiej kategorii stało się już powszechne szczególnie w małych miasteczkach i na wsiach.

Czy Wy ludzie wierzący zauważacie w sobie ten problem?
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
A mogę ja się wypowiedzieć? Nie, nie w formie podawania za nich odpowiedzi, lecz niejako wyjaśnienia zjawiska.
 

L-ynx

Nowicjusz
Dołączył
31 Październik 2012
Posty
45
Punkty reakcji
0
Miasto
Warszawa
Oczywiście, dyskusja jest otwarta. Zaznaczyłem jedynie ukierunkowanie względem osób głęboko wierzących.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Cieszę się.

Zatem, biorąc pod uwagi moje zdolności obserwacyjne oraz zamiłowanie do tego, by potem móc ponarzekać, zakodowałem sobie w głowie pewną rzecz. Ci wierzący idą sobie do spowiedzi, biorą udział w liturgii, są pobożni, modlą się. Tak się może wydawać, gdy są w kościele. Oni się zwyczajnie nie zastanawiają nad wiarą. Jeśli im zacytujesz fragment Pisma Świętego, nie mówiąc, skąd to jest (oczywiście taki fragment, którego ksiądz nie powtarza w kościele niczym mantry podczas czytania), zapytają: Co Ty za bzdury wygadujesz? Wierzą, bo tak ich wychowano. Powiedziano tylko, że jest Bóg, jest Jezus, jest Maryja, są święci. Wiedzą, że był potop, Adam i Ewa zgrzeszyli, a wielki zły demon przemienił się w węża. Gdy ich zapytasz, kim jest Legion (choćby cytując Marka Ewangelistę), powiedzą, że to wojsko rzymskie, a nie imię. Oni wierzą, ale nic nie wiedzą.

Z księży się nabijają, na religię w szkole nie chodzili, lub rozwiązywali na niej krzyżówki, ewentualni byli skrajnie bezczelnymi hipokrytami. W rzeczywistości nie są ani pobożni, ani nie modlą się prawidłowo, tylko klepią te same regułki myśląc, że pójdą sobie potem do Nieba, a w kościele jedynie udają poważnych. Problem dotyczy głównie młodych ludzi, którym to wydaje się, że śmierć ich nie dotyczy - wyspowiadają się, grzechy polecą w cholerę, a oni będą szczęśliwi. Ci ludzie, o których wspominasz, to durnie, a nie chrześcijanie.

Na zakończenie podkreślę, gdyby przyszedł tu pewien ślepy użytkownik - nie, nie obraziłem tu wierzących, a jedynie "wierzących debili". Jest różnica.
 

Griffith

Nowicjusz
Dołączył
21 Październik 2012
Posty
50
Punkty reakcji
0
Ja chodzę do konfesjonału jak najrzadziej mogę. Jakiś strach i obawy zawsze się pojawiają, lecz zaraz potem czuję ulgę, oczyszczenie. Czy żałuję używania antykoncepcji? Otóż nie. Nie rozumiem co jest w tym złego. Nie znalazłem odpowiedzi na ten temat. Nawet przed uznaniem tego jako grzech było wiele wątpliwości. Nie akceptuję wymijających odpowiedzi oraz odpowiedzi typu bo tak: A niestety z czymś takim wielokrotnie się spotykałem. Jeśli ktoś mnie przekona to zmienię zdanie.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Czy można jednak nazwać człowieka niestosującego się do zasad Pisma Świętego, chrześcijaninem? Można, skoro fundament jego wiary jest przez niego nierespektowany?

Wyprzedzając pytanie, chodzi mi o historię o Judzie i jego synach. Konkretnie o Onanie, który zgrzeszył uprawiając seks w ten sposób, by nie doprowadzić do zapłodnienia.
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Na wstępie pragnę zaznaczyć, że choć Was-wierzących szanuję i nie pragnę obrażać, to religię traktuję jako system władzy doczesnej, nie zastanawiam się nad konsekwencjami "niebieskimi". Poniższe spekulacje są nakierowane na przedyskutowanie problemu, niekoniecznie w całości się z nimi zgadzam, proszę więc abyście nie traktowali tego jako ataku na Was: z tych dwóch powodów, szczególnie zaś dlatego, że byłby to co najwyżej atak na samą tylko religię i tylko w zakresie jej wpływu na życie ziemskie, stąd możecie się zrelaksować, gdyż w żaden sposób nie twierdzę, że trudy doczesnej wędrówki nie zostaną wynagrodzone za przyszłego życia, po prostu pragnę o nich podyskutować. O tym powiedziawszy...

Możliwe, że chodzi o wzbudzenie w wierzących poczucia winy, bycia złym człowiekiem itd, aby łatwiej dawali się prowadzić do nieba. Zakazy dotyczące seksualności są analogią nastawiania armat na ściany - cel jest za nimi, ściany się wyburzy. Celowe wprowadzanie nieładu... Skoro jednak biblia mówi, że człowiek jest grzeszny, to może i należało pokazać mu, że tak jest w istocie - aby nie miał wątpliwości - uznając za grzech coś normalnego wprawdzie, ale silnie forsowanego instynktem człowieka.

Nie wiem skąd kościół* całą tę "czystość" wyprowadził, pod jakim pozorem i w jakim celu wdrożył. Gdyby ktoś był uprzejmy oświecić, to będę wdzięczny.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Czytaj pozostałe posty, a uzyskasz odpowiedź na zadane przez Ciebie pytanie.

Aby było jasne, co mam na myśli, bo niefortunnie zbyt często się zdarza, że współrozmówcy na tym forum nie rozumieją a plują -> Pismo Święte.
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Czytaj pozostałe posty, a uzyskasz odpowiedź na zadane przez Ciebie pytanie.
Widziałem, ale co z samym seksem przedmałżeńskim? Zastanawiam się skąd i jak zostało to przez kościół wyprowadzone, a o tym niestety mowy nie było.
 

art. no

Nowicjusz
Dołączył
28 Październik 2012
Posty
75
Punkty reakcji
2
Nie wiem skąd kościół* całą tę "czystość" wyprowadził, pod jakim pozorem i w jakim celu wdrożył. Gdyby ktoś był uprzejmy oświecić, to będę wdzięczny.
Kościół nakazuje zachować czystość, dlatego, że dziecko powinno mieć dwoje rodziców. ( z odgórnych założeń, bo przeciez jedno z rodziców może umrzeć dla przykładu). A seks w rozumieniu Kościoła nie służy rozładowaniu napięcia seksualnego, a polega na dawaniu życia.
Za chwilę powiecie, że ludzie się nie dogadują po ślubie, że często takie dziecko nie ma poczucia bezpieczeństwa. Rzeczywiście bywa i tak, że dzieci urodzone w nieformalnym związku mają zdecydowanie lepsze życie.
Dlatego sam wybierasz czy chcesz życ wg 'przykazań' Bozych.
Dodam też, że - teraz zapewne wzbudzi to niemałe kontrowersje - 'przykazania' Boże mówią nam, jaki rodzaj seksu jest wskazany. Znikąd nie wzięło się powiedzenie: 'seks po Bożemu'. Ma on byc z miłością. Seks w każdej innej postaci uważany jest za uprzedmiotowienie drugiego człowieka.
 

notserious

Nowicjusz
Dołączył
17 Wrzesień 2012
Posty
446
Punkty reakcji
16
Wiek
32
Miasto
wlkp
Postaram się odnieść do samego problemu, który został poruszony przez autora tematu, bo widzę, że temat niejako schodzi na drugi plan. Chodzi tu o niejaką wojnę dotyczącą wiary/kościoła i antykoncepcji, a nie samej religii i tego kogo można nazwać wierzącymi, a kogo nie.

Czy jestem wierząca?
Ciężko stwierdzić. Zostałam wychowana na podstawie jakiejś tam wiary, jakąś tam część swojego życia opieram na Bogu, ale grzeszyć też grzeszę dużo, także nie sądzę, żebym po śmierci trafiła za swoje grzeszki do nieba, wręcz przeciwnie, przede mną długa droga oczyszczenia.
Ślubu jeszcze nie mam i średnio mi się do niego śpieszy. Najpierw liczy się dla mnie stabilizacja życiowa-praca, potem ślub i ewentualnie dzieci.
Mimo, że antykoncepcja jest przez kościół potępiana to nie mam zamiaru z niej rezygnować. Uważam, że to jest chory wymysł kogoś, kto spisywał te idiotyczne zasady po pijaku. Być może to głupie, ale ja sobie tłumaczę to w ten sposób: skoro Bóg stworzył nas takimi jakimi jesteśmy i dał nam czerpać przyjemność z seksu, to założe się, że nie zrobił tego tylko po, by czerpać z niego przyjemność podczas robienia dzieci, ale także poza tym. Wmawiam sobie wręcz, że jeśli ludzie są szczęśliwi, to Stwórca też taki jest, w końcu mówi się, że zależy mu na naszym szczęściu, prawda?

a tak serio... wszystko jest wymysłem ludzi tak na prawdę. Mogę uwierzyć w jakieś cuda itd, na prawdę, ale nie chcę, by ludzie, którzy żyją w celibacie ustalali jak ma wyglądać moje życie, szczególnie seksualne.
zatem: nie mam wiekszych problemów ze stosowaniem antykoncepcji tudzież współżycia. i tak, robię to świadomie, wiedząc, że kościół to potępia.
 

art. no

Nowicjusz
Dołączył
28 Październik 2012
Posty
75
Punkty reakcji
2
Być może to głupie, ale ja sobie tłumaczę to w ten sposób: skoro Bóg stworzył nas takimi jakimi jesteśmy i dał nam czerpać przyjemność z seksu, to założe się, że nie zrobił tego tylko po, by czerpać z niego przyjemność podczas robienia dzieci, ale także poza tym. Wmawiam sobie wręcz, że jeśli ludzie są szczęśliwi, to Stwórca też taki jest, w końcu mówi się, że zależy mu na naszym szczęściu, prawda?
Grunt, że zdajesz sobie sprawę z tego, że to głupie. Szkoda tylko, że tę głupotę rozpowszechniasz. <facepalm>
 

art. no

Nowicjusz
Dołączył
28 Październik 2012
Posty
75
Punkty reakcji
2
nie uważam, że to głupie. mam zamiar czerpać z życia przyjemności.
???
przeciez napisalas sama:

Być może to głupie, ale ja sobie tłumaczę to w ten sposób: skoro Bóg stworzył nas takimi jakimi jesteśmy i dał nam czerpać przyjemność z seksu, to założe się, że nie zrobił tego tylko po, by czerpać z niego przyjemność podczas robienia dzieci, ale także poza tym. Wmawiam sobie wręcz, że jeśli ludzie są szczęśliwi, to Stwórca też taki jest, w końcu mówi się, że zależy mu na naszym szczęściu, prawda?
Myśl.
 

notserious

Nowicjusz
Dołączył
17 Wrzesień 2012
Posty
446
Punkty reakcji
16
Wiek
32
Miasto
wlkp
Być może to głupie- odnosiło się do Was, że być może Wy tak myślicie!

i na tym etapie proponuję zakończyć tą dyskusję. Ty napisałeś/aś co myślisz, ja również. Każdy ma swoje spojrzenie na pewne sprawy, nie musi Ci się to podobać.
 

art. no

Nowicjusz
Dołączył
28 Październik 2012
Posty
75
Punkty reakcji
2
Być może to głupie- odnosiło się do Was, że być może Wy tak myślicie!

i na tym etapie proponuję zakończyć tą dyskusję. Ty napisałeś/aś co myślisz, ja również. Każdy ma swoje spojrzenie na pewne sprawy, nie musi Ci się to podobać.
Masz rację.
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
W co wierzysz. W kogo.
A więc jest to "głupie" tylko w określonej wierze? Tj. nie szkodzi w żaden sposób człowiekowi, dopóki nie będziemy tego analizować z perspektywy konkretnej religii, w której systemie będzie złem "bo tak" lub "bo X" gdzie X jest brany za prawdziwy "bo tak" w danej religii postanowiono? Czy jest jakaś "poza-religijna" szkodliwość seksu przed otrzymaniem statusu prawnego* małżeństwa?

*- w szerokim sensie, dot. także "prawa" religijnego.
 

art. no

Nowicjusz
Dołączył
28 Październik 2012
Posty
75
Punkty reakcji
2
A więc jest to "głupie" tylko w określonej wierze? Tj. nie szkodzi w żaden sposób człowiekowi, dopóki nie będziemy tego analizować z perspektywy konkretnej religii, w której systemie będzie złem "bo tak" lub "bo X" gdzie X jest brany za prawdziwy "bo tak" w danej religii postanowiono? Czy jest jakaś "poza-religijna" szkodliwość seksu przed otrzymaniem statusu prawnego* małżeństwa?

*- w szerokim sensie, dot. także "prawa" religijnego.
Przeciez notserious odniosla to do Boga. Czytaj ze zrozumieniem, dopiero pozniej kozacz.
 
Do góry