Szkoda tylko, że Ogrodzieniec tak potwornie się skomercjalizował. Wiejskie festyny, atrakcje typu zjazdy z murów na linie, stoiska z chińszczyzną, wejście gdziekolwiek słono płatne. Głośno, brudno, śmierdzi
a pamiętam jeszcze czasy, kiedy było inaczej. Mimo cyklicznych imprez, na co dzień można było pokontemplować w ciszy na dziedzińcu. Teraz już tak, niestety, nie można.